Witam!
Emocje związane z ukończeniem studiów oraz uzyskaniem tytułu lekarza pomalutku opadają, więc (oprócz żmudnego zbierania papierów oraz wniosków związanych ze zdobyciem prawa do wykonywania zawodu oraz rekrutacji na staż podyplomowy do Okręgowej Izby Lekarskiej) można w końcu pomyśleć o lżejszych i przyjemniejszych aspektach życia. Tytuł wpisu jasno daje znać, że w tym wpisie wracamy w mój ukochany Beskid Wyspowy. Ukończenie korony jest już naprawdę na wyciągnięcie ręki i przy sprzyjających warunkach pogodowych chciałbym jak najszybciej wdrapać się na 40. wierzchołek świętując kolejny niemały sukces.
To co, ruszamy? Tym razem zapraszam na wirtualną wędrówkę na kolejny tysięcznik, a mianowicie na Śnieżnicę!
Śnieżnica jest jedną z najwybitniejszych oraz najbardziej charakterystycznych wysp w całym paśmie. Patrząc się na południowy horyzont od strony Krakowa nie sposób nie dostrzec trójwierzchołkowej kopuły, której stoki leniwie opadają ku głębokim, beskidzkim dolinom. Odpowiedzi na pytania o nazwę góry należy szukać na jej północnych stokach. W tamtejszych nieckach i zagłębieniach śnieg zalega o wiele dłużej niż na okolicznych szczytach. Nie ma co się więc dziwić, że już średniowieczne źródła nazywają ów wyspę Snesną (Śnieżną)...
Wolny, słabo rozplanowany dzień w połączeniu z dwiema telefonicznymi rozmowami z sąsiadką zrodziły popołudniową włóczęgę szlakami Beskidu Wyspowego. Długie lipcowe dni pozwalają się nie spieszyć, czegóż więcej zatem potrzeba? W drogę!
 |
Na Śnieżnicę można wdrapać się ścieżkami od strony Kasiny Wielkiej, zielonym szlakiem z Dobrej lub niebieskim z przełęczy Gruszowiec. Trzecia opcja jest bezsprzecznie najchętniej wybierana i my również w ten sposób zdobędziemy ten beskidzki tysięcznik. Samochód zostawiamy na płatnym parkingu (10 zł za cały dzień postoju) nieopodal baru o dość osobliwej nazwie, "Pod Cyckiem". Obiekt gastronomiczny oferuje podstawowe menu obiadowe, co dla głodnych turystów może się okazać zbawieniem. Przez przełęcz przejeżdżają także busy na trasie Limanowa - Mszana Dolna.
Współrzędne postoju: 49.700311, 20.179642 (na Google Maps wpisać "Pod Cyckiem") |
 |
Głęboka przełęcz Gruszowiec rozdziela Śnieżnicę oraz Ćwilin. Z okolicami przełęczy oraz samą wsią Gruszowiec związana jest tragiczna historia z czasów II wojny światowej. 1 listopada 1944 roku hitlerowcy spędzili 33 mieszkańców miejscowości (w tym kobiety i dzieci) do jednego z gospodarstw, po czym bez skrupułów spalili ich żywcem. Jak się okazało, był to odwet za skuteczne akcje partyzanckie w sąsiednich wioskach. Okrucieństwo ludzkie nie zna granic... |
 |
Pierwsze kilka minut wędrówki mija na dojściu do lasu porastającego stoki Śnieżnicy. Wąska, wyasfaltowana dróżka pomiędzy pojedynczymi domostwami pozwala nieco się rozgrzać przed dalszymi wyzwaniami. |
 |
Po wejściu do lasu szlak niebieski zaczyna przypominać typowy beskidzki trakt. Zaczynamy piąć się pod górę, wszak do pokonania mamy prawie 350 metrów przewyższenia! |
 |
Z niewielkiej łączki na granicy lasu można podziwiać gargantuiczną kopułę Ćwilina, którą zdobyłem w lutym po zdaniu Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Nazwa tejże góry wywodzi się z języka niemieckiego i oznacza "bliźniaka". Jak już wspominałem w dwudziestym ósmym wpisie z tej serii, w lokalnych ludowych podaniach oraz legendach często zestawiano Ćwilin oraz Śnieżnicę jako parę bliźniąt lub małżonków. Taki to urok wyspowych okolic... |
 |
Po kilkunastu minutach nieco intensywniejszej wędrówki docieramy do rozejścia szlaków. |
 |
Idąc prosto wkroczymy na szlak zielony, zaś skręcając w prawo będziemy się trzymać szlaku niebieskiego. Obie trasy łączą się ze sobą ponownie na szczycie Śnieżnicy tworząc pętlę, więc na dobrą sprawę mamy tutaj dowolność wyboru. Jeśli ktoś jednak woli bardziej strome podejścia niż zejścia (tak jak ja) to zdecydowanie polecam wyjść niebieskim, a zejść zielonym. |
 |
Kapryśne lato nie oszczędziło tego niewygodnego, pełnego luźno leżących kamieni szlaku. W takich warunkach łatwo o bolesną wywrotkę, więc trzeba uważać podwójnie. Szlak niebieski jest bardziej stromy, ale w zamian szybciej wyprowadza na wierzchołek Śnieżnicy. |
 |
Nasze dość leniwe tempo pozwoliło na momenty rozkoszy i zachwytów nad darami letniej ściółki. Jagódek było tyle, że gdybym tylko miał je gdzie przechować, to kolejnego dnia upiekłbym całą blachę jagodzianek. |
 |
Nawet dostrzegliśmy takiego ogromnego podgrzybka! Matka Natura lubi rozpieszczać, a przede wszystkim zaskakiwać! |
 |
Im bliżej szczytu, tym szlak robi się coraz bardziej wymagający. Nie ma tragedii, ale idzie się zmachać! |
 |
Kilkaset metrów przed osiągnięciem celu las zaczyna się nieco przerzedzać. Niegdyś przy wierzchołku wyspy rozciągały się ogromne pastwiska służące miejscowej ludności. Zejście gospodarzy do dolin spowodowało jednak zarośnięcie tych otwartych terenów i obecnie, prócz kilku małych polanek, kopuła Śnieżnicy jest całkowicie pokryta drzewostanem. |
 |
Wypłaszczenie terenu oznacza tylko jedno: cel jest już naprawdę blisko! Dochodzimy do skrzyżowania na którym skręcamy w prawo... |
 |
...i kilkadziesiąt metrów później osiągamy wierzchołek Śnieżnicy! |
 |
Na małej szczytowej polance dostrzec można charakterystyczną wyspową ławeczkę, dużą tablicę z mapą Beskidu Wyspowego... |
 |
...oraz już chyba dość sędziwy drewniany krzyż. Na szczycie góry nawet króciutka modlitwa nabiera zupełnie innego charakteru, jest w tym coś wyjątkowego... |
 |
I takim sposobem 33. wyspa w moim wyzwaniu została zdobyta! Jeszcze tylko siedem wejść i beskidzki ryś będzie mój! Jak już pisałem powyżej, Śnieżnica ma trzy wierzchołki. Ten najwyższy, zwany Na Budaszowie, osiąga 1006 m n.p.m. Drugi z nich, Wierchy, zatrzymuje się na 991. metrze, a najniższy, Nad Stambrukiem, na 973. metrze. Z tego powodu kopuła wyspy, zwłaszcza widziana od północy i zachodu, przypomina kształtem trójząb, widły albo koronę.
Ale, ale! Czy to koniec atrakcji na dziś? Zdecydowanie nie! |
 |
Krocząc po wierzchołku Śnieżnicy szukamy takiego oznaczenia... |
 |
...schodzimy bardzo stromą, ale krótką ścieżynką (naprawdę warto się poświęcić!)... |
 |
...i naszym oczom ukazuje się taka bajeczna panorama na północno-zachodnie krańce Beskidu Wyspowego. Zdjęcia nigdy nie oddadzą prawdziwego obrazu, ja widziałem już naprawdę wiele, ale ten krajobraz powalił mnie momentalnie na łopatki! Ciemnozielona góra w oddali to Ciecień, czternasta bohaterka mojego beskidzkiego wyzwania. Z obiema wyspami związana jest legenda... Miejscowy dziedzic, Pieniążek, miał ogromne marzenie, by pomiędzy Śnieżnicą a Cietniem wybudować trwały i imponujący most. Po poradę w tej sprawie udał się aż pod Babią Górę, do wróżki Siwulki, która zaleciła mu wykorzystanie jedwabnych nici. Plan niemal się udał, ale w ostatniej chwili pasterze przecięli nowopowstały sznur i żaden most ostatecznie nie połączył tych dwóch gór... |
 |
Od zachodu horyzont kreśli Lubomir, czyli drugi bohater mojej przygody, a także Kamiennik. Nieco bliżej widać stoki Wierzbanowskiej Góry oraz Dzielca. |
 |
W kierunku zaś północno-wschodnim można dostrzec wydłużoną, ciemnozieloną plamę w której kryją się wierzchołki Ostrej Góry oraz Worecznika, czyli pierwszego bohatera mojego wyzwania. Jak już ma się tyle gór w swojej kolekcji, to w takich momentach wspomnienia biją dosłownie z każdej strony! Polana pod Śnieżnicą jest także uwielbiana przez paralotniarzy... i wcale im się nie dziwię! |
 |
Po dłuższej chwili na widokowej polanie wracamy na wierzchołek Śnieżnicy, by stamtąd ruszyć w drogę powrotną. Tym razem w beskidzkiej podróży towarzyszyła mi moja sąsiadka, Bożena, oraz jej dwie pociechy. W takim fantastycznym towarzystwie mógłbym chodzić po górach codziennie! |
 |
Tak jak wspominałem wcześniej, zielony oraz niebieski szlak tworzą na Śnieżnicy kilkukilometrową pętlę. Schodzimy dłuższym, ale łagodniejszym traktem biegnącym najpierw ku górnej stacji kolei krzesełkowej, a później ku schronisku. Dzięki dodatkowym, licznym oznaczeniom w tamtych okolicach naprawdę bardzo trudno się zgubić. |
 |
Po kilkunastu minutach przyjemnego maszerowania docieramy pod górną stację kolejki linowej, która jest częścią Kasina Ski, jednego z największych ośrodków narciarskich w Beskidach. Po zaśnieżonych zachodnich zboczach Śnieżnicy rokrocznie suną rzesze miłośników białego szaleństwa. Żeby tego było mało, to ten nowoczesny budynek kryje w sobie także jedyne na świecie muzeum zabytkowych motorowerów. Moped Retro tworzy kolekcję około 400 eksponatów dzięki którym można odbyć niesamowitą podróż ku przeszłości. Gdyby nie późna pora naszej wędrówki i mocno ograniczający czas, to z pewnością odkrylibyśmy głębiej uroki tego miejsca. |
 |
Przy górnej stacji kolejki odsłania się jeszcze jeden widok na okoliczne wyspy. Jest się czym pozachwycać... |
 |
Po króciutkiej przerwie ruszamy dalej. Na rozwidleniu pod stacją kolejki skręcamy w lewo, a za zejście do Gruszowca odpowiedzialny teraz będzie szlak koloru zielonego. |
 |
Jak już wspominałem, szlaki na stokach Śnieżnicy są oznaczone bardzo dobrze. Powoli zmierzamy pod Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny lub, mówiąc bardziej potocznie, pod schronisko na Śnieżnicy. |
 |
Kilka łagodniejszych zejść oraz podejść dalej oczom ukazuje się sporawy kompleks rekolekcyjno-rekreacyjny. Młodzieżowy Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny (MOREKO) utworzono w 1928 roku, głównie za sprawą zakopiańskiego księdza, Józefa Winkowskiego. Pierwotnie miejsce miało służyć integracji młodzieży, zwłaszcza tej męskiej, z terenów całej Polski, która dopiero co odradzała się po 123 latach niewoli i podziałów na zabory. Kolejne dekady, czasy wojny oraz komunizmu, nie były łaskawe dla tego miejsca, ale od lat 90. ośrodek znów prężnie działa i się rozwija, czego najlepszy dowód stanowi widoczny na zdjęciu kościółek poświęcony Matce Boskiej Śnieżnej z 2000 roku. Obecnie ośrodek oferuje mniej więcej 120 miejsc noclegowych, całe zaplecze żywieniowo-sanitarne oraz nawet... śródleśne boisko piłkarskie! Chyba żadna inna wyspa nie kryje w sobie tylu ciekawości co Śnieżnica! |
 |
Dookoła schroniska wytyczono także niedługą trasę drogi krzyżowej z pięknymi, ręcznie rzeźbionymi stacjami i scenami. Kilka z nich można dostrzec na szlaku, pozostałe zaś ukryte są na nieznakowanych leśnych ścieżynkach. |
 |
Chwilę później domykamy pętlę na Śnieżnicy i ekspresem wychodzimy z lasu nad przełęczą Gruszowiec. Widok na Ćwilin i jeszcze maleńkie beskidzkie domki zwiastuje rychły koniec kolejnej wyspowej eskapady. |
Wyspowy, ależ się za Tobą stęskniłem! Nie muszę już Wam chyba wspominać jak bardzo kocham tę wędrówki i jak bardzo już nie mogę doczekać się kolejnej...
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich innych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! :)
Maks, po zakończeniu studiów czas na powrót do wypraw po Twoim ukochanym Beskidzie Wyspowym - konsekwentnie dążysz do tego celu i zdobycie korony tego pasma masz tuż, tuż... Dziękuję Ci za foto-opowieść o Śnieżnicy i wszystkie ciekawostki na jej temat. Jeszcze tylko 7-ka przed Tobą! Trzymam kciuki za to, żeby jak najszybciej udało Ci się zdobyć wszystkie 40 szczytów :)))
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa. Jeszcze trochę do korony... Wytrwałość przynosi owoce. Pozdrowienia i powodzenia.
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa. Cieszę się , że masz trochę luzu. Udanych dalszych zdobyczy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna relacją, dzięki. Tereny przesliczne i atrakcje wspaniałe, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratulowałam dyplomu i tytułu, teraz widzę dlaczego mój komentarz jako anonimowy się zapisał. Nie odhaczyłam jako kto mam skomentować. Dziwne, zazwyczaj automatycznie to wchodzi. Maks, dziękuję za kolejną cudowną wyprawę przeżywaną dzięki zdjęciom i opisowi.Jesteś coraz bliżej celu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMaksiu, Maksiu, po pierwsze gratuluję zaliczenia studiów. Wspaniale! Na pewno będziesz wspaniałym lekarzem. Wszystkiego dobrego na nowej drodze. Śnieżnice zdobywałam dwa razy tym samym szlakiem to znaczy wzdłuż wyciągu. Oj dała mi popalić ta Snieznica, tym bardziej że było gorąco jak diabli. Zdecydowanie bardziej wolę Ćwilin. Dobre towarzystwo bardzo dużo daje. Droga nie wydaje się wtedy taka długa. Przepiękne widoki.
OdpowiedzUsuńGdybyś miał chwilę i ochotę to zapraszam Cię na nową opowieść w zupełnie innym klimacie :)
Bardzo się cieszę, że finał tak blisko. Jak Cię znam, wymyślisz coś kolejnego:-)
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje Już niewiele Ci zostało tych szczytów do zaliczenia. Fajnie że oprócz bycia lekarzem masz jakąś pasję bo to niezmiernie ważne w życiu, nie samą pracą człowiek żyje . Ja wychodzę z założenia że pieniądze się zarabia co by je mądrze wydawać . Ciesz się wolnym czasem póki jeszcze nie pracujesz bo potem już go tyle mieć nie będziesz. Dziękuję za kolejną świetną wirtualną wycieczkę !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam