13:27

Berusiowi…

Witam!

Dzisiejszy wpis chciałem poświęcić jednemu z moich wiernych psich towarzyszy, Berkowi…

Berek, pieszczotliwiej Beruś, przez 18 lat był niezastąpionym strażnikiem naszego ogrodu. Ten rudowłosy kundelek stał się częścią naszej rodziny w sumie przypadkiem, bowiem przygarnęliśmy go po tym jak udało mu się zbiec od dalszego sąsiada, który się nad nim znęcał. Dobrze pamiętam te chwile jak ja, czteroletni brzdąc, z moimi rodzicami chcieliśmy mu dać dom pełen ciepła i miłości, i daliśmy… 

Mimo że Beruś niedowidział i niedosłyszał, zwłaszcza w ostatnich latach, to zawsze był niezawodnym piastunem naszego ogrodu. Żaden podejrzany szelest nie uszedł jego uwadze, żadnego spaceru Rudiego nie pominął, by się z nim obwąchać w geście przyjaźni, żaden dzień nie był cichy i pusty dzięki jemu charakterystycznemu szczeknięciu…


Beruś odszedł 29 listopada… W moim życiu był on niemal od zawsze, dlatego po jego odejściu stało się ono jeszcze bardziej puste i niezwyczajne. Do dzisiaj zdarza mi się podświadomie szukać po lodówce jego ulubionych rarytasów, by potem mu je zanieść, do dzisiaj będąc na ogrodzie wodzę wzrokiem w kierunku jego sosnowego kojca stojącego nieopodal dawnej stajni w nadziei, że zobaczę ten jego śliczny pyszczek i czarne oczka… Co prawda dożył pięknego wieku, jak na psa, ale mimo wszystko każda strata jest ciężka i bolesna, na żadną stratę nie można się przygotować w pełni…




17:39

Najpiękniejszy spacer w moim życiu...

Witam Was, moi drodzy czytelnicy, w nowym roku!
Mam nadzieję, że rok 2023 będzie dla Was jak najpiękniejszym i najradośniejszym czasem, pełnym nadziei, miłości i spełniania wszelkich celów.
Ja także po cichu liczę na to, że ten nowy rok będzie dla mnie bardziej łaskawy niż poprzedni. Chciałbym w końcu nauczyć się żyć w nowej, jakże jeszcze pustej i smutnej rzeczywistości, chciałbym zaznać jakiejkolwiek stabilizacji, spokoju, a przede wszystkim radości z życia... 

Rok 2022, mimo że był zdecydowanie najcięższym w moim dotychczasowym życiu, zakończył się paradoksalnie całkiem przyjemnie. W okresie świątecznym udało mi się spełnić moje największe podróżnicze marzenie, które już od dziecka migało mi od czasu do czasu z tyłu głowy, a mianowicie poleciałem na trzy dni do Rzymu. Ja wiem, że taka destynacja może się wydawać jakimś niezbyt wygórowanym celem, ale nie zawsze trzeba się wybrać na drugi koniec świata, by zaznać prawdziwego szczęścia z podróżowania. Odkąd pamiętam jestem wielkim fanem wszelakich włoskich klimatów oraz akcentów, odkąd pamiętam chciałem tego zaznać na własnej skórze, na włoskiej ziemi z którą do tej pory jakoś nie udało się swych dróg skrzyżować.

Zapraszam Was zatem na wirtualny spacer po najpiękniejszych zakątkach Rzymu...

Mając nocleg na Eskwilinie nietrudno było zacząć spacerowanie od Koloseum...

Amfiteatr Flawiuszów, wzniesiony w I w.n.e., niewątpliwie jest wizytówką wiecznego miasta, pod jego arkadami cisza nie zapada nigdy

Po pierwszych zachwytach rzymską rzeczywistością, czas na zdobycie Pomnika Wiktora Emanuela II, zwanego także Ołtarzem Ojczyzny

Dominujący nad Piazza Venezia kompleks upamiętnia postać króla Wiktora Emanuela II, który odegrał kluczową rolę w zjednoczeniu Włoch w XIX wieku

Warta przy Grobie nieznanego żołnierza u stóp pomnika Wiktora Emanuela II

Warto pokonać kilkadziesiąt schodów, by z wyższych kondygnacji Ołtarza Ojczyzny móc zobaczyć niezwykle urokliwe rzymskie obrazki; tutaj po lewej widać kolumnę Trajana ze 113 roku oraz Kościół Najświętszego Imienia Maryi

Widok w kierunku Koloseum oraz Forum Trajana

Tu z kolei widok w kierunku watykańskiej Bazyliki św. Piotra, która nieśmiało wyłania się ponad linię horyzontu

Nieopodal Piazza Venezia, na Kapitolu, czyli najświętszym z siedmiu rzymskich wzgórz, wznosi się niewielki plac, Piazza del Campidoglio, zaprojektowany przez Michała Anioła

W centrum placu stoi kopia rzeźby Marka Aureliusza na koniu z II wieku (oryginalny pomnik można podziwiać w Pałacu Nowym)

Spacerując po Kapitolu, można podziwiać przepiękny i niezwykle bogaty ślad starożytnej historii w postaci Forum Romanum; będąc w Rzymie ledwo trzy dni nie zdążyłem wejść do środka tego kompleksu, czego bardzo, ale to bardzo żałuję (chociaż dzięki temu mam powód, by prędko do Rzymu znów zawitać...)

Forum Cezara, pierwsze z forów zbudowanych w okresie cesarstwa; budowę rozpoczął sam Juliusz Cezar w 54 r.p.n.e.


Via Sacra z łukiem Tytusa, droga łącząca obecnie Koloseum z Forum Romanum oraz Kapitolem; w 44 r.p.n.e. podążał tędy orszak żałobny Juliusza Cezara

Zbaczając z Via Sacra dotrzeć można pod kościół św. Bonawentury na Palatynie, kościół klasztorny franciszkanów z XVII wieku

Wnętrza rzymskich kościołów i kościółków przynoszą tyle siły i wiary w lepsze jutro...

W przedsionku bazyliki Santa Maria in Cosmedin wznoszą się Usta Prawdy, marmurowa pokrywa o średnicy 1.75 m, z I w. na której wyrzeźbiona jest twarz Trytona lub Okeanosa; w średniowieczu były one miejscem wykonywania wyroków na krzywoprzysięzcach - wedle legendy temu kto włożył rękę do ust i był winny kłamstwa lub zdrady, usta "odgryzały" dłoń 

Pozostałości Circus Maximus z VI w.p.n.e., najstarszego i największego rzymskiego cyrku, który służył rzymianom do VI wieku; był on miejscem przeznaczonym głównie do wyścigów rydwanów

Widokiem na Panteon, świątynię z 125 r.n.e. zadedykowaną pierwotnie siedmiu rzymskim bóstwom planetarnym, zachwycałem się pałaszując kultową wręcz kanapkę z All'Antico Vinaio

Na wzór tej właśnie kopuły z oculusem z wnętrza Panteonu budowano słynną florencką Duomo

Wewnątrz Panteonu mieści się grób wspominanego wcześniej króla Wiktora Emanuela II...

...czy Humberta I, następcy Wiktora Emanuela II

Spacerując po ścisłym centrum Rzymu nie sposób minąć Fontanny di Trevi, najsłynniejszej rzymskiej barokowej fontanny; wedle legendy, wrzucenie do fontanny monety (przez lewe ramię stojąc do niej tyłem) jest pewnikiem rychłego powrotu do wiecznego miasta...

Nieopodal mieści się Piazza di Spagna ze słynnymi 137-stopniowymi Schodami Hiszpańskimi, które prowadzą pod kościół Świętej Trójcy

Piazza di Spagna (Plac Hiszpański) jest idealnym miejscem na napawanie się prawdziwie śródziemnomorskim, wręcz egzotycznym, klimatem...

...a zjedzenie tam, na pierwszym lepszym schodku, czy krawężniku, ręcznie robionej pasty z pobliskiej Pastificio Guerra jest przeżyciem, którego nie można zapomnieć... Tak wygląda prawdziwe carpe diem!

Piazza del Popolo na przestrzeni wieków było miejscem licznych zarówno zgromadzeń, jak i egzekucji

Widok na Piazza del Popolo ze wzgórza Pincio na którym to Napoleon Bonaparte utworzył pierwszy rzymski publiczny ogród; Pincio i sąsiednia Villa Borghese są ulubionym miejscem do spacerowania rzymian

Obelisk Antinousa w Villi Borghese wybudowany z polecenia cesarza Hadriana w 130 r.n.e. w celu uczczenia pamięci kochanka, który utonął w Nilu

Zegar Wodny (Orologio ad Acqua) wznoszący się na maleńkiej wysepce jest jednym z bardziej urokliwych i romantycznych miejsc w Villa Borghese

Ogród Wodny z końca XVIII wieku, który wieńczy świątynia Eskulapa; wodę otacza typowa śródziemnomorska roślinność, po samym jeziorku zaś można pływać drewnianymi łódeczkami...

Idąc w kierunku Watykanu, warto przejść na drugą stronę Tybru Mostem św. Anioła prowadzącego ku Zamkowi św. Anioła... Sam zamek początkowo był mauzoleum cesarza Hadriana, potem pełnił on głównie funkcje obronne, a także służył jako więzienie

Stojąc na Moście św. Anioła można obserwować migoczącą w nieznacznej oddali kopułę watykańskiej Bazyliki św. Piotra

Na Awentynie, zwłaszcza zimą, warto wstąpić do Giardino degli Aranci, czyli ogrodu pełnego pomarańczy, który w tym czasie jest pełen dojrzałych, pachnących owoców

Prawdziwie włoskimi uliczkami i zaułkami Trastevere, czyli Zatybrza, można błądzić dniami i nocami... to właśnie przez takie obrazki, pełne słońca, kolorowych kamieniczek z urokliwymi okiennicami i typowo śródziemnomorskich krzewinek, marzyłem o podróży do Rzymu i zakochałem się w nim bez pamięci...



Trastevere słynie również z najbardziej klimatycznych i tradycyjnych trattorii; amatriciana widoczna na zdjęciu oraz pinsa margherita spowodowały, że moje kubki smakowe oszalały!

Niedaleko dzielnicy Trastevere wznosi się wzgórze Janikulum z którego rozpościera się najrozleglejsza rzymska panorama

Pod Bazyliką świętego Jana na Lateranie zajadałem się najlepszym cornetto z kremem pistacjowym... włoska kultura kulinarna jest dla mnie absolutnym ewenementem

Sama bazylika, wzniesiona w IV wieku, jest administracyjną siedzibą papieża, a jej wnętrza na każdym kroku wywołują zachwyt, przynajmniej mój

A wiedzieliście, że w Rzymie też wznosi się piramida? Wznosi się ona w dzielnicy Ostiense, tuż obok Bramy świętego Pawła z III wieku...

Piramida z 12 r.p.n.e. pełni funkcję grobowca Gajusza Cestiusza, trybuna ludowego, pretora, a prywatniej przeciwnika Marka Antoniusza

Przez te trzy dni pokonałem łącznie nieco ponad 51 kilometrów pieszo, wynik byłby pewnie jeszcze wyższy, ale by zobaczyć więcej w krótszym czasie, zwłaszcza że grudniowe dni to najkrótsze dni, zdarzyło się kilkukrotnie skorzystać z rzymskiego metra... Linie A oraz B okazały się idealnymi pomocnikami w odkrywaniu centrum wiecznego miasta

Wieczorowe spacery po Rzymie, mimo że wiodły prawie tymi samymi szlakami, to ich atmosfera była zupełnie inna, pełna ciepłego, pomarańczowego światła bijącego chociażby zza arkad Koloseum, i wręcz hipnotyzujących zachodów słońca, czyniących rzymską panoramę jeszcze bardziej bajeczną. 

Koloseum widziane spod Łuku Konstantyna Wielkiego


Widok z Mostu świętego Anioła

A tego zachodu słońca na Watykanie nie zapomnę nigdy... Jak dobrze, że przypadkiem zostałem tam o parę chwil za długo...

Zamek świętego Anioła nocą jest przepięknie oświetlony...

Zachód słońca przy Piazza del Popolo...

...oraz na wzgórzu Pincio również nie zawiódł

Nocleg na Eskwilinie okazał się być strzałem w dziesiątkę... 

Mieszkałem niemalże vis a vis Bazyliki Santa Maria di Maggiore, której dzwony każdego dnia o 21:00 grały piękny, niezwykle klimatyczny koncert...

Takim włoskim widokiem z maleńkiego balkonika na czwartym piętrze mogłem się zachwycać każdego poranka...

...zwłaszcza jedząc śniadanie, które zawsze składało się z focaccii z włoską mortadelą, pomidorem, sosem balsamicznym i pokruszonymi kasztanami, które kupiłem pierwszego dnia wycieczki nieopodal Piazza del Popolo... 

...oraz oczywiście moją ukochaną kawą z mlekiem, która w takich okolicznościach smakowała jeszcze lepiej

„Pięćdziesięciocentówki" do Fontanny di Trevi nie zapomniałem wrzucić, także żywię ogromną nadzieję, że do Rzymu, do Włoch wrócę jeszcze nie raz... Zakochałem się w tym mieście od pierwszego wejrzenia... każda kolejna kolorowa uliczka, każdy kolejny ślad przeszłej, starożytnej potęgi, każda kolejna specjalność włoskiej kuchni coraz bardziej wzmacniały i utwierdzały to moje zauroczenie...

Dobrze było choć na te parę dni wyrzucić z głowy to co złe i smutne... Podróż do Rzymu była niewątpliwie najpiękniejszym momentem w moim życiu  

Wkrótce postaram się też napisać coś więcej o Bożym Narodzeniu spędzonym w absolutnie wspaniałej atmosferze na watykańskim Placu św. Piotra... Moc wzruszeń i radości celebrowanej razem z Ojcem Świętym...

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania! ;)
Copyright © 2014 Świat z mojej perspektywy , Blogger