19:55

Z (nie)wiosennego pamiętnika

Witam!
Pomijając wpis urodzinowy i wielkanocny z życzeniami, to nie było mnie tutaj dobre dwa miesiące, jak nie więcej. Tegoroczny semestr letni nie rozpieszcza ani trochę, ciągle czegoś wymaga, ciągle zapycha terminarze kolokwiami, wejściówkami, prezentacjami i innymi różnymi zadaniami. Dzisiejszy wpis będzie więc zapewne maleńką oazą w tej czasowej wyrwie, która zarzuca na blogowe półki niemałe ilości kurzu...

Forsycja, albo złotokap, u nas taka nazwa istnieje, zachwyca zawsze, nieważne czy wiosna bywa kapryśna, czy nie...

Poprzedni rok z wiadomych względów nie został dobrze zapamiętany, raczej nikt za nim nie tęskni, mało kto w ogóle ma chęci by wracać do niego pamięcią. Mimo tego nieudanego całokształtu nie można mu jednak zarzucić nieudanej i paskudnej wiosny, takiej jaka panuje chociażby w tym momencie. Ostatnio, z czystej ciekawości, dzięki zdjęciom których nigdy w folderach nie brakuje, zacząłem porównywać poszczególne dni z 2021 oraz 2020 roku. Już po pierwszym takowym porównaniu poczynionym pod koniec marca można było dostrzec jak diametralnie różnią się wiosenne pory z tych dwóch lat, a kwiecień tylko jeszcze bardziej tę pogodową przepaść powiększył. 

Takie dwa porównania jednego dnia z roku 2020 i 2021 powinny wystarczyć...


No ale jeśli nie ma tego co się lubi, to się lubi co się ma. Z tym zdaniem na ustach łatwiej znosić te wszystkie wiosenne kaprysy i pielęgnować nadzieję, że porządny skok słupków termometrów, a wraz z nim słońce i wysyp kwiatów, nadejdą jak najszybciej. 
Mimo wszystko (nie)wiosna nie jest aż taka zła...

Przez większość dnia kwiecie pierisu jest oblegane przez stadka pracowitych trzmieli

Skalniak powoli budzi się do życia

Za łososiowym hiacyntem często można spotkać naszego śpiącego kota

Mahonia lada dzień powinna zażółcić całe wejście do lasku

Kwiatostany bzu lilaka też pomału się zawiązują

W ściółce z tyłu ogrodu pięknie królują fiołkowe i ziarnopłonowe kobierce...


Owoce agrestu nabierają kształtów i rozmiarów...

...tak samo jak kwiatostany czarnego bzu; już zaczęliśmy szykować szkło na syrop z nich

Kępki czosnku niedźwiedziego nieśmiało, ale nieustannie wzbijają się ku słońcu

Miłą ogrodową informacją na pewno jest fakt, że w tym sezonie po raz pierwszy zakwitł mi dereń. Po kilku latach opieki nareszcie ukazał swoje najpiękniejsze oblicze w postaci złotych kwiatostanów...


Kilka dni temu udało mi się kupić pierwsze zioła i warzywa do doniczek, dzięki czemu mogłem rozpocząć trzeci ziołowy sezon w moim ogrodzie i wprowadzić nieco wiosny w moje działania. W tym roku chcę bardziej poeksperymentować z różnymi roślinami, poobserwować jak sobie poradzą w mniej typowej dla nich hodowli. Zasadziłem też w końcu nasiona okry indyjskiej, które od jesieni czekały na swoją kolej; utworzyłem im prowizoryczne mini-szklarnie, mam nadzieję, że jakoś ruszą mimo swych orientalnych korzeni.


Część z ziół i warzyw znalazła swoje miejsce na parapecie od leśniczówki

Wolnego czasu jest jak na lekarstwo, ale jeśli już takowy okres się znajdzie to pożytkuję go także w kuchennych czterech ścianach. Słodkości, do których Was już tutaj chyba przyzwyczaiłem, musiały ustąpić ostatnio miejsce pizzy neapolitańskiej, a dokładniej marghericie z czosnkiem niedźwiedzim, którego bogate kępy już od jakiegoś czasu władają ogrodową ściółką, oraz gruzińskim chinkali. Te pierożki już dobrze znacie z czasu pierwszego lockdownu, ale kuchni gruzińskiej, a zwłaszcza tutaj, nigdy za wiele...
 
Neapolitana z czosnkiem niedźwiedzim, przepis na ciasto znajdziecie na Moich Wypiekach

Tutaj chinkali, a w tle kwiecie forsycji...

Trzymam za siebie kciuki, by to zdanie o maleńkiej oazie się jednak nie sprawdziło i mimo nawału pracy mógł tu zaglądać częściej. Na spacer po blogosferze też zabieram się od dłuższego czasu, ale no niestety wychodzi jak wychodzi... Przydałoby się nieco wydłużyć dobę, wtedy poziom zadowolenia z szybko pędzącego czasu może by nie co wzrósł.

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania!

22:25

Wielkanocnych słów kilka

Witam wszystkich bardzo serdecznie!
 
Z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych chciałbym złożyć Wam, drodzy czytelnicy, najserdeczniejsze życzenia. 
 
Nie mógłbym zacząć inaczej, jak od zdrowia; niech będzie go wokół jak najwięcej, niech ciągle trwa i pomaga w tych jakże trudnych czasach.
 
Wielu sił i pogody ducha, by przezwyciężyć wszystko co złe, aby tegoroczna Wielkanoc była ostatnią tak dziwną, tak pustą...
 
Miłości płynącej z każdego możliwego źródła, umiejętności dostrzegania piękna w najmniejszych detalach codzienności, które zwykle niepostrzeżenie ulatują i tracą swą ogromną wartość.
 
Wielu łask od zmartwychwstałego Chrystusa, niech Jego dowód miłości wobec człowieka będzie opoką pomagającą w trudniejszych chwilach, a także miejscem pełnego szczęścia, niewysłowionej radości. 

W końcu niechaj jajko przy wielkanocnym stole będzie jak najpyszniejsze, a Lany Poniedziałek minie z uśmiechem na twarzy, nawet jeśli zmokniecie do suchej nitki.

Wszystkiego dobrego dla Was i Waszych najbliższych!

Maks


Po zimowym letargu przyroda powoli, z naciskiem na słowo powoli, budzi się do życia, dlatego do życzeń dołączam króciutki wirtualny spacer po moim ukochanym ogrodzie...

Skalnice nie zawiodły i jak na razie bezsprzecznie wiodą prym

W lasku wyrosło kilka fiołkowych kępek, jednakże jest ich o wiele mniej niż rok temu, część zapewne wyginęła w trakcie tegorocznych ataków zimy

Łączkę pod tarasem zajęły słoneczne ziarnopłony

Na obrzeżach coraz śmielej rozwijają się listki czarnego bzu, oby w czerwcu obdarowały obfitymi kwiatostanami na syrop

Nieśmiało z ziemi wyrasta również czosnek niedźwiedzi, młode listki smakują wybornie

Pod brzózkami z tyłu ogrodu udało mi się już wsadzić kilkanaście truskawkowych sadzonek, mam nadzieję, że latem odwdzięczą się z nawiązką

Nawet grzybów nie brakuje...

W ubiegłym roku Wielkanoc świętowało z nami chociażby kwiecie starej gruszy, teraz jednak kapryśna pogoda pozmieniała szyki i większość wiosennego koloru spóźni się jakiś czas...

U mnie Wielkanoc zapowiada się pracowicie, po świętach bowiem zaczynam kwietniowy maraton z kolokwiami i przeróżnymi kartkówkami pomiędzy.
A jak wyglądają Wasze plany? Z miłą chęcią poczytam o Waszych wielkanocnych planach...

Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia! 😊
Copyright © 2014 Świat z mojej perspektywy , Blogger