Witam!
Czas płynie naprawdę nieubłaganie. Ósmy miesiąc roku rozpędza się na dobre, a ja, korzystając z dobrodziejstw słonecznego i nieco sielskiego sobotniego popołudnia, zapraszam Was w kolejną wyprawę w ukochany Beskid Wyspowy...
Dobrej pogody na satysfakcjonujące wędrowanie po górach w to lato jest niestety jak na lekarstwo. Dynamiczna przeplatanka lazurowego oraz ciemnosiwego nieboskłonu, a także zawodne prognozy pogody nie pozwalają zbytnio na porządne zaplanowanie końcówki wyspowego wyzwania. W takich sytuacjach na pierwszy plan wysuwa się spontaniczność. Zbieg kilku podstawowych korzystnych czynników takich jak brak zapowiadanych burz, dobre towarzystwo, całkiem ładna pogoda, wolny czas, czy możliwość bezproblemowego dojazdu na miejsce startu szlaku pozwalają rzucić wszystko wokół i oddać się chwili. W lipcu takich momentów nie było za wiele, bowiem tylko dwa, ale mam nadzieję że sierpniowe dni okażą się bardziej łaskawe.
.png)
Po Śnieżnicy nadeszła pora na Szczebel. Jedna z wybitniejszych gór w Polsce zachwyca swoimi rozmiarami oraz krągłościami przede wszystkim turystów zmierzających popularną zakopianką w kierunku stolicy polskich Tatr. Rozpostartą pomiędzy Lubniem a Mszaną Dolną kopułę mogliście już kilkukrotnie zobaczyć na fotografiach z innych wyspowych tras, między innymi na Potaczkową, Wsołową, czy Ogorzałą. Wschodnie stoki, te najbardziej strome, próbują upodobnić się do szlachetnej ciemnozielonej korony niczym z najpoważniejszego królewskiego dworu. Czy udanie? Na to pytanie możecie odpowiedzieć sobie już sami wracając do przeszłych beskidzkich wpisów na blogu...
A tymczasem zdobądźmy wirtualnie kolejną perełkę Beskidu Wyspowego!
 |
Na Szczebel prowadzą szlaki ze wszystkich czterech stron świata: od zachodu z Tenczyna, od północy z Lubnia, od wschodu z Mszany Dolnej (jedna z najbardziej stromych oraz wymagających tras Beskidu Wyspowego!) oraz od południa z przełęczy Glisne. Razem z bratem wybraliśmy tym razem ostatnią z opcji. Na wspomnianej przełęczy Glisne znajduje się niewielki, ale wygodny parking za który trzeba uiścić opłatę w wysokości 15 złotych u gospodarza mieszkającego po drugiej stronie drogi. Ruszając zaś autobusem z Krakowa ze względu na obecność połączeń najlepiej wybrać trasę z Tenczyna (łatwiejsza) lub Lubnia (trudniejsza).
Z przełęczy Glisne prowadzi również szlak na Luboń Wielki oraz fragment Małego Szlaku Beskidzkiego w kierunku Złotych Wierchów, a potem Mszany Dolnej.
Współrzędne postoju: 49.666437, 20.006998
|
 |
Na najwyższy punkt Szczebla zaprowadzi nas szlak zielony. Jeśli chodzi o kolory tras, to ostatnio wpadło mi takie małe przemyślenie, że do tej pory trafiały się naprawdę różne opcje, ale za czerwonymi oznaczeniami podążałem na razie tylko raz, na Lubomir. Ciężko już będzie odwrócić ten trend, ale przy kompletowaniu "102 wysp Beskidu Wyspowego", czyli drugiej wyspowej odznaki, jest szansa na poprawę ;) |
 |
Pierwsze kilkaset metrów pokonujemy z pomocą betonowej, wąskiej dróżki wijącej się pomiędzy domostwami. Ja się tylko zastanawiałem jak tam mogłyby się minąć dwa auta, jak dla mnie misja nie do wykonania! |
 |
Pomału zaczynamy nabierać wysokości, a odwracając się do tyłu możemy podziwiać ogromną kopułę Lubonia Wielkiego. Tam jeszcze nie nogi nie postawiłem, a muszę by skompletować Koronę Beskidu Wyspowego! |
 |
Beton w końcu ustępuje miejsca beskidzkiemu, leśnemu traktowi. Do pokonania mamy ponad 300 metrów przewyższenia, więc ścieżka mozolnie wyprowadza nas pod prawie tysięczny metr nad poziomem morza. |
 |
Szlak bezproblemowo wyprowadza nas w kierunku wierzchołka Szczebla. Na jedynym konkretniejszym zbiegowisku dróżek trzymamy się lewej odnogi (równo 1 kilometr od miejsca startu). |
 |
Pierwsze mocniejsze podejście wyprowadzi nas na południowy podwierzchołek Szczebla, czyli na Małą Górę (883 m n.p.m.). Mimo tych luźnych kamieni oraz faktu, że po lipcowych, deszczowych kaprysach miejscami formowały się na szlaku strumyczki, to idzie się całkiem wygodnie. |
 |
Wypłaszczenie terenu oznacza, że... |
 |
...stanęliśmy na wierzchołku Małej Góry. Na najwyższy punkt kopuły Szczebla pozostało jakieś 100 metrów przewyższenia. |
 |
Po zdobyciu Małej Góry kolejne kilkaset metrów wędrujemy po jej płaskim grzbiecie. Dzięki temu mamy idealną chwilę wytchnienia przed ostatecznym "atakiem szczytowym". |
 |
Beskid Wyspowy lubi jednak rzucić wyzwaniem w takim najmniej spodziewanym momencie. Zdjęcie absolutnie nie oddaje, ale to była chyba największa kałuża jaką widziałem w całym swoim życiu! |
 |
Po pokonaniu kilku większych i mniejszych kałuż na płaskiej dróżce oczom ukazuje się ostatnie, nieco przydługie podejście na wierzchołek Szczebla. Kilka głębszych wdechów oraz wydechów i... ruszamy! |
 |
Ostatni fragment jest niewątpliwie najbardziej wymagający, chociaż na tle innych wyspowych tras jakie już pokonałem przez ostatnie 1,5 roku, to naprawdę nie ma na co narzekać. Kilkaset metrów większej, ale nie jakiejś wrednej, czy przykrej wyrypy paradoksalnie buduje jeszcze większą beskidzką więź... |
 |
Przerzedzający się las oraz dołączenie się czarnego szlaku z Mszany Dolnej (z prawej) oznacza nic innego jak zdobycie Szczebla, trzydziestej czwartej bohaterki mojego beskidzkiego wyzwania! |
 |
Na wierzchołku znajduje się niewielka śródleśna polanka, która może na pierwszy rzut nie wyróżnia się niczym szczególnym. Dostrzec można miejsca na ognisko, wyspową mapę oraz ławeczkę, maszt z wywieszoną polską flagą, pomnik upamiętniający wyprawy Karola Wojtyły, a późniejszego papieża Jana Pawła II, w te rejony... |
 |
...ale wystarczy kilkanaście dodatkowych kroków by przenieść się do zupełnie innego świata! Liczne przyszczytowe skalne wychodnie zachęcają, by napawać się pięknem krajobrazu Beskidów oraz sąsiednich Pogórzy. |
 |
Panorama na Szczeblu otwiera się w kierunku wschodnim. Bezsprzecznie największą jej gwiazdą jest niemal idealnie trójkątna, skąpana w ciemnej zieleni Lubogoszcz, która, jeśli pamiętacie, z innych stron świata przyjmuje kształt trapezu, bądź trumny... |
 |
Północno-wschodni horyzont kreślą zaś kształty (od lewej): Lubomira oraz Patryji, Grodziska, Księżej Góry oraz Cietnia. Na tych wszystkich wyspach już stawałem, więc możecie się tylko domyślić ile wspomnień takie momenty odblokowują. |
 |
W kilku miejscach zdążyły zakwitnąć kultowe już, ale bardziej z tatrzańskich fotografii, wierzbówki kiprzyce. Obraz Lubogoszczy tonącej w falach tego urokliwego kwiecia pozostanie w mojej pamięci na naprawdę długo... |
 |
I takim o to sposobem kolejne zdjęcie wpadło do mojej kolekcji.
Na sam koniec pragnę wspomnieć o jeszcze jednej atrakcji skrywającej się na stokach tej masywnej góry. Od północnej strony, przy czarnym szlaku prowadzącym z Lubnia, odkryć można... jaskinię! Zimna Dziura, bo taka jej nazwa, wije się na długość około 25 metrów oraz głębokość kilku metrów i od dawna znana jest okolicznej ludności. Badania w pierwszej połowie ubiegłego stulecia wykazały, że nawet latem w jej wnętrzach zalegają spore warstwy lodu, stąd jej drugie określenie: Lodowa Grota. Jaskiń w Beskidzie Wyspowym nie odkryjemy zbyt wiele, no może poza masywem Łopienia, więc jeśli ktoś zdecyduje się na podejście czarnym szlakiem z Lubnia to warto przy Zimnej Dziurze zrobić dłuższy postój!
Po dłuższej chwili spędzonej na wielu ochach i achach wracamy tą samą trasą na przełęcz Glisne... |
Kiedy kolejne wędrówki? Mam nadzieję, że jak najszybciej! Do zdobycia zostało mi jeszcze sześć wysp: Urbania Góra, Zembolowa, Luboń Wielki, Lubogoszcz, Modyń oraz Mogielica. Tę ostatnią zdobywałem już w 2020 roku, ale brak zdjęcia z tabliczką oraz pieczątki przybitej do książeczki wymusza na mnie powrót na królową Beskidu Wyspowego. Tam zresztą, z przytupem, chcę skompletować całą koronę. Trzymajcie kciuki, abym jak najszybciej i jak najszczęśliwiej ukończył to wspaniałe wyzwanie!
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich innych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! :)
Gratuluję, piękna kontynuacja ,już nie dużo Maksiu, widoki bajeczne, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń