Witam!
Tegoroczne święta wielkanocne upłynęły mi głównie pod znakiem nauki na pisemny egzamin z psychiatrii. Mimo wszystko udało się jednak wydzielić nieco czasu na pierwszy w tym roku wiosenny wyjazd w Beskid Wyspowy. Susze skutecznie rozprawiły się z ostatnimi pozimowymi błotami, wiosna eksplodowała najpiękniejszą paletą barw, a słupki rtęci ochoczo zatańcowały w okolicach dwudziestki na plusie... warunki wręcz wyborowe, więc szkoda, by taki potencjał i szansę na kolejne szczyty zmarnować! I tak od myśli i słów przeszliśmy z moim bratem, Hubertem, w działanie. Poniedziałek Wielkanocny przywitaliśmy kilka minut przed 6:00 rano, prędko popakowaliśmy do plecaków najistotniejsze rzeczy i ruszyliśmy w stronę Limanowej, a dalej ku Przełęczy pod Ostrą (812 m n.p.m.)...
.png)
Ostra, razem z sąsiadującym Cichoniem, tworzy niewielkie pasmo w południowo-wschodniej części Beskidu Wyspowego. Przez szczyt przebiega jeden szlak oznaczony kolorem zielonym, który na tamtym odcinku łączy Przełęcz pod Ostrą z wsią Młyńczyska, a dalej ze Skiełkiem oraz miejscowością Łukowica. Nieopodal grzbietu przebiega również fragment niebieskiego szlaku z Młyńczysk do Limanowej. Na wyspę wędrować można również nieoznakowanymi, ale bardzo wygodnymi leśnymi ścieżynkami, o czym przekonacie się w dalszej części tego wpisu.
Zatem nie przedłużając, zapraszam na kolejną wirtualną wędrówkę w Beskid Wyspowy!
 |
Najczęściej wybierany wariant wejścia na Ostrą to ten od strony przełęczy. W październiku ruszałem z dokładnie tego samego miejsca na sąsiedni Cichoń, więc może nazwę oraz okolicę już nieco kojarzycie. Na przełęczy znajduje się niewielka zatoczka mogąca pomieścić kilka samochodów, a jakieś kilkaset metrów dalej na południe, przy tej samej głównej drodze, dwa sporawe i wygodne parkingi.
Współrzędne postoju: 49.642083, 20.386297 |
 |
Jak już wspominałem, najwyższy punkt Ostrej przecina szlak zielony. I to on będzie naszym przewodnikiem przez pierwszą część wyprawy. |
 |
Przy zatoczce przystanku autobusowego, przy granicy lasu oraz łąki trzeba odnaleźć wejście na szlak. Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste zadanie. Podszyt rosnący w pobliżu skutecznie przysłania, zwłaszcza latem, początek trasy na Ostrą. Można się przez to poczuć trochę jak w Narnii, czy innej fantastycznej przestrzeni. |
 |
Po wejściu do lasu zaczynamy krótkie, ale intensywne podejście na Ostrą. Niecały kilometr drogi w połączeniu z mniej więcej 120 metrami przewyższenia zwiastowały porządną poświąteczną rozgrzewkę. Rześkość kwietniowego poranka i idący za nią delikatny, ale chłodny wietrzyk pomagały jednak nabierać solidne wdechy, a tym samym łatwiej zyskiwać kolejne metry nad poziomem morza. |
 |
Pomagał nam ktoś jeszcze... Na przełęczy przypałętała się do nas taka rozkoszna psinka. Początkowo myśleliśmy, że przy pierwszym lepszym zakręcie nas opuści i wróci do wioski, ale nic bardziej mylnego. Ostry, bo tak go nazwaliśmy podczas tej wędrówki, dumnie oprowadzał nas po swoich włościach i przeszedł z nami całą kilkukilometrową trasę. Lepszego towarzysza nie mogliśmy sobie wymarzyć! |
 |
Mniej więcej w połowie drogi na szczyt las chwilowo ustępuje palmy pierwszeństwa sporawej polanie. W oddali migają Gorce z maluteńką z tej perspektywy wieżą widokową na Gorcu... |
 |
Z zachodnich stron wyłania się strzelista kopuła Cichonia, którą zdobywałem podczas samotnej wędrówki w październiku. |
Z Przełęczy pod Ostrą można także zdobyć inną górę zaliczaną do Korony Beskidu Wyspowego, Cichoń. Po opis trasy na Cichoń zapraszam TUTAJ.
 |
Patrząc zaś na południe nie sposób nie dostrzec gargantuicznych wręcz krągłości góry Modyń... |
 |
Po kilku minutach odpoczynku z widokiem na budzący się do życia Beskid Wyspowy oraz Gorce wracamy na szlak, by pokonać ostatnie bardziej wymagające podejście. Ostra już naprawdę blisko! |
 |
Pokonanie stromizny oznaczało tylko jedno... właśnie stanęliśmy na szczycie Ostrej! Dwudziesta dziewiąta bohaterka wyspowego wyzwania dała trochę popalić, ale takie już są niezbadane uroki tego pasma górskiego. Wędrówki być może krótkie, ale ich intensywność potrafi naprawdę zaskoczyć. Jeszcze tylko 11 szczytów i beskidzki ryś trafi w moje ręce! |
 |
Ostry okazał się być ponadprzeciętnym pieszczochem oraz modelem, więc nie mogłem odmówić sobie wspólnej sesji pod tabliczką! Między innymi za takie momenty i jakże przypadkowe sytuacje uwielbiam Beskid Wyspowy. Nieustannie mnie zaskakuje... |
 |
Po zdobyciu Ostrej kontynuujemy przejście grzbietem, który niespiesznie opada ku Jeżowej Wodzie i Okowańcowi. Raz po płaskim, raz nieco pod górę, raz nieco w dół... taka to beskidzka sinusoida :) |
 |
Po szybkim pokonaniu kolejnego kilometra docieramy na mało wybitny wierzchołek Jeżowej Wody. W spisie Korony Beskidu Wyspowego jej nie znajdziemy, ale za to ma swoje miejsce w innej odznace, a mianowicie w "102 wyspach Beskidu Wyspowego". Zawsze warto sprawdzać sąsiedztwo górskich celów, bo a nuż trafi się taki pozornie niepozorny gagatek na którym też warto stanąć. |
 |
Po zejściu z Jeżowej Wody docieramy do skrzyżowania szlaków zielonego oraz niebieskiego gdzie odbijamy w prawo. |
 |
Po jakichś 200-300 metrach schodzimy jednak ze szlaku wybierając nieoznakowaną drogę prowadzącą do wsi, a finalnie na przełęcz. W takich przypadkach zawsze warto mieć ze sobą aplikację w telefonie z mapami turystycznymi. Ja niezmiennie polecam: mapy.cz oraz mapa-turystyczna.pl Pod koniec beskidzkich wpisów wrzucam także mapy tras z linkiem do dokładniejszego ich prześledzenia! |
 |
Ostry nieustannie dotrzymywał nam kroku i przy okazji przejawiał swoje modelingowe zdolności ;)
P.S. Ostry wrócił z nami pod przełęcz i bez większego pożegnania ruszył w stronę wsi w poszukiwaniu nowych przygód :) |
 |
Nieoznakowana leśna droga wygodnie i bezproblemowo prowadzi nas ku wsi. Na jedynym rozwidleniu (widocznym na zdjęciu) trzeba skręcić w prawo... i to tyle zagwozdek! |
 |
Po niedługiej chwili naszym oczom znów ukazuje się ogromna kopuła Modyni, a to znak że wędrówka dobiega pomału końca... |
 |
By zamknąć kolejną wyspową pętelkę maszerujemy jeszcze chwilę wąziutką, asfaltową drogą wprost na przełęcz. |
Po zdobyciu Ostrej oraz Jeżowej Wody mój beskidzki apetyt wzrósł do takiego stopnia, że zapragnąłem zdobycia jeszcze jednej, ale jakże istotnej dla mojego wyzwania, bo trzydziestej, wyspy. Tak się składa, że kilkanaście kilometrów dalej wznosi się owiana licznymi tajemnicami oraz legendami kopuła Łyżki. Nie zastanawiając się długo prosto ruszyliśmy ku jej podnóżom. Ale o tym już w kolejnym wpisie...
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich innych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! :)
Przepiękny post Maksiu i zdjęcia :) Przybliżyłeś moje rodzinne okolice pochodzę z Limanowej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak czekałam na kolejną wyprawem a tu 3 za jednym razem, cudowne widoki, świetny towarzysz podróży, gratuluję egzaminu, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFajnie, że te Święta spędziłeś aktywnie, szkoda by było takiej pięknej pogody, trochę Ci zazdroszczę tych wędrówek po Beskidzie, bo choć mam chore płuca to ja z tych co nie lubią siedzieć na miejscu !!. Fajne zdjęcia jak zwykle i jak na przyszłego lekarza to masz świetne pióro czyta się Ciebie lekko i przyjemnie Gratuluję zdobycia kolejnego szczytu !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzień dobry Beskidziaku
OdpowiedzUsuńCzekałam na tą opowieść i kolejne zdjęcia z pięknymi przestrzeniami, górskimi ścieżkami.... Powędrowałabym już teraz taką sinusoidą. Chociaż i cosinusoida mogłaby też być:))))
Ostatnio, przedświątecznie wirtualnie powędrowałam kalwaryjskimi ścieżkami. A teraz? Teraz jestem w moim ogrodzie...
Pozdrawiam serdecznie zapachem bzów w końcówce kwietnia
Super post Maksiu. Bardzo profesjonalnie opisałeś wycieczkę jak wzięty przewodnik turystyczny. Fajnie, że Ostry Wam towarzyszył. Super piesek. Trasa wspaniała. Apetyt na Wyspy rośnie widzę. Są piękne i wybitne, czasem niesamowicie wymeczą. Bardzo miło się czyta twoje posty wycieczkowe. Mam nadzieję że egzamin pójdzie dobrze. Cudowne fotografie.
OdpowiedzUsuńŚwietna wędrówka Maksiu, cudowne fotografie i rozkoszna psinka.
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam z wami piękną podróż. Piesek nad podziw towarzyski, ciekawa jestem czy trafił do domu.
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa, bardzo dziękuję za fotorelację. Zacnego mieliście towarzysza, wyczuł, że jesteś dobrym człowiekiem. Pozdrawiam serdecznie Maks.
OdpowiedzUsuńPiękna wędrówka i piękne zdjęcia... i tak całkiem prywatnie zapytam jaki to jest aparat, jeśli możesz to czekam na odpowiedź
OdpowiedzUsuńCudowna fotorelacja i wspaniały towarzysz :) Ja, jak moja poprzedniczka, też jestem bardzo ciekawa, czy piesio trafił do domu :)
OdpowiedzUsuńBeautiful post
OdpowiedzUsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńCudowna opowieść i fajnie, że właśnie świąteczny dzień spędziłeś tak fantastycznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki z samej góry i po drodze, można zapatrzeć się na te oszałamiające krajobrazy.
A jak skończyła się historia z Ostrym? Zostawił Was w którymś momencie?
Jestem ciekawa...
Ech ! Cudnie tam ! Marzenie górskie mam... tylko trochę mi ono ucieka ostatnio. Może się uda je dogonić. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa i piękne widoki . Miło było dzięki Tobie to wszystko przeżyć wirtualnie :-).
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja! A psiaka można było zabezpieczyć jak się zgubił 😉 Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i ciekawa wyprawa. Oby piesek trafił do domu...:)
OdpowiedzUsuńMaksymilianie!
OdpowiedzUsuńCudne to Twoje wędrowanie, podziwiam🤗
Serdeczności moc zostawiam😊
Maksiu!
OdpowiedzUsuńPrzecudna jest Twoja relacja i oczywiście przepiękne zdjęcia. Wasze wędrowanie było doskonałym przerywnikiem w ślęczeniu nad podręcznikami.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)
Ledwie zdążyłam !! ;o)
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki, z pewnością warto je obejrzeć podczas wędrówki. Super widok.
OdpowiedzUsuń