21:32

Podróże #44: Jasna Góra

Witam!
Dziś niezbyt długa, lecz bardzo sentymentalna, pełna skupienia oraz modlitwy podróż przed oblicze Królowej Polski, Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze, przed którym to zanosiłem swe prośby między innymi związane z pomyślnym zdaniem matury majowej.

Częstochowska Jasna Góra obejmuje sanktuarium oraz klasztor zakonu paulinów. Zapewne znane Wam są liczne historie z tym miejscem związane, głównie obrona Jasnej Góry przez paulinów pod dowództwem Kordeckiego podczas potopu szwedzkiego (1655), czy Światowe Dni Młodzieży, które 28 lat temu odbyły się właśnie w Częstochowie, a głównym miejscem spotkań była właśnie Jasna Góra.

Miejscem spotkań młodzieży, czy pielgrzymów wędrujących rokrocznie pieszo do Częstochowy ze wszelkich zakątków Polski jest plac wokół klasztoru, na którym wznoszą się pomniki Matki Bożej Niepokalanej, kardynała Stefana Wyszyńskiego, figura św. Prokopa, a także Droga Różańcowa - 20 pomników, z których każdy nawiązuje do poszczególnej tajemnicy różańcowej.
Od placu odchodzi półtorakilometrowa Aleja Najświętszej Maryi Panny, którą to wchodzą na Jasną Górę pielgrzymi.



Pomnik MB Niepokalanej

Ujęcie na Aleję NMP

Droga Różańcowa




Pomnik kard. Wyszyńskiego


Figura św. Prokopa

 Od placu, w kierunku wejścia do bazyliki można iść ścieżką, którą zdobi brama Lubomirskich, zaś od Domu Pielgrzyma, który służy jako nocleg dla pielgrzymów i miejsce, gdzie można zjeść ciepły posiłek, przy parkingach można przejść trasą, którą kończy się bramą Jana Pawła II.
 

Brama Jana Pawła II

Brama Lubomirskich

Bazylika jasnogórska (też Bazylika Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny), której początki sięgają pierwszych dwóch dekad XV wieku, od 1906 posiada tytuł bazyliki mniejszej. Jej rozmiary mogą robić wrażenie, bowiem bazylika ma 46 m długości, 21 m szerokości i 29 m wysokości! Majestatyczna, wielce zdobna i piękna w swej sile... taka właśnie jest bazylika na Jasnej Górze...
Od północy do bazyliki przylega Kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej.

Organy

Nawa główna

Pięknym miejscem należącym do Jasnej Góry są także Wały Jasnogórskie będące pozostałością po fortyfikacjach klasztoru i sanktuarium. Na zboczach fosy wznosi się 14 pomników, z których każdy prezentuje inną stację drogi krzyżowej. Pielgrzymi wędrują od pomnika do pomnika, aby przeżywać kolejne rozważania kolejnych stacji. Droga krzyżowa kończy się na stacji piętnastej, czyli Zmartwychwstaniu Pana Jezusa, co wieńczy pomnik św. Jana Pawła II.
Poniżej na zdjęciach kilka stacji, które udało mi się uchwycić ;)










Pomnik Jana Pawła II

Dla mnie jest to zawsze wielkie przeżycie, kiedy mogę się znaleźć w tym miejscu, poczuć ten unikalny klimat, w którym dominuje skupienie, wiara, modlitwa i cisza. Drugiego takiego miejsca na świecie nie ma, gdzie można tak zaufać Matce Bożej, Królowej Polski. Wierzę też, że choć część modlitw wzniesionych przeze mnie się spełni i pozwolą mi z większym spokojem patrzyć w przyszłość...

Pozdrawiam Was wszystkich i do zobaczenia! :)



18:01

Wiosenne rewolucje

Witam!
Od paru dni gościmy już astronomiczną oraz kalendarzową wiosnę. Mój ogród, jak już wspominałem w poprzednich postach, z dnia na dzień nabiera życia, barwi się wszelkimi możliwymi kolorami, ale też przez kapryśną, marcową pogodę jego wygląd ostatnio zmienił się o 360 stopni...
Cały przypadek miał miejsce nieco ponad tydzień temu. Wiatry, potem huragany... przez kilka dni dzień w dzień pustoszyły moje okolice. Ostatniego dnia, gdy wietrzna aura osiągnęła swoje apogeum, połamała ona dwa duże drzewa w moim lasku, które na wielkie, wielkie szczęście nie wylądowały na domu, a brakowało naprawdę niewiele by tak się stało.
Zapadła więc decyzja, że wszystkie drzewa w pobliżu domu, dla bezpieczeństwa, trzeba ściąć, co się stało już następnego dnia. Zapanowała przez to ogromna pustka na całym ogrodzie, choć z drugiej strony dzięki tej operacji pojawiło się sporo wolnego miejsca, które będzie można wykorzystać w dowolny, jak najlepszy sposób i na pewno tak się też stanie już niebawem...
Najgorsze było sprzątanie całego pobojowiska, które powstało w wyniku ścięcia tych wszystkich drzew. Praca wydawała się być syzyfowa, awykonalna, ale po kilku dniach cały bałagan udało się uprzątnąć. Jeszcze liście się nie rozwinęły, jeszcze kwiaty na dobre nie zagościły na rabatach i ich nie umalowały, a już jest tak pięknie... to co dopiero będzie potem?


Sasanka króluje na wiosennym skalniaku





Mnóstwo wielokolorowych perełek ♥
Skutki huraganu...
I kolejny...
Nowo narodzony lasek



Forsycja też już pięknie kwitnie
Hiacynty również ;)


Ostatnio też w końcu uparłem się i postanowiłem zrobić porządek ze swoimi łobuziarskimi poziomkami, których krzewiki zaczęły opanowywać bez żadnego pytania miejsca w których rosnąć nie powinny. Na parapetach swojej leśniczówki z dzieciństwa zabiłem gwoździami małe deseczki, a na tych deseczkach postawiłem dwie długie donice, w których już kilka dni sobie owe nieusłuchane poziomki rosną. Miałem małe obawy, że może im się nie spodobać nowe stanowisko, ale na szczęście z dnia na dzień przybywa im soczystych, jasnozielonych listków, co mnie bardzo cieszy. Jak zaczną kwitnąć gdzieś w maju lub czerwcu, to otoczę je siatką z drobnymi oczkami, żebym w razie czego nie miał ptasiej konkurencji w zbieraniu owoców 😉😉

Tak się prezentowały tydzień temu...



... a tak dziś


Leśniczówka skąpana w promieniach sobotniego słońca

 Tak więc dzieje się, życie nie zwalnia tempa, a tu też już tylko półtora miesiąca do matury, praca wre i tu, i tam, tak samo intensywnie, i, mam nadzieję, tak samo udanie.
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia, a na sam koniec tradycyjnie już żegnam się z Wami zdjęciami nieba, tym razem magicznego wschodu słońca z godziny 5:40, coś pięknego...


16:43

Sześć lat i jeden dzień temu...

Witam!
Wczoraj pisałem o renesansie w moim ogrodzie, o przedwiośniu, o wielobarwnych kwiatach, o kurze, o biedronce... a tak sobie teraz pomyślałem, że przecież wczoraj ten mój blog staruszek miał szóste urodziny! Trudno jest wybaczyć sobie to przegapienie, ale tak to jest, gdy na człowieka oddziałuje tyle różnorakich bodźców z maturą na czele...

A więc, sześć lat i jeden dzień temu wszystko się zaczęło... jedna z dłuższych i piękniejszych przygód mojego życia. Aż strach pomyśleć, że te sześć lat temu kończyłem szkołę podstawową, a dziś przymierzam się do matury i do studiowania medycyny (trzymajcie kciuki, żeby się udało ;) ). Kawał czasu, prawie jedna trzecia mojego życia to właśnie czas, w którym tu tworzę ten tytułowy "świat z mojej perspektywy". Oczywiście obecna nazwa bloga sześciu lat nie ma, bo niegdyś jeśli najstarsi bywalcy pamiętają, ten blog był poświęcony przyrodzie, a w szczególności naszym skrzydlatym przyjaciołom, czyli ptakom, ale mimo wszystko cały czas tę moją perspektywę mogliście, i dalej możecie, odkrywać.

No to może tradycyjnie mała statystyka, bo każdy ścisłowiec mniejsze lub większe statystyki lubi... ;)
  • prawie 80000 wyświetleń na blogu, co dla mnie jest wynikiem kosmicznym, coś dla mnie nieprawdopodobnego i wielce cieszącego (w tym przez ostatni rok prawie 20000 wejść, czyli jest progres😃);
  • wizyty osób z całego świata, od Karaibów po Australię, Afrykę i daleką Azję;
  • grono 132 obserwatorów - wspaniałych osób z blogosfery;
  • 181 postów (łącznie z tym dzisiejszym).
Dziękuję Wam za każdą cyferkę, za każdy komentarz, za to że dalej jesteście ze mną i jesteście ciekawi, co ten maturzysta spod Krakowa ma Wam do powiedzenia ;)

Chciałbym również podziękować moim najserdeczniejszym przyjaciołom - Ani, Oliwce, Karolinie, Kasi, Patrykowi, Weronice, Krzyśkowi i innym, też głównie za wsparcie w prowadzeniu tego bloga, za to że czasem możemy się pośmiać z mojego stylu i z moich postów z czasów podstawówki, gdy ta cała przygoda się zaczynała, a także za to (a zwłaszcza Ania i Oliwka, które tak bardzo chciały się zjawić na blogu, no to macie heh), że każdy nowy post od razu jest przez Was czytany i w naprawdę fajny sposób komentowany. Dziękuję Wam bardzo, jesteście najlepsi! ♥

Chciałbym również podziękować mojej mamie za każdy przeczytany post i zawsze piękne słowa na jego temat oraz mojemu tacie, którego już z nami nie ma, ale wiem, że opiekuje się mną z góry, pomaga mi i też czyta nowe posty tam u góry... :)

Podziękowań wiele, ale tak to już jest, gdy z każdej strony otaczają Cię wspaniali ludzie i każdemu trzeba kiedyś podziękować.
Dziękuję więc jeszcze raz i życzę Wam i sobie, aby ten blog, to miejsce doczekało się kolejnych pięknych jubileuszy... ❤️❤️❤️


A teraz zapraszam na wirtualny torcik! 😂😂

pobrane z internetu

Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia! ♥

16:40

Renesans

Witam!
Renesans, czyli odrodzenie... Na pewno każdy z Was pamięta ten termin i owe tłumaczenie z zajęć z języka polskiego, jako epokę literacką oraz historyczną, którą zainicjowało głównie odkrycie Ameryki przez Kolumba pod koniec XV wieku.
Czytając te trzy słowa "renesans, czyli odrodzenie" można sobie pomyśleć, że tym terminem nie musimy się ograniczać jedynie do nazywania czasów Leonardo da Vinci, Michała Anioła i innych wielkich twórców przełomu XV i XVI wieku, ale możemy go używać w innych miejscach, czy momentach...

Niewątpliwie renesansem w przyrodzie jest przedwiośnie, które zdaje się na dobre zagościło w moim ogrodzie. Przyjemne słońce, coraz więcej barw oraz zieleni wokół napawa mnie optymizmem, że w końcu wychodzimy z zimowej, białej aury, która mimo swych licznych uroków, za nic w świecie u mnie nie przebije wiosny, czy lata.

Przebiśniegi kwitną, krokusy również, na trawniku pojawiły się pierwsze bielutkie albo malinowe stokrotki, śmiało do góry zaś wzbijają się tulipany, hiacynty, ziarnopłony, fiołki, narcyzy, czy szczypior. Wszystkie te rośliny tworzą wielokolorową mozaikę, z zielenią, fioletem, złotem, różem, czy bielą...
 





Tulipany

Młody, jasnozielony hiacynt


Zwierzęta, te małe i te duże, też już dają o sobie znać, a zwłaszcza pewna młoda kurka i niezwykle fotogeniczna boża krówka...

Wczoraj korzystając z uroków owego przedwiośnia, przespacerowałem się ze swoim jamnikiem na skąpany w marcowym słońcu taras. Rudi od razu ruszył w stronę balasek i zaczął coś pod tarasem obserwować, z sekundy na sekundę coraz bardziej i bardziej, i bardziej. Wiedziałem, że coś musiał ciekawego zauważyć, więc szybko podszedłem zobaczyć co się tam dzieje. Wtem spod karłowatej sosenki, w której teren tak bardzo był wpatrzony Rudi, wyleciała młoda kurka, która przywędrowała pod tę sosenkę od moich sąsiadów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pod krótką, ale masywną gałęzią oprócz licznych piórek zobaczyłem jajka! Znalazła sobie ta kurka naprawdę świetne miejsce do znoszenia jajek... pod krzewem sosny, który dodatkowo okrywała trzmielina i bukszpan... skubana!


Po całej tej zabawnej historii z niesforną kurą pod ściętą, tym razem dużą, sosną zobaczyłem, jak pośród mchu człapie biedronka. Obiektywu się nie bała, śmiało mogłaby rywalizować z moim kotem o miano top modela ogrodu, bo wypadła na zdjęciach bardzo pozytywnie 😄




Takiż to ten renesans... pełen kolorów i zabawnych historii. Mnie to bardzo cieszy, a jeszcze bardziej cieszy to, że do ogrodu powoli wraca życie i kwestią czasu jest pojawienie się pierwszych młodych listków na brzózkach, pierwsze złote grona na krzewach forsycji, czy powrót stadka szpaków do swoich mieszkanek na starej gruszy. Nic tylko się radować!
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! ;)
Copyright © 2014 Świat z mojej perspektywy , Blogger