21:40

Pamiętniki z czasów epidemii

Witam!
Głosem ogółu oczywiście nie mówię, ale, przynajmniej w moim przypadku, ponad miesiąc temu życie wywróciło się kompletnie do góry nogami, jakikolwiek jego ład, uporządkowanie zostało mocno zaburzone, a tok tak paradoksalnie uproszczony; nieznana nikomu sinusoida została nagle zastąpiona jednostajnością, błahością, bo jak można inaczej nazwać stan, w którym każdy dzień wygląda dokładnie tak samo, toczy się w jednej, niewielkiej przestrzeni, identycznej za każdym razem, traci wszelaki pierwiastek wyjątkowości, czy zaskoczenia.

Wiadomo, od czasu do czasu jakiś element tego nieskomplikowanego harmonogramu kwarantannowego ulega zmianie, przykładowo coniedzielna internetowa transmisja Mszy Świętej, wirtualne zajęcia z uczelni, czy chociażby zdalne kolokwium z biochemii, które dzisiaj przysporzyło mi pierwszych od dawna stresów i innych niezwyczajnych emocji. Pomijając jednak te cząstki, to trudno znaleźć jakiekolwiek różnice w poszczególnych dniach od tego dwunastego dnia marca... rano czytanie fizjologii, w godzinach południowych jakieś prace w ogródku albo spacerowanie po nim, bo nawet pogoda od miesiąca taka sama, czyli słońce z domieszką złośliwego, chłodnego wietrzyku oraz brak deszczu. Po południe mija dość leniwie, moimi towarzyszami są wtedy zazwyczaj moja ulubiona filiżanka wypełniona po brzegi jasnobeżową, puszystą kawą z mlekiem oraz anatomiczne atlasy z miednicą, narządami brzucha i mięśniami kończyny dolnej w roli głównej. Wieczory zaś mijają w spokoju, w odprężonej formie istnienia, by dobrym snem stworzyć pomost między dwiema dziennymi jednostkami.


Jednostajność w tym momencie jest jedyną drogą mimo swoich wielu wad, dlatego pominę wszelakie myśli narzekające i skupię się na jednej z niewielu zalet, czyli istocie łapania w tej zwykłości niezwykłych, radosnych, maleńkich chwil. Czy takowe znalazłem? Oczywiście...

...w białych, delikatnych płatkach kwitnących obecnie grusz, śliw, czy wiśni, w tym młodziutkich samosiejek, które niesamowicie dopełniają swoich sędziwych rodzicieli...

Takie piękne widoki daje stara grusza, piastunka ogrodu...



...we wszystkich kolorach ogrodu, których w kwietniu nie sposób zliczyć, w pięknych trelach drobnych kapturek, rudzików i dumnych drozdów...

Skalniak, a u stóp jego tulipany z niezapominajkami...

Tegoroczna skalnica, oby rosła w siłę

Tawuła także zachwyca burzą kwiatuszków

Mahonia również ;)

...w aromatycznych ziołach, którymi to opiekuję się już drugi rok...


...w otaczających mój ogród łanach młodziutkiej, soczystej pszenicy, przybierające na wielkości i potędze z dnia na dzień...


...w moim rdzawookim jamniku, który z ogromną chęcią pałaszuje najpiękniejszą marchewkę ze spiżarki...


...w moim burym kocie, który bezwstydnie czerpie z dobrodziejstw ciepłej, kwietniowej pogody...

...a wzrastające funkie jego przyjaciółmi

...w przepysznej kawie dalgonie, którą to ostatnio nauczyłem się przyrządzać...

Dalgona to nic innego jak mleko z kawową a'la bezą powstałą przez zmiksowanie łyżki kawy rozpuszczalnej, łyżki cukru i łyżki wrzątku, pyszności!


...w niezawodnym leśnym mchu o niesamowitym kolorze, smaku i lekkości...


...czy też w poetyckiej wenie, która pozwala mi przelać siebie na pożółkłe kartki kajetu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Ulotność

liche pseudobiele autobusu
z trzema głośnymi istnieniami
trzy anonimowe pagórki
migające gdzieś w oddali
kilka siwych domów
otulonych zimnym piachem
krajobraz przeto znany
już opluwany
za bylejakość istnienia

jeden losu pstryk starczy
już go prędko nie zobaczysz

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jestem bardzo ciekaw jak wygląda Wasze życie na kwarantannie, chętnie poczytam sobie komentarze o wszelkich spostrzeżeniach, refleksjach, zapraszam zatem do dyskusji poniżej.

Tradycyjnie już zapraszam Was na blogowego Instagrama, nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy

Na sam koniec już mam małe pytanie do osób, które może już miały podobny problem, a mianowicie jaka może być przyczyna i jak przywrócić do prawidłowego stanu zablokowane (?) zdjęcia w dwóch moich poniższych postach? Bardzo mnie to zdziwiło, gdy to ujrzałem, ale nie wiem za bardzo co z tym zrobić, a chciałbym ten stan jednak jakoś odmienić, zwłaszcza, że zdjęcia są nieodłącznym elementem posta, a każdy wpis wspomnieniem na lata. Będę wdzięczny za każdą pomoc w tej sprawie!

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania! 😉😊

20:12

Święta wielkanocne inne niż zawsze...

Witam bardzo serdecznie!

Przed nami chwile wyjątkowe, chwile radości, ale również i chwile zadumy, nad ludzkim losem, ludzkim życiem i jego kontynuacją po zakończeniu ziemskiej wędrówki. Tegoroczne święta będą jednak bardzo szczególne; bez tradycyjnego święcenia pokarmów, bez przeżywania zwycięstwa życia nad śmiercią w świątyniach, bez rodzinnych spotkań, bez ciepłej, beztroskiej atmosfery... Każdy z nas jest świadom powodu tego ogromnego zamieszania, dlatego też życzę Wam mnóstwo, mnóstwo zdrowia oraz siły, by wszyscy bezpiecznie dotrwali do końca epidemii, by koronawirus pochłonął jak najmniej ludzkich istnień i aby jak najszybciej przestał siać spustoszenie... 
Dużo spokoju na te dni, ale i uśmiechu, by mimo wszystko nie nikł on z Waszych twarzy, szukajcie w każdym najmniejszym detalu tej narodowej kwarantanny pozytywów i czerpcie z nich jak najwięcej radości.
Niech wyjątkowość tegorocznej Wielkiej Nocy przybliży Was również do tej duchowej cząstki świąt, do pogłębienia refleksji o życiu, o jego wartości, do pojednania się z Panem Bogiem, jeśli to potrzebne...
Spędźcie te święta razem, z najbliższymi, ale w domach, bez zbędnego przemieszczania się i roznoszenia wszelkich niepożądanych patogenów. Odpowiedzialność jest obecnie cnotą najwyższej wagi i tylko dzięki niej będziemy w stanie przezwyciężyć koronawirusa...
Wszystkiego dobrego! 💛🌹

Życzenia zakończę maleńkim powrotem do wyżej wspomnianej radości... niech jej donorem będą bielusieńkie kwiaty starej gruszy, wiernej piastunki ogrodu, żółciutki żonkil, złociste mniszki, pracowita pszczółka na kwieciu żagwinu, ale też niech będzie ciasto marchewkowe z mango, które ostatnio upiekłem... na zdrowie!






W środku wyszedł niezwykle urokliwy wzorek

Pozdrawiam serdecznie i do napisania! 😉😊

P.S. Zapraszam serdecznie na mojego blogowego Instragrama! Nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy

21:29

Nieludzkie przebudzenie przy ludzkim letargu

Bezmyślność

dwie cząstki nierówne
plotące stworzenie
razem
a jednak osobno
jedna drugą kala
głodna destrukcji
mimo swej małości
nieświadoma samozniszczenia
bez ratunku
bez odwrotu

ofiara nie pomoże...


Witam Was serdecznie takimi oto słowami, słowami podsumowującymi i skupiającymi w mniejszej przestrzeni moje ostatnie, fruwające tu i tam, myśli.
Cała ludzkość tkwi obecnie w nieprawdopodobnym bezruchu, letargu, z którego jak na razie próżno szukać wyjścia. Ta sytuacja nie wytrąciła jednak ani troszeńkę z równowagi tej bezludzkiej części świata; z dnia na dzień bowiem kwietniowy ogród przybiera kolejnych niepowtarzalnych rumieńców...

...lasek wzbogacił się o cudowne fiołkowe dywany poprzetykane gdzieniegdzie żółtym kwieciem mniszków oraz ziarnopłonów, same fiołki pojawiły się u nas ze dwa lata temu i od tego czasu szturmują leśną ściółkę, z roku na roku wyrasta coraz więcej kęp, może w przyszłym roku pokuszę się o konfiturę z fiołkowych płatków...




...wśród przydomowych skałek i kamyczków bezwstydnie prężą się ku słonecznym promieniom sasanki, żagwiny do których zalatują pierwsze rusałki i pszczółki...


Pierwszy tegoroczny pawik uchwycony w moim obiektywie


...w młodziutkiej trawie ogrodowych boków dzielnie pchają się ku górze soczyste listki czosnku niedźwiedziego, przepełnione wyjątkowym zapachem...


...maluteńkiej jabłoni, papierówce, pozyskanej zeszłej jesieni pękły drobne, różowawe pąki...


...a na jeszcze bladej, nijakiej łączce pod ogrodem wyrosła kępka żonkili, jak co roku zachwycając swą nietypową lokalizacją oraz umiłowaniem samotności, bowiem ani jedno, nawet liche, smukłe ździebełko nie zaczęło swojego żywota.


Aktualnie właśnie te trzy żonkile powinny dawać przykład ludziom, jak czynić, jak dobrze czynić...

Tegoroczna wiosna, tegoroczny okres Wielkiego Postu jest dla nas czasem próby, czasem rzetelnej oceny wytrwałości i odpowiedzialności. Każdy człowiek poddany został izolacji, mniejszej, większej, ale jednak cały czas owe słowo budzi liczne refleksje. Człowieczy los, mimo wzlotów i upadków, żąda wolności, nie toleruje bowiem zamknięcia, ograniczeń, nagminnych zakazów i nakazów; dlatego właśnie ten okres, tak nikczemnie zniszczony epidemią koronawirusa, powinni wszyscy potraktować jako egzamin, sprawdzian podsumowujący dotychczasowy żywot, którego nie można oblać jak niezapowiedzianej kartkówki z matematyki.
Jeśli ludzkość przezwycięży ten straszliwy zamach wymierzony w jej kierunku, to i tak jej bieg zmieni tory bezpowrotnie, lepiej na to przygotować się już teraz...

Kończąc dzisiejsze, być może mało radosne rozważania, chciałbym też nadmienić o jakichś plusach tej sytuacji, by jednak pożegnać się z Wami pozytywnym akcentem.

Ze względu na przypadającą dziś Niedzielę Palmową, stwierdziłem, że jest to najodpowiedniejsza chwila, by samemu skonstruować tradycyjną, staropolską palmę, pełną kwiecia złotokapu (forsycji, jednak w naszych rejonach używa się tej pierwszej nazwy), wierzbowych witek oraz wiecznie żywych, wiecznie zielonych pędów bukszpanu.
Poświęcić w kościele jej nie mogłem z wiadomych powodów, ale w trakcie dzisiejszej transmisji mszy wiernie mi towarzyszyła.


Przy okazji, wykorzystując małą lukę sobotniego popołudnia, udało mi się upiec dwukolorowe ciasto z bananami, które smakiem nie zawiodło!


Zostawiam Was z tymi wszelakimi przemyśleniami, trzymajcie się, ślę Wam dużo dużo zdrówka! Pozdrawiam i do napisania! 😉😊

P.S. Zapraszam jeszcze serdecznie na blogowego Instagrama, nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy

18:44

5 miejsc w Polsce, które musisz odwiedzić

Witam!
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że koronawirusowy mini-cykl "5 miejsc..." stanowi mniej lub bardziej uporządkowany zbiór moich podróżniczych wspomnień, miejsc, które miałem przyjemność odkryć i zawsze lubię wracać do nich pamięcią. Sam tytuł ogranicza na tyle, że nie sposób przedstawić wszystkich zachwycających punktów na mapie, z tej ogólnej esencji trzeba jeszcze wycisnąć kolejną, jeszcze bardziej skondensowaną i mniejszą w swym rozmiarze.

Bardzo się cieszę takim pozytywnym odbiorem pierwszej części, zwłaszcza, że cała idea zrodziła się dość spontanicznie i miałem pewne obawy z nią związane...
Nie przedłużając już więcej, dziś znacznie poszerzymy horyzonty i powędrujemy po różnych zakątkach naszego wspaniałego kraju, zapraszam!


1. BIESZCZADZKA POŁONINA WETLIŃSKA

Polska kolebka gór niewątpliwie skupia się w ziemiach Małopolski, o czym zresztą ostatnio pisałem. Owa kolebka jednak nie oznacza, że poza jej granicami próżno szukać górskich wrażeń, wręcz przeciwnie! Wędrówka Połoniną Wetlińską w Bieszczadach była dla mnie bardzo niecodziennym doświadczeniem; spotkanie człowieka oko w oko z gargantuicznym tworem Matki Natury, pozbawione zbędnego w takich momentach gwaru, udoskonalone złotym sierpniowym słońcem oraz mocnym, lecz dającym ukojenie wiatrem... Do dziś wspominam tamte chwile bardzo ciepło i dzięki nim mogę pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie Bieszczady są moim numerem jeden, gdy w głowie kłębią się myśli o polskich górach.



2. OSTRÓW LEDNICKI

Mówisz "Polska", myślisz "historia"... Te dwa słowa wiążą się ze sobą bardzo mocno, zawsze i wszędzie, ale w pewnych miejscach to wiązanie staje się niemalże jednością, staje się nierozerwalne. Jednym z nich jest niewątpliwie Ostrów Lednicki, wysepka na jeziorze Lednica, uważana za miejsce narodzin naszej państwowości, polskości, bowiem prawdopodobnie to właśnie tam miał miejsce Chrzest Polski w 966 roku. Na wyspę można dotrzeć z lądu promem kursującym co pół godziny. Najważniejszymi jej punktami są niewątpliwie ruiny palatium, czyli siedziby książęcej, kościoła grodowego oraz niewielki obszar na którym wznoszą się rekonstrukcje niewielkich średniowiecznych chatek. Ostrów jest punktem godnym odwiedzenia, warto znaleźć się tam, gdzie się narodziliśmy wszyscy...

Krajobraz Ostrowa

Ruiny palatium

Ruiny kościoła grodowego

Rekonstrukcje chat

3. HEL

Z południa, przez centrum, na północ... Hel jest nadmorskim miasteczkiem wieńczącym tak charakterystyczną na każdej mapie Mierzeję Helską. Jedyna polska plaża skierowana w stronę południową stronę, jasne, piaszczyste lasy sosnowe, a to wszystko otaczające kilkadziesiąt niewielkich uliczek ozdobionych cudnie zachowanymi domkami rybackimi... słowem niezwykle urokliwe miejsce przepełnione radością i delikatnym szumem nieśmiało wydobywającym się z zimnych bałtyckich wód. Godnym zobaczenia są również między innymi Muzeum Rybołóstwa, czy Park Wydmowy. Każda wyprawa na wschodnią część polskiego wybrzeża powinna w swoim planie mieć zarezerwowaną dłuższą chwilkę dla tegoż cudnego punktu.

Helski port



Pięknie zachowane domki rybackie przy Wiejskiej


4. ŚWIĘTY KRZYŻ

Jak Ostrów Lednicki stanowi początek dla całej Polski, tak Święty Krzyż inicjuje Ziemię Świętokrzyską. Do tego pobenedyktyńskiego opactwa wznoszącego się niemal na szczycie Łysej Góry prowadzi kilka dróg, w tym odcinek niebieskiego szlaku z Nowej Słupi prowadzący przez malowniczą Puszczę Jodłową. Po dotarciu do zespołu klasztornego warto odwiedzić kryptę Jeremiego Wiśniowieckiego kryjącą w sobie jego domniemane szczątki, późnobarokową świątynię, kaplicę Oleśnickich, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego, a także platformę widokową nad gołoborzami Łysej Góry wznoszącą się kilkadziesiąt metrów od opactwa. Widoki zapierają dech w piersiach...



Krypta Jeremiego Wiśniowieckiego

Wnętrze świątyni

Kaplica ze świętymi relikwiami

Gołoborza łysogórskie

5. WROCŁAW

Wędrując po Polsce starałem się unikać wielkomiejskiego gwaru oraz oczywistości, ale Wrocław, poza Krakowem oczywiście, jest moim ukochanym polskim miastem do którego mógłbym wracać zawsze, dlatego pominięcie go w tym zestawieniu byłoby krzywdzące... Piękny rynek z urokliwymi, kolorowymi kamieniczkami i licznymi wąziutkimi zaułkami, przylegający do niego Plac Solny, również cudownie obdarzony burzą kolorów, Ostrów Tumski na Odrze i królująca nim dumnie gotycka archikatedra, wyjątkowy Ogród Japoński przy Hali Stulecia i Parku Szczytnickim... można tak wymieniać i wymieniać, i wymieniać... Stolica Dolnego Śląska ma niezwykle bogatą ofertę, z której grzechem byłoby nie skorzystać.

Wrocławski ratusz

Rynkowa płyta

Wrocławskie zaułki są magiczne!

Plac Solny

Widok na Ostrów Tumski i archikatedrę

Ogród Japoński

Hala Stulecia

Kończąc dzisiejszy wpis pozwólcie jeszcze na jedno wspomnienie, niepodróżnicze... Piętnaście lat temu do Domu Ojca odszedł nasz ukochany Jan Paweł II. Dla niego Polska zawsze była najdroższą krainą, najbliższą sercu, zawsze o niej myślał i martwił się o jej los... Dlatego proszę Was wszystkich o 21:37 o maleńką myśl, iskierkę do nieba i modlitwę, by pomógł nam po raz kolejny, wsparł nas w walce, by i teraz zdjął z polskiej ziemi wszelkie zło, które nas obecnie tak paraliżuje.

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! 😉😊

P.S. Zapraszam jeszcze na blogowego Instagrama, tam staram się być jeszcze częściej! Nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy
Copyright © 2014 Świat z mojej perspektywy , Blogger