Witam!
Pomału zbliżam się do zdobycia połowy diamencików z Korony Beskidu Wyspowego. Zaczynając to wyzwanie na Woreczniku nie myślałem, że w przeciągu jednego sezonu uda mi się wykręcić tak satysfakcjonujący wynik. Wyjątkowość zdobywania tych szczytów, która za każdym razem maluje ogromny uśmiech na twarzy, sprawiła jednak że kolejne numerki prześlizgują się w ekspresowym tempie. W dniu, w którym piszę ten wstęp, a może i cały wpis, miałem realizować pomysł o wdzięcznej nazwie "20 kilometrów na 20 szczytów". Upał oraz gorsze samopoczucie poprzedniej nocy zmusiły mnie jednak do zmiany planów i pozostania w domu. Mam jednak ogromną i uzasadnioną nadzieję, że do końca sierpnia połowa Korony będzie już moja!
Tymczasem chciałbym sięgnąć pamięcią ku drugiemu sierpniowemu weekendowi, kiedy to ruszyliśmy do miejscowości Podobin, by zdobyć dwie kolejne góry zaliczane do Korony Beskidu Wyspowego: Potaczkową oraz Adamczykową.
Obie góry wznoszą się pomiędzy Mszaną Dolną, Rabką-Zdrój, a Niedźwiedziem, a ich nazwy wiążą się z nazwiskami właścicieli tamtejszych pól. Co ciekawe, mimo że zarówno Potaczkowa, jak i Adamczykowa należą do Korony Beskidu Wyspowego, to de facto znajdują się w obrębie innego pasma górskiego, Gorców. Ich charakterystyczny, wyspowy charakter oraz bliskie sąsiedztwo z wyspami takimi jak Luboń Wielki, czy Szczebel pozwoliły jednak na ich uwzględnienie na czterdziestopunktowej liście. Zaraz sami się przekonacie, że tym wyjątkiem organizatorzy strzelili w dziesiątkę!
Zgodnie z tradycją, w tym wpisie zapraszam na wirtualną wędrówkę na pierwszą z gór, czyli Potaczkową. Na Adamczykową wdrapiemy się kolejnym razem...
|
Na Potaczkową prowadzi szlak czarny z Mszany Dolnej przez Podobin. W miejscu przebiegu trasy na próżno szukać specjalnie wytyczonych parkingów, więc metodą prób i błędów trzeba gdzieś się wcisnąć. Nam udało się zaparkować na małej łączce na obrzeżach wsi. Współrzędne postoju: 49.633390, 20.061772 |
|
Odcinek czarnego szlaku biegnący nieopodal domostw jest słabo oznakowany, więc jak już kilkukrotnie w tym cyklu wspominałem, warto mieć przy sobie dobrą mapę turystyczną. |
|
Szlak od niemal samego początku wiedzie stromą, ale wygodną ścieżką. Szybko nabieramy wysokości, co widać szczególnie po odwróceniu się w kierunku niknącego w oczach Podobina. |
|
Trasa na Potaczkową, a potem na Adamczykową, jest jedną z bardziej widokowych w całym Beskidzie Wyspowym. Naszymi niepisanymi przewodnikami wyprawy okazały się być tonące w sierpniowej zieleni kontury Lubonia Wielkiego (po lewej) i Szczebla (po prawej). Te masywne wyspy nie odstępowały nas na krok. |
|
Cały czas za czarnym szlakiem! Im wyżej, tym szlak lepiej oznakowany, chociaż... zaraz zobaczycie, że nie do końca jest to prawdą! |
|
Po kilkunastu minutach pojawia się pierwsze wypłaszczenie na trasie. Ten konkretny widok, jakże letni, jakże sielankowy zachwyca mnie do dziś. Lasy też mają swój niepowtarzalny urok, ale takich krajobrazów wędrowcom nie zapewnią... |
|
Zza wysokich, tętniących życiem traw wyłania się widok na bogato upstrzony Podobin. Różnica wysokości robi swoje! |
|
Oznakowanie szlaku jakoś nie sprostało swojemu zadaniu, bo zachwycając się beskidzkimi panoramami przypadkowo ruszyliśmy nieoznakowaną ścieżką wiodącą przez las. Na szczęście na Potaczkową można wdrapać się na kilka różnych sposobów, więc pozostaliśmy już wierni tej leśnej dróżce. Ten odcinek był zdecydowanie najbardziej stromym na całej trasie. |
|
Chwilę przez las, chwilę pomiędzy gęstymi zaroślami... szczyt już tuż tuż! |
|
Po kilkudziesięciu minutach intensywniejszego spaceru docieramy na najwyższy punkt Potaczkowej. Szczyt wieńczy milenijny krzyż, zamontowany w listopadzie 2000 roku, oraz ołtarz polowy, który turyści często i gęsto mylą z wiatą turystyczną. Sam krzyż był wzorowany na tym z tatrzańskiego Giewontu, więc jeśli widzicie podobieństwo, to jak najbardziej słusznie. |
|
Z Potaczkowej rozciąga się wspaniała panorama Beskidu Wyspowego. Z najwyższych kulminacji widać od lewej: Luboń Wielki, Szczebel, Lubogoszcz, Śnieżnicę oraz Ćwilin. |
|
W kierunku południowym zaś oczom ukazują się mnogie gorczańskie wierzchołki. Nie ma co się zatem dziwić, dlaczego Potaczkowa jest tak rozchwytywana przez te dwa beskidzkie pasma... |
|
Ale to jeszcze nie koniec widoków... Z Potaczkowej rozciąga się także przepiękny widok na trójkątny wierzchołek "królowej Beskidów" czyli Babiej Góry, Beskid Makowski i Żywiecki. Jeśli mnie lepiej znacie, to wiecie że mój aparat nie miał tam lekko... |
|
No i już oficjalnie Potaczkowa zostaje siedemnastą górą zdobytą przeze mnie w ramach Korony Beskidu Wyspowego. Czterdziestka już naprawdę coraz bliżej! |
|
W tak pięknym miejscu trzeba było zatrzymać się na dłużej. Korzystając z okazji odbiliśmy jeszcze około 300 metrów w kierunku wschodnim, by zobaczyć kapliczkę poświęconą świętej Joannie Beretcie Molli. |
|
Święta Joanna Beretta Molla była włoską lekarką żyjącą w połowie ubiegłego stulecia. Bardzo polecam zapoznać się z jej historią, która uczy człowieczeństwa i życia wbrew obecnie królującemu egoizmowi. |
|
Do Podobina mieliśmy wracać czarnym szlakiem, ale jak się okazało... jego szczytowy odcinek biegnie mocno zarośniętą łąką, która zagarnęła całą ścieżynkę dla siebie. Nie chcąc ryzykować inwazją kleszczy wybraliśmy dróżkę przez las (inną niż podczas wyjścia). Za ten wybór Matka Natura postanowiła nas sowicie wynagrodzić kolejną piękną panoramą w kierunku Lubonia Wielkiego. Po zejściu ze szczytu wróciliśmy na czarny szlak i zgodnie z jego biegiem wróciliśmy do Podobina. |
Po zejściu do Podobina ruszyliśmy dalej w kierunku Adamczykowej. Ale o tym już innym razem...
|
I na sam koniec mapka z pokonaną trasą. Ta osamotniona czwórka to właśnie lokalizacja kapliczki poświęconej świętej Joannie Beretcie Molli. |
Pozdrawiam Was i do napisania! :)
Jestem pełna podziwu zarówno dla cudów natury jak i kondycji uczestników wyprawy . Życzę kolejnych udanych wypraw.:)
OdpowiedzUsuńKolejna porcja cudnych widoków i zdobyty szczyt, podziwiam w tym upały.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo Max faktycznie prawie połowa Beskidu Wyspowego już za Tobą. Proponuję nie czekać do wiosny, jak czas pozwoli to wdrapać się na kolejna górę zimą. Podziwiam Twój zapał i Twoje zdjęcia z wyprawy - są zajefajne i uchwycasz w nich to co najważniejsze!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia!!
SUPER!!! Jak zawsze rewelacyjne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia i opis. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńjak pięknie! zdjęcia zachwycają! :)
OdpowiedzUsuńPięknie! Uwielbiam góry <3
OdpowiedzUsuńBrawo! Brawo! Brawo! Wspaniale że masz cele i je realizujesz. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne krajobrazy i świetna relacja z wyprawy :)
OdpowiedzUsuńPółmetek blisko, coraz bliżej :) Dziękuję za kolejną wirtualną wycieczkę :) Widoki naprawdę zachwycają...
OdpowiedzUsuńCiekawe wyzwanie przed Tobą. Nie wiadomo kiedy, a już niemal połowa szczytów zdobyta. Dzisiaj spodobał mi się widok miejscowości Podobin. Powodzenia na dalszych szlakach.
OdpowiedzUsuńWidoki zachwycające, gratuluję zdobycia kolejnego szczytu, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńDla takich widoków warto się nawet zasapać:-)))
OdpowiedzUsuńCudne widoki nam zaserwowałeś:) gratuluję kolejnego szczytu i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCudowne pejzaże, piękna Potaczkowa, Adamczykowa też pewnie taka będzie:) Gratuluję zdobycia kolejnego szczytu!
OdpowiedzUsuńAch jak tam przepięknie! <3
OdpowiedzUsuńDla takich widoków chce się iść! :) Gratuluję osiągnięć :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie <3
OdpowiedzUsuńGratuluję Maksiu. Dajesz radę. Cudnie się czyta twoje relacje. Piękny szlak, zachwycający. Miło popatrzeć na te zdjęcia. Ja się muszę jesienią wybrać na Ćwilin to mój ulubiony szczyt w BW nie licząc Mogielicy. Boże jak tam pięknie, jakie panoramy. Dziękuję za te posty.
OdpowiedzUsuńObecna...;o)
OdpowiedzUsuńGratulacje Maks, widoki wynagradzają trudy wspinania. Pozdrawiam serdecznie z deszczowej Wielkopolski.
OdpowiedzUsuńMaksiu!
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zbliżasz się do swojego Wielkiego Sukcesu, Korony Beskidu Wyspowego .
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)