Korona Beskidu Wyspowego 40/40: Lubogoszcz (968 m n.p.m.)

Witam!
Po 1.5 roku wspaniałej przygody z Koroną Beskidu Wyspowego nadszedł w końcu czas, by postawić stopę na ostatnim, czterdziestym wierzchołku. Nie ukrywam, że pisząc te słowa czuję w głębi nostalgię, a nawet taki trudny do opisania smutek. Jestem wrażliwcem. Mnóstwo spraw, wydarzeń i rzeczy, które mijam na dróżkach codzienności mnie wzrusza, porusza, a także budzi ogrom emocji. Nie chcę wybudować ściany tekstu o tym, jaki wpływ na moje życie mają elementy z pozoru błahe i nic nieznaczące, ale chcę zaznaczyć (i mam nadzieję że już w poprzednich wpisach udało mi się to), że to moje beskidzkie wyzwanie nie było tylko dreptaniem w tę i we w tę rozdzielone robieniem uśmiechniętych zdjęć przy tabliczkach...


Na pewno pamiętacie ten charakterystyczny beskidzki trapez z poprzednich wędrówek po Beskidzie Wyspowym... to właśnie kopuła Lubogoszczy!


Obsadzenie Lubogoszczy w roli góry wieńczącej przygodę z Koroną Beskidu Wyspowego nie było dziełem przypadku. Taki finał kreśliłem w swoich myślach od dawna, a to za sprawą dwóch wspomnień, które w pewnym momencie, i dosyć nieoczekiwanie, pobiegły wspólnym torem.

Jedną z nich odnajduję w czasach dzieciństwa, a dokładniej w samochodowych przejażdżkach z rodzicami po Małopolsce. Podziwianie beskidzkich oraz gorczańskich esów-floresów zza szyb ciemnozielonego forda sprawiało nam zawsze mnóstwo frajdy i uśmiechów, więc często ruszaliśmy drogą łączącą Dobczyce z Kasiną Wielką. Trójkątna, strzelista kopuła malująca się nad drugą z miejscowości budziła w tej kilkuletniej duszyczce ogromny respekt, ale i pewnego rodzaju przerażenie. Nie mając zbytniego pojęcia o górskich wędrówkach myślałem, że takie góry leżą w zasięgu tylko najbardziej doświadczonych specjalistów, ba, nawet jakich alpinistów!

Drugie wspomnienie powstało zaś znacznie później, bo podczas pierwszej wyprawy do Korony Beskidu Wyspowego na Worecznik (pamięta ktoś jeszcze?)... Na polance pod wierzchołkiem, zza niewielkiego okienka krajobrazowego kukał jakiś szczyt. Tonący w ciemnościach trójkąt z dosyć ostrym szpicem od razu wzbudził moje zainteresowanie. Wtedy jeszcze nie byłem świadomy na co właściwie spoglądam, ale żywiłem tylko nadzieję, by ów góra nie widniała w wykazie czterdziestu wysp. Wcielenie górskiego żółtodzioba nie akceptowało wówczas takiej możliwości!

Po jakimś tysięcznym prześledzeniu map Beskidu Wyspowego i nauczeniu się ich wręcz na pamięć wszystko stało się jasne. Obie historyjki łączyła jedna nazwa i jedna wyspa... Lubogoszcz! Po uświadomieniu sobie tej prawdy objawionej wpadłem na pomysł, by zmierzyć się z tym "potworkiem" na zakończenie tej niezapomnianej przygody. I to nie byle jak... bo wchodząc samotnie najbardziej stromym szlakiem ze wspomnianej już Kasiny Wielkiej. Tak się też stało 29 sierpnia 2025 roku...

Zapraszam zatem w ostatnią wirtualną podróż ku ukochanemu Beskidowi Wyspowemu...


Układając w głowie plan ostatniej wyprawy do beskidzkiej korony wpadłem na pomysł, aby przejść przez całą Lubogoszcz- od wschodnich do zachodnich jej krańców. Jak już pisałem we wstępie, postanowiłem również, że na ostatnią z wysp wdrapię się najbardziej stromą i wymagającą trasą. Wędrówkę rozpoczynam zatem w Kasinie Wielkiej, dużej wsi leżącej w samym sercu Beskidu Wyspowego. Nieopodal wejścia na szlak znajduje się niewielka zatoczka dla samochodów. Dla turystów korzystających z komunikacji autobusowej sprawa wygląda nieco gorzej, chociaż też nie jakoś tragicznie. Przez Kasinę kursują busy z Myślenic (przystanek obok firmy stolarskiej Lulek) oraz Mszany Dolnej (przystanek Kasina Wielka - Skrzyżowanie). Oba przystanki znajdują się około kilometr od startu trasy na Lubogoszcz.

Współrzędne postoju: 49.709076, 20.127043

Ruszając w kolejną samotną wędrówkę, a także mając dwa różne punkty startu oraz końca, zdecydowałem się na skorzystanie z opcji autobusowej. Po dotarciu do Mszany Dolnej przesiadłem się do busa jadącego w kierunku Limanowej. Niedługą chwilę później wysiadłem na przystanku "Kasina Wielka - Skrzyżowanie" i to właśnie tam rozpocząłem zdobywanie czterdziestej wyspy. 

Na szczyt Lubogoszczy prowadzi mnie Mały Szlak Beskidzki (MSB), oznaczony czerwonym kolorem. Ten długodystansowy, bo liczący 137 km, szlak łączy Bielsko-Białą z Luboniem Wielkim (który notabene zdobyłem kilka dni wcześniej), a jego pokonanie w 3-4 dni jest ponoć wyjątkową przygodą dla nieco bardziej wytrwałych wędrowców.

Pierwsze kilkaset metrów drogi nie zwiastuje żadnego wielkiego wyzwania. Wygodna ścieżka pomaga nabrać pierwszych kilkudziesięciu metrów wysokości.

Szlak na Lubogoszcz jest całkiem dobrze oznakowany. Pierwsze rozwidlenie ścieżek oznacza tylko jedno...

...początek niezłej wyrypy w kierunku wierzchołka Lubogoszczy. Piątkowy, jeszcze wakacyjny szlak świeci pustkami, więc to ostatnie wyzwanie, pokonywane w całkowitej samotności, nabiera jeszcze mocniejszego charakteru.

Spokojnym tempem docieram do kolejnego rozwidlenia, które jest idealnym przykładem na to, by śledzić nadrzewne oznaczenia szlaku. W tym właśnie miejscu MSB odbija w prawo, w węższą i bardziej zarośniętą ścieżynkę. Podążając za intuicją większość osób skręciłaby w lewą odnogę. Ona na upartego też wyprowadziłaby na najwyższy punkt Lubogoszczy, ale dla świętego spokoju, zwłaszcza nie znając dobrze terenu, warto iść zgodnie z torem znakowanego szlaku.

Fragment Małego Szlaku Beskidzkiego prowadzący na Lubogoszcz okazuje się być godnym przeciwnikiem. Mocno nachylony stok, luźno leżące sporawe kamienie, a także grabowe gałązki blokujące gdzieniegdzie dalsze przejście (czego już nie fotografowałem) dały mi mocno popalić. Wiedziałem jednak na co się piszę, o taki finisz wyspowej korony zresztą mi chodziło!

Kontynuując wdrapywanie się na czterdziestą wyspę docieram do granic Obszaru Natura 2000 "Lubogoszcz". Utworzony w 2011 roku teren chroni dobrze zachowaną buczynę karpacką, a także poszczególne gatunki tamtejszej flory oraz fauny, takie jak języcznik zwyczajny, czy traszka karpacka.

Wyrypa zdaje się nie mieć końca. Kilka dłuższych przerw na złapanie głębszego oddechu oraz, czego ukryć nie mogę, soczystych przekleństw na rozładowanie napięcia później buczyna przerzedza się, a zza moich pleców wyrasta całkiem pokaźna panorama w kierunku Śnieżnicy, Ćwilina i Łopienia. Ten widok jest zasługą wiatrołomów, które kilkanaście lat temu powstały właśnie na wschodnich stokach Lubogoszczy. Młode buki rosną tam jak na drożdżach, więc niedługo to okienko znów zaniknie na długie lata...

Pod koniec wspinaczki na Lubogoszcz pojawia się jeszcze jedna niedogodność, a mianowicie halny, taki spod samiuśkich Tater. Pojedyncze, ale całkiem silne podmuchy wiatru wprawiają rzadki drzewostan w znaczący ruch, a moje serce... w nerwowe kołatanie. Na straży stoją jednak poczciwe nadnercza, które strzelając na oślep adrenaliną dodają mi jakże potrzebnej siły i determinacji do prędkiego zdobycia wierzchołka Lubogoszczy.

Ostatnie stromizny, ostatnie niespokojne tchnięcia, ostatnie metry...

...i jest! Stawiam obie stopy na czterdziestym, ostatnim wierzchołku należącym do Korony Beskidu Wyspowego! Tysiące emocji oraz myśli przetaczają się przez moją głowę, a ja tylko tonę w szczęściu i dumie z pokonania tego nie byle jakiego (przynajmniej dla mnie, dotychczas górskiego żółtodzioba) wyzwania. 

Półtora roku zaprzyjaźniania się z Beskidem Wyspowym, półtora roku pokonywania swoich lęków oraz słabości, półtora roku ścierania się z potęgą Matki Natury... a wszystko to dla tego uśmiechu plączącego się ze wzruszeniem na ostatnim, czterdziestym wierzchołku z korony. Nie muszę chyba więcej prawić o piękności oraz wyjątkowości tego momentu...

Wierzchołek Lubogoszczy jest całkowicie zalesiony, ale to nie znaczy, że nie ma niczego do zaoferowania. Spacerując po 968. metrze nad poziomem morza można skorzystać z dużej, drewnianej altany, miejsca na palenisko z kilkoma ławeczkami, a także podejść pod metalowy krzyż i tablicę upamiętniającą Andrzeja Cyrwusa, ogromnego miłośnika Beskidu Wyspowego. Do dzisiaj mieszkańcy pobliskiej Mszany Dolnej pamiętają prospołeczne działania pana Andrzeja, a także jego wyjątkowe zainteresowanie wędrówkami po okolicznych wyspach.

Po dłuższej chwili odpoczynku, radości oraz wzruszeń ruszam dalej. Kieruję się zgodnie z czerwono-zielonymi oznaczeniami. Szlak zielony, schodzący do Mszany Dolnej, odłącza się jednak po jakichś 200 metrach, a ja znów pozostaję sam na sam z Małym Szlakiem Beskidzkim. Kolejne prawie 2 kilometry wędrówki mijają na pokonaniu grzbietu Lubogoszczy, zwanego Kozią Brodą.

Idąc delikatnie falującym grzbietem Lubogoszczy warto rozglądać się za tą charakterystyczną strzałką, która doprowadzi na zachodni, nieco niższy wierzchołek wyspy.

Przyjemne przejście grzbietem kończę zdobywając Lubogoszcz Zachodni. Drugi z wierzchołków wyspy jest niższy o jakieś 15 metrów i znajduje się w wykazie drugiej z wyspowych odznak, "102 wyspy Beskidu Wyspowego". Warto więc przy okazji i o niego zahaczyć ;)

Wracam szybko na czerwony szlak, ale tylko na króciutką chwilę. Po dotarciu na to jakże dobrze oznakowane rozwidlenie skręcam w prawo, w kierunku Bazy "Lubogoszcz"...

...a tym samym wchodzę na czarny szlak, któremu wierny pozostanę już do samego końca wędrówki. Mały Szlak Beskidzki biegnie zaś w dalszej części w kierunku Mszany Dolnej.

Czarny szlak sprowadza mnie mniej stromym, zachodnim stokiem w kierunku Kasinki Małej. Zejście mija niby przyjemnie, ale skalne rumowisko kwitnące w najlepsze na ścieżce dwukrotnie pokazuje swoje zdradliwe oblicze. W takich okolicznościach trzeba naprawdę uważać, bo jeden nieprzemyślany lub lekceważący krok może poskutkować nieprzyjemnym urazem. Na szczęście im dalej w las, tym łatwiej ominąć te kamieniste ścieżki. Leśna, niezarośnięta ściółka pomiędzy drzewami bywa zbawienna.

Cały czas trzymam się zasady: uważnie śledzić nadrzewne drogowskazy! W gąszczu drzew i całkiem sporej ilości dróżek w tamtej okolicy naprawdę łatwo zejść na niewłaściwy tor! 

Po pokonaniu około 2 kilometrów zejścia docieram pod zabudowania Bazy Wypoczynkowej "Lubogoszcz". Kompleks ten, wybudowany przez organizację YMCA w okresie międzywojennym, do dzisiaj służy przede wszystkim utalentowanej sportowo młodzieży z okolic Krakowa.

Zaraz pod bazą szlak czarny zakręca w prawo.

Łatwo się domyślić, że dzięki lokalizacji bazy wypoczynkowej ostatni odcinek szlaku do Kasinki Małej prowadzi szeroką i bardzo wygodną ścieżką. Koniec misji już naprawdę blisko!

Co jakiś czas mijają mnie jeepy zmierzające do albo z bazy na Lubogoszczy. Szlak w końcu zyskuje jakiejkolwiek ludzkiej aktywności, co zwiastuje rychłe zakończenie ostatniej wędrówki do wyspowej korony. Przed zejściem do wsi las ustępuje miejsca tętniącym życiem łąkom oraz krajobrazom na wiecznie majestatyczną kopułę Szczebla. Taka nagroda na koniec smakuje wybornie...

Ostatnie kilkaset metrów wędrówki biegnie pomiędzy zabudowaniami Kasinki Małej. Szybkim, pewnym krokiem schodzę do głównej drogi, DW 968, i kieruję się na przystanek "Mszana Dolna Krupciówka". Po kilkunastu minutach czekania wsiadam do busa zdążającego w kierunku Krakowa. Trochę zmęczony, ale szczęśliwy kończę przygodę z Koroną Beskidu Wyspowego...


Czy to koniec serii o Beskidzie Wyspowym na blogu? Na pewno nie! Nie zamknąłbym tej historii bez pewnego i szczęśliwego zakończenia! Książeczka górska oraz zdjęcia z tabliczkami na wierzchołkach wysp już czekają na swoją weryfikację w krakowskim oddziale PTTK. Gdy cały proces przebiegnie pomyślnie, a ja otrzymam odznakę beskidzkiego rysia, to stworzę specjalny, ostatni wpis o Koronie Beskidu Wyspowego. Opowiem wówczas co nieco o regulaminie tego wyzwania, o tym jak się przygotować do jego realizacji, o swoich odczuciach po tych niesamowitych 1.5 roku, ale także odpowiem na Wasze pytania (do zadawania których nieustannie zachęcam!) i przygotuję mały quiz z nagrodami dla najwytrwalszych czytelników. 

Z tego co słyszałem, to czas weryfikacji odznaki jest mocno zróżnicowany, a na jego długość wpływ ma wiele czynników. Trzymajcie kciuki zatem, żeby ten beskidzki ryś trafił do mnie jak najszybciej!


A tak prezentuje się mapa ostatniej wyprawy... Po więcej szczegółów odnośnie trasy odsyłam TUTAJ.





Pozdrawiam serdecznie i do napisania! :)

Komentarze

  1. Nawet sobie nie wyobrażasz Maksiu jak bardzo się cieszę Twoją radością i jak bardzo jestem z Ciebie dumna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się, jesteś wrażliwcem, co zapewne już dawno zauważyli Twoi wierni czytelnicy, i to jest Twoje piękno. To Twoja supermoc. To jedna z cech, dzięki której masz ogromne predyspozycje do bycia wspaniałym lekarzem, a nie bezdusznym wyrobnikiem. Mam tylko nadzieję, że ten ciężki kawałek chleba nigdy nie sprowadzi na Ciebie wypalenia zawodowego. Smutne realia są bowiem takie, że ta ponadprzeciętna wrażliwość to taki miecz obosieczny, z którym nieodłącznie związane są błogosławieństwa, ale też przekleństwa (jak na przykład absorbowanie bólu i cierpienia innych).

    Takich osób jak Ty, wysoko wrażliwych, nam potrzeba w tym - coraz okrutniejszym - świecie, w którym empatia i miłość do bliźniego to deficytowy "towar".

    Myślę, że nie musisz nam tłumaczyć. Wielu zapewne doskonale wie, że to półtora roku, które upłynęło Ci na wędrowaniu, nie było zwykłym i bezmyślnym podążaniem oznaczonym szlakiem, lecz przede wszystkim spirytualnym przeżyciem i wędrówką w głąb własnej duszy. Zdobyłeś swój prywatny "Everest". Z nieopierzonego żółtodzioba przeistoczyłeś się we wprawionego beskidzkiego rysia - gratuluję tego dokonania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje z całego serca, siły, wytrwałości i dziękuję za te wędrówki po szczytach, za te piękne widoki i opisy przyrody, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wytrwałości w zdobywaniu Beskidu Wyspowego oraz wejścia na Lubogoszcz najbardziej stromym szlakiem. Trzymam kciuki za szybką weryfikacji odznaki.
    Pozdrawiam
    https://podrozniczecuda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkie brawa za wytrwałość w dążeniu do celu i za piękne relacje z wypraw :) Pozdrawiam serdecznie i z ciekawością, co też sobie obierzesz za kolejny cel :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maks jesteś wspaniałym, wrażliwym człowiekiem. Gratuluję zdobycia wszystkich szczytów. Miło było wirtualnie towarzyszyć Ci we wszystkich wyprawach. Przekleństwa nie pasują do Ciebie, może lepiej omodlić trudny szlak, mam nadzieję że wybaczysz mi tą małą reprymendę. Pozdrawiam serdecznie i życzę by odznaka szybko do Ciebie trafiła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię czytać Twoje wpisy, bo przypominają mi czasy, gdy sam odkrywałem Beskidy. Jako człowiek, który również ponadproporcjonalnie zachwyca się zalesionymi grapami, bardzo doceniam bijącą że słów emocjonalność. Teraz, jak już skończyłeś Koronę Beskidu Wyspowego, życzę powodzenia na szlakach Gorców, Beskidu Małego, Beskidu Żywieckiego i gdzie tylko sobie wymarzysz!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję Maks!!! Przedreptać tyle kilometrów w górę i w dół to jest jednak wyczyn. I świadczy o Tobie, że umiesz realizować zaplanowane cele! Nie każdy jest tak konsekwentny w działaniu! A jakie dalsze plany wycieczkowe? Masz już coś w planach?

    OdpowiedzUsuń
  9. Maks, to wspaniałe zrealizować tak ambitnie obrany cel! Ile trzeba konsekwencji, czasu i determinacji, by nie porzucić gdzieś po drodze wyzwania polegającego na zdobyciu Korony Beskidu Wyspowego! Weryfikacja tego osiągnięcia to wyłącznie formalność, a Ty masz powody do dumy, bo lada moment otrzymasz odznakę beskidzkiego rysia! Oczywiście z przyjemnością poczytam zaplanowany przez Ciebie ostatni wpis o Koronie Beskidu Wyspowego, regulaminie i kulisach całego przedsięwzięcia!
    Pozdrawiam najserdeczniej...
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  10. Przede Wszystkim moje wielkie gratulacje. Jak widać jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem i niezwykle konsekwentnym w tym co sobie zaplanujesz, co dla mnie oznacza że będziesz super lekarzem. Wrażliwym na ludzkie cierpienie a nie bezdusznym robotem co tylko odwala swoją robotę. Nie będzie Ci z tym w życiu łatwo, bo takich ludzi to ze świeczką szukać . Ciekawa jestem co tym razem obierzesz sobie za cel , choć jak znam życie to góry i łażenie po nich jest niezwykle zaraźliwe. Życzę Ci abyś w swojej pracy zawsze znalazł czas na realizację swoich pasji i planów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymam kciuki, aby ryś trafił do Ciebie. ✊️ Niepotrzebnie się smucisz, powinieneś się cieszyć, że zdeptałeś koronę Beskidu! Będzie co wspominać i o czym opowiadać. Poza tym, każdy koniec jest również początkiem kolejnej przygody.
    Czego nauczyłeś się o sobie samym przemierzając te szlaki?
    Pozdrawiam i życzę udanej i kolorowej końcówki lata oraz owocnej jesieni.🤗

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie gratuluję.... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję.
    Razem z Tobą pokonałam tę trasę. Dziękuję za możliwość obejrzenia ścieżek i widoków.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje i wielkie brawa za świetną organizację, wytrwałość, spryt, odwagę (wiele tras pokonałeś samotnie) czyli wszystko to , czym charakteryzuje się ryś:) Dzięki Twojej wrażliwości opisy szlaków były tak realistyczne, że czułam się, jakbym pokonywała je razem z Tobą i to bez zadyszki:) Piękny cel i wspaniała przygoda, cieszę się, że sprawiło Ci to tyle frajdy. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratulacje za pokonanie kolejnego etapu. Brawo Ty. Oj jak zazdroszczę ci bliskości gór . Dla mnie z nad morza to wyjazd raz na rok. Pozdrawiam serdecznie 👏👏👍

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję wyczynu i dziękuję za wspólne spacery. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Maksiu cieszę się razem z Tobą, że tak szybko zrealizowałeś swój cel. Ileż to wymagało od Ciebie wytrwałości i cierpliwości. Przecież to także był bardzo gorący czas na studiach.
    Mam nadzieję, że jednak ta Twoja półroczna przyjaźń z Beskidem Wyspowym się nie skończy.
    Trzymaj się Beskidziaku
    Pozdrawiam przygotowaniami do jesiennego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  18. Serdecznie Ci gratuluję zdobycia 40 szczytów, "wędrówka" z Tobą tymi szlakami była prawdziwą przyjemnością a zdjęcia jak zawsze wspaniałe pokazywały urok miejsc które odwiedziłaś, trzymam kciuki za pozytywną weryfikację, pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię ludzi z pasją , potrafiących realizować swoje marzenia. Brawo !!! Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów .:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratuluję zdobycia 40 szczytów, ale przede wszystkim gratuluję Ci wytrwałości w dążeniu do celu :) Wyobrażam sobie ogrom towarzyszących Ci emocji :) Dziękuję za możliwość odbycia tych wędrówek "wirtualnie" razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oby beskidzki ryś jak najszybciej trafił do Ciebie! Gratuluje zdobycia Korony . Piękna fotorelacja. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Maks, gratuluję Ci przede wszystkim wytrwałości, samozaparcia i konsekwentnego dążenia do celu, jakim było zdobycie 40 szczytów Beskidu Wyspowego. Przede wszystkim to że pokonywałeś własne słabości zasługuje na wielkie uznanie. Jak zwykle pięknie i ciekawie opowiedziałeś dlaczego Lubogoszcz był Twoją ostatnią wyspową przygodą. Możesz być z siebie dumny! A beskidzki ryś będzie ukoronowaniem twojej przygody. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale pięknie opisałeś ten finał! 🔥👏 Czuć emocje, nostalgię i ogromną satysfakcję – aż miałam wrażenie, że sama wspinałam się z Tobą na tę Lubogoszcz. Niesamowita przygoda i świetna puenta całego wyzwania. Gratulacje za wytrwałość i pasję – to musi smakować wyjątkowo! 🏔️🙌 pozdrawiam z Norwegii...

    OdpowiedzUsuń
  24. To dzisiaj stanę na 40-tym, a jesienią zaliczę pominięte...;o)

    OdpowiedzUsuń
  25. No to odznakę już masz w kieszeni. Gratuluję. Rewelacyjna przygoda z tym GSW. Mam nadzieję że kiedyś też się pokusze. Przede mną Skrzyczne. W wakacje się nie udało. Chce trochę pochodzić po Beskidzie Śląskim i Wyspowym. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!

ARCHIWUM POSTÓW

Pokaż więcej

Translate

Obserwatorzy Bloga

Dziękuję za każdy głos! To mnie motywuje!

Moi psi strażnicy: Rudi (2013-) i Berek (2005-2022)

Kategorie

Podróże W moim ogrodzie Małopolskie Góry Beskid Wyspowy Moja poezja Ptaki Beskidy Pola Wiersze wiosna życzenia Zima 2017 Kraków Rośliny Grzyby Kwiaty Spacer Rynek 2016 Jesień Zamek Grusza 2019 Lato Wiersz Wyniki wakacje święta Przemyślenia Wieś wielkanoc Ciasto Las Podróż Roku Rudi Boże Narodzenie Dobczyce Inne Kościół Motyle Studia Zachód Słońca podsumowania 2018 Blog Cmentarz Kot Skansen Ssaki Urodziny Wspomnienia 3. urodziny Konkurs Lasek Lekarski Mama Moje przygody Nowy Rok Owady Planty Podziękowanie Polska Rocznica W moim domu 2020 Kapliczka Kiki Opowiadanie Pies Pole Ruiny zamku Rzeka Sentymenty Maksa Wiosenno-letnie wyzwanie u Maksa Zalipie Żonkile Artystycznie Chatki Chmury Cudo Historia Jedzenie Koronawirus Leśniczówka Malowane Niebo Puszcza Statystyki Staw Tata Tenis Tulipany Wał Ruda Wschód Słońca Wspomnienie Wyzwanie urodzinowe Zjawiska pogodowe Śmierć 2021 Basia Wójcik Bez Candy Chinkali Cichawa Czosnek niedźwiedzi Droga Fiołki Jabłoń Jan Paweł II Katedra Lanckorona Luty Maj Majówka Medycyna Nauka Niepołomice Owoce Panorama Pieniny Plany Pomniki Prezent Przedwiośnie Przepis Ratusz Rozdanie Rzepak Sesja Sierpień Skalniak Szlak Wieża Zioła Śnieg Bałtyk Bitwa Bochnia Brzozy Budleja Czarny bez Dolina Raby Dwór Dynia Jezioro Karolina Kózkówna Kazimierz Wielki Krajobraz Krokusy Krościenko Lipa Listopad Matura Morze Mury Muzeum Obraz Pałac Paź królowej Pielgrzymka Pierniczki Podskale Polskie bociany Pomnik Pomorskie Pomorze Przebiśniegi Raba Rower Ruduś Stare Miasto Słońce Talent Trzy Korony Wawel Wielkopolskie Wisła Wrocław Wycieczka Wypieki Zachwyt Zbiorniki Zboża Ziarnopłony Zielono przyroda ptaki na flagach wielka sobota zdjęcia Ścieżka Śląskie 2023 4. urodziny 5 miejsc Agnieszka Radwańska Akademia Muzyczna Aleja Gwiazd Babia Góra Bazylea Bałwan Berek Biedronka Bieszczady Bocian Bociany Boże Ciało Budki COVID-19 Choinka Clematisy Dolina Prądnika Dolnośląskie Domek Droga krzyżowa Drzewa Dunajec Ferie Gady Gotowanie Gołoborze Grodkowice Grota Grudzień Hel Hiacynty Jagodzianki Jarmark Kartki Kasztany Kazimierz Klasztor Klomb Kolory Kościół Mariacki Krzewy Krzyż Kukurydza Lipiec Lipnica Murowana Lourdes Marysieńka Miłość Mniszek lekarski Moje zdrowe życie Morwa Most Niedzica Nowodworek Odlot Ogród Ojców Opis Opowieść Ostrów Lednicki Oznaki wiosny Palma Pandemia Papierówka Papież Papuga Październik Pisklęta Pięknie Plaża Podziemia Powiśle Dąbrowskie Praktyki Procesja Przygotowania Przyjaciele Pytania Refleksje Rogale świętomarcińskie Ruiny Rzeźby Różaneczniki Różaniec Rękodzieło Sanktuarium Sielanka Spotkanie Stokrotki Sukiennice Sylwester Syrop Szczawnica Szpaki Szpital Słonecznik Trasa Ukraina Warzywa Wierzby Wiązanki Wojna Wspaniałe Wyprawy Zabawa Zadanie od Maksa Zdrowo Ziemia Dąbrowska Zmiany jaszczurki jeże purchawice sierpówki Łysa Góra Ślimaki Średniowiecze Święconka Święto Niepodległości Żniwa 10 lat 100000 2015 3 maj 5. urodziny 6. urodziny 7. urodziny 8 lat 9 lat Akrostych Album Alfa Altana Amfiteatr Anna Arthur Wellesley Artykuł BMI Balon Bazie Bazylia Bazylika Bałwankowo Berberysy Bezsenność Biało Biało-czerwone Biologia Bitwa pod Grunwaldem Bizony Bobolice Bobry Bogatka Brusznica Brzozowisko Buraki Bury Bułki Błękit Cele Chabówka Chaczapuri Chaos Chemia Chełm Chleb Chrząszcz Ciastka Ciastka orzechowe Ciężkowice Clafoutis Czarny Staw Czechy Czerwiec Częstochowa Część I Człowiek Dalgona Dawne dzieje Diabelski Kamień Diablak Dla artystów Dla kucharzy Dla poetów Dmuchawiec Dobro Docenione Dolina Białego Drożdżowe Drzewo Dutch baby Dyskusja Dzieciństwo Dziewięćsił Dzień Mamy Fontanny Fotografia Francja Galette des rois Gdańsk Gdów Geografia Gniezno Gondola Gorce Gostynin Gołąb Goździki Grodzisko Grunwald Gubałówka Gwiazdy betlejemskie Góra Skrzynecka Góra Zamkowa Górki Góry Świętokrzyskie Głosowanie Horiatiki Huragan Huśtawka Iglaki Illzach Info Ja w Kuchni Jacuś Jadłospis Jajka Jarmuż Jasna Góra Jednosiwy Jerozolima Jesienne dary ogrodu Jesiony Jezioro Czchowskie Jezioro Dobczyckie Jezioro Rożnowskie Jiaogulan Jubileusz Język polski Kalorie Kalwaria Kanie Karmniki Kawa Kawiarnia Klucz do matury z biologii Koktajle Kolejka Kolekcja Kompot Kompozycja Komunia Święta Konfederacja barska Konie Konkurs Palm Wielkanocnych Kopiec Kraka Korona zapory Kraków-Łagiewniki Krogulec Krowa Krupówki Krzesławice Krzewuszki Krzywa Wieża Krzyż Milenijny Krzyżacy Krzyżówki Książka Księżyc Kuchnia Kujawsko-pomorskie Kundel Kura Kurczak Kurozwęki Kwarantanna Kwiecień Kładki Latarnia Lednica Legendy Lenistwo Lilak Lipnica Literatura London Eye Londyn Lot Lubczyk Lwów Majeranek Makro Marchew Marzec Marzenia Mazowieckie Mazurek Medugorje Melisa Melsztyn Mgła Michałki Mikołaj Kopernik Mirów Misje Mięta Mniszki Mogielica Moi Przyjaciele Molo Monety Mróz Muchomory Muchołówka szara Mural Naleśniki Niebieski Niedziela Palmowa Niegowić Noc Norbertanki Nowy Wiśnicz Obserwacje Odpoczynek Odpowiedzialność Ogień Ojcowski Park Narodowy Olimpiada Omega Opactwo Opole Opolskie Opowieści Oregano Orzechy Ostrów Tumski Owca PDMD Parowar Patriotyzm Pelargonie Pietruszka Piwonie Pizza Plac św. Piotra Plebiscyt Pliszki Pociąg Podbiały Podgrzybki Podhale Podkarpackie Podróż pięciolecia Podziw Pokazy Polecie Pomnik św. Floriana Pomoc Pory roku Potok Powieść Pozdrowienia Poziomki Poznań Praca Praga Prom Prośba Przed Sylwestrem Przemijanie Przerwa Przygoda Przyszłość Pszczoła Pucuś Pustelnia Płazy Radość Rejs Rokitnik Rozmaryn Rożnów Rukola Rzadkie Rzeźbiarstwo Rzym Rękawka Rżysko Samosy Sanki Sałatka Seler Sernik Sezon karmnikowy Sierpówka Sir Siła Skamieniałe Miasto Skałka Skocznie Smoleń Sopot Spisz Spokój Stajnia Staropolskie Stetoskop Styczeń Szacunek Szałwia Szczaw Szczepienia Szczepionka Szczepmy się! Szczerze Szczypiorek Szkoła Szlak Orlich Gniazd Szron Szwajcaria Sól Słowacja Słowianie Taize Tamy Tatry Tatrzański Park Narodowy Teatr Topola Toruń Tradycje Tropsztyn Tropy Turbacz Tymianek Ulubione Urbi et Orbi Uście Solne Wadowice Waga Warmińsko-Mazurskie Warsztat Wata cukrowa Watykan Wellington Arch Westerplatte Wetlina Widoki Wielka Brytania Wiewiórka Wieżyca Wigilia Wiszące mosty Witacze Wodospad Wow Wprowadzenie Wrzos Wyjazd Wytrzyszczka Wyzwanie Włochy Włóczęga ZOO Zakopane Zapora Zapowiedź Zasady Zawilce Zawoja Zaćmienie Zaćmienie Księżyca Zbiórka Zdjęcie Zegar Zwierzęta Zwyczaje Złoto dzwoniec filmy kosy magiczny czas porządki rudziki van Gogh Łatwe w uprawie Ławka Łąki Śliwa Ślęża Święci Świętojański Świętokrzyskie Święty Krzyż śpiew śpiew dzwońca św. Szymon święty Mikołaj Żołnierze i polegli Żurawki

Prawa autorskie

Wszystkie moje teksty i zdjęcia na blogu "Świat z mojej perspektywy" są chronione prawem autorskim na mocy: Dz. U. 1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wykorzystanie ich wymaga mojej zgody!

Agregator blogów przyrodniczych

Rozdane, powędrowało do Janeczki z Chwil Wytchnienia!

Rozdane, powędrowało do Jadzi Kluczyńskiej!

BLOG KULINARNY

  • Sos bolognese - Witam! Dzisiaj prosty przepis na chyba ulubiony sos Włochów, ale też i wielu Polaków, czyli bolognese. Idealny do spaghetti i innych dań włoskich o których...

TUTAJ ZAGLĄDAM