Jacuś i kartki
Witam!
Dzisiaj będzie kolejny post o zwierzakach z mojej okolicy. Niedawno pisałem o moich ukochanych pupilkach. I może ta historia nie byłaby kontynuowana, gdyby nie jeden istotny fakt - pojawienie się trzeciego psa.
Zaczęło się to jakoś na początku roku. Pewnego razu, gdy na zewnątrz szalały mrozy, pod dom przyszedł kundelek - nieduży i cały czarny. Myśleliśmy, że to przybłęda, więc zlitowaliśmy się nad biedną psiną i daliśmy mu jeść.
Na drugi dzień znowu przyszedł i po raz kolejny dostał jedzonko.
Następnego dnia, idąc przez wieś na busa, zauważyłem podobnego psa. No ale tamten, to było zupełne przeciwieństwo do tej biedulki spod domu. Ten "z wioski" cechował się tym, że umiał tylko szczekać i delikatnie warczeć, podczas gdy ta "przybłęda" była zupełnie spokojnym psiakiem.
Podszedłem bliżej i wtedy zobaczyłem tę obróżkę - taka sama jak u psa, którego karmiliśmy pod domem.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że to ten i sam pies. Dwulicowiec - u siebie tylko szczekał, u innych tylko się łasił. No ale wiadomo - to jest taktyka psa na normalne przeżycie w tym dziwnym XXI wieku...
Jacuś (bo tak go nazwałem - nie wiem jak ma naprawdę na imię, stąd ten "drugi chrzest") został przybłędą niekoniecznym i z własnego wyboru. U nas czuje się wybornie i chętnie przesiaduje u nas, czasami całe dnie.
Jak jest u jego właścicieli? Nie wiem, bo jakoś akurat z tamtą rodziną nie utrzymujemy kontaktów. Oby miał tam dobre warunki, bo pies musi żyć w dobrobycie i miłości - tylko tego oczekują od nas ci czworonożni przyjaciele.
A zapytacie się, co na to Berek i Rudi? Berek toleruje Jacusia, ale przyjaciółmi zapewne nie zostaną, bowiem czarny kundelek ma skłonności do kradzieży jedzenia, a Berek często jest bezbronny z powodu swej choroby oczu.
Rudi zaś bardzo chciałby się zaprzyjaźnić z Jacusiem, ale znowu kundel boi się mojego jamniczka. Jak pisałem, czwarty Rudi jest bardzo energiczny i żywiołowy. Dla niego zabawa i zdobywanie przyjaciół polega na tym, że od razu chce po tych zwierzakach skakać, przygniatać je itp. co drugiej stronie się nie zawsze podoba. Wiele piesków nie zbliża się do niego, bo przez jego zachowanie, po prostu boją się go. Tak jest też w przypadku Jacka.
Jacuś jest bardzo fotogeniczny - ustawia się do zdjęć jak profesjonalny, światowy model. Dlatego też zrobienie mu fajnej fotki nie było trudnym zadaniem.
Tak więc poznaliście Jacusia - przybłędę niekoniecznego. Bardzo fajny kundelek, ale pod swoim mostkiem taki już nie jest. O nie! :D
Chciałbym podziękować również za kartki od Ewy z "Biżuteryji" i Jadzi Kluczyńskiej z "Sercem tworzone". Dostałem od tych dwóch pań piękne kartki z okazji 3. urodzin bloga, które przypomnę - 7 marca! :)
Oto one:
Bardzo Wam za nie dziękuję - są fantastyczne!! :)
Na sam koniec chciałbym Wam przypomnieć o czwartej, ostatniej części wyzwania urodzinowego.
Temat przewodni: serce lub kolor czerwony (lub różowy) - wykorzystać jedno z dwóch, bądź oba, do: napisania wiersza, zrobienie zdjęcia, przyrządzenia jakiegoś dania lub wykonania jakiejś pracy, robótki.
Czas do 27 lutego, szczegóły w wyróżnionym poście na pasku z prawej strony bloga.
Pozdrawiam i do zobaczenia! :)
Dzisiaj będzie kolejny post o zwierzakach z mojej okolicy. Niedawno pisałem o moich ukochanych pupilkach. I może ta historia nie byłaby kontynuowana, gdyby nie jeden istotny fakt - pojawienie się trzeciego psa.
Zaczęło się to jakoś na początku roku. Pewnego razu, gdy na zewnątrz szalały mrozy, pod dom przyszedł kundelek - nieduży i cały czarny. Myśleliśmy, że to przybłęda, więc zlitowaliśmy się nad biedną psiną i daliśmy mu jeść.
Na drugi dzień znowu przyszedł i po raz kolejny dostał jedzonko.
Następnego dnia, idąc przez wieś na busa, zauważyłem podobnego psa. No ale tamten, to było zupełne przeciwieństwo do tej biedulki spod domu. Ten "z wioski" cechował się tym, że umiał tylko szczekać i delikatnie warczeć, podczas gdy ta "przybłęda" była zupełnie spokojnym psiakiem.
Podszedłem bliżej i wtedy zobaczyłem tę obróżkę - taka sama jak u psa, którego karmiliśmy pod domem.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że to ten i sam pies. Dwulicowiec - u siebie tylko szczekał, u innych tylko się łasił. No ale wiadomo - to jest taktyka psa na normalne przeżycie w tym dziwnym XXI wieku...
Jacuś (bo tak go nazwałem - nie wiem jak ma naprawdę na imię, stąd ten "drugi chrzest") został przybłędą niekoniecznym i z własnego wyboru. U nas czuje się wybornie i chętnie przesiaduje u nas, czasami całe dnie.
Jak jest u jego właścicieli? Nie wiem, bo jakoś akurat z tamtą rodziną nie utrzymujemy kontaktów. Oby miał tam dobre warunki, bo pies musi żyć w dobrobycie i miłości - tylko tego oczekują od nas ci czworonożni przyjaciele.
A zapytacie się, co na to Berek i Rudi? Berek toleruje Jacusia, ale przyjaciółmi zapewne nie zostaną, bowiem czarny kundelek ma skłonności do kradzieży jedzenia, a Berek często jest bezbronny z powodu swej choroby oczu.
Rudi zaś bardzo chciałby się zaprzyjaźnić z Jacusiem, ale znowu kundel boi się mojego jamniczka. Jak pisałem, czwarty Rudi jest bardzo energiczny i żywiołowy. Dla niego zabawa i zdobywanie przyjaciół polega na tym, że od razu chce po tych zwierzakach skakać, przygniatać je itp. co drugiej stronie się nie zawsze podoba. Wiele piesków nie zbliża się do niego, bo przez jego zachowanie, po prostu boją się go. Tak jest też w przypadku Jacka.
Jacuś jest bardzo fotogeniczny - ustawia się do zdjęć jak profesjonalny, światowy model. Dlatego też zrobienie mu fajnej fotki nie było trudnym zadaniem.
Tak więc poznaliście Jacusia - przybłędę niekoniecznego. Bardzo fajny kundelek, ale pod swoim mostkiem taki już nie jest. O nie! :D
Chciałbym podziękować również za kartki od Ewy z "Biżuteryji" i Jadzi Kluczyńskiej z "Sercem tworzone". Dostałem od tych dwóch pań piękne kartki z okazji 3. urodzin bloga, które przypomnę - 7 marca! :)
Oto one:
Od Jadzi |
Od Ewy |
Na sam koniec chciałbym Wam przypomnieć o czwartej, ostatniej części wyzwania urodzinowego.
Temat przewodni: serce lub kolor czerwony (lub różowy) - wykorzystać jedno z dwóch, bądź oba, do: napisania wiersza, zrobienie zdjęcia, przyrządzenia jakiegoś dania lub wykonania jakiejś pracy, robótki.
Czas do 27 lutego, szczegóły w wyróżnionym poście na pasku z prawej strony bloga.
Pozdrawiam i do zobaczenia! :)
piękne karteczki,cwany Jacuś
OdpowiedzUsuńA to cwaniaczek z tego Jacusia ;)
OdpowiedzUsuńMoze ktoś z Twoich znajomych zna tę rodzinę i możecie się dowiedzieć, co i jak?
Kartki - piękne :)
Cwaniaczek! ;)
OdpowiedzUsuńKartki piękne :D
A ja myślę, że to nie cwaniactwo tylko dobry nos, który wywąchał dobrych ludzi, kochających zwierzęta!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Śliczny mały cwaniak !!
OdpowiedzUsuńPiękne kartki !!
Pozdrawiam
kartki fajne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteście wspaniali, że tak Kochacie zwierzęta ! Szacunek dla Was za to. Jacuś to piękna psina, ale nieco dziwne że przychodzi do Was, mam nadzieję że to tylko jego charakter, a nie powód że tamci właściciele nie dbają o niego należycie :( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz szczęście, ze Twoje psy mają tylko jednego koleżkę, mój kot ma ich całą zgraję. Chcąc nie chcąc dokarmiam te hordy kotów, bo i tak przychodzą mi pod okno. :)
OdpowiedzUsuńKarteczki super,a Jacuś to czarny cwaniaczek ale sympatyczny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJacuś jest wspaniały:) Cwaniactwo u niego to nie wada:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Jacuś bardzo uroczy a karteczki piękne.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść!
OdpowiedzUsuńFajny psiak choć uważam,że nie powinien się tak samopas szwędać po wiosce ale być może nie jest mu dobrze tam gdzie mieszka:(Karteczki piękne.
OdpowiedzUsuńJacuś poznal dobrego człowieka na którego może liczyć karteczki ekstra pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZwierzaki są mądre, oj mądre. :)
OdpowiedzUsuńJacuś to prawdziwy fotomodel, a cwany. W tym też jego urok. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Twojego" Jacusia. Każdy pisak od razu zdobywa moje serce.
OdpowiedzUsuńPRZEŚLICZNE KARTECZKI.
POZDRAWIAM:)
Jacuś jest wielce sympatyczny!
OdpowiedzUsuńJacuś - sprytna bestia ;-)
OdpowiedzUsuńMoja babcia mawiała, że pies zawsze poznaje dobrych ludzi. Jacuś jest uroczy i bardzo sprytny. Na pewno dostarczy Wam wiele radości.
OdpowiedzUsuńKarteczki są śliczne!
Cieplutko pozdrawiam i życzę Ci Maksiu miłego weekendu.
Jestem "zielona" na blogu i tak sobie czytam i patrzę co u ludzi słychać i zdjęcia piesków mnie zaciekawiły bo to i dla mnie miłe istoty. Co prawda teraz mam 2 koty bo mieszkam w bloku ale pies zawsze mi towarzyszył :-D pozdrawiam i zapraszam do mnie :-D
OdpowiedzUsuńHejka :))) Miłego weekendu zyczę :)))
OdpowiedzUsuńFajna historia :-)))
OdpowiedzUsuńPieski jak widać też bywają zaradne :-)
Pozdrawiam !
Jacuś nie jest dwulicowy, on jest po prostu sprytny.:)
OdpowiedzUsuńA ja myślę Maksiu, że Jacusiowi lepiej jest u Was. Przyszedł, bo pewnie szukał dobrej duszy :) jesteście bardzo dobrymi ludźmi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
coś mi się wydaje, że Jacuś Was polubił, chyba lepiej się u Was czuje, super karteczki do Ciebie dotarły
OdpowiedzUsuń