Rękawka, czyli o bogatej tradycji z serca krakowskiego Podgórza
Witam!
Co jak co, ale trzeba przyznać, że ziemie polskie słynęły, i na całe szczęście słyną nadal, z ogromnej ilości wyjątkowych zwyczajów i tradycji sięgającymi korzeniami czasów tak zamierzchłych, że aż nam praktycznie nieznanych. Spora ich część zanikła z biegiem historii i raczej nie będzie nam dane ich poznać na nowo. O te ocalałe warto więc dbać, tak aby ich wartość przyświecała jak najdłużej i jak najjaśniej. Jedną z takich tradycji jest krakowska Rękawka, która w końcu (bowiem po prawie trzech miesiącach) będzie miała swoje "pięć minut" na moim blogu...
Krakowski kopiec Kraka podczas Tradycyjnego Święta Rękawki |
Krakowska Rękawka nawiązuje do słowiańskiej Radonicy, czyli święta zmarłych obchodzonego w czasie pierwszej pełni po równonocy wiosennej. Pochodzenie nazwy tego święta można interpretować w dwojaki sposób, a mianowicie albo od faktu, że kopiec Kraka został usypany rękami ludu, albo od słowiańskiego słowa rakva oznaczającego pochówek, grób lub trumnę. W późniejszych czasach Rękawkę "schrystianizowano" wiążąc ją z odpustem przy wznoszącym się nieopodal kościele św. Benedykta. Jej głównym punktem było wówczas toczenie przez zamożnych krakowian jajek, obwarzanków, monet i innych drobiazgów ze szczytu kopca. Im to miało przynieść szczęście, zaś biedocie zbierającej się licznie u stóp pagórka dawało szansę na schwytanie czegoś smacznego, czy cennego. W czasie zaborów wejście na kopiec było niemożliwe, a samą tradycję próbowano raz na zawsze wymazać z pamięci mieszkańców Krakowa. Jednak na całe szczęście Rękawka odrodziła się w dwudziestoleciu międzywojennym, a potem na początku XXI wieku.
Symboliczne złożenie kołacza Świętowitowi, słowiańskiemu bogu urodzaju |
Tradycyjne Święto Rękawki, organizowane od 2001 roku przez Centrum Kultury Podgórza, rokrocznie we Wtorek Wielkanocny gromadzi tłumy krakusów, i nie tylko, na krakowskim kopcu Kraka. Celem tego wydarzenia, prócz oczywiście podtrzymania tej wielkanocnej tradycji, jest ukazanie życia Słowian; tego czym się zajmowali, w co wierzyli, jak po prostu wyglądała ich codzienność. Dzięki grupom rekonstrukcyjnym zjeżdżającym się na Rękawkę z całej Polski tenże cel organizatorzy zawsze osiągają.
Prezentacja grup rekonstrukcyjnych u podnóża kopca |
Rękawkę urozmaicają pokazy wojów, w tym walki na miecze, czy bieg wokół kopca, inscenizacje podań i legend krakowskich, toczenie darów z kopca jak za dawnych czasów, a także stoiska z przepięknym rękodzielnictwem i przepysznym, jarmarcznym jedzeniem.
Niekiedy walki wojów są tak zaciekłe, że dla bezpieczeństwa widzów arena grodzona jest podwójnie |
Na żywo pokazy z udziałem wczesnośredniowiecznych wojów robią jeszcze większe wrażenie... |
Na jarmarku pod północnym stokiem kopca można było zakupić różności! |
Jedzenie zaś wyglądało przepysznie i jakże słowiańsko, ale kwestię cen na jarmarku najlepiej przemilczę... |
Tradycyjne Święto Rękawki odbywa się na Wzgórzu Lasoty, u podnóża kopca Kraka, skąd rozpościera się okazała panorama Starego Miasta i północnej części Krakowa.
Wiosną i latem ten widok gromadzi wielu krakowian... |
Wiosną ten krajobraz dopiero budzi się do życia, tak by latem zachwycać wszystkimi możliwymi odcieniami zieleni oraz błękitu |
Rękawka jest niezwykłą, krakowską tradycją z bogatą, ale i niełatwą historią. Szkoda tylko, że ten słowiański festyn jest, moim zdaniem, dość słabo reklamowany przez miasto. Sam dowiedziałem się o jego istnieniu w okolicach Wielkiej Soboty, a to i tak dość szczęśliwym przypadkiem. Mimo tego frekwencja naprawdę nie zawodzi, widocznie miejscowi są bardziej zaznajomieni z tym, co Kraków ma do zaoferowania, a to jak najbardziej na plus!
Momentami przeciśnięcie się między stoiskami było nie lada wyzwaniem... |
Ja na Rękawkę na pewno będę powracać. Bardzo się cieszę, że tradycje Słowian nie zaginęły całkowicie w meandrach jakże zawiłej i wręcz gargantuicznej historii polskiego narodu i mimo upływu tylu stuleci wciąż możemy czerpać z dziedzictwa naszych protoplastów. Zawsze w takich momentach zastanawiam się tylko, czemu znamy (nawet pobieżnie, ale każdy z nas coś tam wie, coś tam pamięta) dzieje starożytnego Rzymu, Grecji, czy Egiptu, a o dziejach Słowian i ich mitologii, równie fascynującej, wiemy tak niewiele...
Zaś na sam kopiec Kraka muszę się koniecznie wdrapać w któreś letnie późne popołudnie. Zachody Słońca wystawiają tam bowiem bajeczne spektakle...
Pozdrawiam i do napisania! ;)
Bardzo ciekawa tradycja, dziękuję za przybliżenie jej.
OdpowiedzUsuńTeż mamy podobną, u nas zbudowali pod lasem cały gród średniowieczny, przyjeżdżają z całej Polski i zza granicy, bywało że było 700 wojów.Są chaty drewniane, palisada wokół grodu .Stoisk też sporo ,podplomyki mozna kupić no i te walki ,stroje są przepiekne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo ciekawa impreza , szczerze to nie wiedziałam nic o niej. Warto znać słowiańskie tradycje . Pozdrawiam😊
OdpowiedzUsuńPiękne są nasze polskie tradycje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ciekawa tradycja, pierwszy raz o niej słyszę. Wspaniale, że są ludzie, którzy dbają o zachowanie starych zwyczajów, choćby tylko w formie takich okazjonalnych imprez. Pięknie nam to przybliżyłeś :). Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZawsze mówiłam że Polska i jej tradycje są piękne . Trzeba tylko wiedzieć gdzie i kiedy można pojechać. Przyznam się szczerze że o tej tradycji nie wiedziałam, fajnie że o niej napisałeś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie pokazy są cudowne.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na spotkaniu wojów w Grodzie Rycerskim koło Byczyny, (Kluczbork). Wspominam z przyjemnością
Ciekawa tradycja i impreza
OdpowiedzUsuńNo niestety, kościół zagarnął wszystko święta i dorobił do tradycji naszych praprzodków swoją ideologię. Udając,
OdpowiedzUsuńże autorska. Na szczęście coraz szerzej mówi się o tym, skąd co ✌️
Super tradycja, z wielką przyjemnością przeczytałam. Dodaję Twój blog do obserwowanych, bo mam przeczucie, że będę tu wracać z ogromną radością :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za tak wspaniałe opisanie i pokazanie tej wyjątkowej tradycji :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaskoczona tą tradycją , nigdy nie słyszałam o niej. Dziękuję za przybliżenie tych ciekawych obyczajów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Bardzo dziękuję Maks za ten wpis. Piękna tradycja, nie słyszałam o niej wcześniej. Pozdrawiam i życzę tylko dobrych dni.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna tradycja. Na jednym z blogów też oglądałam relację ze Święta Rękawki.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się aby w tym święcie kiedyś uczestniczyć.
Pozdrawiam:)