Pamiętniki z czasów epidemii
Witam!
Głosem ogółu oczywiście nie mówię, ale, przynajmniej w moim przypadku, ponad miesiąc temu życie wywróciło się kompletnie do góry nogami, jakikolwiek jego ład, uporządkowanie zostało mocno zaburzone, a tok tak paradoksalnie uproszczony; nieznana nikomu sinusoida została nagle zastąpiona jednostajnością, błahością, bo jak można inaczej nazwać stan, w którym każdy dzień wygląda dokładnie tak samo, toczy się w jednej, niewielkiej przestrzeni, identycznej za każdym razem, traci wszelaki pierwiastek wyjątkowości, czy zaskoczenia.
Wiadomo, od czasu do czasu jakiś element tego nieskomplikowanego harmonogramu kwarantannowego ulega zmianie, przykładowo coniedzielna internetowa transmisja Mszy Świętej, wirtualne zajęcia z uczelni, czy chociażby zdalne kolokwium z biochemii, które dzisiaj przysporzyło mi pierwszych od dawna stresów i innych niezwyczajnych emocji. Pomijając jednak te cząstki, to trudno znaleźć jakiekolwiek różnice w poszczególnych dniach od tego dwunastego dnia marca... rano czytanie fizjologii, w godzinach południowych jakieś prace w ogródku albo spacerowanie po nim, bo nawet pogoda od miesiąca taka sama, czyli słońce z domieszką złośliwego, chłodnego wietrzyku oraz brak deszczu. Po południe mija dość leniwie, moimi towarzyszami są wtedy zazwyczaj moja ulubiona filiżanka wypełniona po brzegi jasnobeżową, puszystą kawą z mlekiem oraz anatomiczne atlasy z miednicą, narządami brzucha i mięśniami kończyny dolnej w roli głównej. Wieczory zaś mijają w spokoju, w odprężonej formie istnienia, by dobrym snem stworzyć pomost między dwiema dziennymi jednostkami.
Jednostajność w tym momencie jest jedyną drogą mimo swoich wielu wad, dlatego pominę wszelakie myśli narzekające i skupię się na jednej z niewielu zalet, czyli istocie łapania w tej zwykłości niezwykłych, radosnych, maleńkich chwil. Czy takowe znalazłem? Oczywiście...
...w białych, delikatnych płatkach kwitnących obecnie grusz, śliw, czy wiśni, w tym młodziutkich samosiejek, które niesamowicie dopełniają swoich sędziwych rodzicieli...
...we wszystkich kolorach ogrodu, których w kwietniu nie sposób zliczyć, w pięknych trelach drobnych kapturek, rudzików i dumnych drozdów...
...w aromatycznych ziołach, którymi to opiekuję się już drugi rok...
...w otaczających mój ogród łanach młodziutkiej, soczystej pszenicy, przybierające na wielkości i potędze z dnia na dzień...
...w moim rdzawookim jamniku, który z ogromną chęcią pałaszuje najpiękniejszą marchewkę ze spiżarki...
...w moim burym kocie, który bezwstydnie czerpie z dobrodziejstw ciepłej, kwietniowej pogody...
...w przepysznej kawie dalgonie, którą to ostatnio nauczyłem się przyrządzać...
...w niezawodnym leśnym mchu o niesamowitym kolorze, smaku i lekkości...
...czy też w poetyckiej wenie, która pozwala mi przelać siebie na pożółkłe kartki kajetu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ulotność
liche pseudobiele autobusu
z trzema głośnymi istnieniami
trzy anonimowe pagórki
migające gdzieś w oddali
kilka siwych domów
otulonych zimnym piachem
krajobraz przeto znany
już opluwany
za bylejakość istnienia
jeden losu pstryk starczy
już go prędko nie zobaczysz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem bardzo ciekaw jak wygląda Wasze życie na kwarantannie, chętnie poczytam sobie komentarze o wszelkich spostrzeżeniach, refleksjach, zapraszam zatem do dyskusji poniżej.
Tradycyjnie już zapraszam Was na blogowego Instagrama, nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy
Na sam koniec już mam małe pytanie do osób, które może już miały podobny problem, a mianowicie jaka może być przyczyna i jak przywrócić do prawidłowego stanu zablokowane (?) zdjęcia w dwóch moich poniższych postach? Bardzo mnie to zdziwiło, gdy to ujrzałem, ale nie wiem za bardzo co z tym zrobić, a chciałbym ten stan jednak jakoś odmienić, zwłaszcza, że zdjęcia są nieodłącznym elementem posta, a każdy wpis wspomnieniem na lata. Będę wdzięczny za każdą pomoc w tej sprawie!
Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania! 😉😊
Głosem ogółu oczywiście nie mówię, ale, przynajmniej w moim przypadku, ponad miesiąc temu życie wywróciło się kompletnie do góry nogami, jakikolwiek jego ład, uporządkowanie zostało mocno zaburzone, a tok tak paradoksalnie uproszczony; nieznana nikomu sinusoida została nagle zastąpiona jednostajnością, błahością, bo jak można inaczej nazwać stan, w którym każdy dzień wygląda dokładnie tak samo, toczy się w jednej, niewielkiej przestrzeni, identycznej za każdym razem, traci wszelaki pierwiastek wyjątkowości, czy zaskoczenia.
Wiadomo, od czasu do czasu jakiś element tego nieskomplikowanego harmonogramu kwarantannowego ulega zmianie, przykładowo coniedzielna internetowa transmisja Mszy Świętej, wirtualne zajęcia z uczelni, czy chociażby zdalne kolokwium z biochemii, które dzisiaj przysporzyło mi pierwszych od dawna stresów i innych niezwyczajnych emocji. Pomijając jednak te cząstki, to trudno znaleźć jakiekolwiek różnice w poszczególnych dniach od tego dwunastego dnia marca... rano czytanie fizjologii, w godzinach południowych jakieś prace w ogródku albo spacerowanie po nim, bo nawet pogoda od miesiąca taka sama, czyli słońce z domieszką złośliwego, chłodnego wietrzyku oraz brak deszczu. Po południe mija dość leniwie, moimi towarzyszami są wtedy zazwyczaj moja ulubiona filiżanka wypełniona po brzegi jasnobeżową, puszystą kawą z mlekiem oraz anatomiczne atlasy z miednicą, narządami brzucha i mięśniami kończyny dolnej w roli głównej. Wieczory zaś mijają w spokoju, w odprężonej formie istnienia, by dobrym snem stworzyć pomost między dwiema dziennymi jednostkami.
Jednostajność w tym momencie jest jedyną drogą mimo swoich wielu wad, dlatego pominę wszelakie myśli narzekające i skupię się na jednej z niewielu zalet, czyli istocie łapania w tej zwykłości niezwykłych, radosnych, maleńkich chwil. Czy takowe znalazłem? Oczywiście...
...w białych, delikatnych płatkach kwitnących obecnie grusz, śliw, czy wiśni, w tym młodziutkich samosiejek, które niesamowicie dopełniają swoich sędziwych rodzicieli...
Takie piękne widoki daje stara grusza, piastunka ogrodu... |
...we wszystkich kolorach ogrodu, których w kwietniu nie sposób zliczyć, w pięknych trelach drobnych kapturek, rudzików i dumnych drozdów...
Skalniak, a u stóp jego tulipany z niezapominajkami... |
Tegoroczna skalnica, oby rosła w siłę |
Tawuła także zachwyca burzą kwiatuszków |
Mahonia również ;) |
...w aromatycznych ziołach, którymi to opiekuję się już drugi rok...
...w otaczających mój ogród łanach młodziutkiej, soczystej pszenicy, przybierające na wielkości i potędze z dnia na dzień...
...w moim rdzawookim jamniku, który z ogromną chęcią pałaszuje najpiękniejszą marchewkę ze spiżarki...
...w moim burym kocie, który bezwstydnie czerpie z dobrodziejstw ciepłej, kwietniowej pogody...
...a wzrastające funkie jego przyjaciółmi |
...w przepysznej kawie dalgonie, którą to ostatnio nauczyłem się przyrządzać...
Dalgona to nic innego jak mleko z kawową a'la bezą powstałą przez zmiksowanie łyżki kawy rozpuszczalnej, łyżki cukru i łyżki wrzątku, pyszności! |
...w niezawodnym leśnym mchu o niesamowitym kolorze, smaku i lekkości...
...czy też w poetyckiej wenie, która pozwala mi przelać siebie na pożółkłe kartki kajetu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ulotność
liche pseudobiele autobusu
z trzema głośnymi istnieniami
trzy anonimowe pagórki
migające gdzieś w oddali
kilka siwych domów
otulonych zimnym piachem
krajobraz przeto znany
już opluwany
za bylejakość istnienia
jeden losu pstryk starczy
już go prędko nie zobaczysz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem bardzo ciekaw jak wygląda Wasze życie na kwarantannie, chętnie poczytam sobie komentarze o wszelkich spostrzeżeniach, refleksjach, zapraszam zatem do dyskusji poniżej.
Tradycyjnie już zapraszam Was na blogowego Instagrama, nick z linkiem: swiat.z.mojej.perspektywy
Na sam koniec już mam małe pytanie do osób, które może już miały podobny problem, a mianowicie jaka może być przyczyna i jak przywrócić do prawidłowego stanu zablokowane (?) zdjęcia w dwóch moich poniższych postach? Bardzo mnie to zdziwiło, gdy to ujrzałem, ale nie wiem za bardzo co z tym zrobić, a chciałbym ten stan jednak jakoś odmienić, zwłaszcza, że zdjęcia są nieodłącznym elementem posta, a każdy wpis wspomnieniem na lata. Będę wdzięczny za każdą pomoc w tej sprawie!
Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania! 😉😊
Wszystko w życiu dzieje się po coś więc i to co teraz przeżywamy tez. Może po to by świat na chwilę przystanął , by docenił urok zwykłych rzeczy , docenił wolność, miłość , przyjaźń.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć tez ze zdziwieniem odkryłam ,że w moich dwóch postach zablokowano fotografie. Po prostu dodaj je ponownie i tyle . Pozdrawiam serdecznie i pogłaszcz ode mnie twoje czworonogi:)
Nie pomogę z twoim probleemmem.moze masz coś w ustawieniach... Popatrz. Chyba kiedyś coś takiego też miałam... Jak to u nas wygląda... Szczerze, im dłużej to kwarantanna daje mi już odczuć braki... Gdzie ja jestem od 12 lutego w domku. Bo jestem po wypadku. Dzień jak codzień. Kręgosłup mam chory ale jakoś funkcjonuje. Gdyby nie mąż, dzieci, duży ogród i masa obowiązków... Nie wiem co by było... Ale już by się chciało wrócić do pracy, między ludzi,ppjechac z córcia na szoping... A tak raz w tyg mąż robi zakupy...a z rana dzień w dzień lekcje z córcia... Obiad, obowiązki, a po południu to drugi nasz pokój czyli ogród... To już do wieczora... Spacery, leżakowanie... Dzieci biegają, bawią się, ptaszki śpiewają... Słoneczko świeci... Kawa oczywiście na świeżym powiettzu, do tego rogaliki świeżo upieczone...
OdpowiedzUsuńRaj... Ale jednak czegoś brak. Normalności.... Trzymaj się.
Zapraszam na spacer do mnie... Zobaczysz co u nas ostatnimi czasy się dzieje. Pozdrawiam
Moje życie właściwie kręci się cały czas wokół zdalnej pracy. Mam wrażenie, że mam jej teraz trzy razy więcej i przez to czas przecieka mi między palcami. Nawet nie wiem kiedy to się stało, że właściwie już mamy prawie koniec kwietnia. A w tym wszystkim towarzyszą mi moje trzy radości, tzn. moje kotełki. Dla nich niewiele się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia jak zwykle zachwycają i powiem szczerze, że ta kawa to mi teraz chodzi po głowie :)
Mieszkam z mężem i kotem, korona trochę krzyżuje mi plany (szukam pracy, a teraz jest to utrudnione), ale cóż ... zawsze może być gorzej.
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o zdjęcia, warto sprawdzić na google album archive jak te zdjęcia są tam widoczne (to tam je przechowujesz, gdy wklejasz zdjęcia na bloga) - może są skasowane? Teraz nie mam pomysłu, ale warto zacząć od tego. Pozdrawiam :)
Co do braku zdjęć na blogu, to sporo osób tak ma, ja też. Od czasu do czasu blogger w ten sposób głupieje, być może za jakiś czas wszystko samo wróci do normy, a być może nie i trzeba będzie samemu jeszcze raz wszystkie zdjęcia powstawiać.
OdpowiedzUsuńCo do kwarantanny, to dla mnie to aż tak uciążliwe nie jest. Jestem typem domatora i ciężko mnie z domu wyciągnąć, więc siedzenie w nim nie jest dla mnie żadną karą. Zresztą nie mogę w nim cały dzień siedzieć, bo mam psiaka i muszę z nim co jakiś czas wyjść na spacer. Owszem jest o wiele krótszy niż zazwyczaj i blisko domu, ale to i tak zawsze coś.
Jak zawsze przepiękne zdjęcia nam tu Maksiu pokazałeś, mój piesio uwielbia marchewkę, a tą kawę to bym wypiła z ogromną chęcią, choć normalnie kawy nie pijam, ale ta Twoja wygląda tak apetycznie :) Trzymaj się zdrowo!
Pięknie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozwolę się z Tobą jednak dziś nie zgodzić;) U nas każdy dzień inny! Mam tyle pomysłów w głowie a do tego dochodzą zwyczajne codzienne obowiązki, że ja się absolutnie nie nudzę:)
Skusiłeś mnie tą kawą! Chyba spróbuję:)
Co do zdjęć - nie mam pojęcia... Może zostaw na razie tak jak jest i poobserwuj. W myśl zasady - samo się zmieniło to i może samo wróci do normy;) Ja tak już kiedyś miałam na blogu.
Pozdrawiam cieplutko:)
Witaj,
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, bardzo inspirujące. Podziwiam zwierzaki, które lubią warzywa. Twój kącik z ziołami przypomniał mi,że zbieram się i zbieram do założenia własnego, może teraz zmobilizuję się i wprowadzę plany w czyn. Co do komputera to nie umiałabym radzić, sama nieustannie w razie problemów proszę o pomoc.Z wielką przyjemnością czytam Twoje posty. Pozdrawiam serdecznie
Maksiu, najpierw o zdjęciach - blogger czasem szaleje, taki jego urok. Też w dwóch postach miałam taki problem ze zdjęciami. Po prostu weszłam w edycję, usunęłam te zablokowane zdjęcia i wstawiłam je jeszcze raz ze swojego dysku.
OdpowiedzUsuńCo do kwarantanny, to samo siedzenie w domu nie jest dla mnie jakoś strasznie uciążliwe, bo jestem raczej domatorem i trochę introwertykiem. Ale że mieszkam w bloku i mam tylko mikroskopijny balkonik, więc brakuje mi spacerów i obcowania z przyrodą. Z drugiej strony nie mogę narzekać - wokół bloku mam sporo drzew i krzewów, w których z upodobaniem zasiadają ptaki i teraz pięknie mi koncertują, zwłaszcza zięba. Nie muszę się też zrywać raniutko, żeby się wyszykować i dojechać do pracy, co też jest plusem, bo jestem raczej typem sowy, nie skowronka. Czasu na spokojną lekturę, rękodzieło i pogłębiona modlitwę też nie brakuje. O minusach staram się nie rozmyślać przesadnie, bo to nic nie zmieni przecież, a tylko napełni mnie zgorzkniałością. Za największy minus mogę uznać na ten moment maseczkę, w której zupełnie nie umiem oddychać, mam wrażenie, że się duszę i że na twarzy mam wilgotny, gorący okład:) Ale oby tylko takie problemy na świecie były, prawda?
Dziękuję za podzielenie się wspaniałymi kadrami, które zawsze uwielbiam. Jesteś wrażliwym artystą i uważnym obserwatorem przyrody, Maksiu. A taką kawkę spróbuję sobie przyrządzić, bo wygląda bardzo zachęcająco.
Serdeczności i dobre myśli Ci posyłam.
W Berlinie jak na razie nie ma kwarantanny, jest tylko unikanie bliskich kontaktów. Żyję na pełnym luzie, jestem samiutka w sensie fizycznym, kwitną więc rozmowy telefoniczne z przyjaciółkami.
OdpowiedzUsuńGeneralnie robię to co lubię, czyli biżuteryjne drobiazgi z malutkich koralików. Ja po prostu jestem wielce udomowionym stworem.Zakupy częściowo są na zamówienie, raz na tydzień wpadam do sklepu po owoce i warzywa.
Miłego;)
W tej sytuacji, szczęściarzami są Ci co mają swoje ogródki, chociaż tam mogą wyjść. Ja mieszkam w bloku, mam swoje lata i siedząc w domu staram się zabezpieczyć swoje zdrowie. jest to trudna sprawa, szczególnie dla mnie, która większość czasu spędzałam aktywnie gdzieś w terenie. Jednak potrafię jakoś zdzierżyć, jeżeli ma to pomóc. Dużo czytam, obserwuję przyrodę z balkonu od czasu do czasu wychodzę po niezbędne zakupy. Wierzę, że wkrótce nadejdzie czas spokoju i jako takiej normalności. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTęsknię za " normalnością". Chciałabym już wrócić do pracy. Wena gdzieś sobie poszła, mniejsze zainteresowanie rękodziełem ( ale to może tylko u mnie?). Dobrze, że mam działkę i tam mogę się troszkę dotlenić.
OdpowiedzUsuńwidzisz, jak to jest przewrotnie, że tyle się dzieje, a świat, natura, przyroda idzie swoim trybem jakby się nic nie działo
OdpowiedzUsuńW tej niby monotoni warto włąśnie dostrzegać cieszyć się drobiazgami
OdpowiedzUsuńCudnie, kolorowo i smacznie. Mam działkę, opielona ,trawa skoszona ale jestem opieszała.Gotuje bo.muszę,brakuje mi dzieci i wnuków. Co do bloga to juz chyba u 5 osób zauważyłam brak fotek.U mnie to akurat nasz Boży Grób i koszyk wielkanocny.Na jakieś angielskiej stronie przeczytałam sporo zgłoszeń do administratora. Jednak te moje kółka słów to zbyt mało aby pisać po angielsku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowita kawa.
OdpowiedzUsuńMasz tyle pięknych roślin wokół siebie - dobrze, że je doceniasz.
Piękny wiersz, masz poetycką duszę.
Pozdrowienia :)
Monotonii Ci u mnie brak. Cały czas chodzę do pracy, czas na hobby znajduje między obowiązkami. Jedynie zakupy wymagają ode mnie większej mobilizacji, bo po jedną rzecz czasem nie warto stać w kolejkach... A w wolnym czasie czytam, haftuję i oglądam :-)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :-) i dziękuję za piękne zdjęcia :-) kawa wygląda obłędnie :-)
U Ciebie nudy nie widać, całe szczęście, że mamy wiosnę, która daje dużo nadziei i radości, oczywiście tym, którzy mają ogródki. My od kilku lat mieszkamy we dwoje, a od 6 tygodni mamy syna z żoną, którzy zdalnie pracuja i dwoje wnuków, którzy wymagają sporo pracy i uwagi. Lekko nie jest, ale najważniejsze, że jesteśmy zdrowi. Mamy ogród i blisko las, więc już jest lepiej.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci świetnych wyników z kolokwiów i zdrówka.:))
Domyślam się jak Ci ciężko, bo cieszyłeś się na studia, a została nauka online.
OdpowiedzUsuńMnie odosobnienie nie przeszkadza, bo dopadło mnie w czasie, gdy akurat, po wyczerpującej pracy przeszłam na emeryturę i cieszę się ciszą i spokojem. Najgorsza jest tylko obawa o zdrowie dzieci i wnuków.
Trzymaj się Maksie, przecież w końcu to minie:)
Takiej kawy jeszcze nie widzialam, bede musiala sprobowac, wyglada niezamowicie apetycznie .
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze masz dostep do zielonosci wiosennych, u mnie z tym ciezko, na dodatek budynek w rusztowaniach i remontach, wiec nawet moj malutki ogrodeczek zostal calkowicie zniszczony,
pozdrawiam
U nas wygląda to różnie, ja bez zmian chodzę do pracy i dzień specjalnie nie różni się od tych sprzed zakazów. Moja żona siedzi w domu i pracuje on- line, ma więcej czasu więc sprząta, zajmuje się ogrodem itp. Natomiast weekendy są straszne, zawsze albo gdzieś jechaliśmy albo przyjeżdżały wnuki i było wesoło. Dobrze, że jest ogród zawsze można tą filiżankę kawy wypić w ogrodzie i popatrzeć jak natura nic sobie nie robi z zakazów - pięknie kwitnie wszystko jak co roku. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMimo izolacji i stagnacji Twoje dni są wiosenne i twórcze, nie widać nudy. Kawa i zielony jadalny mech są super. Jeszcze takiej kawy nie robiłam, chętnie spróbuję. Ja mieszkam w bloku więc mam ograniczony kontakt z przyrodą i na tym najbardziej ubolewam. Chociaż od poniedziałku możemy spacerować po parkach, ale w maseczkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Piękne zdjęcia, aromatyczna kawa i super zielony mech. Kwarantanna sobie a przyroda sobie, cieszmy się piękną wiosną chociaż susza jej dokucza.Ja też mieszkam w otoczeniu przyrody i spacerków mi raczej nie brakuje. A ze zdjęciami radzę sobie tak jak napisała Małgosia.:)
OdpowiedzUsuńWspaniała wiosna zagościła u Ciebie.Obecnie pracuję zdalnie i czas przecieka mi przez palce. W ogrodzie kwitną kwiaty, brak deszczu i nocne mrozy robią wiele szķód.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie w tym trudnym okresie i wielkie brawa za wspaniałe zdjęcia...
OdpowiedzUsuńDla mnie prawie nic się nie zmieniło, praca, dom, zakupy, działka, jak było kiedyś, tak jest teraz. Zmiana dotyczy dwóch rzeczy tj msza św w telewizji oraz odpadły weekendowe wyjazdy, zamiast tego jest wirtualna podróż we wspomnienia, przeglądam stare zdjęcia z podroży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przepiękne zdjęcia!!a co do kawy to tylko czarna z jedną łyżeczka cukru;) dla mnie Dalgona Coffee to deser, ale przyznaję- pyszny:) Ostatnio nie mam czasu na nic, wiec kwarantanny tak nie odczuwam- zakupy raz na tydzień to tylko plus dla portfela, a mając swój ogród i moc wiosennej pracy załatwia dotlenianie i obcowanie z naturą;)
OdpowiedzUsuńAll the photos are good, friend. Representing the beauty of early spring.
OdpowiedzUsuńHave a nice days and greetings from Indonesia, Max
Zazdroszczę tego pięknego ogrodu, w ogóle u Ciebie zawsze tak sielsko i przyjemnie, uwielbiam tu zaglądać! Piesek i kotek mają dobrze☺ Ze zdjęciami niestety nie pomogę, nie znam się na tym... kawa pyszności! Trzymajmy się wszyscy zdrowo ☺
OdpowiedzUsuńBunganya indah sekali
OdpowiedzUsuńSaya sangat suka
Nuda?a co to takiego?Kiedyś przeczytałam takie zdanie:"Jeśli się nudzisz sam ze sobą to pomyśl jaki nudny musisz być dla innych":)))Nigdy się ie nudzę zawsze coś robię ,chociaż dziś to "robienie czegoś"przychodzi mi z trudem.Ja jestem typem zamartwiacza.Martwię się na zapas,ciągle zawracam głowę panu Bogu i proszę go o zdrowie dla moich bliskich,o ich bezpieczeństwo,no tak już mam:)A poza tym teraz jestem w swoim żywiole roślinnym.Wszystko kwitnie,pachnie,co dnia coś innego ,nowego:))Generalnie siedzę w domu,ale raz za czas idę do sklepu i wracam z kwiatkami:)))Czasem idę na zwyczajny spacer.Z dala od ludzi.Pozdrawiam Cie serdecznie i zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuńNie mogę się z Tobą zgodzić, że nastała monotonia. To co dzieje się wokół nas i jak zagospodarowujemy najbliższą przestrzeń zależy tylko od nas samych i jak by to powiedzieć trywialnie - siedzi w głowie. To tylko od naszej głowy zależy, czy każdy dzień będzie taki sam czy inny. kto jak kto, ale człowiek z takim potencjałem i możliwościami i dostępem do techniki nie powinien mieć problemu :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę Tobie i całej rodzinie.
Jaki Ty masz talent do pisania:)Wsiąkłam w tekst ogółu,zamyśliłam a tu koniec:)No tak kwarantanna daje popalić zwłaszcza dla tych co czas spędzają poza domem a nie przed telewizorem.Na szczęście trochę to poluzowali(i tak sporadycznie bywam wśród ludzi,prócz pracy i raz w tygodniu w sklepie).pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś w końcu się to skończy.... Na razie musimy wytrzymać to wszystko i dbać o siebie i naszych bliskich.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia :)
Pozdrawiam!!
Jak tam ziołowy parapet? urosły rosliny? Pieknie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńW moich stronach przydałaby się deszcz i byłoby pięknie, bardzo pięknie!
OdpowiedzUsuńNo to teraz już muszę się zmobilizować i upiec leśny mech.Jadłam, jest pyszny! Zresztą ja bardzo lubię szpinak, piec ciasta również a jakoś się nie udało połączyć tego ;-) Przyroda zachwyca, mam to samo w ogródku, tylko susza u nas straszna :-( Pozdrawiam serdecznie, działaj kulinarnie dalej :-)
OdpowiedzUsuńJamnik z marchewką jest debeściarski !! ;o)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł tego pamiętnika. Nie wyobrażam sobie studiowania medycyny zdalnie. To na pewno ciężka sprawa. Współczuję. U dzieci w szkole też niefajnie. Masa materiału i zadań. Z początku było naprawdę ciężkie dopóki się nie przestawiliśmy. Jak zawsze dziękuję za porcję cudownych zdjęć.
OdpowiedzUsuń