Moje zdrowe życie #2: Jadłospis - część I
Witajcie!
Zanim przejdę do właściwej części postu, chciałbym Wam bardzo podziękować za tyle miłych i ciepłych słów pod poprzednim postem o matczynym talencie. :)
A dzisiaj 2. część cyklu "Moje zdrowe życie". Tym razem będzie o jadłospisie, który dużo mi pomógł w uzyskaniu dobrej wagi.
Tak więc, jak i co jadłem?
Moja dieta opierała się na tym, abym dziennie przyjmował około 1200 kilokalorii. Czytając różne fora, dowiedziałem się, iż jest to dieta bardzo skuteczna i jednocześnie nie jest ona drakońska - jednym słowem - szybko i bez problemów można uzyskać dobrą wagę. Nie warto stosować diet, typu wysokobiałkowych itp. Nie zawsze daje ona efekty, a słysząc różne sytuacje, diety takie są bardziej niebezpieczne.
Tak więc jak to rozplanowałem?
Jadłospis planowałem prawie 6 godzin. Patrzyłem na każdy produkt w tabeli kalorii, pod względem ich ilości, ale także wielości substancji odżywczych, takich jak: węglowodanów, białek, czy tłuszczy.
Śniadanie: 300 kcal
II śniadanie: 100-150 kcal
Obiad: 400 kcal
Podwieczorek: do 100 kcal
Kolacja: 300 kcal
Jadłospis ukazał 5 DAŃ. I to jest najważniejsza zasada: "Jedz mniej, a częściej". Wtedy tkanka tłuszczowa najbardziej się spala. Gdy jemy więcej, a rzadziej, tkanka pobiera więcej tłuszczu, co prowadzi do... wiemy czego.
A tu przykładowe obiadki z diety:
Na dziś to tyle. Kolejna część już niebawem. :)
Pozdrawiam Was i do zobaczenia! :)
Zanim przejdę do właściwej części postu, chciałbym Wam bardzo podziękować za tyle miłych i ciepłych słów pod poprzednim postem o matczynym talencie. :)
A dzisiaj 2. część cyklu "Moje zdrowe życie". Tym razem będzie o jadłospisie, który dużo mi pomógł w uzyskaniu dobrej wagi.
Tak więc, jak i co jadłem?
Moja dieta opierała się na tym, abym dziennie przyjmował około 1200 kilokalorii. Czytając różne fora, dowiedziałem się, iż jest to dieta bardzo skuteczna i jednocześnie nie jest ona drakońska - jednym słowem - szybko i bez problemów można uzyskać dobrą wagę. Nie warto stosować diet, typu wysokobiałkowych itp. Nie zawsze daje ona efekty, a słysząc różne sytuacje, diety takie są bardziej niebezpieczne.
Tak więc jak to rozplanowałem?
Jadłospis planowałem prawie 6 godzin. Patrzyłem na każdy produkt w tabeli kalorii, pod względem ich ilości, ale także wielości substancji odżywczych, takich jak: węglowodanów, białek, czy tłuszczy.
Śniadanie: 300 kcal
II śniadanie: 100-150 kcal
Obiad: 400 kcal
Podwieczorek: do 100 kcal
Kolacja: 300 kcal
Jadłospis ukazał 5 DAŃ. I to jest najważniejsza zasada: "Jedz mniej, a częściej". Wtedy tkanka tłuszczowa najbardziej się spala. Gdy jemy więcej, a rzadziej, tkanka pobiera więcej tłuszczu, co prowadzi do... wiemy czego.
A tu przykładowe obiadki z diety:
Kurczak w przyprawach z parowaru z puree z dyni |
Zupa dyniowa |
Kurczakowa sałatka |
Sałatka z kurczakiem, jarmużem i dressingiem pomarańczowym |
Roladki z kurczaka z marchewką i jarmużem |
Na dziś to tyle. Kolejna część już niebawem. :)
Pozdrawiam Was i do zobaczenia! :)
Potrawy wyglądają bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńZatrudnię kucharza ;)
Super, gratulacje! Zazdroszczę, bo ja też próbuję schudnąć. Jest niestety jedno ale... Za bardzo lubię jeść :( Ale na szczęście odżywiam się zdrowo :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńSmaczne i zdrowe! Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo, mnie by się przydała taka dieta! Smacznego :-)
OdpowiedzUsuńPotrawy wyglądają bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie zupa z dyni. Robię zupę krem. A Twoja jest z filetem kurczaka?
Może zaprezentujesz przepis?
Pozdrowienia dla Mamusi, przypuszcza, że to Ona gotowała.
Serdecznie pozdrawiam, Maksie:)*
potrawy ciekawe ale nie lubię dyni i chyba jarmużu:)ale reszta wygląda apetycznie.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmacznie i zdrowo u ciebie ! Super ! Fajny blog.Na pewno twoje rady na temat zdrowia przydadzą mi się w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i Zapraszam do mnie na nowy post .😊
http://sladprzyrody.blogspot.com/
Diety bywają różne, są ich tysiące. Stosuję jedną, w skrócie NŻD !
OdpowiedzUsuńCo to znaczy? Już piszę: "Nie Żryj Dużo".
Skuteczna jak żadna inna.
Pozdrawiam:)
Przyznam, że prawie nigdy nie odchudzałam się licząc kalorie - po mozolnym ich liczeniu oraz szukaniu przepisów, które okazywały się czasochłonne i wymagające pod względem składników, robiłam się wściekle głodna i ruszałam do kuchni.
OdpowiedzUsuńOd dawna więc stosuję własną dietę, a właściwie podejście do spraw jedzenia - nazywam to dietą intuicyjną.
Uważam, że jeśli mam ochotę na jakąś potrawę, a zwłaszcza warzywa i owoce, to znaczy, że mój organizm tego potrzebuje, właśnie teraz, tego dnia.
Czasami domaga się czekolady - wtedy potrafię zjeść na raz 3/4 tabliczki. Takie napady miewam jednak 1-2 razy w roku. W innych okolicznościach zemdli mnie rządek czekolady.
O diecie intuicyjnej napisałam co nieco na blogu Inspirująca Codzienność. Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Swoją drogą - czy cały czas katujesz się dietą 1200 kcal??
...jem 5 razy dziennie od dziecka, i moja waga zawsze jest OK. A jem wszystko na co mam ochotę...nie zabraniam sobie niczego...nie jem jednak dużych porcji i na pewno nigdy nie przekraczam dziennej/dobowej normy to pewnie też jest dobra metoda, bo u mnie się sprawdza świetnie :) Oczywiście nie pijam, bo nie lubię napoi gazowanych słodzonych i różnych innych tego typu wynalazków. Nie jadam też śmieciowego jedzenia- żadnych kebabów, hamburgerów itp. oraz chipsów i innych "nie wiem co jem" przegryzek :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ugotowane przez siebie, to najlepsze jedzonko dla nas :)
OdpowiedzUsuńNie znam się na dietach, tyciu i nadwadze, całe życie miałam niedowagę przez uszkodzony metabolizm czy jak to się tam nazywa, ale wiem jedno, że każdy człowiek jest inny. Są nawet metody dostosowywane do grupy krwi. Dieta a szczególnie ta odchudzająca musi być dostosowana do potrzeb wiekowych organizmu, do prac fizyczno-umysłowych człowieka, ktoś kto ciężko pracuje fizycznie nie może mieć tej samej diety od osoby pracującej ciężko umysłowo. Zmierzam do tego, że nie wiem na ile to jest realne, ale ja gdybym miała już taką potrzebę układania diety, to skontaktowałabym się z dietetykiem, który kazał by mi zrobić jakieś określone badania, myślę, że zasięgnął by informacji o mnie i do mnie, potrzeb mojego organizmu dobrał dietę. I takie coś ma sens. To, że ileś tam osób, nawet ileś tysięcy osób jest zadowolonych z diety to nie znaczy, że ona jest dobra dla drugiego tysiąca osób. Bądź ostrożny. :)))
OdpowiedzUsuń5 posiłków to bardzo dobra zasada, ja też tyle jadam :)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie jest takie...jeśli na nic się nie leczymy, nie mamy żadnych dolegliwości i fakt mamy nadwagę bo żeśmy sobie folgowali ( świadomość własnej winy czytaj obżarstwa jest bardzo ważna ) nie ma powodu pałętać się po lekarzach.
OdpowiedzUsuńTeż jestem przeciwniczką diet jednostronnych, to może i daje szybki efekt ale krótkotrwały i oczywiście ma masę skutków ubocznych. Umiar we wszystkim...tłuszczu, cukrze i wielkości porcji i będzie ok.
Ja najbardziej obawiałam się kolacji i te jadłam zaczerpnięte z diety białkowej. A dlaczego takie? Ano proste, z czystego wyrachowania. Ja idę spać, a organizm spala białko i przy tym chudnie. Np...taka gotowana pierś z kurczaka 100 g to około 150 kalorii, organizm aby spalić gram czystego białka zużywa 4 inne kalorie. A więc rachunek wypada bardzo korzystnie. Do takiej piersi jakiś pomidor, cebulka, sałata i pełen wypas.
I oczywiście woda....woda to podstawa każdej diety jaka by ona nie była, odchudzająca, zbilansowana czy zwyczajnie codzienna.
Uf...a się rozpisałam :)