Rzecz o przemijaniu
Witam!
Nie wiem, czy poprawnie myślę w tym momencie, ale odnoszę wrażenie, że rzadko tutaj stawiam na jakieś konkretne emocje, myśli i opinie na dany temat. Może mi się tylko tak wydaje, ale tak czy siak, dzisiejszy post może trochę odbiegać od podstawowego szablonu, dzięki któremu mogę wyrażać swój zachwyt nad wspaniałym światem, sielanką w ogrodzie i okalających mój mały zielony zakątek polach oraz łąkach, a także owy zachwyt przekazywać Wam. Tak, to wszystko zasługuje na moją olbrzymią uwagę, ponieważ sprawia, że całe życie staje się pełniejsze, ciekawsze i bardziej radosne. W dzisiejszych czasach tak właśnie trzeba je kreować, by było jak najwspanialsze i aby potrafić cieszyć się każdą najdrobniejszą chwilą. Brak tejże umiejętności jest sprawcą mniej szczęśliwego żywota, a co za tym idzie, pozostaje ono niekompletne. Niestety, takich luk nie jesteśmy w stanie niczym załatać, zwłaszcza, że życie przemija i to bardzo szybko...
Wiele treści o przemijaniu publikowano na przestrzeni dziejów: od słynnego "vanitas vanitatum, et omnia vanitas", przez twórczość Naborowskiego i Sępa-Szarzyńskiego, po utwory opisujące okrutną rzeczywistość II wojny światowej. Temat ten jest więc niezwykle ważny dla nas ludzi i warto nad nim czasem się pochylić.
Pisząc ten dzisiejszy post, myślami jestem przy moim tacie, dzisiaj bowiem mija rok od momentu, w którym zakończył swą ziemską wędrówkę. Kalendarz twierdzi, że już minęło 365 dni od tamtej chwili, a mi wydaje się, jakby to wszystko zdarzyło się wczoraj, najwyżej przedwczoraj. Do teraz doskonale pamiętam każdą najdrobniejszą emocję, jaka mi wtedy towarzyszyła, ogromny ból, rozpacz oraz poczucie gargantuicznej pustki wewnątrz mnie.
Mimo, że minął już rok, to czas pędzi tak szybko, tak bezlitośnie szybko, że po dziś dzień nie wszystkie rany się zagoiły, a myślą często z uczuciem tęsknoty wracam do najpiękniejszych chwil przeżytych z moim tatą.
Owy pędzący szalenie czas i wielka niewiadoma, jaką jest człowieczy los powodują, że temat przemijania stanowi myśl bardzo wyraźną i jakże ponadczasową. Wracając więc do początku, trzeba żyć jak najpiękniej, ale także należy dziękować za każdy przeżyty dzień, gdyż nie wiemy, kiedy nasza nić życia zostanie przerwana...
Śmierć taty była rzeczą tak niespodziewaną, tak nieprawdopodobną, w tak niedoskonałym momencie, gdy zdawałem na prawo jazdy, tuż przed rozpoczęciem najważniejszy dotąd klasy, bo maturalnej. Tyleż miało być jeszcze powodów i momentów, by cieszyć się drobniejszymi i większymi sukcesami, by razem odkrywać samochodem wszystkie małopolskie zakamarki i nie tylko (teraz mógłby się sprawdzić jako pasażer), by wspólnie gotować obiady, czy wigilijne wieczerze, by śmiać się do rozpuku przy najlepszych skeczach i kabaretach, czy by podziwiać jego kolejne piękne rzeźby... Niestety, los sprawił przykrą niespodziankę i dzisiaj zamiast tego pozostały z nami tylko wspomnienia, mnóstwo pamiątek na ogrodzie oraz w albumach, a także możliwość spełnienia misja, by pamięć o nim nigdy nie zgasła.
Temat trudny, dość ciężki do podjęcia, ale i takowym należy poświęcić również nieco uwagi, by stanowiły delikatną przeciwwagę dla sielanki jaka mnie otacza i z którą tak chętnie się tutaj dzielę. Żegnam Was kilkoma widokami skoszonego pola pszenicznego za moim ogrodem, które śmiało może w przyrodzie symbolizować owe przemijanie, jeszcze przecież nie tak dawno to miejsce było zdominowane złotym kłosem i zapachem zbożowego pyłu, dziś zostały już tylko malusieńkie, cieniutkie badylki, które równie prędko padną ofiarą sierpniowej orki...
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za Wasze wizyty oraz liczne komentarze, do zobaczenia! 😉😊
Nie wiem, czy poprawnie myślę w tym momencie, ale odnoszę wrażenie, że rzadko tutaj stawiam na jakieś konkretne emocje, myśli i opinie na dany temat. Może mi się tylko tak wydaje, ale tak czy siak, dzisiejszy post może trochę odbiegać od podstawowego szablonu, dzięki któremu mogę wyrażać swój zachwyt nad wspaniałym światem, sielanką w ogrodzie i okalających mój mały zielony zakątek polach oraz łąkach, a także owy zachwyt przekazywać Wam. Tak, to wszystko zasługuje na moją olbrzymią uwagę, ponieważ sprawia, że całe życie staje się pełniejsze, ciekawsze i bardziej radosne. W dzisiejszych czasach tak właśnie trzeba je kreować, by było jak najwspanialsze i aby potrafić cieszyć się każdą najdrobniejszą chwilą. Brak tejże umiejętności jest sprawcą mniej szczęśliwego żywota, a co za tym idzie, pozostaje ono niekompletne. Niestety, takich luk nie jesteśmy w stanie niczym załatać, zwłaszcza, że życie przemija i to bardzo szybko...
Wiele treści o przemijaniu publikowano na przestrzeni dziejów: od słynnego "vanitas vanitatum, et omnia vanitas", przez twórczość Naborowskiego i Sępa-Szarzyńskiego, po utwory opisujące okrutną rzeczywistość II wojny światowej. Temat ten jest więc niezwykle ważny dla nas ludzi i warto nad nim czasem się pochylić.
Pisząc ten dzisiejszy post, myślami jestem przy moim tacie, dzisiaj bowiem mija rok od momentu, w którym zakończył swą ziemską wędrówkę. Kalendarz twierdzi, że już minęło 365 dni od tamtej chwili, a mi wydaje się, jakby to wszystko zdarzyło się wczoraj, najwyżej przedwczoraj. Do teraz doskonale pamiętam każdą najdrobniejszą emocję, jaka mi wtedy towarzyszyła, ogromny ból, rozpacz oraz poczucie gargantuicznej pustki wewnątrz mnie.
Mimo, że minął już rok, to czas pędzi tak szybko, tak bezlitośnie szybko, że po dziś dzień nie wszystkie rany się zagoiły, a myślą często z uczuciem tęsknoty wracam do najpiękniejszych chwil przeżytych z moim tatą.
Owy pędzący szalenie czas i wielka niewiadoma, jaką jest człowieczy los powodują, że temat przemijania stanowi myśl bardzo wyraźną i jakże ponadczasową. Wracając więc do początku, trzeba żyć jak najpiękniej, ale także należy dziękować za każdy przeżyty dzień, gdyż nie wiemy, kiedy nasza nić życia zostanie przerwana...
Śmierć taty była rzeczą tak niespodziewaną, tak nieprawdopodobną, w tak niedoskonałym momencie, gdy zdawałem na prawo jazdy, tuż przed rozpoczęciem najważniejszy dotąd klasy, bo maturalnej. Tyleż miało być jeszcze powodów i momentów, by cieszyć się drobniejszymi i większymi sukcesami, by razem odkrywać samochodem wszystkie małopolskie zakamarki i nie tylko (teraz mógłby się sprawdzić jako pasażer), by wspólnie gotować obiady, czy wigilijne wieczerze, by śmiać się do rozpuku przy najlepszych skeczach i kabaretach, czy by podziwiać jego kolejne piękne rzeźby... Niestety, los sprawił przykrą niespodziankę i dzisiaj zamiast tego pozostały z nami tylko wspomnienia, mnóstwo pamiątek na ogrodzie oraz w albumach, a także możliwość spełnienia misja, by pamięć o nim nigdy nie zgasła.
Temat trudny, dość ciężki do podjęcia, ale i takowym należy poświęcić również nieco uwagi, by stanowiły delikatną przeciwwagę dla sielanki jaka mnie otacza i z którą tak chętnie się tutaj dzielę. Żegnam Was kilkoma widokami skoszonego pola pszenicznego za moim ogrodem, które śmiało może w przyrodzie symbolizować owe przemijanie, jeszcze przecież nie tak dawno to miejsce było zdominowane złotym kłosem i zapachem zbożowego pyłu, dziś zostały już tylko malusieńkie, cieniutkie badylki, które równie prędko padną ofiarą sierpniowej orki...
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za Wasze wizyty oraz liczne komentarze, do zobaczenia! 😉😊
też myślę coraz częściej o tych co odeszli,o tych co odchodzą.........
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję, że Twój Tata odszedł tak wcześnie i niespodziewanie, teraz byłby z Ciebie bardzo dumny i bylibyście dla siebie wspaniałym wsparciem.
OdpowiedzUsuńPiękne jest to, co piszesz o radości życia i takiego podejścia Ci życzę na zawsze.:))
Pozdrawiam
Smutek z radością się w życiu przeplata. Maksiu spędziłeś zapewne wiele cudownych chwil ze swoim Tatą, pielęgnuj te wspomnienia. Mi nie dane to było, mój tato zmarł gdy miałam dwa lata. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...
OdpowiedzUsuńPrzemijanie, to temat "rzeka".
OdpowiedzUsuńMłody człowiek, który ma całe życie przed sobą, o przemijaniu myśli inaczej, niż osoba, np. po 50-tce, taka jak ja.
Ludzie odchodzą, rodzą się nowi, taka kolej rzeczy, taki nasz los.
Mam starszą 80-letnią znajomą, której doskwiera samotność. Ona o przemijaniu myśli dzień i noc. To ją "dobija" psychicznie!
U mnie przyroda jeszcze zielona, nie widać jesieni, o której czytam na niektórych blogach.
Jest lato, cieszmy się nim zatem.
Serdeczności zostawiam:)
Przemijanie jest nierozłączną częścią życia. Bywa bardzo bolesne gdy jest niespodziewane.
OdpowiedzUsuńTak bardzo żal chwil, które już nigdy się nie powtórzą...
I dlatego "śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą"...
OdpowiedzUsuńPięknie to opisujesz... Tata jest z Ciebie dumny!
Maksiu, chyba nigdy nie ma dobrego momentu na śmierć bliskiej osoby. To zawsze dzieje się nie w porę, jeszcze tyle wspólnych chwil można było przeżyć, tyle razem zrobić... Pozostaje pamięć, tęsknota i nadzieja, że kiedyś znowu będziemy razem.
OdpowiedzUsuńUściski.
Gdy odszedł mój tato byłam młodą mężatką. Żałowałam że nie mogę już z nim porozmawiać, że nie zobaczy wnuków, a teraz prawnuków, ale niestety taka jest kolej rzeczy, nie możemy sie tylko pogodzić że za wcześnie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Maksie. Wszystkiego dobrego dla Ciebie:)
Ciagle wspominamy tych co od nas odeszli, dobrze jest pielegniwac pamiec o tych osobach a rownoczesnie zyc jak najpiekniej, bo mamy tylko to jedno zycie i ono zalezy od nas jakie bedzie. Ale Ty o tym swietnie wiesz i wlasnie tak je realizujesz.
OdpowiedzUsuńA to pole za Twoim ogrodem, niby tylko pole a jakie malownicze...spodobal mi sie traktor widoczny zza zielona firanka drzew. Pozdrawiam
Bardzo Ci współczuję, że straciłeś tatę tak wcześnie. Nie zdążyłeś się z nim nacieszyć jeszcze tyloma rzeczami. Czasem dobrze jest z siebie wyrzucić emocje i zal.
OdpowiedzUsuńTo prawda nigdy nie wiadomo co zdarzy się jutro więc nie warto poganiać czasu. Twój tata byłby z ciebie dumny . Warto cieszyć się każdą chwilką tyle jeszcze pięknych chwil przed Tobą. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńniestety, temat przemijania jest ciężkim tematem. Czasem nie dopuszczamy go do siebie, ale spotyka niestety każdego z nas
OdpowiedzUsuńZostają nam wspomnienia, może to prawda że czas leczy rany, pamiętamy, wspominamy, ból jest i pozostanie. Powodzenia Maks i wielu dobrych chwil w życiu.
OdpowiedzUsuńTemat rzeka, dziękujemy za tak szczery post!
OdpowiedzUsuńŚmierć... zawsze za wcześnie, zawsze w nieodpowiednim momencie, zawsze zostawia ból, który nawet po latach jest, trwa. Ja za swoimi Rodzicami tęsknię bardzo. Celebruję wspomnienia te najpiękniejsze. I cieszę się, że było ich w moim życiu ogromnie dużo.
OdpowiedzUsuńTroszkę inaczej jest z przyrodą, tak uważam Maks. Piękne zdjęcia, które pokazałeś oczywiście pokazują, że czas leci nieubłaganie. Pokazuje też, że idzie nowe, bo za rok, w tym miejscu znowu będą łany zbóż. Daje nadzieję.
Uściski:)
Podobno ,,nie ma ludzi niezastąpionych" ale to nie prawda, są... właśnie dlatego, że są niezastąpieni tak bardzo nam ich brakuje :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :D
OdpowiedzUsuńPozdrów ode mnie swoją cudowną mamę :)
Nikt nie zastąpi Ci Taty- wiem to z własnego doświadczenia nie mam Go już 38 at, ale Twoje wspomnienia są tylko Twoje i pielęgnuj je bo są twoją opoką przytulam mocno Dusia
OdpowiedzUsuńDobrzy Ludzie z reguły odchodzą zbyt wcześnie...
OdpowiedzUsuńA Twój Tata spisał się na medal !! Wychował wspaniałego, serdecznego i wrażliwego Syna...Syna, który umie pięknie pisać o swoich wzruszeniach...
Nie zmieniaj się Chłopaku !! ;o)
To niecodzienne, że tak młoda osoba jak Ty Maksiu myśli o przemijaniu. Mnie takie myśli towarzyszą dość często ale w końcu jestem już emerytką i czas leci mi coraz szybciej.
OdpowiedzUsuńKażda strata bliskiej osoby przypomina nam o tym, że nie jesteśmy wieczni i nasze życie gdzieś tam ma swój kres. Twój tata na pewno byłby z Ciebie dumny :) Uściski!
Pięknie, dojrzale piszesz. Celebruj każde wspomnienie, Twój Tato przeszedł do innej rzeczywistości, ale nadal żyje w Tobie i w tym, co po sobie pozostawił.
OdpowiedzUsuńMój Tato odszedł 8 lat temu, a mnie się wydaje, że dopiero co ściskał mi dłoń na pożegnanie, kiedy odjeżdżałam do swojego domu....
Pozdrawiam.
Śmierć jest nieodłącznym kresem naszego życia
OdpowiedzUsuńPięknie napisałeś o przemijaniu, o Swoim Tacie. Bardzo Ci współczuję. Bo śmierć nagła, tak jeszcze młodej osoby, była dla Was strasznym przeżyciem. To nawet złości, dlaczego tak wcześnie! Widocznie tyle lat Twojemu Tacie było pisane. Najgorsze, że zostawił Was wszystkich... Maksiu jestem z Tobą w tym bólu.
OdpowiedzUsuńMamę straciłam po maturze, tuż przed rozpoczęciem studiów, tatę 8 lat temu, a ciągle mi się wydaje, jakby to było wczoraj...
OdpowiedzUsuńJa mam taki ulubiony cytat o przemijaniu:
"Bije zegar godziny, my wtedy mawiamy: „Jak ten czas szybko mija!” – a to my mijamy."
Pozdrowienia ślę :)
Dla mnie jak wiesz ten temat jest teraz bardzo bliski, wciąż opłakuję swoją Mamę, nie minęły jeszcze nawet 2 miesiące od Jej śmierci... Maksiu tak bardzo mi się zrobiło przykro z Twojego powodu, bo ja tak bardzo tęsknię za Mamą i mocno przeżywam Jej śmierć, choć dane mi było cieszyć się Jej obecnością ponad 40 lat, a Ty straciłeś swojego Tatę w tak młodym wieku... Wierzę jednak, że nasi najbliżsi czuwają nad nami każdego dnia, a w naszych wspomnieniach, sercach i modlitwach pozostaną na zawsze i to jest najważniejsze. Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałeś o przemijaniu. Nasze życie zmienia się jak przyroda, jesteśmy jej częścią.
OdpowiedzUsuńBól z powodu utraty bliskich nam osób staje się z czasem mniejszy, a wspomnienia o nich pozwalają nam w jakiś sposób przeżywać ponownie wspólne chwile.Mój tato też zmarł nagle ...
Życie to wzloty i upadki , na przemian radość i smutek . Wyrazy głębokiego współczucia Maks 😞 Jak odszedł mój tata to przez rok nie mogłam wejść do jego pokoju , wszystko w tym pokoju było tak jak zostawił. Po roku telewizor w jego pokoju nawet nie odpalił. Czas leczy rany i z miesiąca na miesiąc oswajałam się , że już go nie ma . Choć minie wiele lat pamięć o nim zawsze będzie żywa. Miłego weekendu ☺💝
OdpowiedzUsuńPiękny post, smutny a zarazem pokazuje nam, że nawet po stracie bliskiej nam osoby powinniśmy cieszyć się życiem i je doceniać. Twój tata teraz na pewno w piękniejszych od ziemskich ogrodach patrzy na Ciebie z dumą.
OdpowiedzUsuńPiękny wpis o przemijaniu, w sercu zawsze będziesz miał rodziców jednak te kilka lat będą szczególne, przyjdzie ta pora i będziesz wspominac to samo,to rżysko.Coś jest w powiedzeniu "czas leczy rany" ale tylko trochę.Póki mamy ich w pamięci żyją wśród nas.
OdpowiedzUsuńTakie rocznice są bardzo trudne
OdpowiedzUsuńNiestety, przemijanie i śmierć towarzyszy nam przez całe życie. Każdy dzień powinniśmy przeżywać tak, jakby był ostatnim w życiu, bo nigdy nie wiemy co czeka nas jutro.
OdpowiedzUsuńNa pewno brakuje Ci taty w ważnych dla Ciebie życiowych momentach, ale jestem przekonana, że to co robisz, robisz z myślą o nim. Pielęgnuj również wspominania, bo to bardzo ważny element naszego życia.
Piękne i bardzo nostalgiczne zdjęcia!
Pozdrawiam Alina
Oh very nice photos darling
OdpowiedzUsuńxx
Doskonale Cię rozumiem i bardzo współczuję. Bardzo tęsknię za swoimi Rodzicami. Odeszli szybko i niespodziewanie. Ból się nie zagoił a tęsknota jest ogromna. Codziennie z Nimi rozmawiam i wiem, że nade mną czuwają.
OdpowiedzUsuńTulę Cię mocno:)
Świat mimo wszystko jest piękny. Pam Brown powiedział: "Jeśli pozostało Ci ostatnie tchnienie, poświęć je na to by podziękować".
OdpowiedzUsuńDojrzałeś bardzo szybko Maks...życie niesie ze sobą tyle bólu, a jednocześnie daje tyle radości. Przyroda zamiera i budzi się. My musimy zaczekać na spotkania w Wieczności...Wierzę, że Tato opiekuje się Wami nieustannie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się zdanie, że należy żyć pięknie - to fantastyczne stwierdzenie.
OdpowiedzUsuńJa już nie mam rodziców, jestem starsza od ciebie i nie przeżywam już teraz tak boleśnie ich straty; minęło kilka lat.
Pozdrowienia.
Współczuję, życie jednak biegnie dalej choc pamięć pozostanie na zawsze. Nie mam rodziców od ponad 30 lat ale...tęsknię każdego dnia i wspominam...serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńBardzo poruszający tekst. Przemijanie to coś, z czym ciężko się pogodzić, niestety jest nieodłącznym elementem życia. Uważam, że trzeba starać się jak najlepiej wykorzystywać czas spędzony z bliskimi, których mamy przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy los może nas rozłączyć. No i żyć tak, by zachować jak najwięcej pięknych wspomnień. PS pocieszajace jest to, że na miejscu tych badylkow kiedyś znów coś wyrośnie.
OdpowiedzUsuńWspaniała natura♥
OdpowiedzUsuńtak, ta pustka po stracie najukochańszej osoby pozostaje do końca życia, mimo, że z czasem łagodnieje i przechodzi w melancholię,,,o tak, doskonale znam to uczucie. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńŻycie to dobre i złe zdarzenia. Te dobre, mile nas zaskakują i dają dużo radości i szczęścia. Przez niektóre złe zdarzenia niestety każdy z nas musi sam przejść. Pytanie jest dlaczego akurat teraz, w tym momencie? Gdybyśmy znali odpowiedź na te pytania to moglibyśmy się na nie przygotować ale niestety tak nie jest i trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej. I tak jak napisałeś cieszmy się z tych małych i większych dobrych rzeczy bo to daje nam siłę i radość życia.
OdpowiedzUsuńTo co piękne i dobre szybko się kończy. Nie sposób zatrzymać uciekajacego czasu. Co roku w Sylwestra zastanawiam się czemu ten czas tak pieronsko ucieka. Trochę to zatrważające powiem Ci. Ani się obejrzymy, a już koniec roku. Kiedy to przeleciało?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą....
OdpowiedzUsuńJak wiele z nas nie docenia tego co jest tutaj, co jest teraz.
A widoki piękne, wspaniałe ujęcia.
Życie ma to do siebie, że lubi atakować kiedy się tego najmniej spodziewamy. Dlatego tak ważne jest, by celebrować każdą najdrobniejszą chwilę, by codziennie żyć tak jakby to był nasz ostatni dzień na tym świecie. Śmierć jest podstępna, nie puka i nie pyta czy może wejść, wdziera się na siłę i zabiera po co przyszła. Ale nasi bliscy tak długo żyją jak pamięć o nich, trzeba zrobić wszystko by byli w naszych sercach i w naszym życiu nawet kiedy już odejdą.
OdpowiedzUsuńŚmierć zawsze przychodzi nie w porę, nawet wówczas, gdy się do niej mentalnie przygotowujemy. Moja mam nie żyje od ponad czterdziestu lat, a ja nadal pamiętam każdą emocję, która wtedy mi towarzyszyła.
OdpowiedzUsuńTemat trudny, nawet bardzo. Ale czasu nie zatrzymasz ani nie cofniesz. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad tym co mnie spotyka i jaki to ma związek z przeszłością... Właściwie mieć, ma na pewno, ale czy warto wracać do przeszłości, wciąż zdzierać strupy, aby rany pozostały na swoim miejscu? Nie. Myślę równocześnie, że nie warto wracać do tych przykrych chwil, bo one bolą. Te piękne natomiast trzeba pielęgnować i powracać do nich, utrwalać. Tego Ci życzę, miej w pamięci te dobre wspomnienia, nie trap się złymi. Żyj tu i teraz, zachwycaj się przyrodą i bądź dobrym człowiekiem. :)
OdpowiedzUsuńStrata bliskiej osoby to zawsze bolesny temat. Mówią, że czas leczy rany. Ja myślę, że czas po prostu przemija, a zmarszczki bólu mogą się nieznacznie wygładzić, ale nie znikną.
OdpowiedzUsuńWspółczuję ci straty i bólu z tym związanego. Pamiętaj jednak, że pozostały wspomnienia, do których możesz wracać, kiedy chcesz o myśl, że kiedyś ponownie spotkasz tatę.
Pozdrawiam ciepło
witam się i lecę zerknąć do Ciebie, więcej czasu będe miała póżna jesienią więc do paska dodaję Twój adres. pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńMaksiu, współczuję z całego serca ! Rozumiem Twój ból, ja też wiele lat temu straciłam młodych rodziców...! Nawet gdy teraz piszę komentarz łzy mi ciekną po policzkach !
OdpowiedzUsuńŚciskam Ciebie mocno !
„Człowieczy los nie jest bajką ani snem (...)" - tak śpiewała Anna German. I coś w tym jest. Śmierć bliskiej osoby zawsze boli i niestety z biegiem czasu ten ból nie znika, uczymy się po prostu z nim żyć. Bardzo Tobie współczuje, że w tak młodym wieku straciłeś tatę :(. Aż łza w oku zakręciła mi się. Myślę jednak, że Twój tato patrząc na Ciebie z nieba jest bardzo dumny, bo jesteś bardzo mądrym, empatycznym i życzliwym młodym człowiekiem. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTaka rocznica jest bardzo trudna. Współczuję Ci bardzo. Czas leczy rany, chociaż zostawia w sercu zadrę. Mój mąż też w tak młodym wieku stracił ojca, dla tego wiem co czujesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Bardzo Ci współczuję odejścia taty, stanowczo za wcześnie to Ciebie spotkało. Co się stało, to się nie odstanie i w takich sytuacjach musimy nauczyć się z tym żyć. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCZas leczy rany ale blizna pozostaje i przypomina o tym co kiedyś się stało.Nadzieją jest to że kiedyś spotkamy tych co odeszli...
OdpowiedzUsuńJesteś Maks wspaniałym,wrażliwym człowiekiem.
Moja Babcia powiadała ,,Życie to ciągłe przemijanie,,. Mówiła też ,,Kiedy ktoś Bliski umiera to umiera jakaś cząstka w nas ale życie dalej się toczy,,. Byłam dzieckiem, nie rozumiałam o czym mówiła, teraz u schyłku życia wiem co miała na myśli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Przykro mi z powodu tak szybkiego odejścia Twojego Taty. Na pewno jest z Ciebie baaardzo dumny...
OdpowiedzUsuńCóż więcej mogę jeszcze napisać...
Mojej Córci już nie ma... Jej czas tak szybko przeminął...
Nadal boli, tęsknię za Nią baaardzo..