Renesans
Witam!
Renesans, czyli odrodzenie... Na pewno każdy z Was pamięta ten termin i owe tłumaczenie z zajęć z języka polskiego, jako epokę literacką oraz historyczną, którą zainicjowało głównie odkrycie Ameryki przez Kolumba pod koniec XV wieku.
Czytając te trzy słowa "renesans, czyli odrodzenie" można sobie pomyśleć, że tym terminem nie musimy się ograniczać jedynie do nazywania czasów Leonardo da Vinci, Michała Anioła i innych wielkich twórców przełomu XV i XVI wieku, ale możemy go używać w innych miejscach, czy momentach...
Niewątpliwie renesansem w przyrodzie jest przedwiośnie, które zdaje się na dobre zagościło w moim ogrodzie. Przyjemne słońce, coraz więcej barw oraz zieleni wokół napawa mnie optymizmem, że w końcu wychodzimy z zimowej, białej aury, która mimo swych licznych uroków, za nic w świecie u mnie nie przebije wiosny, czy lata.
Przebiśniegi kwitną, krokusy również, na trawniku pojawiły się pierwsze bielutkie albo malinowe stokrotki, śmiało do góry zaś wzbijają się tulipany, hiacynty, ziarnopłony, fiołki, narcyzy, czy szczypior. Wszystkie te rośliny tworzą wielokolorową mozaikę, z zielenią, fioletem, złotem, różem, czy bielą...
Zwierzęta, te małe i te duże, też już dają o sobie znać, a zwłaszcza pewna młoda kurka i niezwykle fotogeniczna boża krówka...
Wczoraj korzystając z uroków owego przedwiośnia, przespacerowałem się ze swoim jamnikiem na skąpany w marcowym słońcu taras. Rudi od razu ruszył w stronę balasek i zaczął coś pod tarasem obserwować, z sekundy na sekundę coraz bardziej i bardziej, i bardziej. Wiedziałem, że coś musiał ciekawego zauważyć, więc szybko podszedłem zobaczyć co się tam dzieje. Wtem spod karłowatej sosenki, w której teren tak bardzo był wpatrzony Rudi, wyleciała młoda kurka, która przywędrowała pod tę sosenkę od moich sąsiadów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pod krótką, ale masywną gałęzią oprócz licznych piórek zobaczyłem jajka! Znalazła sobie ta kurka naprawdę świetne miejsce do znoszenia jajek... pod krzewem sosny, który dodatkowo okrywała trzmielina i bukszpan... skubana!
Po całej tej zabawnej historii z niesforną kurą pod ściętą, tym razem dużą, sosną zobaczyłem, jak pośród mchu człapie biedronka. Obiektywu się nie bała, śmiało mogłaby rywalizować z moim kotem o miano top modela ogrodu, bo wypadła na zdjęciach bardzo pozytywnie 😄
Takiż to ten renesans... pełen kolorów i zabawnych historii. Mnie to bardzo cieszy, a jeszcze bardziej cieszy to, że do ogrodu powoli wraca życie i kwestią czasu jest pojawienie się pierwszych młodych listków na brzózkach, pierwsze złote grona na krzewach forsycji, czy powrót stadka szpaków do swoich mieszkanek na starej gruszy. Nic tylko się radować!
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! ;)
Renesans, czyli odrodzenie... Na pewno każdy z Was pamięta ten termin i owe tłumaczenie z zajęć z języka polskiego, jako epokę literacką oraz historyczną, którą zainicjowało głównie odkrycie Ameryki przez Kolumba pod koniec XV wieku.
Czytając te trzy słowa "renesans, czyli odrodzenie" można sobie pomyśleć, że tym terminem nie musimy się ograniczać jedynie do nazywania czasów Leonardo da Vinci, Michała Anioła i innych wielkich twórców przełomu XV i XVI wieku, ale możemy go używać w innych miejscach, czy momentach...
Niewątpliwie renesansem w przyrodzie jest przedwiośnie, które zdaje się na dobre zagościło w moim ogrodzie. Przyjemne słońce, coraz więcej barw oraz zieleni wokół napawa mnie optymizmem, że w końcu wychodzimy z zimowej, białej aury, która mimo swych licznych uroków, za nic w świecie u mnie nie przebije wiosny, czy lata.
Przebiśniegi kwitną, krokusy również, na trawniku pojawiły się pierwsze bielutkie albo malinowe stokrotki, śmiało do góry zaś wzbijają się tulipany, hiacynty, ziarnopłony, fiołki, narcyzy, czy szczypior. Wszystkie te rośliny tworzą wielokolorową mozaikę, z zielenią, fioletem, złotem, różem, czy bielą...
Tulipany |
Młody, jasnozielony hiacynt |
Zwierzęta, te małe i te duże, też już dają o sobie znać, a zwłaszcza pewna młoda kurka i niezwykle fotogeniczna boża krówka...
Wczoraj korzystając z uroków owego przedwiośnia, przespacerowałem się ze swoim jamnikiem na skąpany w marcowym słońcu taras. Rudi od razu ruszył w stronę balasek i zaczął coś pod tarasem obserwować, z sekundy na sekundę coraz bardziej i bardziej, i bardziej. Wiedziałem, że coś musiał ciekawego zauważyć, więc szybko podszedłem zobaczyć co się tam dzieje. Wtem spod karłowatej sosenki, w której teren tak bardzo był wpatrzony Rudi, wyleciała młoda kurka, która przywędrowała pod tę sosenkę od moich sąsiadów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pod krótką, ale masywną gałęzią oprócz licznych piórek zobaczyłem jajka! Znalazła sobie ta kurka naprawdę świetne miejsce do znoszenia jajek... pod krzewem sosny, który dodatkowo okrywała trzmielina i bukszpan... skubana!
Po całej tej zabawnej historii z niesforną kurą pod ściętą, tym razem dużą, sosną zobaczyłem, jak pośród mchu człapie biedronka. Obiektywu się nie bała, śmiało mogłaby rywalizować z moim kotem o miano top modela ogrodu, bo wypadła na zdjęciach bardzo pozytywnie 😄
Takiż to ten renesans... pełen kolorów i zabawnych historii. Mnie to bardzo cieszy, a jeszcze bardziej cieszy to, że do ogrodu powoli wraca życie i kwestią czasu jest pojawienie się pierwszych młodych listków na brzózkach, pierwsze złote grona na krzewach forsycji, czy powrót stadka szpaków do swoich mieszkanek na starej gruszy. Nic tylko się radować!
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! ;)
Lubię ten czas gdy przyroda budzi się do życia. Pięknie porównałeś renesans do przedwiośnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Lubię ten czas renesansu w przyrodzie. I lubię Twoje piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
u mnie też wiosna zawitała
OdpowiedzUsuńŚliczna wiosna u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, wiosna zbliża się wielkimi krokami...
OdpowiedzUsuńZdjęcia rzeczywiście bardzo ładne, bo wyraźne, aż trudno uwierzyć, że łapane znienacka. Opis przedwiośnia też niczego sobie, szkoda tylko, że nie znalazłeś żadnego "szklanego domu". Ukłony.
OdpowiedzUsuńPozytywny wpis, pelen oczekiwania calkowitego odrodzenia sie przyrody, ale juz to co widzimy jest cudne. mozna sie cieszyc kazdym nowym listkiem, kazdym kolorowym platkiem...
OdpowiedzUsuńLubię jak wiosna budzi się do życia bo i mnie od razu lepiej się robi na duszy. Ogarnia mnie chęć do działania sprzątania itp. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie porównałeś przedwiośnie do renesansu. Masz rację, zdecydowanie można ją tak nazwać. Piękna pora roku i pięknie prezentuje się w Twoim ogrodzie. Ja tez znalazłam jej pierwsze, nieśmiałe oznaki. Wspaniałe odkrycie! I teraz codziennie na śniadanie świeżę jajeczko 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Piękny ten Renesans u z Ciebie w ogrodzie.
OdpowiedzUsuń