Opowieść o wielkiej sile, determinacji i chęci do życia
Witam!
Ostatnia dekada listopada trwa w najlepsze; grudzień, święta coraz bliżej, powoli coraz mocniej czuć ten wspaniały klimat, który nam rokrocznie towarzyszy podczas przygotowań i obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Potem już tylko oczekiwanie na nadejście nowego roku licząc, że będzie on łaskawszy i przyniesie więcej radości niż smutku.
W tym tygodniu kolejne urodziny obchodziła moja najukochańsza mama, dlatego też dzisiejszy post będzie poświęcony jej niezwykłej historii, która dla mnie stała się absolutnym wzorem do naśladowania; historia pełna walki z przeciwnościami losu, nadnaturalnej siły i chęci do życia oraz działania.
Moja mama od ponad 20 lat jest niepełnosprawna. Nadszedł niestety pewien okres w jej życiu, w którym jej nogi odmówiły posłuszeństwa, przez co konieczne były amputacje. Od tego czasu, po dziś dzień jej życie uzależnione jest od wózka inwalidzkiego zastępującego jej nogi. Mimo to życie nigdy mojej mamy nie oszczędzało - przez te 20 lat przeżyła kilkanaście operacji - oprócz amputacji, była jeszcze perforacja ściany żołądka, sepsa, częściowa amputacja jednej z amputowanych nóg... można by tak wymieniać bardzo długo. Kilka razy w swoim życiu była "jedną nogą na tamtym świecie", ale nigdy się nie poddała, wręcz przeciwnie - walczyła.
Uważam, że bez walki o swoje życie, bez wiary w szczęśliwe zakończenie mimo beznadziejnej sytuacji, pierwsza lepsza tragedia może zniszczyć każdego człowieka. Moja mama zawsze mówiła sobie, że trzeba żyć, że damy sobie radę, że wszystko można pokonać i mimo cierpienia, które towarzyszy jej po dziś dzień, nigdy nie daje tego po sobie poznać i zawsze skutecznie owe cierpienie, ból pokonuje.
Zawsze będę jej wdzięczny za to, że mimo tego ciężkiego okresu dała mi życie. Dzięki niej, jej odporności na trudne sytuacje i miłości do świata i życia, mogę teraz tutaj być, tworzyć tego bloga i robić tyle rzeczy, które kocham i są dla mnie ważne.
Kolejne operacje, kolejne choroby, które mocno nadwyrężyły jej zdrowie, mogły naprawdę ją zniszczyć i dać powód by się poddać, powiedzieć "nie, mam dość!", ale i tutaj los nie mógł liczyć na słabość. Zawsze starała się, aby moje dzieciństwo było jak najszczęśliwsze, nauczyła mnie czytać, pisać, zapoczątkowała moją wielką miłość do książek, do przyrody, zawsze pomagała mi w trudniejszych momentach, zawsze była, kiedy ją potrzebowałem. We wczesnym okresie szkoły podstawowej, razem uczyliśmy się do konkursów ekologicznych, przygotowywaliśmy mnóstwo rysunków, malowideł...
W pewnym momencie wszystko to przerwałaby sepsa, ale dzięki ogromnej determinacji mamy i mojej opiece, razem pokonaliśmy kolejną przeszkodę, którą nie tak łatwo pokonać.
Wszystko to jeszcze dodało jej siły i chęci do życia - pracowała przez 7 lat, dzień w dzień dojeżdżała samochodem, który był dostosowany do jej niepełnosprawności - i tutaj też, gdyby nie ogromna siła i i silna wola, to mama nie dostałaby żadnego dofinansowania i nie miałaby ani samochodu, ani pracy, która przez tyle lat była źródłem radości i szczęścia. Praca jest dla mamy wszystkim, o czym mogliście się już kiedyś przekonać, gdy pokazywałem Wam na blogu jej wielki talent (LINK DO POSTA).
Ten rok był również bardzo ciężki dla nas, a zwłaszcza dla mamy - bardzo przeżyła śmierć swojego męża w sierpniu, teraz zaś walczy z zapaleniem nerwu pośrodkowego, przez które nie ma czucia w prawej ręce - czeka ją intensywna rehabilitacja i kolejne wizyty u lekarzy. Mimo to, dzisiaj rano mi powiedziała, że tyle pokonała już przeszkód, tyle chorób, tyle trudnych dni, więc to też pokonamy oraz że dziękuje za to, iż ma jeszcze jedną zdrową rękę, byle nie było gorzej.
Ja wiem, że tak będzie - mama nigdy się nie podda.
Mama jest dla mnie największym autorytetem i wzorem do naśladowania. Nigdy nie narzekała na swój los, mimo że miała do tego największe prawo. Życie jest dla niej najcenniejszą wartością, zawsze chce dla innych jak najlepiej. Nigdy nie zapomnę tego, jakim jest wojownikiem i jej postawa będzie dla mnie drogowskazem do końca życia, że nie wolno się poddawać i narzekać na swój los jaki on by nie był.
Będę jej dozgonnie wdzięczny, że dzięki niej mogę pięknie wspominać swoje dzieciństwo i że dzięki niej jestem w tym miejscu, do którego dotarłem głównie z jej pomocą.
Dziękuję Ci bardzo mamo za to wszystko!
Pozdrawiam i do zobaczenia! :)
Ostatnia dekada listopada trwa w najlepsze; grudzień, święta coraz bliżej, powoli coraz mocniej czuć ten wspaniały klimat, który nam rokrocznie towarzyszy podczas przygotowań i obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Potem już tylko oczekiwanie na nadejście nowego roku licząc, że będzie on łaskawszy i przyniesie więcej radości niż smutku.
W tym tygodniu kolejne urodziny obchodziła moja najukochańsza mama, dlatego też dzisiejszy post będzie poświęcony jej niezwykłej historii, która dla mnie stała się absolutnym wzorem do naśladowania; historia pełna walki z przeciwnościami losu, nadnaturalnej siły i chęci do życia oraz działania.
Moja mama od ponad 20 lat jest niepełnosprawna. Nadszedł niestety pewien okres w jej życiu, w którym jej nogi odmówiły posłuszeństwa, przez co konieczne były amputacje. Od tego czasu, po dziś dzień jej życie uzależnione jest od wózka inwalidzkiego zastępującego jej nogi. Mimo to życie nigdy mojej mamy nie oszczędzało - przez te 20 lat przeżyła kilkanaście operacji - oprócz amputacji, była jeszcze perforacja ściany żołądka, sepsa, częściowa amputacja jednej z amputowanych nóg... można by tak wymieniać bardzo długo. Kilka razy w swoim życiu była "jedną nogą na tamtym świecie", ale nigdy się nie poddała, wręcz przeciwnie - walczyła.
Uważam, że bez walki o swoje życie, bez wiary w szczęśliwe zakończenie mimo beznadziejnej sytuacji, pierwsza lepsza tragedia może zniszczyć każdego człowieka. Moja mama zawsze mówiła sobie, że trzeba żyć, że damy sobie radę, że wszystko można pokonać i mimo cierpienia, które towarzyszy jej po dziś dzień, nigdy nie daje tego po sobie poznać i zawsze skutecznie owe cierpienie, ból pokonuje.
Zawsze będę jej wdzięczny za to, że mimo tego ciężkiego okresu dała mi życie. Dzięki niej, jej odporności na trudne sytuacje i miłości do świata i życia, mogę teraz tutaj być, tworzyć tego bloga i robić tyle rzeczy, które kocham i są dla mnie ważne.
Kolejne operacje, kolejne choroby, które mocno nadwyrężyły jej zdrowie, mogły naprawdę ją zniszczyć i dać powód by się poddać, powiedzieć "nie, mam dość!", ale i tutaj los nie mógł liczyć na słabość. Zawsze starała się, aby moje dzieciństwo było jak najszczęśliwsze, nauczyła mnie czytać, pisać, zapoczątkowała moją wielką miłość do książek, do przyrody, zawsze pomagała mi w trudniejszych momentach, zawsze była, kiedy ją potrzebowałem. We wczesnym okresie szkoły podstawowej, razem uczyliśmy się do konkursów ekologicznych, przygotowywaliśmy mnóstwo rysunków, malowideł...
W pewnym momencie wszystko to przerwałaby sepsa, ale dzięki ogromnej determinacji mamy i mojej opiece, razem pokonaliśmy kolejną przeszkodę, którą nie tak łatwo pokonać.
Wszystko to jeszcze dodało jej siły i chęci do życia - pracowała przez 7 lat, dzień w dzień dojeżdżała samochodem, który był dostosowany do jej niepełnosprawności - i tutaj też, gdyby nie ogromna siła i i silna wola, to mama nie dostałaby żadnego dofinansowania i nie miałaby ani samochodu, ani pracy, która przez tyle lat była źródłem radości i szczęścia. Praca jest dla mamy wszystkim, o czym mogliście się już kiedyś przekonać, gdy pokazywałem Wam na blogu jej wielki talent (LINK DO POSTA).
Ten rok był również bardzo ciężki dla nas, a zwłaszcza dla mamy - bardzo przeżyła śmierć swojego męża w sierpniu, teraz zaś walczy z zapaleniem nerwu pośrodkowego, przez które nie ma czucia w prawej ręce - czeka ją intensywna rehabilitacja i kolejne wizyty u lekarzy. Mimo to, dzisiaj rano mi powiedziała, że tyle pokonała już przeszkód, tyle chorób, tyle trudnych dni, więc to też pokonamy oraz że dziękuje za to, iż ma jeszcze jedną zdrową rękę, byle nie było gorzej.
Ja wiem, że tak będzie - mama nigdy się nie podda.
Mama jest dla mnie największym autorytetem i wzorem do naśladowania. Nigdy nie narzekała na swój los, mimo że miała do tego największe prawo. Życie jest dla niej najcenniejszą wartością, zawsze chce dla innych jak najlepiej. Nigdy nie zapomnę tego, jakim jest wojownikiem i jej postawa będzie dla mnie drogowskazem do końca życia, że nie wolno się poddawać i narzekać na swój los jaki on by nie był.
Będę jej dozgonnie wdzięczny, że dzięki niej mogę pięknie wspominać swoje dzieciństwo i że dzięki niej jestem w tym miejscu, do którego dotarłem głównie z jej pomocą.
Dziękuję Ci bardzo mamo za to wszystko!
Pozdrawiam i do zobaczenia! :)
Nie dziwię się, że Ją tak kochasz i jest dla Ciebie wzorem. Powinna być wzorem dla każdego z nas. Jestem pod wielkim wrażeniem Jej osobowości. Życzę jeszcze wielu, wielu radości w Waszym życiu. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoją jakże WSPANIAŁĄ MAMĘ - dzielną wojowniczkę:):):)
OdpowiedzUsuńMasz cudowną Mamę, chylę czoła przed Jej wielkością. Otrzymałeś od Niej wielkie bogactwo. Wierzę, że Mama wyjdzie z tej ostatniej dolegliwości.
OdpowiedzUsuńTy jesteś Maks bardzo dojrzałym chłopcem, to na pewno wielki wpływ Twojej bohaterskiej Mamy. Jestem pewna, że Tato opiekuje się Wami jeszcze bardziej niż tu na ziemi.
Mam brata, który w podobny sposób walczy ciągle o życie i wygrał już wiele razy. Uściskaj swoją Mamę ode mnie.
Wzruszający wpis. Masz WSPANIAŁĄ MAMĘ. Wasze życie powinno być przykładem dla wielu malkontentów wiecznie narzekających. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę, pokonania wszystkich problemów.
OdpowiedzUsuńCzytam czytam i płaczę jak bóbr. Robisz wszystko dla mamy, opiekujesz się nią. Ona silna zaś kobieta nie poddaje się mimo losu. To jest piękne, to jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńNie wiem co więcej napisać, bo czuję złość na kogoś kto w takim wypadku mamę potraktował jak śmiecia i tej mamy już nie ma.
Uściski.
Chylę czoło przed Tobą Maks.......Mama przekazała Tobie wszystko, ale sztuka jest wielka korzystać z tych Nauk i stosować je w życiu...Ukłony dla Mamy i ciesz się każdą chwilą spędzona z Mamą ściskam
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą mamę Maks. Piękne jest też to, że potrafisz to zauważyć i docenić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTwoja mama jest cudowną i waleczną kobietą, która wychowała wspaniałego i wrażliwego syna.
OdpowiedzUsuńŻyczę Twojej mamie dużo zdrowia. Aby kolejny rok był dla was lepszy.
Pozdrawiam ciepło :)
Poruszająca i pełna miłości była Twoja opowieść o mamie. Nic dziwnego, Twoja mama jest wspaniałym człowiekiem, a Ty jesteś nim również - dzięki Niej, ale też dlatego, że sam tego chcesz i dążysz. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodziny, Maksie!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Maks dla Twojej Mamy i dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie poruszyła twoja opowieść o mamie. Aż się spłakałam. Przykre że tyle nieszczęścia ją dotknęło. Oboje jesteście wspaniali silni. Życzę wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuń