Podróże #31: Praga - serce Czech
Witam!
Dzisiaj zabiorę Was we wspaniałą podróż po czeskiej stolicy - Pradze. Na początku kwietnia, razem ze swoją klasą oraz częścią innej klasy, mieliśmy przyjemność zwiedzić to zabytkowe, piękne miasto. Była to moja pierwsza wizyta w Czechach, ale jakże udana.
Początkowo miałem podzielić tą całą podróż na trzy posty - każdy o jednym dniu wycieczki, ale ostatecznie zdecydowałem, że postaram się całość "upakować" w jednym miejscu. Tak więc zapraszam i miłego czytania oraz oglądania!
Pierwszego dnia, po siedmiu i pół godzinach podróży autokarem, dotarliśmy na dworzec główny w Pradze. Już tam dostrzegłem pewną ciekawą rzecz, a właściwie pojazd - żółte taksówki. Jednak mimo charakterystycznego koloru, te praskie mało co przypominały swoje odpowiedniczki z Nowego Jorku - były jakieś inne.
Z dworca, ruszyliśmy w stronę Václavskégo Námesti (Placu Wacława). Plac ten znajduje się w centrum Pragi, w dzielnicy Nové Mĕsto (Nowe Miasto). Ma on 750 metrów długości oraz 60 metrów szerokości. Nazwę swoją wiąże z pomnikiem przedstawiającym św. Wacława znajdującym się w jego górnej części. W tyle można podziwiać duży gmach Muzeum Narodowego, który jest obecnie w remoncie. Poniżej pomnika znajduje się miejsce pamięci dwóch ofiar reżimów totalitarnych - Jana Palacha oraz Jana Zajíca, którzy dokonali w tym miejscu w 1969 r. samospalenia.
Z tej racji, że byliśmy tam na początku kwietnia, w centralnej części placu odbywał się jarmark wielkanocny, na którym można było zakupić tradycyjne wytwory czeskiej kuchni, np. trdelník, czy hałuszki, a także ręcznie robione ozdoby i pamiątki.
Następnie ruszyliśmy w kierunku Pałacu Lucerna, w którym podziwialiśmy rzeźbę Davida Černego, która jest nawiązaniem do pomnika św. Wacława wspomnianego powyżej, lecz różniącej się od pierwowzoru tym, że koń zwisa ze sklepienia brzuchem do góry, z pyska wystaje mu język, a święty siedzi na brzuchu zwierzęcia, a także stylowe wejście do kina Lucerna.
Po wyjściu z pałacu, pokierowaliśmy się w stronę Rynku Staromiejskiego w Pradze. Zanim jednak dotarliśmy do celu, mogliśmy nacieszyć się ciepłym i żywym klimatem praskich uliczek.
Rynek Staromiejski w Pradze do którego dotarliśmy po kilkunastu minutach drogi, jest jedną z największych wizytówek czeskiej stolicy. Górują nad nim dwa kościoły: pierwszy pod wezwaniem św. Mikołaja - barokowa, zabytkowa świątynia, należąca do Czechosłowackiego Kościoła Husyckiego, w której odbywają się nie tylko msze, ale i też liczne koncerty (z tego powodu nie mogliśmy wejść do środka podczas zwiedzania). Drugi zaś - Kościół NMP przed Tynem jest rzymskokatolicką świątynią zbudowaną na styl gotycki. W okresie reformacji swoje kazania wygłaszali tam Husyci, czego śladem po dziś dzień jest grób husyckiego arcybiskupa Jana Rokycany znajdujący się wewnątrz. Oprócz Rokycanego, pochowany jest tam wybitny duński astronom - Tycho Brahe, który w Pradze spędził trzy ostatnie lata swojego życia.
Oprócz kościołów, na praskim rynku są jeszcze trzy wyjątkowe miejsca - ratusz staromiejski ze słynnym zegarem astronomicznym - Orlojem, pomnik Jana Husa - czeskiego reformatora, którego niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciach, a także 27 białych krzyży widocznych na płycie rynku, upamiętniających 27 protestanckich szlachciców straconych w 1621 r. po zwycięstwie katolików pod Białą Górą.
Kolejnym celem naszego spaceru po Pradze była żydowska dzielnica - Josefov, z licznymi synagogami (m.in. Staronowa), a także charakterystycznym posągiem Mojżesza. Następnie jeszcze przez kilkanaście minut odkrywaliśmy uroki praskiego Starego Miasta, po czym wróciliśmy do autobusu, aby pojechać do hotelu.
Drugi dzień był poświęcony głównie zwiedzaniu Hradczan - powstałej w XIV w., królewskiej dzielnicy Pragi.
Pierwszym punktem na mapie był Klasztor na Strahowie założony w 1140 r., ufundowany przez księcia Władysława II - główny klasztor premonstratensów (norbertanów), którzy sprowadzili się tu z okolic Akwizgranu.
Obok znajduje się kościół św. Rocha, zbudowany na początku XVII w., jako dziękczynienie za cofnięcie morowej zarazy. Obecnie jest on salą wystawową. Dlaczego tak jest? Z prostej przyczyny - w Czechach jest bardzo mało ludzi wierzących, stąd duży odsetek świątyń przekształca się w teatry, czy muzea.
Pomiędzy tymi dwoma budynkami możemy dostrzec niewielkie Muzeum Miniatur, w którym można podziwiać różne rysunki, malowidła, wykonane np. na ziarenku maku, ryżu, ludzkim włosie, czy nóżce komara! Aby je dostrzec, przy każdym arcydziele postawione są lupy i mikroskopy, aby móc to zobaczyć. Coś niesamowitego! Zdjęć stamtąd nie mam, ponieważ nie mieliśmy dużo czasu, a jednak złapać ostrość i wszystko ustawić, aby wyszło zdjęcie w takich okolicznościach, to dosyć czasochłonna zabawa.
Schodząc z klasztoru, naszym oczom ukazała się piękna praska panorama. Na naszej drodze było ich mnóstwo, mimo to, każda zachwycała i to bardzo.
Kolejnym miejscem do którego dotarliśmy był Pałac Czerniński, zbudowany w barokowym stylu. Od 1934 r. jest siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych Czech (wcześniej Czechosłowacji).
Idąc dalej, minęliśmy pomnik Edvarda Beneša - czechosłowackiego prezydenta, sprawującego swój urząd w latach 1935-1948 (z przerwami w 1939 i 1945).
Następnie przeszliśmy obok praskiej Lorety - kompleksu barokowych budynków sakralnych, który powstał w XVII w. z inicjatywy Katarzyny z Lobkovic. Najcenniejszym skarbem Lorety są niewątpliwie: monstrancja wysadzona 6222 diamentami (tyle diamentów ozdabiało najpiękniejszą suknię fundatorki), a także domek loretański (stąd nazwa - Loreta), przez którego obecność to miejsce jest chętnie odwiedzane przez pielgrzymki.
Z Lorety ruszyliśmy w stronę Placu Hradczańskiego, którego największymi atrakcjami są: renesansowy Pałac Schwarzenbergów, morowa kolumna z posągiem Madonny wybudowana w 1726 r., posąg pierwszego czechosłowackiego prezydenta - Tomasza Masaryka postawiony w 150. rocznicę urodzin (2000 r.), a także wspaniała panorama z widokiem na Pragę.
Przy Placu Hradczańskim znajduje się również pierwszy dziedziniec Zamku Praskiego, przy którym codziennie o 12:00 w południe odbywa się uroczysta zmiana warty. Akurat mieliśmy to szczęście zobaczyć całe widowisko i muszę stwierdzić, że zrobiła ona na mnie duże wrażenie.
Kolejnym celem naszego zwiedzania była ogromna Archikatedra Świętych Wita, Wacława i Wojciecha. Jest ona siedzibą praskich arcybiskupów oraz prymasa Czech. Budowlę wzniesiono w XIV w.
Udało się nam wejść do wnętrza katedry i muszę przyznać, że jej monumentalność, zarówno w środku, jak i na zewnątrz, wystrój, a szczególnie kolorowe, duże witraże bardzo mi się spodobały.
Po zwiedzeniu Hradczan, swoje kroki skierowaliśmy w stronę Małej Strany, jednak zanim tam doszliśmy, mogliśmy podziwiać niezwykle urokliwe kamienice na ulicy Nerudovej, czy pub "U kocoura", gdzie w 1991 r. spotkali się prezydenci: Vaclav Havel oraz Lech Wałęsa.
Po wejściu na Malostranske Namesti (Rynek Małostrański) moją największą uwagę zwrócił kolejny rzymskokatolicki kościół św. Mikołaja, który w obecnym stanie stoi na Małej Stranie od połowy XVIII w. Świątynia ta jest częstym miejscem koncertów, których tradycja sięga czasów Mozarta, który zwykł tam grać.
Sam rynek wydał mi się bardzo przyjemny, lecz czasami zbyt hałaśliwy. Z jego drugiej strony można było podziwiać w oddali małostrańską wieżę, od której odbiegał słynny Most Karola. Ale o nim później.
Następnie powędrowaliśmy do słynnego Kościoła Panny Marii Zwycięskiej zbudowanego przez niemieckich luteranów w drugiej dekadzie XVII w. Po zwycięstwie katolików pod Białą Górą w 1624 r., świątynia przeszła w ręce katolików. W jej wnętrzu, na ołtarzu, znajduje się mierząca 46 cm wysokości figurka tzw. Praskiego Dzieciątka Jezus (Praskiego Jezulatka), którą w 1628 r. podarowała urzędującym tam karmelitom bogata szlachcianka - Polyksena z Lobkovic. Figura ma zmieniane ubranka, których kolekcję można zobaczyć wchodząc na jedną z wież kościoła.
Po zwiedzeniu Małej Strany, nasze kroki skierowaliśmy ku Pałacowi i Ogrodzie Waldsteina. Pałac pierwotnie był szlachecką siedzibą cesarskiego generalissimusa - Albrechta von Wallensteina, zaś obecni mieści się tu czeski senat. Za budynkiem rozciąga się duży, piękny ogród w stylu francuskim, który zdobią: fontanna, sztuczna grota ze stalaktytami i stalagmitami, staw zarybiony królewskimi karpiami (koi), rzędy drewnianych ławek, z których można podziwiać salę terrena, a także wiele krzewów, kwiatów i drzew, wokół których swobodnie chodzą dostojne pawie - kolorowe, ale też albinosy. Zarówno pałac jak i ogród prezentują się niezwykle majestatycznie.
Następnie, wąskimi i urokliwymi dróżkami dotarliśmy pod wieżę małostrańską, z której ruszyliśmy na najbardziej znany praski most - Most Karola, który łączy Małą Stranę ze Starym Miastem przedzielone Wełtawą. Most ma ponad pół kilometra długości oraz prawie 10 metrów szerokości. Został on zbudowany w połowie XIV w. na podstawie projektu Petera Parlera. W okresie baroku most ozdobiono 30 posągami świętych, które można podziwiać po dziś dzień, m.in. ten, przy którego dolnej części ukazano scenę wrzucenia Jana Nepomucena do Wełtawy - dotknięcie postaci świętego wedle tradycji ma przynieść szczęście.
Widoki z Mostu Karola są przepiękne - zarówno na Wełtawę i liczne wycieczkowce po niej płynące, jak i na Hradczany, Małą Stranę i Stare Miasto.
Most kończy się staromiejską wieżą mostową, obok której stoi pomnik Karola IV.
Po przejściu Mostem Karola, ruszyliśmy w stronę muzeum figur woskowych - Grevin. Można było tam podziwiać woskowe sylwetki ważnych postaci dla Czechów, np. Jana Husa, Martiny Navratilovej, Krecika, ale także gwiazd światowego formatu, przykładowo Celine Dion, Michaela Jacksona, Edith Piaf, królowej Elżbiety, czy Donalda Trumpa.
Na koniec dnia drugiego, późnym wieczorem pojechaliśmy na Křižíkove Fontanny. Pokaz tańczących fontann, połączonych z muzyką, grą barw oraz sztucznymi ogniami, trwał ponad pół godziny. Na tle ciemności nocy wyglądał on bardzo zjawiskowo, choć muszę szczerze przyznać, że powinien trwać co najmniej dwa razy krócej, ponieważ z czasem te same układy i podobna muzyka zaczęły po prostu nudzić. Ale mimo wszystko, pokaz oceniam na plus.
I tak się zakończył dzień drugi - pełen słońca i błękitnego nieba. Zupełnie innym był kolejny dzień, który przywitał nas ciężkimi, siwymi chmurami oraz co najgorsze - deszczem. Przez to udało nam się jedynie zobaczyć Fata Morganę - ogród botaniczny, w którym można było podziwiać równikową roślinność, a także barwne motyle latające wśród krzewów i drzew rosnących w pawilonach, choć mimo wszystko większość z tych małych żyjątek latała wzdłuż ścian z nadzieją na ich wypuszczenie, niestety...
Po zwiedzeniu Fata Morgany z racji mocnego deszczu, zrezygnowaliśmy z dalszych planów i pojechaliśmy do największej praskiej galerii handlowej - Palladium, w której spędziliśmy ponad 2 godziny.
Wieczorem opady ustąpiły, przez co mogliśmy wyruszyć na nocny spacer po centrum Pragi, do którego dotarliśmy metrem. Mimo wielu kałuż i chłodu dającego się we znaki, czeska stolica w światłach latarń wydała się bardzo interesująca, magiczna i klimatyczna.
Ostatniego dnia pogoda się znacznie poprawiła, przez co mogliśmy w końcu pojechać na Wyszehrad. Jednak zanim tam dotarliśmy, czekał na nas rejs po Wełtawie. Miasto z perspektywy rzeki prezentowało się zupełnie inaczej - miało swój odmienny urok. Oprócz zabytkowych budowli, kolorowych kamienic, wyłaniały się biało-żółto-zielone zbocza pełne kwiatu forsycji (która w Czechach była wszędzie, nawet wzdłuż autostrad), kwitnących jabłoni i bujnych traw o wielu odcieniach zieleni.
Rejs trwał około godzinę. Po wszystkim, pojechaliśmy autokarem na Vyšehrad (Wyszehrad) - praskie wzgórze z wieloma cennymi zabytkami, które mieliśmy odwiedzić dnia poprzedniego. Po zobaczeniu murów obronnych z czasów Napoleona, urokliwej rotundy św. Marcina oraz małego parku z Diabelskim Słupem, dotarliśmy do Katedry św. Piotra i Pawła, do której nie weszliśmy ze względu na brak czasu. Zdołaliśmy jedynie przejść się po Cmentarzu Wyszehradzkim, gdzie spoczywają znani Czesi, którzy mieli wpływ na historię, ale też kulturę Republiki Czeskiej, m.in. Bedrich Smetana, Jan Neruda, Bożena Nemcova, czy Ema Destinnova.
Na sam koniec dotarliśmy na punkt widokowy, z którego rozciągała się przepiękna panorama Pragi. Jedno ze zdjęć wykonanych na nim możecie dostrzec u góry bloga, na nowym banerze z tytułem.
Po 12:00 ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, zaś do Krakowa dojechaliśmy po prawie ośmiu godzinach jazdy autokarem.
Praga wywarła na mnie bardzo duże wrażenie: jej wyjątkowa architektura - połączenie kolorowych, ciepłych kamienic, z kamiennymi, szarymi i zimnymi murami, katedrami, mostami i zamkami, bajeczne panoramy z różnych punktów miasta, ciemnoniebieska wstęga Wełtawy dzieląca miasto na dwie części, a także liczne ciekawe miejsca jak np. Muzeum Miniatur, czy Grevin.
Na liście moich najbliższych podróży, Czechy i Praga znajdują się na czołowych miejscach i mam nadzieję, że uda mi się tam wrócić w wakacje.
To chyba wszystko, wszystkim, którzy zastanawiają się nad jakimiś podróżami, z czystym sercem polecam to miasto. Warto tam być! A tymczasem do zobaczenia i do następnego wpisu! :)
Dzisiaj zabiorę Was we wspaniałą podróż po czeskiej stolicy - Pradze. Na początku kwietnia, razem ze swoją klasą oraz częścią innej klasy, mieliśmy przyjemność zwiedzić to zabytkowe, piękne miasto. Była to moja pierwsza wizyta w Czechach, ale jakże udana.
Początkowo miałem podzielić tą całą podróż na trzy posty - każdy o jednym dniu wycieczki, ale ostatecznie zdecydowałem, że postaram się całość "upakować" w jednym miejscu. Tak więc zapraszam i miłego czytania oraz oglądania!
Pierwszego dnia, po siedmiu i pół godzinach podróży autokarem, dotarliśmy na dworzec główny w Pradze. Już tam dostrzegłem pewną ciekawą rzecz, a właściwie pojazd - żółte taksówki. Jednak mimo charakterystycznego koloru, te praskie mało co przypominały swoje odpowiedniczki z Nowego Jorku - były jakieś inne.
Z dworca, ruszyliśmy w stronę Václavskégo Námesti (Placu Wacława). Plac ten znajduje się w centrum Pragi, w dzielnicy Nové Mĕsto (Nowe Miasto). Ma on 750 metrów długości oraz 60 metrów szerokości. Nazwę swoją wiąże z pomnikiem przedstawiającym św. Wacława znajdującym się w jego górnej części. W tyle można podziwiać duży gmach Muzeum Narodowego, który jest obecnie w remoncie. Poniżej pomnika znajduje się miejsce pamięci dwóch ofiar reżimów totalitarnych - Jana Palacha oraz Jana Zajíca, którzy dokonali w tym miejscu w 1969 r. samospalenia.
Z tej racji, że byliśmy tam na początku kwietnia, w centralnej części placu odbywał się jarmark wielkanocny, na którym można było zakupić tradycyjne wytwory czeskiej kuchni, np. trdelník, czy hałuszki, a także ręcznie robione ozdoby i pamiątki.
Gmach Muzeum Narodowego i Pomnik św. Wacława |
Miejsce pamięci |
Następnie ruszyliśmy w kierunku Pałacu Lucerna, w którym podziwialiśmy rzeźbę Davida Černego, która jest nawiązaniem do pomnika św. Wacława wspomnianego powyżej, lecz różniącej się od pierwowzoru tym, że koń zwisa ze sklepienia brzuchem do góry, z pyska wystaje mu język, a święty siedzi na brzuchu zwierzęcia, a także stylowe wejście do kina Lucerna.
Po wyjściu z pałacu, pokierowaliśmy się w stronę Rynku Staromiejskiego w Pradze. Zanim jednak dotarliśmy do celu, mogliśmy nacieszyć się ciepłym i żywym klimatem praskich uliczek.
Rynek Staromiejski w Pradze do którego dotarliśmy po kilkunastu minutach drogi, jest jedną z największych wizytówek czeskiej stolicy. Górują nad nim dwa kościoły: pierwszy pod wezwaniem św. Mikołaja - barokowa, zabytkowa świątynia, należąca do Czechosłowackiego Kościoła Husyckiego, w której odbywają się nie tylko msze, ale i też liczne koncerty (z tego powodu nie mogliśmy wejść do środka podczas zwiedzania). Drugi zaś - Kościół NMP przed Tynem jest rzymskokatolicką świątynią zbudowaną na styl gotycki. W okresie reformacji swoje kazania wygłaszali tam Husyci, czego śladem po dziś dzień jest grób husyckiego arcybiskupa Jana Rokycany znajdujący się wewnątrz. Oprócz Rokycanego, pochowany jest tam wybitny duński astronom - Tycho Brahe, który w Pradze spędził trzy ostatnie lata swojego życia.
Oprócz kościołów, na praskim rynku są jeszcze trzy wyjątkowe miejsca - ratusz staromiejski ze słynnym zegarem astronomicznym - Orlojem, pomnik Jana Husa - czeskiego reformatora, którego niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciach, a także 27 białych krzyży widocznych na płycie rynku, upamiętniających 27 protestanckich szlachciców straconych w 1621 r. po zwycięstwie katolików pod Białą Górą.
Kościół św. Mikołaja |
Kościół NMP przed Tynem |
Ratusz Staromiejski |
27 krzyży |
Kolejnym celem naszego spaceru po Pradze była żydowska dzielnica - Josefov, z licznymi synagogami (m.in. Staronowa), a także charakterystycznym posągiem Mojżesza. Następnie jeszcze przez kilkanaście minut odkrywaliśmy uroki praskiego Starego Miasta, po czym wróciliśmy do autobusu, aby pojechać do hotelu.
Pomnik Mojżesza |
Drugi dzień był poświęcony głównie zwiedzaniu Hradczan - powstałej w XIV w., królewskiej dzielnicy Pragi.
Pierwszym punktem na mapie był Klasztor na Strahowie założony w 1140 r., ufundowany przez księcia Władysława II - główny klasztor premonstratensów (norbertanów), którzy sprowadzili się tu z okolic Akwizgranu.
Obok znajduje się kościół św. Rocha, zbudowany na początku XVII w., jako dziękczynienie za cofnięcie morowej zarazy. Obecnie jest on salą wystawową. Dlaczego tak jest? Z prostej przyczyny - w Czechach jest bardzo mało ludzi wierzących, stąd duży odsetek świątyń przekształca się w teatry, czy muzea.
Pomiędzy tymi dwoma budynkami możemy dostrzec niewielkie Muzeum Miniatur, w którym można podziwiać różne rysunki, malowidła, wykonane np. na ziarenku maku, ryżu, ludzkim włosie, czy nóżce komara! Aby je dostrzec, przy każdym arcydziele postawione są lupy i mikroskopy, aby móc to zobaczyć. Coś niesamowitego! Zdjęć stamtąd nie mam, ponieważ nie mieliśmy dużo czasu, a jednak złapać ostrość i wszystko ustawić, aby wyszło zdjęcie w takich okolicznościach, to dosyć czasochłonna zabawa.
Klasztor |
Kościół św. Rocha |
Schodząc z klasztoru, naszym oczom ukazała się piękna praska panorama. Na naszej drodze było ich mnóstwo, mimo to, każda zachwycała i to bardzo.
Kolejnym miejscem do którego dotarliśmy był Pałac Czerniński, zbudowany w barokowym stylu. Od 1934 r. jest siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych Czech (wcześniej Czechosłowacji).
Idąc dalej, minęliśmy pomnik Edvarda Beneša - czechosłowackiego prezydenta, sprawującego swój urząd w latach 1935-1948 (z przerwami w 1939 i 1945).
Następnie przeszliśmy obok praskiej Lorety - kompleksu barokowych budynków sakralnych, który powstał w XVII w. z inicjatywy Katarzyny z Lobkovic. Najcenniejszym skarbem Lorety są niewątpliwie: monstrancja wysadzona 6222 diamentami (tyle diamentów ozdabiało najpiękniejszą suknię fundatorki), a także domek loretański (stąd nazwa - Loreta), przez którego obecność to miejsce jest chętnie odwiedzane przez pielgrzymki.
Z Lorety ruszyliśmy w stronę Placu Hradczańskiego, którego największymi atrakcjami są: renesansowy Pałac Schwarzenbergów, morowa kolumna z posągiem Madonny wybudowana w 1726 r., posąg pierwszego czechosłowackiego prezydenta - Tomasza Masaryka postawiony w 150. rocznicę urodzin (2000 r.), a także wspaniała panorama z widokiem na Pragę.
Jeden z wielu praskich zaułków |
Pałac Schwarzenbergów |
Kolumna z Madonną |
Pomnik Masaryka |
Przy Placu Hradczańskim znajduje się również pierwszy dziedziniec Zamku Praskiego, przy którym codziennie o 12:00 w południe odbywa się uroczysta zmiana warty. Akurat mieliśmy to szczęście zobaczyć całe widowisko i muszę stwierdzić, że zrobiła ona na mnie duże wrażenie.
Kolejnym celem naszego zwiedzania była ogromna Archikatedra Świętych Wita, Wacława i Wojciecha. Jest ona siedzibą praskich arcybiskupów oraz prymasa Czech. Budowlę wzniesiono w XIV w.
Udało się nam wejść do wnętrza katedry i muszę przyznać, że jej monumentalność, zarówno w środku, jak i na zewnątrz, wystrój, a szczególnie kolorowe, duże witraże bardzo mi się spodobały.
Po zwiedzeniu Hradczan, swoje kroki skierowaliśmy w stronę Małej Strany, jednak zanim tam doszliśmy, mogliśmy podziwiać niezwykle urokliwe kamienice na ulicy Nerudovej, czy pub "U kocoura", gdzie w 1991 r. spotkali się prezydenci: Vaclav Havel oraz Lech Wałęsa.
W Pradze jest możliwość przejechania się taką bryką |
Po wejściu na Malostranske Namesti (Rynek Małostrański) moją największą uwagę zwrócił kolejny rzymskokatolicki kościół św. Mikołaja, który w obecnym stanie stoi na Małej Stranie od połowy XVIII w. Świątynia ta jest częstym miejscem koncertów, których tradycja sięga czasów Mozarta, który zwykł tam grać.
Sam rynek wydał mi się bardzo przyjemny, lecz czasami zbyt hałaśliwy. Z jego drugiej strony można było podziwiać w oddali małostrańską wieżę, od której odbiegał słynny Most Karola. Ale o nim później.
Kościół św. Mikołaja |
Małostrańska wieża |
Czeska "Żabka" 😄 |
Następnie powędrowaliśmy do słynnego Kościoła Panny Marii Zwycięskiej zbudowanego przez niemieckich luteranów w drugiej dekadzie XVII w. Po zwycięstwie katolików pod Białą Górą w 1624 r., świątynia przeszła w ręce katolików. W jej wnętrzu, na ołtarzu, znajduje się mierząca 46 cm wysokości figurka tzw. Praskiego Dzieciątka Jezus (Praskiego Jezulatka), którą w 1628 r. podarowała urzędującym tam karmelitom bogata szlachcianka - Polyksena z Lobkovic. Figura ma zmieniane ubranka, których kolekcję można zobaczyć wchodząc na jedną z wież kościoła.
Modlitwy do Praskiego Jezulatka |
Praskie Jezulatko |
Po zwiedzeniu Małej Strany, nasze kroki skierowaliśmy ku Pałacowi i Ogrodzie Waldsteina. Pałac pierwotnie był szlachecką siedzibą cesarskiego generalissimusa - Albrechta von Wallensteina, zaś obecni mieści się tu czeski senat. Za budynkiem rozciąga się duży, piękny ogród w stylu francuskim, który zdobią: fontanna, sztuczna grota ze stalaktytami i stalagmitami, staw zarybiony królewskimi karpiami (koi), rzędy drewnianych ławek, z których można podziwiać salę terrena, a także wiele krzewów, kwiatów i drzew, wokół których swobodnie chodzą dostojne pawie - kolorowe, ale też albinosy. Zarówno pałac jak i ogród prezentują się niezwykle majestatycznie.
Pałac Waldsteina |
Następnie, wąskimi i urokliwymi dróżkami dotarliśmy pod wieżę małostrańską, z której ruszyliśmy na najbardziej znany praski most - Most Karola, który łączy Małą Stranę ze Starym Miastem przedzielone Wełtawą. Most ma ponad pół kilometra długości oraz prawie 10 metrów szerokości. Został on zbudowany w połowie XIV w. na podstawie projektu Petera Parlera. W okresie baroku most ozdobiono 30 posągami świętych, które można podziwiać po dziś dzień, m.in. ten, przy którego dolnej części ukazano scenę wrzucenia Jana Nepomucena do Wełtawy - dotknięcie postaci świętego wedle tradycji ma przynieść szczęście.
Widoki z Mostu Karola są przepiękne - zarówno na Wełtawę i liczne wycieczkowce po niej płynące, jak i na Hradczany, Małą Stranę i Stare Miasto.
Most kończy się staromiejską wieżą mostową, obok której stoi pomnik Karola IV.
Wejście na most |
Małostrańska wieża |
Wełtawa |
św. Jan Nepomucen |
Widok na Hradczany i Małą Stranę |
Staromiejska wieża mostowa |
Pomnik Karola IV |
Po przejściu Mostem Karola, ruszyliśmy w stronę muzeum figur woskowych - Grevin. Można było tam podziwiać woskowe sylwetki ważnych postaci dla Czechów, np. Jana Husa, Martiny Navratilovej, Krecika, ale także gwiazd światowego formatu, przykładowo Celine Dion, Michaela Jacksona, Edith Piaf, królowej Elżbiety, czy Donalda Trumpa.
Krecik |
Martina Navratilova |
Ivan Lendl |
Jan Hus |
młody Mozart |
królowa Elżbieta II |
Od lewej: Merkel, Obama, Trump |
Edith Piaf |
Celine Dion |
Helena Vondrackova |
Mick Jagger |
Elvis Presley |
Michael Jackson |
Na koniec dnia drugiego, późnym wieczorem pojechaliśmy na Křižíkove Fontanny. Pokaz tańczących fontann, połączonych z muzyką, grą barw oraz sztucznymi ogniami, trwał ponad pół godziny. Na tle ciemności nocy wyglądał on bardzo zjawiskowo, choć muszę szczerze przyznać, że powinien trwać co najmniej dwa razy krócej, ponieważ z czasem te same układy i podobna muzyka zaczęły po prostu nudzić. Ale mimo wszystko, pokaz oceniam na plus.
Podczas pokazu |
I tak się zakończył dzień drugi - pełen słońca i błękitnego nieba. Zupełnie innym był kolejny dzień, który przywitał nas ciężkimi, siwymi chmurami oraz co najgorsze - deszczem. Przez to udało nam się jedynie zobaczyć Fata Morganę - ogród botaniczny, w którym można było podziwiać równikową roślinność, a także barwne motyle latające wśród krzewów i drzew rosnących w pawilonach, choć mimo wszystko większość z tych małych żyjątek latała wzdłuż ścian z nadzieją na ich wypuszczenie, niestety...
Po zwiedzeniu Fata Morgany z racji mocnego deszczu, zrezygnowaliśmy z dalszych planów i pojechaliśmy do największej praskiej galerii handlowej - Palladium, w której spędziliśmy ponad 2 godziny.
Fata Morgana |
Pięciopiętrowa galeria Palladium |
Wieczorem opady ustąpiły, przez co mogliśmy wyruszyć na nocny spacer po centrum Pragi, do którego dotarliśmy metrem. Mimo wielu kałuż i chłodu dającego się we znaki, czeska stolica w światłach latarń wydała się bardzo interesująca, magiczna i klimatyczna.
Praskie metro |
Ratusz staromiejski |
Staromiejska wieża mostowa |
Widoki z Mostu Karola nocą |
Ostatniego dnia pogoda się znacznie poprawiła, przez co mogliśmy w końcu pojechać na Wyszehrad. Jednak zanim tam dotarliśmy, czekał na nas rejs po Wełtawie. Miasto z perspektywy rzeki prezentowało się zupełnie inaczej - miało swój odmienny urok. Oprócz zabytkowych budowli, kolorowych kamienic, wyłaniały się biało-żółto-zielone zbocza pełne kwiatu forsycji (która w Czechach była wszędzie, nawet wzdłuż autostrad), kwitnących jabłoni i bujnych traw o wielu odcieniach zieleni.
Rejs trwał około godzinę. Po wszystkim, pojechaliśmy autokarem na Vyšehrad (Wyszehrad) - praskie wzgórze z wieloma cennymi zabytkami, które mieliśmy odwiedzić dnia poprzedniego. Po zobaczeniu murów obronnych z czasów Napoleona, urokliwej rotundy św. Marcina oraz małego parku z Diabelskim Słupem, dotarliśmy do Katedry św. Piotra i Pawła, do której nie weszliśmy ze względu na brak czasu. Zdołaliśmy jedynie przejść się po Cmentarzu Wyszehradzkim, gdzie spoczywają znani Czesi, którzy mieli wpływ na historię, ale też kulturę Republiki Czeskiej, m.in. Bedrich Smetana, Jan Neruda, Bożena Nemcova, czy Ema Destinnova.
Wejście przez mury obronne |
Rotunda |
Diabelski słup |
Grób Jana Nerudy |
Grób Bedricha Smetany |
Katedra św. Piotra i Pawła |
Na sam koniec dotarliśmy na punkt widokowy, z którego rozciągała się przepiękna panorama Pragi. Jedno ze zdjęć wykonanych na nim możecie dostrzec u góry bloga, na nowym banerze z tytułem.
Po 12:00 ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, zaś do Krakowa dojechaliśmy po prawie ośmiu godzinach jazdy autokarem.
Praga wywarła na mnie bardzo duże wrażenie: jej wyjątkowa architektura - połączenie kolorowych, ciepłych kamienic, z kamiennymi, szarymi i zimnymi murami, katedrami, mostami i zamkami, bajeczne panoramy z różnych punktów miasta, ciemnoniebieska wstęga Wełtawy dzieląca miasto na dwie części, a także liczne ciekawe miejsca jak np. Muzeum Miniatur, czy Grevin.
Na liście moich najbliższych podróży, Czechy i Praga znajdują się na czołowych miejscach i mam nadzieję, że uda mi się tam wrócić w wakacje.
To chyba wszystko, wszystkim, którzy zastanawiają się nad jakimiś podróżami, z czystym sercem polecam to miasto. Warto tam być! A tymczasem do zobaczenia i do następnego wpisu! :)
Świetna wycieczka,warto było jechać...
OdpowiedzUsuńRaz tylko byłam w Czechach i w Pradze , ale bardzo mi sie podobało.
Pozdrawiam...
Gratuluję takiej owocnej wycieczki. Bardzo interesujące informacje. To Muzeum Miniatur musiało być zachwycające, woskowe figury też mnie zadziwiły. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna relacja z Twojego pobytu w czeskiej Pradzę. To piękne miasto, które jest na mojej liście miejsc, które muszę kiedyś koniecznie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Fajna wycieczka!
OdpowiedzUsuńJa byłam w Pradze raz, dawno i po przeczytaniu Twojej relacji zatęskniłam i chciałabym tam wrócić.
Pozdrawiam :-)
Sporo tam gotyku. Most, miodzio. Bardzo podobny widziałam w Saragossie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fantastycznie nas poprowadziłeś po tym pięknym mieście.
OdpowiedzUsuńCudowna podróż; zachwycające miasto... Piękne zdjęcia i wspaniały post.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Praga - byłam raz i chciałabym kiedyś jeszcze tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłyśmy ale bardzo dużo słyszy się o tym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńTaki skrupulatny opis pozwoli lepiej pamiętać podróż. A Złota Uliczka?
OdpowiedzUsuńZnam takich, co pojutrze tam jadą, a ja na razie tyko tęsknię do powrotu...
Świetna wycieczka-ja jeszcze nie byłam w Pradze:)
OdpowiedzUsuńWitaj Maksie!
OdpowiedzUsuńKilka razy czytałam twój post. Praga bowiem należy do moich ukochanych miast.
Twoja relacja i zdjęcia są fantastyczne.
Pozdrawiam:)
Wspaniała relacja z pięknej wycieczki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pragę i chętnie do niej wracam.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Rewelacja!
OdpowiedzUsuńPraga jest przepiękna , szczególnie Starówka :)
OdpowiedzUsuńNiestety ja byłam jeden dzień , więc zwiedzanie było ekspresowe i w pigułce :))