Podróże #30: Zakopane w zimowej odsłonie

Witam w ten ostatni zimowy piątek! Z okazji tego, że już tylko 3 dni nas dzieli od początku astronomicznej wiosny, dwa najbliższe posty będą poświęcone moim dwóm zimowych wędrówek - jednej dłuższej i jednej krótszej. Dzisiaj wyprawa do śnieżnego Zakopanego.

W tym roku, ferie zimowe w Małopolsce wypadły w pierwsze dwa tygodnie lutego. Kto jest stałym bywalcem na moim blogu, ten wie, że bardzo lubię podróżować, a ferie są bardzo wygodnym i dobrym czasem, aby gdzieniegdzie "wyemigrować". Z tego więc powodu, obmyśliłem razem ze swoim starszym bratem plan, że tym razem odwiedzimy zimową stolicę Polski, czyli Zakopane.
Byłem już kilka razy w zimie w Zakopanem, aczkolwiek jeszcze nigdy tego miasta w zimowej odsłonie nie widziałem, gdyż za każdą wizytą, mimo pory roku, po zakopiańskich ulicach lały się tylko cienkie strużki deszczówki.
Tym razem jednak prognozy pogody jednoznacznie wskazywały na to, że w końcu zobaczę zimę w zakopiańskim stylu.

Podróż zaczęliśmy o 6:30 wyjazdem z krakowskiego dworca autobusowego. Małe korki na zakopiance i dosyć dobre warunki drogowe (jedynie na odcinku Rabka - Nowy Targ mocniej prószył śnieg) spowodowały, że nieco po ponad dwóch godzinach, nasz autokar dojechał do dworca w Zakopanem. Podhalańskie krajobrazy, które widzieliśmy jadąc na miejsce, napawały nas optymizmem - zima i mróz trzymały wszędzie!


Po wyjściu z autokaru, jak to w Zakopanem bywa, na nowych turystów czekały nieco nachalne góralki z ofertami tanich noclegów. Nas na szczęście ten problem nie dotyczył, gdyż cała nasza podróż zamykała się w jednym dniu.
Z dworca ruszyliśmy w stronę Równi Krupowej. Równia ta jest czymś w rodzaju dużego parku w centralnej części miasta. Charakterystycznym obiektem, na samym krańcu placu jest duży napis "ZAKOPANE", którego litery są wyrzeźbione w drewnie w podhalańskim stylu. Pięknie się on prezentuje, a zwłaszcza na zimowym tle.


Równia Krupowa prezentowała się bajecznie - śnieżnobiałe pole poprzecinane wieloma wąskimi, szarymi dróżkami, wzdłuż których rozmieszczone są niewielkie ławeczki oraz smukłe latarnie. Nieco bardziej w oddali, nagie drzewa oddzielają park od głównej drogi i zabudowań. W pogodne dni, można stąd obserwować piękno polskich Tatr. Nam się jednak nie poszczęściło w tym aspekcie - gęsta mgła skutecznie zasłaniała Giewont i inne tatrzańskie szczyty, aczkolwiek przez to, Równia Krupowa jeszcze bardziej oddawała swój urok.



Po przejściu parku weszliśmy na Aleję 3 Maja. Na jej końcu, przy skrzyżowaniu z Krupówkami, stał niewielki pomnik upamiętniający osobę Władysława Zamoyskiego - polskiego działacza społecznego (żyjącego na przełomie XIX i XX w.), który dzięki wielu staraniom włączył do ziem polskich okolice Morskiego Oka, do tego ratował lasy tatrzańskie przed wymarciem, a także z jego inicjatywy powstała droga kolejowa Chabówka - Zakopane i szosa do miasta.


Ruszyliśmy w stronę Wielkiej Krokwi. Po niecałym kilometrze drogi, minęliśmy Kościół Tatrzański pod wezwaniem Świętego Krzyża. Ta stosunkowo młoda świątynia (konsekrowano ją 26 lat temu) robi ogromne wrażenie. Jej monumentalność, a także charakterystyczny kształt nawiązujący do architektury podhalańskiej powodował, że idealnie komponuje się w zakopiański krajobraz.


Następnym punktem wędrówki było przejście ścieżką edukacyjną, która znajduje się w niewielkim lasku sosnowym, naprzeciwko skoczni i należała pod Tatrzański Park Narodowy. Wystawa ta nosi nazwę "Rok w Tatrach" i w bardzo ciekawy sposób przedstawia faunę i florę Tatr. Najbardziej zwracającym uwagę elementem były rzeźby, które przedstawiały najbardziej znane i popularne zwierzęta Tatr - jeleni, wilka, niedźwiedzia, świstaków, kozicy i saren. Ukazywały się one naszym oczom co jakiś czas, przy coraz głębszym zapuszczaniu się w trasę. Oprócz tego mijaliśmy również mnóstwo edukacyjnych plansz, które jeszcze bardziej nas zapoznawały z tatrzańską przyrodą.


















Po zakończeniu spaceru po zakopiańskiej ścieżce edukacyjnej dotarliśmy pod Średnią i Wielką Krokiew. Pierwsza z nich, to kompleks trzech niewielkich skoczni o punktach konstrukcyjnych K85, K65 i K35. W lipcu 2008 r. z okazji setnych urodzin najwybitniejszego polskiego narciarza z okresu międzywojennego - Bronisława Czecha, kompleks został nazwany jego imieniem.
Druga z nich - Wielka Krokiew, jest największą i najstarszą skocznią narciarską w Polsce. Rokrocznie od wielu lat odbywa się tu rywalizacja najlepszych skoczków narciarskich świata w ramach Pucharu Świata, trzy razy goszczono tu mistrzostwa świata, a także ten obiekt jest miejscem walki o miano najlepszego skoczka Polski.
W zimowej scenerii wszystkie te skocznie prezentują się przepięknie. Na buli tej największej widniał jeszcze napis "Zakopane 2017", co miało związek z konkursem Pucharu Świata, który odbył się tam niecały miesiąc wcześniej.
Na mniejszym kompleksie rozgrywały się akurat jakieś zawody. W oddali można było spostrzec mikroskopijnej wielkości postacie, które próbowały podbić skocznię K35. Wszystkiemu temu towarzyszył donośny głos lektora, który po każdym oddanym skoku odczytywał wyniki: "25 metrów!, 27 metrów!, 24 metry!, 28 metrów!". Wyglądało to bardzo komicznie, aczkolwiek z drugiej strony, z każdym kolejnym skokiem coraz bardziej mnie ciekawiło, który ze śmiałków spisze się najlepiej. Niestety, czas nas nieco gonił i zakończyliśmy obserwacje po jakichś dziesięciu skokach.


Po obejrzeniu skoczni z daleka, mieliśmy zamiar ruszyć trasą, która wiedzie na miejsca dla widowni na Wielkiej Krokwi. Idąc już w tamtą stronę, nagle spostrzegliśmy niewielki, lecz rzucający się w oczy transparent, który informował o tym, że obok znajduje się mini ZOO z ptakami drapieżnymi i innymi zwierzętami.
Ja, z racji tego, że w dzieciństwie moją wielką pasją była ornitologia i wszystkie sprawy z tym związane, po prostu musiałem to miejsce odwiedzić. Najstarsi obserwatorzy bloga zapewne pamiętają, że kiedyś ten blog był poświęcony właśnie tejże dziedzinie.
Zapłaciliśmy za bilet, poszliśmy dróżką, która nam wskazała kasjerka przy kasie i po kilkunastu metrach dotarliśmy do celu.
Odczucia po zwiedzeniu tego ZOO mam dwojakie. Z jednej strony bardzo mnie cieszył fakt, że mogłem zobaczyć tyle rzadkich i ciekawych gatunków - orła przedniego, myszołowa, puchacza itp, lecz z drugiej strony twierdzę, że te ptaszki tam w tych małych klatkach czują się bardzo nieszczęśliwe. Większość z nich, to gatunki głównie górskie, a wiadomo, że takie potrzebują ogromnych przestrzeni do latania (zwłaszcza orły) oraz innych osobników, aby się rozmnażać i żyć w grupach. Tymczasem one nie dość, że żyły na około dwudziestu metrach sześciennych, to jeszcze same.
Co o tym sądzicie? Piszcie w komentarzach pod postem.









Oprócz kilkunastu klatek z drapieżnym ptactwem, kolekcję mini ZOO wzbogaca niewielka zagroda, na której żyło sobie kilka stadek muflonów, jeleni i kóz. Prezentowały się one bardzo uroczo, a co do ich zdolności w modelingu... zobaczcie sami! 😄







Po wyjściu z mini ZOO, nasze kroki skierowaliśmy ku drodze na miejsca dla widowni na Wielkiej Krokwi. Szliśmy taką drogą, jaką ja pamiętałem, gdy byłem tam 4 lata temu na szkolnej wycieczce. Pamięć moja jednak mnie nieco zawiodła i albo przegapiliśmy drogę odbijającą na widownię, albo po prostu poszliśmy złą drogą. Ale jak później miało się okazać, ta sytuacja miała same pozytywne strony.
Gdy widziałem już po terenach w jakich się znajdujemy, wiedziałem, że na skocznię nie dotrzemy. Pomimo wszystko, alejka, którą szliśmy była bardzo miła dla oka i postanowiliśmy iść naprzód.


Po jakichś dziesięciu minutach, naszym oczom ukazała się drewniana brama z napisem "Dolina Białego". W oddali, za furtką, tereny wyglądały obiecująco, więc zapłaciliśmy bilet za wstęp i ruszyliśmy w głąb Doliny Białego.



Zimowa odsłona tejże doliny była po prostu bajeczna! Po powrocie do domu specjalnie patrzyłem na internet, aby porównać sobie to co widziałem, z tym, co można zobaczyć latem. Nieporównywalnie! Wąska ścieżka, wiodąca w głąb Tatr, sąsiadowała raz z lewej, raz z prawej strony z gładkim śniegowym polem, które przecięte było wartką, czystą wodą Białego Potoku. Silne i ogromne drzewa, głównie zimozielone świerki i limby zesiwiały pod wpływem tworzącego się krystalicznego szronu. Gdzieniegdzie zza tatrzańskiego boru i gęstych kłębów mgielnych, wybijały się nagie, srebrne szczyty Tatr Zachodnich. Szosa bardzo często krzyżowała się z potokiem, nad którymi położone były brunatne, drewniane kładki. Z drugiej strony drogi rozpościerał się ciemny, ogromny las, z którego rozlegały się donośne odgłosy cietrzewi i głuszców. To dodawało jeszcze większej tajemniczości i magiczności całej okolicy.
Dzisiaj uważam, że spacer po Dolinie Białego i same jej krajobrazy, były jednym z piękniejszych momentów, które widziałem w swoim szesnastoletnim życiu. 😍






Doliną Białego wędrowaliśmy około pół godziny, dotarliśmy do 1060 m.n.p.m., po czym musieliśmy wracać na Zakopane, aby zrealizować pozostałe cele naszej podróży, ale obiecaliśmy sobie z bratem, że podczas następnej naszej wizyty w Tatrach zdobędziemy całą tą dolinę.

Wracając, minęliśmy zamkniętą sztolnię uranową. Bowiem w latach 50. ubiegłego wieku, prowadzono w dolinie poszukiwania rud uranu, wykuwając w jej prawym zboczu dwie sztolnie. Dzisiaj jedna z nich, widoczna dla turystów, jest zagrodzona drewnianą kratą.
Lód, który otulił boczne brzegi wejścia do sztolni powodował, że ten otwór wyglądał jak przejście do Krainy Lodu! 😃


Gdy wyszliśmy z doliny, nasze kroki skierowaliśmy ku najsłynniejszej zakopiańskiej uliczce - Krupówkom. Tam zjedliśmy obiad, wypiliśmy kawę w kawiarni, aby nabrać siły na ostatni cel naszej wędrówki - Gubałówkę.
Ja osobiście nie przepadam za Krupówkami. Liczne sklepy z pamiątkami, niekoniecznie związanymi z Zakopanem, wiele restauracji, tłumy ludzi na każdym kroku, a także sama architektura, która w większości nic nie ma wspólnego z podhalańską tradycją - te rzeczy powodują, iż mam takie mniemanie o tej ulicy.
Owszem, jest tam kilka zakopiańskich elementów, które szczerze bardzo lubię, ale jest więcej minusów, niż plusów.






Po krótkim odpoczynku i kupnie pamiątek dla najbliższych, ruszyliśmy w stronę Gubałówki. Między przejściem podziemnym łączącym ulice: Krupówki i Na Gubałówkę, a stacją Polskich Kolei Liniowych, po obu stronach drogi rozciągają się liczne stragany i budki: z oscypkami, kożuchami, kolorowymi chustkami, magnesami w podhalańskie wzorki, ale też z chińskimi plastikami, ubraniami, węgierskimi kołaczami (w Zakopanem ostatnio to jest wielki hit: przy skoczni, na Gubałówce, na Krupówkach, no po prosto wszędzie są te stoiska z kurtoszkołaczami), czy zakręconymi frytkami. Te ostatnie, mimo, że niezakopiańskie, to zawsze chętnie przez nas odwiedzane. Bardzo śmiesznie wygląda ich produkcja: pan trzyma na wózku maszynkę, tworzącą z ziemniaka zakręconego frytka, następnie nabija go na patyczek od szaszłyka, rozwija, aby powstała spirala i wrzuca ten ziemniaczany twór do frytury. Po usmażeniu (jakieś 2-3 minuty), posypuje gotową frytkę na patyku różnymi przyprawami - papryką, serem, ziołami, czy solą, końcówkę patyczka zawija w serwetkę i podaje.
Mimo swojego małego związku z tym miastem, zakręcona frytka na stałe zapisuje się w krajobraz Zakopanego.

Co do całej ulicy ze stoiskami - mam dość podobne zdanie, co do Krupówek, aczkolwiek wydaje mi się, że ta droga na stację Polskich Kolei Liniowych jest mniej kiczowata - więcej tam jednak tej tradycji, charakterystycznej dla podnóża Tatr - oscypków, rydzów, swojskich chustek, czy pantofli, niż tandetnej chińszczyzny.



Dotarliśmy pod stację Polskich Kolei Liniowych. To stąd odjeżdża kolejka na Gubałówkę. Po zakupieniu biletów, pobiegliśmy w stronę żółto-niebieskich wagoników, które w ciągu dwóch minut przemieściły turystów na 1123. metr nad poziomem morza - szczyt góry.
Oczywiście można wierch zdobyć w inny sposób - wychodząc na niego pieszo, ale po pierwsze, mieliśmy bardzo mało czasu, a po drugie, woleliśmy to przełożyć na letnią porę, gdy będzie bezpieczniej.

Mgła utrzymująca się nad Tatrami tego dnia, skutecznie uniemożliwiła obserwację miasta i Tatr z Gubałówki. Widać jedynie było niewielki fragment stoku narciarskiego, ale po około pięćdziesięciu metrach i on zanurzał się w siwe chmury.
Ostatni raz, gdy byliśmy tam w czerwcu ubiegłego roku, pogoda dopisała - świeciło słońce, mgła nie raczyła swoją obecnością, więc góra nam podarowała niezwykłe widoki: u góry, nieco pod białymi kłębkami małych chmurek ukazywały się potężne tatrzańskie szczyty Giewontu, Hawrania, Wielkiego i Małego Kopieńca, Świnicy, Krywania i wielu wielu innych. Pod nimi rozpościerała się panorama stolicy Tatr - Zakopanego, która o zachodzie Słońca i w godzinach nocnych wzbogacona była tysiącami światełek latarni, kamienic, chałup podhalańskich.
Na samym szczycie górowała biało-czerwona wieża radiowo-telewizyjna. Droga biegnąca pod jej podstawą, podobnie jak w wypadku Krupówek i ulicy Na Gubałówkę, po obu swoich stronach sąsiadowała z licznymi stoiskami z pamiątkami, kurtoszkołaczami, czy oscypkami, ale oprócz tego gdzieniegdzie mieściły się niewielkie restauracyjki, które oferowały gościom zarówno tradycyjne jedzenie z ich ziemi, jak i nocleg.

Specjalnie opisując szczyt Gubałówki odnoszę się do wyprawy z czerwca, gdyż podczas tej zimowej wszystko było spowite gęstą mgłą, uniemożliwiającą podziwianie czegokolwiek.








Po kilkunastu minutach wróciliśmy kolejką z powrotem na dół, po czym od razu ruszyliśmy w kierunku dworca autobusowego, gdyż nasz autokar miał odjechać za niecałą godzinę.

I tak o to wyglądała zimowa przygoda w Zakopanem w wykonaniu moim i mojego brata, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam.
Jedyne, czego nie udało nam się odwiedzić ze względu na zbyt małą ilość czasu było sanktuarium na Krzeptówkach. Wierzę jednak, że podczas następnej wizyty w tym mieście nadrobimy wszystkie braki. 😃

A Wy: odwiedziliście kiedykolwiek Zakopane? A jak, to jakie macie z tym miejscem wspomnienia? Piszcie! 😃


P.S.
Przypominam o plebiscycie "Podróż Roku 2016", który trwa do końca marca. Sonda znajduje się na prawym pasku bocznym bloga.
Zapraszam Was również na serwisy społecznościowe, na których jestem aktywny i gdzie możecie dowiedzieć się jeszcze więcej:

A tymczasem do zobaczenia i wszystkim życzę miłego pierwszego dnia wiosny. To już w poniedziałek! :)

Komentarze

  1. Zakopane zawsze mnie zachwyca, ale ze mnie i mojego męża marni podróżnicy, zawsze jak jestem Zakopanym to Krupówki i do domu. Jeżdżę do Kościelisko po skrzynie posagowe. Dziękuję za piękne zdjęcia i wirtualna wycieczkę. Pozdrawiam serdecznie Zosia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakopane uwielbiam i zimą i latem.
    Świetna wycieczka a widoki bajeczne.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieki cale nie byłam w Zakopanem.
    Świetne zdjęcia.
    Te ptaki drapieżne prawdopodobnie nie mogą fruwać
    i dlatego są pod opieką ZOO.
    Jeżeli mogą, to się je wypuszcza.
    Bardzo możliwe ,że są po wypadkach.
    Pozdrawiam wiosennie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne są rzeźby :) Od razu wpadły mi w oko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem.W ciągu jednego dnia udało Wam się zobaczyć tyle pięknych rzeczy. I fantastycznie to zrelacjonowałeś, brawo!
    Do Zakopanego jeździliśmy często, właśnie na jednodniówki, gdy nasi synowie byli jeszcze mali.Od kilku lat obiektem moich powrotów są Bieszczady, bo w nich jestem zakochana.
    Dwa lata temu byłam z nauczycielami na początku października w Zakopanem, pogoda była cudowna.W ubiegłą zimę, wielokrotnie obserwowałam Tatry z okna naszego domu( ok 200 km w linii prostej)W tym roku były widoczne tylko raz,ale był to spektakl barw o zachodzie słońca, niesamowite wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ super wycieczka, świetnie to opisałeś, wróciły wspomnienia z wycieczki z przed kilkunastu lat, dziękuję i pozdrawiam Dusia [mini zoo to porażka]

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Zakopane i byłam tam kilkanaście razy, zarówno zimą jak i latem - magiczne miejsce i chociaż w sezonie tłoczne, to spośród polskich górskich miast, moje ulubione. No i latem wydaje mi się ciekawsze, zimą bardziej narciarskie :)
    A co do zoo, to ja jestem przeciwniczkom takich miejsc i w ogóle ich nie odwiedzam.

    OdpowiedzUsuń
  8. O zakopane zahaczyliśmy z pielgrzymką autokarową śladami Jana Pawła II. Kolejkę zaliczyłam, Gubałówkę, stary cmentarz, kościół... Wrażenia?... No cóż, za szybko, za daleko, za blisko... za bardzo na rozkaż :p Serdeczności życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiekne, zimowe zdjęcia! Nigdy nie byłam zimą w Zakopanem a wiec z radoscią i przyjemnoscią obejrzałam twą fotorelację.
    Alez niezwykle i smakowicie wygladają te ziemniaczane spiralki!:-)
    A co do ptaków i w ogóle zwierząt w klatkach, to od lat już nie chodzę do żadnych ogrodów zoologicznych, bo zbyt mnie ten widok uwięzienia, osowienia i bezradnosci boli.
    Pozdrawiam!:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za zimowy spacer po Zakopanem :) Byłam tam ostatnio latem i uwielbiam tam wracać. Zimą dawno nie byłam, więc z jeszcze większą radością oglądałam Twoje zdjęcia. Zakopane i Tatry o każdej porze roku są piękne !
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię Zakopane. :-) Piękne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakopane moje ulubione, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię Zakopane. Miałam zrobić sobie wypad zimą ale wyjazd nie doszedł do skutku.
    Mam nadzieję, że wiosną kolejny raz pojadę podziwiać krokusy na Chochołowskiej albo w innej dolince.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tatrzański Park Narodowy zawsze ciekawy! Super wycieczka, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam zdania co do Zakopanego. We wczesnej młodości zwiedziłam polskie góry od wschodu do zachodu Polski. Zakopane to miejsce ciągle modne. Wielokrotnie odwiedziłam niektóre miejscowości. W ostatnich latach przyszła pora na morze i Mazury.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uuu powiało chłodkiem ;) Nigdy nie byłyśmy w Zakopane ale patrząc na te widoki można polubić zimę! Co w naszym przypadku nie jest to takie łatwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chętnie wróciłabym do Zakopanego poza sezonem. Wciąż mam zaległości w polskich górach. Tymczasem pozdrawiam z Alp.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale pięknie ! Jak miałam 17 lat to byłam w Zakopanym i byłam zachwycona:) Dziekuję za wycieczkę :) DOdałam CIę na Instagramie mój nick : @szymka_

    OdpowiedzUsuń
  19. Aż zerknęłam na datę, czy aby to na pewno marzec :) bo u mni ewiosna w pełni :) Pozdrawiam Maks :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Byłam w Zakopanem jako dziecko, ale pamiętam niewiele. ;) Na pewno wiem, że się tam wtedy pochorowałam. :D
    Trafiłaś na idealną pogodę!
    Wyjazd o wczesnej porze, ale skoro jednodniowy, to trzeba w pełni wykorzystać czas. :)
    Świetny ten napis. Nie wiedziałam, że jest tam coś takiego.
    Myślę, że powinnaś wrzucać większe zdjęcia, bo naprawdę są piękne i klimatyczne.
    Świątynia zainteresowała mnie swoim kształtem. Faktycznie robi wrażenie. ;)
    Rzeźby są niesamowite!
    Ja zdecydowanie jestem przeciwniczką trzymania ptaków w zoo w klatkach. Najbardziej boli mnie, gdy widzę pawie w klatkach, które w Warszawie w Łazienkach normalnie chodzą po parku. Mam wrażenie, że w zoo wszystkie zwierzęta mają dość dobre warunki i odpowiednią przestrzeń poza właśnie ptakami. :(
    Wszystko w życiu ma cel - nawet zboczenie z drogi. ;)
    Ja akurat lubię takie miejsca jak Krupówki, ale rozumiem Twoje odczucia.
    Jadłam już taką zakręconą frytkę i była smaczna, choć jak na ziemniaka dość droga. :P
    Jestem pod wrażeniem, jak wiele zobaczyłaś jednego dnia. Cieszę się, że wycieczka się udała. :)
    Pozdrawiam ~Wer

    OdpowiedzUsuń
  21. Dolina Bialego-nasza ulubiona. Piekna tam zima, ach!

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna zimowa wyprawa. Ostatnio byłam w Zakopanem zimą 2 lata temu. Ale było śniegu. Dziewczyny frajdę miały. Na Gubałowce mieliśmy być ale w drodze miałam wypadek i skończyłam na Sorze. Szkoda bo widoki były boskie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Przyznam się, że zimą nie byłam jeszcze w Zakopanem, zawsze wybieramy się tu latem. Może i pora właśnie zdecydować się na zimową wycieczkę:) Tu może także i wam przydać się pomoc https://www.visitzakopane.pl/ jeżeli chodzi o wyszukiwanie noclegów.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest tu bardzo dużo fajnych atrakcji jak widać. Na pewno nie można nudzić się w Zakopanem
    https://sfeo.agency/pozycjonowanie-stron-zakopane/

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeśli chodzi o noclegi w Zakopanem to moim zdaniem najlepszym miejscem jest to http://www.zakopane.enoclegi.biz/. Byłem tutaj w tym roku i ogromnym atutem tych kwater jest bliskosć szlaków i wyciągów. Na prawdę może to byc świetna baza wypadowa dla każdego

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!

ARCHIWUM POSTÓW

Pokaż więcej

Translate

Obserwatorzy Bloga

Dziękuję za każdy głos! To mnie motywuje!

Moi psi strażnicy: Rudi (2013-) i Berek (2005-2022)

Kategorie

Podróże W moim ogrodzie Małopolskie Moja poezja Ptaki Góry Pola Wiersze Beskid Wyspowy wiosna Beskidy Zima życzenia 2017 Rośliny Kraków Kwiaty Grzyby Spacer Rynek 2016 Zamek Jesień 2019 Grusza Wiersz Wyniki wakacje Lato Przemyślenia święta Las Podróż Roku wielkanoc Ciasto Dobczyce Inne Kościół Rudi Wieś Zachód Słońca 2018 Blog Boże Narodzenie Motyle Cmentarz Kot Skansen Ssaki podsumowania 3. urodziny Konkurs Lasek Mama Moje przygody Owady Planty Podziękowanie Polska Urodziny W moim domu Wspomnienia 2020 Kiki Nowy Rok Opowiadanie Pole Rocznica Ruiny zamku Rzeka Sentymenty Maksa Studia Wiosenno-letnie wyzwanie u Maksa Zalipie Żonkile Artystycznie Chatki Chmury Cudo Historia Kapliczka Koronawirus Leśniczówka Malowane Niebo Pies Puszcza Statystyki Tata Tenis Tulipany Wał Ruda Wschód Słońca Wspomnienie Wyzwanie urodzinowe Zjawiska pogodowe Śmierć 2021 Bez Candy Chinkali Czosnek niedźwiedzi Droga Fiołki Jabłoń Jan Paweł II Jedzenie Katedra Lanckorona Lekarski Luty Maj Nauka Niepołomice Owoce Panorama Pieniny Plany Pomniki Prezent Przedwiośnie Przepis Ratusz Rozdanie Rzepak Sierpień Skalniak Staw Szlak Wieża Zioła Śnieg Basia Wójcik Bałtyk Bitwa Bochnia Brzozy Cichawa Czarny bez Dolina Raby Dynia Jezioro Karolina Kózkówna Kazimierz Wielki Krajobraz Krokusy Krościenko Lipa Listopad Majówka Matura Medycyna Morze Mury Muzeum Pałac Paź królowej Pielgrzymka Pierniczki Polskie bociany Pomnik Pomorskie Pomorze Przebiśniegi Raba Rower Ruduś Stare Miasto Słońce Talent Trzy Korony Wawel Wielkopolskie Wisła Wrocław Wycieczka Wypieki Zachwyt Zbiorniki Zboża Ziarnopłony Zielono przyroda ptaki na flagach wielka sobota zdjęcia Ścieżka Śląskie 2023 4. urodziny 5 miejsc Agnieszka Radwańska Akademia Muzyczna Aleja Gwiazd Babia Góra Bazylea Bałwan Berek Biedronka Bieszczady Bocian Boże Ciało Budki Budleja COVID-19 Choinka Clematisy Dolina Prądnika Dolnośląskie Domek Droga krzyżowa Drzewa Dunajec Dwór Ferie Gady Gotowanie Gołoborze Grodkowice Grota Grudzień Hel Hiacynty Jagodzianki Jarmark Kartki Kasztany Kazimierz Klasztor Klomb Kolory Kościół Mariacki Krzewy Krzyż Kukurydza Lipiec Lipnica Murowana Lourdes Marysieńka Miłość Mniszek lekarski Moje zdrowe życie Morwa Most Niedzica Nowodworek Obraz Odlot Ogród Ojców Opis Opowieść Ostrów Lednicki Oznaki wiosny Palma Pandemia Papierówka Papież Papuga Październik Pisklęta Pięknie Plaża Podskale Podziemia Powiśle Dąbrowskie Praktyki Procesja Przygotowania Przyjaciele Pytania Rogale świętomarcińskie Ruiny Rzeźby Różaneczniki Różaniec Rękodzieło Sanktuarium Sesja Sielanka Spotkanie Stokrotki Sukiennice Sylwester Syrop Szczawnica Szpaki Szpital Słonecznik Trasa Ukraina Warzywa Wierzby Wiązanki Wojna Wspaniałe Wyprawy Zabawa Zadanie od Maksa Zdrowo Ziemia Dąbrowska Zmiany jaszczurki jeże purchawice sierpówki Łysa Góra Ślimaki Średniowiecze Święconka Święto Niepodległości Żniwa 10 lat 100000 2015 3 maj 5. urodziny 6. urodziny 7. urodziny 8 lat 9 lat Akrostych Album Alfa Altana Amfiteatr Anna Arthur Wellesley Artykuł BMI Balon Bazie Bazylia Bazylika Bałwankowo Berberysy Bezsenność Biało Biało-czerwone Biologia Bitwa pod Grunwaldem Bizony Bobolice Bobry Bociany Bogatka Brusznica Brzozowisko Buraki Bury Bułki Błękit Cele Chabówka Chaczapuri Chaos Chemia Chełm Chleb Chrząszcz Ciastka Ciastka orzechowe Ciężkowice Clafoutis Czarny Staw Czechy Czerwiec Częstochowa Część I Człowiek Dalgona Dawne dzieje Diabelski Kamień Diablak Dla artystów Dla kucharzy Dla poetów Dmuchawiec Dobro Docenione Dolina Białego Drożdżowe Drzewo Dutch baby Dyskusja Dzieciństwo Dziewięćsił Dzień Mamy Fontanny Fotografia Francja Galette des rois Gdańsk Gdów Geografia Gniezno Gondola Gorce Gostynin Gołąb Goździki Grodzisko Grunwald Gubałówka Gwiazdy betlejemskie Góra Skrzynecka Góra Zamkowa Górki Góry Świętokrzyskie Głosowanie Horiatiki Huragan Huśtawka Iglaki Illzach Info Ja w Kuchni Jacuś Jadłospis Jajka Jarmuż Jasna Góra Jednosiwy Jerozolima Jesienne dary ogrodu Jesiony Jezioro Czchowskie Jezioro Dobczyckie Jezioro Rożnowskie Jiaogulan Jubileusz Język polski Kalorie Kalwaria Kanie Karmniki Kawa Kawiarnia Klucz do matury z biologii Koktajle Kolejka Kolekcja Kompot Kompozycja Komunia Święta Konfederacja barska Konie Konkurs Palm Wielkanocnych Kopiec Kraka Korona zapory Kraków-Łagiewniki Krogulec Krowa Krupówki Krzesławice Krzewuszki Krzywa Wieża Krzyż Milenijny Krzyżacy Krzyżówki Książka Księżyc Kuchnia Kujawsko-pomorskie Kundel Kura Kurczak Kurozwęki Kwarantanna Kwiecień Kładki Latarnia Lednica Legendy Lenistwo Lilak Lipnica Literatura London Eye Londyn Lot Lubczyk Lwów Majeranek Makro Marchew Marzec Marzenia Mazowieckie Mazurek Medugorje Melisa Melsztyn Mgła Michałki Mikołaj Kopernik Mirów Misje Mięta Mniszki Mogielica Moi Przyjaciele Molo Monety Mróz Muchomory Muchołówka szara Mural Naleśniki Niebieski Niedziela Palmowa Niegowić Noc Norbertanki Nowy Wiśnicz Obserwacje Odpoczynek Odpowiedzialność Ogień Ojcowski Park Narodowy Olimpiada Omega Opactwo Opole Opolskie Opowieści Oregano Orzechy Ostrów Tumski Owca PDMD Parowar Patriotyzm Pelargonie Pietruszka Piwonie Pizza Plac św. Piotra Plebiscyt Pliszki Pociąg Podbiały Podgrzybki Podhale Podkarpackie Podróż pięciolecia Podziw Pokazy Polecie Pomnik św. Floriana Pomoc Pory roku Potok Powieść Pozdrowienia Poziomki Poznań Praca Praga Prom Prośba Przed Sylwestrem Przemijanie Przerwa Przygoda Przyszłość Pszczoła Pucuś Pustelnia Płazy Radość Refleksje Rejs Rokitnik Rozmaryn Rożnów Rukola Rzadkie Rzeźbiarstwo Rzym Rękawka Rżysko Samosy Sanki Sałatka Seler Sernik Sezon karmnikowy Sierpówka Sir Siła Skamieniałe Miasto Skałka Skocznie Smoleń Sopot Spisz Spokój Stajnia Staropolskie Stetoskop Styczeń Szacunek Szałwia Szczaw Szczepienia Szczepionka Szczepmy się! Szczerze Szczypiorek Szkoła Szlak Orlich Gniazd Szron Szwajcaria Sól Słowacja Słowianie Taize Tamy Tatry Tatrzański Park Narodowy Teatr Topola Toruń Tradycje Tropsztyn Tropy Turbacz Tymianek Ulubione Urbi et Orbi Uście Solne Wadowice Waga Warmińsko-Mazurskie Warsztat Wata cukrowa Watykan Wellington Arch Westerplatte Wetlina Widoki Wielka Brytania Wiewiórka Wieżyca Wigilia Wiszące mosty Witacze Wodospad Wow Wprowadzenie Wrzos Wyjazd Wytrzyszczka Wyzwanie Włochy Włóczęga ZOO Zakopane Zapora Zapowiedź Zasady Zawilce Zawoja Zaćmienie Zaćmienie Księżyca Zbiórka Zdjęcie Zegar Zwierzęta Zwyczaje Złoto dzwoniec filmy kosy magiczny czas porządki rudziki van Gogh Łatwe w uprawie Ławka Łąki Śliwa Ślęża Święci Świętojański Świętokrzyskie Święty Krzyż śpiew śpiew dzwońca św. Szymon święty Mikołaj Żołnierze i polegli Żurawki

Prawa autorskie

Wszystkie moje teksty i zdjęcia na blogu "Świat z mojej perspektywy" są chronione prawem autorskim na mocy: Dz. U. 1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wykorzystanie ich wymaga mojej zgody!

Agregator blogów przyrodniczych

Rozdane, powędrowało do Janeczki z Chwil Wytchnienia!

Rozdane, powędrowało do Jadzi Kluczyńskiej!

BLOG KULINARNY

TUTAJ ZAGLĄDAM