Witam! Mam tę świadomość, że w tym roku ten blog zamienił się w akt uwielbienia skierowany do Beskidu Wyspowego, ale cóż ja na to mogę poradzić... Pokochałem te wędrówki od pierwszego szlaku, a miłością zawsze warto się dzielić szerszemu gronu. Poza tym, idąc za tytułem moich blogowych półek, przedstawiam po prostu swoją wiodącą obecnie perspektywę (zwłaszcza gdy wynurzam się znad oceanów studenckich książek i testów).
Złotopolska jesień chyba na stałe zajmie jakieś porządne miejsce w moim sercu. W tym roku wyjątkowo nie szczędziła swoich największych asów w rękawie, a wszystko wskazuje na to że wcale nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Takie okoliczności przyrody wydały się dla mnie idealnymi, by w podróży po Koronę Beskidu Wyspowego zdobyć pierwsze "tysięczniki"... i to od razu trzy! Tradycyjnie, dzisiaj co nieco o jednym z nich.
Jasień jest trzecią najwyższą górą w Beskidzie Wyspowym, zaraz po Mogielicy oraz Ćwilinie. Jego nazwa wywodzi się od jesionów porastających jego szeroko rozpostarte stoki. Bliskie sąsiedztwo gorczańskich i wyspowych kopuł sprawia, że można się tam poczuć jak prawdziwy górski koneser. Na Jasień można się dostać tak naprawdę ze wszystkich czterech stron świata: z Półrzeczek od północy, spod Kiczory od zachodu, spod Mogielicy od wschodu i z Lubomierza od południa. W moim przypadku zwyciężyła opcja czwarta.
Zapraszam na wspólną wirtualną wędrówkę...
|
Wyprawę na trzy "tysięczniki" Beskidu Wyspowego zaczynamy na Przełęczy Przysłopek w miejscowości Lubomierz. Można tam bez problemu dojechać samochodem, a na samej przełęczy znajduje się sporawa polanka pełniąca funkcję parkingu. Jak już dobrze widać, tym razem będziemy wierni żółtemu szlakowi.
Współrzędne postoju: 49.611993, 20.224553 |
|
Niemal od razu wchodzimy do pękatego skarbca trzeciej z pór roku... |
|
Trasa na Jasień wiedzie głównie lasem, ale co jakiś czas wychodzimy na sporawe polanki tonące w jesiennym słońcu i otaczającym je krajobrazie. |
|
Pierwsza z polan, nieopodal Przełęczy Przysłopek, wspaniale otwiera się na Wielki Wierch (z lewej), Kiczorę Kamienicką (z prawej)... |
|
...a także na gorczańskie esy-floresy kreślone na horyzoncie. Jako że powrotna droga biegła niemal identycznie, to można było obejrzeć całą bitwę barw i promieni słońca podczas tzw. złotej godziny. Fantastyczne widowisko! |
|
Podejścia bywają momentami wymagające, ale już nie takie stromizny pokonywało się w Beskidzie Wyspowym! |
|
I kolejna polanka tonąca w jesiennym złocie i brązie... |
|
Ścieżka łagodnie wznosi się ku górze, a oczy przez cały czas mają zapewnioną rozrywkę na najwyższym poziomie. |
|
W pewnym momencie szlak rozchodzi się w dwie różne strony, i to dwukrotnie na dystansie jakichś 100 metrów! Cały czas podążamy za żółtym szlakiem; na pierwszym rozwidleniu skręcamy w lewo, zaś na drugim- w prawo. |
|
Dość stromą, ale wygodną ścieżką wdrapujemy się na Miznówkę, jedną z kulminacji w okolicach Jasienia. |
|
Po intensywniejszym odcinku zdobywamy Miznówkę, która wchodzi w skład odznaki "102 wyspy Beskidu Wyspowego". Sekunda na sesję przy tabliczce i ruszamy dalej! |
|
Cały czas za żółtym szlakiem! Przypominają o tym nawet głazy leżące przy ścieżce. |
|
Podążamy też za takimi nieco przerażającymi buźkami wyrytymi w bukowej korowinie... |
|
Odcinek pomiędzy Miznówką a Jasieniem stanowi łagodne, przyjemne i łatwe do pokonania podejście. Mimo to łapiemy wysokości powyżej 1000 metrów nad poziomem morza! |
|
No i mamy to! Pierwszy w mojej koronie tysięcznik Beskidu Wyspowego! Krótki odpoczynek i zdjęcie przy tabliczce to, jak już dobrze wiecie, obowiązek. Opisy z kolejnych dwóch szczytów z tej wędrówki już wkrótce... |
A jeśli myślicie, że nie zobaczycie już piękniejszych zdjęć i krajobrazów z tej trasy... to się mylicie! Polana Skalne oraz Polana Łąki Wam to udowodnią. Ale to już w kolejnych wpisach...
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich wcześniejszych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
Fajnie mieć góry na wyciągnięcie ręki. I umieć z tego korzystać :). Piękna wyprawa.
OdpowiedzUsuńWitaj Beskidziaku
OdpowiedzUsuńJak najbardziej ten blog może być poświęcony Twoim górskim wędrówką.
Nieustająco zazdroszczę tych pięknych ścieżek i przestrzeni na wyciągnięcie ręki.
Tak jesień jest tam niesamowita. Nie wyobrażam sobie, aby mogły być jeszcze piękniejsze widoki
Pozdrawiam serdecznie zamglonym listopadem
Wciągnęło Cię na całego, a kilometrów nabiłeś.Przepiekne ujęcia jesieni, na jednej z polan jakby rzepak był w rozkwicie a to słońce tak rozświetla,cudowne, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMaks ale idziesz jak burza. Jakoś zapodział mi się poprzedni post i nie zdążyłam napisać komentarza, a Ty już pokonałeś tysięcznik. Chylę czoła i bardzo dziękuję za tak cudowne widoki. Jesień jest tam przepiękna. Jestem bardzo zadowolona z Twoich wyczynów, bo mogę wędrować razem z Tobą i cieszyć oczy niesamowitym pięknem Matki Natury. Gratuluję i serdecznie pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńFajnie że korzystasz z uroków jesieni która nas chyba rozpieszcza w tym roku. Gratuluję zdobycia kolejnej góry i pięknych zdjęć, jak tak dalej Ci będzie szło i będziesz miał jeszcze czas to jak nic zaliczysz tą Koronę w niecałe 2 lata , to dopiero jest wyczyn, gratuluję !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj! Widzę, że złapałeś bakcyla! 😄🫢😉
OdpowiedzUsuńA ja się temu przyglądam i bardzo mi się to podoba.
Chętnie bym się nawet zgubiła w tak pięknych okolicznościach przyrody. Czekam na kolejne wpisy. Dobrego weekendu! 🤗
ależ piękne widoki i zdjęcia. Gdy moi rodzice mieli dom w Kamesznicy też takie podziwiałam na żywo. Teraz tylko zdjęcia...
OdpowiedzUsuńBardzo malownicza trasa, dobrze że miałeś taką piękną pogodę!!!! Miłej niedzieli!!!!
OdpowiedzUsuńanabell
I super , kochasz góry i wspinaczkę .Podziwiam wytrwałość i pasję. Piękne fotografie .Czekam na jeszcze:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNałogowiec !! ;o) Byłam, czytałam, zdobyłam...;o)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałam zdjęcia z Twojej kolejnej wyprawy, widoki przepiękne, gratuluję zdobycia kolejnych szczytów, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńNiesamowity jesteś! Widzę, że na jednym zdjęciu nawet jesteś z lekka rozebrany (krótki rękaw widzę) więc pewnie ciepełko było solidne, aż się wierzyć nie chce, że to ta pora roku :)
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie złota godzina... to zawsze najcudowniejsza chwila w ciągu całego dnia.
Jak zwykle piękne zdjęcia pokazałeś, a ja teraz czekam na kolejne, bo aż trudno uwierzyć, że mogą być jeszcze piękniejsze :)
Gratulacje kolejne i zasłużone!!!
Ja nieustannie zachwycam się tymi zapierającymi dech widokami. Jestem naprawdę oczarowana tą paletą barw na zdjęciach. Gratuluję kolejnej zdobyczy i czekam na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńBeautiful post
OdpowiedzUsuńGratulacje!! Jak zawsze przepiękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńTrzecia pora roku tam CUDOWNA. Nawet zdjęcia zapierają dech w piersiach. Pięknie. I Ty zadowolony. Spełniaj marzenia.
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne zdjęcia i piękne wędrówki...
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki... góry jesienią prezentują się najpiękniej:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki :D
OdpowiedzUsuńSzczyty wyspowego bez wahania godne zachwytu. Te polanki, których widok wynagradza każdy trud przy podejściach. Uwielbiam takie łąki, zawsze ich wypatruje gdy idę pod górę. Tęskno mi do Wyspowego 😃 Boska ta jesień w drodze na Jasień. Kiedyś byłam w Wyspowym w listopadzie i było równie ciekawie. Razem z grupą kursową zdobyliśmy Luboń Wielki, Ćwilin, Mogielice. Nocleg mieliśmy w sympatycznej bazie pod Lubogoszczem. Najbardziej polubiłam wtedy Ćwilin.
OdpowiedzUsuńWspaniala wyprawa,pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuń