Witam!
Nie zapowiada się, bym w tym roku zdobył jeszcze jakiś szczyt do Korony Beskidu Wyspowego, więc po tym wpisie blogowe półki na dłużej odetchną od wszelakich górskich wrażeń. Ania Iwańska co jakiś czas namawia mnie w komentarzach na chociaż jedno zimowe wejście i czasem rzeczywiście pochylam się nad tym pomysłem... Ale czy ja widzę już siebie na ośnieżonym, a tym samym o wiele bardziej wymagającym szlaku? To pytanie na razie zostawiam bez odpowiedzi... czas pokaże.
A skoro ta wędrówka będzie ostatnią w tym roku, to postanowiłem że utworzę taki mini-plebiscyt "Wyspa Roku 2024". W dolnej stopce bloga (pod postami) umieściłem sondę w której możecie zagłosować na swoją ulubioną beskidzką wyprawę z mojego bloga. Może któraś szczególnie zapadła Wam w pamięci? Serdecznie zapraszam do głosowania (można oddać więcej niż jeden głos)!
Sezon beskidzkich wpisów zakończymy wirtualną wędrówką na Krzysztonów, mój dwudziesty piąty szczyt w Koronie Beskidu Wyspowego, oraz Polanę Łąki oferującą chyba najbogatszą i najpiękniejszą wyspową panoramę. Wdrapując się z przełęczy Przysłopek na wysokość ponad tysiąca metrów nad poziomem morza nie spodziewałem się aż tak bajkowych widoków. Nie bez powodu uważam, że lepszego finiszu sezonu nie mogłem sobie wymarzyć.
Jeśli ktoś przegapił dwie poprzednie części tej jesiennej wędrówki, czyli z Przysłopka na Jasień, a potem na Kutrzycę i polanę Skalne, to poniżej zostawiam linki:
|
Z Kutrzycy ruszamy dalej na północ za żółtym szlakiem. |
|
Trasa z Kutrzycy na Krzysztonów to około dwa kilometry przemarszu z kilkoma bardziej stromymi zejściami. |
|
W początkowym odcinku pokonujemy zalesioną grań, która w obu kierunku opada bardzo stromo ku pobliskim dolinom. Od strony północnej na moment wyłania się krajobraz na Kiczorę, Luboń Wielki oraz Szczebel. Jest to przedsmak tego, co czeka na nas na polanie Łąki. |
|
Przed Krzysztonowem czekają na nas ze dwa, trzy dość strome zejścia w dół. Jedno z nich okazało się być bardziej zdradliwe ze względu na zalegające błoto, więc taki fragment najlepiej ominąć okalającym go lasem. |
|
Mimo to cała wędrówka mija bardzo przyjemnie. Te jesienne widoki na długo zapadną mi w pamięci... |
|
Przed "atakiem szczytowym" na Krzysztonów żółty szlak krzyżuje się z zielonym. Idąc na północ można nim zejść do Półrzeczek, niewielkiej wsi położonej w samym sercu Beskidu Wyspowego... |
|
...idąc zaś w drugą stronę dotarlibyśmy na polanę Wały. W lipcu i sierpniu na ów polanie działa studencka baza namiotowa PTTK prowadzona przez katowickich przewodników. Można tam rozbić namiot, skorzystać z toalety, prysznica oraz kuchni polowej. Mało jest takich miejsc w Beskidzie Wyspowym, a szkoda, bo mogłyby jeszcze bardziej spopularyzować wędrówki po tym paśmie. |
|
Po kilku zejściach w dół czas na jedno, ale solidne wdrapywanie się pod górkę. |
|
Niewielka polanka przy szlaku oznacza, że wierzchołek Krzysztonowa już tuż tuż! |
|
Zaraz za polanką, zgodnie ze strzałką, odbijamy nieco z żółtego szlaku... |
|
...przedzieramy się przez ostatnie bukowe kolumny... |
|
...i zdobywamy Krzysztonów! Niepozorny, niemal całkowicie zalesiony szczyt zyskał nowe życie po ogłoszeniu akcji "Korona Beskidu Wyspowego". Turystów na całej trasie nie brakowało, a szlak, mimo jesiennej pory, był porządnie przetarty. Z Krzysztonowa można iść dalej za żółtymi oznaczeniami ku Mogielicy, najwyższej górze całego pasma. My jednak wracamy, bo jeszcze jedno miejsce czeka na swoje pięć minut... |
|
Z Krzysztonowa wracamy tą samą drogą na Jasień, by tam z żółtego szlaku odbić na zielony. To on zaprowadzi nas na polanę Łąki. |
|
Cały czas wędrujemy przyjemnym, w pełni jesiennym szlakiem. Ach, pisząc to w ponurą, późno listopadową sobotę, tylko marzę o powrocie takiej cudownej aury. |
|
Po kilkunastu minutach dreptania wychodzimy na pierwszą polankę, ale to nie ta na którą wędrujemy! Powoli, zza świerkowych stożków, wyłania nam się ta boska panorama... jeszcze moment! |
|
Polana Łąki wita nas jeszcze żywo zieloną trawą i krystalicznie lśniącą kałużą w kształcie tarczycy (nie mogło zabraknąć medycznego porównania!)... |
|
A naszym oczom ukazuje się taka fantastyczna panorama. W pierwszym momencie dosłownie zaniemówiłem! Możecie mi uwierzyć na słowo, że na żywo ten widok robi tysiąc razy większe wrażenie. |
|
Zza złotych brzóz, klonów oraz ciemnych mas górskiej świerczyny wypływają wyspowe kopuły kreślące horyzont sposobami najcudniejszymi. Z polany Łąki widać większość Beskidu Wyspowego... Może komuś uda się rozpoznać te dwie charakterystyczne kopuły na dalszym planie? |
|
A może ktoś pamięta, która z gór miała kształt trapezu lub grobowca? |
|
Tego wielorybka w oddali może też już kojarzycie? |
|
Kolejny mini-piknik musiał się odbyć na tej polanie. Z każdej strony to miejsce mnie oczarowywało do granic możliwości. Jedyne czego nie mogę do teraz przeboleć, to brak chociaż kawałka kiełbasy w plecaku, bo nieopodal tabliczki inni turyści rozpalili ognisko z prawdziwego zdarzenia. Ale... na pewno kiedyś tam wrócę, zwłaszcza wiosną lub latem, i wtedy będę o tej kiełbasce pamiętać! |
No i tak się kończy ten beskidzki sezon. Od lutego zdobyłem ponad 35 szczytów, nigdy bym nie pomyślał, że tak mnie zafascynują te górskie wędrówki. Kiedy kolejna wyprawa? Tego nie wiem sam, na ten moment na piedestale bezsprzecznie stoi nauka na ostatnim roku kierunku lekarskiego. Próbny Lekarski Egzamin Końcowy poszedł mi raczej dobrze, zawsze mnie cieszy gdy widzę efekty swojej pracy, gdy coraz odważniej i świadomiej mogę poruszać tematy medyczne, gdy jestem w stanie mniej więcej zdiagnozować dolegliwości zgłaszane przez pacjentów. Oby tylko utrzymać tę tendencję zwyżkową i będzie cacy. W przyszły piątek zaczynam sześciotygodniowy blok na oddziale chorób zakaźnych o który jakiś czas temu zaciekle walczyłem. Mam nadzieję, że ten czas upewni mnie w przekonaniu, że podążam właściwym życiowym szlakiem...
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich wcześniejszych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Jeszcze raz przypominam o głosowaniu na "Wyspę Roku 2024"! Sonda znajduje się pod postem (pod sekcją komentarzy)! :)
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
Chylę czoła, naprawdę dużo zdobyłeś, sam chyba nie wierzyłeś że tyle koron ogarniesz.Jak ten czas leci, powoli zostaję tylko pół roku do zakończenia studiów a nie dawno była matura, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj jesienną szarugą Beskidziaku
OdpowiedzUsuńBędzie mi brakować tych Twoich górskich wędrówek. Mam nadzieję, że dasz się jednak Ani namówić. Zima w górach jest także piękna.
Pozdrawiam szumem i zapachem deszczu nie tylko z moich zielonych stron
Dla takich widoków wartko żyć. Cieszę się, że mogę towarzyszyć Twoim wspomnieniom. Dziękuję za kolejną wspaniałą wirtualną wyprawę. Jesienne, górskie krajobrazy są warte zobaczenia. Czekam na kolejne wyprawy i Twoje relacje. Nie namawiam do zimowych wędrówek, ponieważ wiem jakie mogą być niebezpieczne i jeśli nie czujesz się w tym okresie dobrze w górach, to nie ryzykuj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Gratuluję wyniku, zawsze z przyjemnością oglądam zdjęcia z Twoich wypraw bo widoki wspaniałe a miejsca które odwiedzasz pełne uroku, a po zimowej przerwie czekam na kolejne relacje, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńSuper Maksiu 🙂 jestem pełna podziwu dla Ciebie, dla twoich wypraw, dziekuję że mogę podziwiać te piękne widoki 🙂
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolejne wyprawy.
Serdecznie pozdrawiam.
Piękne górskie widoki w jesiennej odsłonie..
OdpowiedzUsuńKolejna wspaniała fotorelacja! Gratuluję wyniku i życzę w kolejnym sezonie następnych zdobytych szczytów włącznie z tym kończącym studia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń