Witam!
Po krótkim, ale całkiem intensywnym i bogatym w przepiękne krajobrazy wejściu na Potaczkową, ruszamy na drugi wierzchołek... na Adamczykową.
Tak jak wspominałem w ostatnim poście, zarówno Potaczkowa, jak i Adamczykowa należą do Gorców, ale ze względu na charakterystyczny, wyspowy charakter tych szczytów, organizatorzy odznaki dołączyli ją do Korony Beskidu Wyspowego. Muszę przyznać, że ta decyzja była strzałem w dziesiątkę, bowiem do tamtej pory mało znane, niepozorne, a jakże bogate turystycznie górki zyskały zasłużony blask oraz rozgłos. Już teraz mogę powiedzieć, że trasę na Potaczkową i Adamczykową wspominam jako tę najciekawszą i najbardziej urokliwą. Naprawdę warto odkryć te tereny!
|
Z Potaczkowej wracamy do Podobina cały czas idąc za czarnymi oznaczeniami. |
|
Niedługa wędrówka uliczkami tej beskidzkiej wsi przywołała nieco wspomnień z dzieciństwa. Wszechobecny harmider wywołany przez kurze, gęsie i krowie rozmowy zadziałał niczym najsłodszy miód na uszy. Może to nie takie oczywiste, ale tych wiejskich dźwięków w dzisiejszych czasach ubywa w zastraszającym tempie. |
|
W końcu czarny szlak wyprowadza nas w pole, dosłownie i w przenośni. W takich okolicznościach przyrody mogłoby się wędrować bez końca... |
|
Trasa na Adamczykową jest dwukrotnie dłuższa od tej na Potaczkową, ale przez niemal całkowity brak stromych, mniej przyjemnych podejść pokonuje się ją równie szybko. |
|
Jak wspominałem w ostatnim beskidzkim wpisie, ciemnozielone kontury Lubonia Wielkiego były niezastąpionymi towarzyszami tej wyprawy. Szczyt ten znajduje się na liście Korony Beskidu Wyspowego, więc któregoś dnia i tam trzeba się będzie wdrapać. Co ciekawe, Luboń Wielki może pochwalić się jednym z dwóch schronisk PTTK w Beskidzie Wyspowym, a także jedynym gołoborzem, zwanym Percią Borkowskiego, w całym paśmie. |
|
Ta wędrówka była na tyle przyjemna, że nawet utaplanie butów w takiej letniej kałuży nie popsuło humorów! |
|
Na moment szlak wprowadza nas do jasnego, przesiąkniętego promieniami sierpniowego słońca lasu. Taki fragment to idealny moment na schłodzenie się i uzupełnienie płynów. |
|
Końcowy odcinek trasy na Adamczykową to jedyne nieco bardziej wymagające podejście. |
|
Na poboczach co jakiś czas witały nas krzewy owocującej już tarniny. Nurkując w ich śliwkowe sidła można było zaznać odrobiny cienia, tak potrzebnego w upalne południe. |
|
Szlak wiodący ku Adamczykowej przypominał mi momentami wędrówkę bieszczadzką Połoniną Wetlińską. Ogrom otwartej przestrzeni w każdym kierunku, rudawa od palącego słońca, lekko kamienista ścieżka i, przede wszystkim, poczucie pełnej, wręcz szalonej wolności... gdyby wyprawiono mariaż tym dwóm pasmom górskim to wyglądałby on zapewne właśnie tak... |
|
W towarzystwie Lubonia Wielkiego docieramy w końcu do tabliczki dedykowanej zdobyciu Adamczykowej. W tym przypadku jednak ów tabliczka stoi kilkadziesiąt metrów od właściwego wierzchołka, więc zanim zdjęcie, to zakręcamy zgodnie z biegiem trawiastej ścieżynki i leniwym marszem osiągamy najwyższy punkt wzniesienia. |
|
Widoki nie zawodzą z żadnej strony. Patrząc na południe widać szeroką kopułę Potaczkowej zwieńczoną krzyżem. Jeśli ktoś nie czytał ostatniego wpisu z Potaczkowej właśnie, to zapraszam TUTAJ. |
|
W kierunku północnym idzie zachwycić się trapezoidalną linią Lubogoszcza. |
|
W kierunku wschodnim otwiera się widok na najwyższe szczyty Beskidu Wyspowego oraz Gorców. |
|
Patrząc zaś na zachód zbijamy zasłużoną piątkę z cichym bohaterem tej wyprawy. Nieco z lewej, w oddali widać także wierzchołek Babiej Góry. |
|
I takim to sposobem osiemnasta góra wyzwania przechodzi na jasną stronę mocy. Po tych dwóch wpisach, pełnych pięknych widoków oraz wrażeń, chyba już nie muszę nic dodawać. Jeszcze tylko 22 szczyty do zdobycia, trzymajcie kciuki żebym do końca sezonu przekroczył połowę Korony! |
Takich wędrówek życzę sobie i Wam jak najwięcej. Im więcej wspaniałych krajobrazów, im więcej prawdziwie letniej, słonecznej pogody, tym lepiej. Po ukończeniu Korony Beskidu Wyspowego na pewno będę powracać w tamte rejony, bo po prostu warto!
|
Mapa z całej wędrówki na Potaczkową i Adamczykową. Na te dwie góry można wybrać się także z Mszany Dolnej w której czarny szlak bierze swój start. Wtedy taka trasa liczy sobie około 11 kilometrów. |
A jeśli ktoś chciałby zaglądnąć do moich wcześniejszych wędrówek po Beskidzie Wyspowym, to poniżej zostawiam linki:
Pozdrawiam wszystkich i do napisania! :)
Jestem pod wrażeniem brawo. Miłego tygodnia.:)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 2 szczyty i będzie połowa, piękne widoki i.opisy przyrody nam serwujesz , dziękuję i życzę aby udało się spełnić te 20 + szczytów, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki swojemu doświadczeniu stałeś się prawdziwym ekspertem w beskidzkiej koronie. Gratuluję kolejnych zdobyczy i wierzę, że zdążysz z całą resztą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:))
Podziwiam zaangażowanie . Realizujesz swoje plany i marzenia. Super!. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńWidoki są zachwycające, a półmetek coraz bliżej :) Gratuluję zdobycia kolejnego szczytu :)
OdpowiedzUsuńNo a jednej strony gratuluję, a z drugiej współczuję. Z Twoich zdjęć wynika że szlak wiedzie polami, zero lasu , w ten upał to jestem pełna podziwu dla Ciebie. Niestety dla mnie się nie nadaje, choć góry wcale nie wysokie, ale już nie umiem chodzić jak nie ma lasu. Cóż Młodość ma swoje prawa !!! Obecnie upał już nie dla mnie. Gratuluję, jeszcze chwila a połowa Beskidu za Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Adamczykowa... Tak się nazywała sąsiadka mojej babki na kieleckiej wsi. Obie dawno nie żyją. Ale tak mi się przypomniało 😉 Gratulacje. Idziesz po Beskidzie Wyspowym jak burza ✌️👍🙂
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego szczytu, wspaniałe są Twoje zdjęcia, widoki cudne ale mnie urzekły zdjecia wsi, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńKiedyś napiszesz o tym książkę, wiem to...
OdpowiedzUsuńWitaj już wrześniowo Beskidziaku
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia kolejnego szczytu.
Beskidy są piękne i w sam raz dla mnie. A te piękne dróżki zapraszają do wędrówki.
Pozdrawiam orzeźwiającym deszczem
Piękna relacja i cudne zdjęcia . Juz nie chodzę po górach wieć tym bardziej fajnie z Toba spacerować
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Piękne zdjęcia i wpis :0
OdpowiedzUsuńZacytuję Princeskę: Trochę płasko, ale nie marudzę...;o)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją pasję do gór i ja je lubię, choć nie wędruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Widok, jaki roztacza się z Adamczykowej jest naprawdę piękny i ten lazur nieba... wspaniała wędrówka. Trzymam kciuki za półmetek... Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci zdobycia kolejnego szczytu i troszeczkę zazdroszczę tego ciepełka i przecudnych krajobrazów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Przepiękne widoki. Gratuluję zdobycia kolejnego szczytu i życzę powodzenia przy następnych wędrówkach, choć obecnie może to być utrudnione. Pozdrawiam serdecznie Max.
OdpowiedzUsuń