Aż chciałoby się rzec: w końcu! Dziesiątą wyspę Korony Beskidu Wyspowego, Grodzisko, zdobywałem grubo ponad miesiąc temu, więc wraz z końcem egzaminów mój górski apetyt wzrósł do niebotycznych rozmiarów. Z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnej przygody na beskidzkich traktach i gdy tylko letnia, nieco kapryśna pogoda dała zielone światło, po raz kolejny ruszyłem w Beskid Wyspowy.
Jedenasty bohater mojego górskiego wyzwania okazał się być całkiem solidnym sprzymierzeńcem. Spory parking na starcie, niedługi, w miarę wygodny, ale dający nieco popalić szlak oraz prawie trzydziestometrowa wieża widokowa na szczycie... tak w skrócie wygląda wędrówka na Skiełek! Dzięki możliwości szybkiego wdrapania się na szczyt to właśnie tam przeżyłem swój pierwszy zachód Słońca w Beskidzie Wyspowym. Widoki i wszelkie wrażenia z tamtych chwil pozostaną ze mną na długo...
Skiełek stanowi jeden z symboli Łukowicy, sporawej wsi położonej kilkanaście kilometrów na południe od Limanowej. Nie bez powodu szlak prowadzący na wierzchołek jest wyjątkowo zadbany, porządnie oznakowany i wyposażony w liczne ławki oraz kosze na śmieci.
Dosyć oryginalna nazwa góry czerpie źródła w gwarowym określeniu "skiałczenie" co oznacza nic innego jak wilczy skowyt. W obecnych czasach tych ssaków raczej już tam nie spotkamy, ale beskidzka, przyjemna dla ucha onomatopeja żyje i ma się całkiem dobrze.
Tyle słowem wstępu... zapraszam na jedenastą już wyprawę szlakiem Korony Beskidu Wyspowego...
|
U stóp Skiełka, w Łukowicy, dostępny jest spory, wygodny parking. Współrzędne postoju: 49.603885, 20.477817 |
|
Na szczyt tym razem prowadzi szlak zielony. Pierwszy, około 300-metrowy odcinek biegnie drogą asfaltową. |
|
Po chwili zza drzew wyłania się pierwsza beskidzka panorama. Drewniana, zapewne opuszczona chatka dodaje uroku temu widokowi. |
|
Po krótkiej rozgrzewce asfalt ustępuje miejsca zeschniętej od afrykańskich upałów ziemi. Szlak na Skiełek jest wyjątkowo dobrze oznakowany, a to ze względu na jego popularność nie tylko wśród miłośników Beskidów, ale i lokalnych mieszkańców. |
|
Na trasie momentami jest dosyć stromo, ale dobrze ubita, pozbawiona rumowisk ścieżka zdecydowanie ułatwia osiągnięcie celu. |
|
Szło się aż miło! |
|
Popołudniowy, wręcz wczesnowieczorny Beskid wygląda nieco tajemniczo i tylko kusi by odkrywać jego kolejne uroki. |
|
I cały czas za zielonym kolorem. Te oznaczenia szlaków bywają tak fotogeniczne, że takimi ujęciami mógłbym mieć zapchaną całą galerię zdjęć... |
|
Ostatnie podejście... i zza czerniejącej końcówką dnia świerczyny wyłania się ona... |
|
...wieża widokowa na szczycie Skiełka! Wieża otwarta dla turystów w pierwszej połowie 2023 roku pnie się 28 metrów do góry i oferuje bajeczne widoki... ale o tym za chwilę. |
|
Wejście na szczyt zajmuje około pół godziny i kilometr więcej w nogach. Obok wieży widokowej wznosi się krzyż upamiętniający wizytę papieża Jana Pawła II w pobliskim Starym Sączu w 1999 roku. |
|
Wierzchołek Skiełka niewątpliwie sprzyja turystom. Prócz wieży widokowej znajduje się tam również kilka, jak nie kilkanaście ławeczek i stołów, a nawet wyznaczone miejsce do rozpalenia ogniska! |
|
Ale... żeby już nie przedłużać... Wejście na najwyższe piętro wieży nie nastręcza większych problemów, a po pokonaniu ostatniego schodka oczom ukazują się takie bajeczne obrazy. Tutaj z lewej strony widać Modyń, z prawej, nieco w oddali, wyłania się szpiczasty wierzchołek Mogielicy. |
|
Na Skiełek najlepiej ruszyć przed wschodem lub zachodem Słońca. Ja przesiedziałem na szczycie wieży niemal cały zachód Słońca i nie żałuję ani jednej chwilki. Te panoramy, tutaj akurat na Tatry i Gorce, zachwycają do granic możliwości. |
|
Z każdą minutą zarys Tatr na horyzoncie był coraz wyraźniejszy... |
|
Od wschodu panorama rozciągała się na całą Łukowicę, a dalej Nowosądecczyznę... |
|
Obecność pieczątki na Skiełku dość mocno mnie zaskoczyła. Dobrze, że udało się ją wbić do książeczki, bowiem ilość tuszu na poduszce do stempli była minimalna. Przed kolejną wyprawą muszę kupić buteleczkę tuszu na własny użytek, podobno przydaje się w takich sytuacjach. |
|
No i tak to zdobyty został jedenasty szczyt Korony Beskidu Wyspowego. 29 wysp jeszcze do zdobycia, powoli, ale cały czas do przodu! |
Co ja mogę powiedzieć... no po prostu pokochałem ten Beskid Wyspowy. Na szlaku bywa ciężko, czasem człowiek chce aż wypluć płuca, ale koniec końców zawsze powraca w te strony... po nowe przygody... po nowe wspomnienia... po nowe radości. I niech ta frajda nigdy nie zagaśnie!
Na sam koniec mapka z trasą:
Pozdrawiam serdecznie i do napisania!
Nie będę oszukiwać na samą myśl o takiej wspinaczce rozbolały mnie nogi ;) Podziwiam piękno gór i Twoją pasję.
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję i trzymam kciuki za następne. Dasz radę. Pozdrawiam:)
Uciekł komentarz.Gratulacje ,podziwiam w takim upale .pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolejna piękna wyprawa, to był fantastyczny pomysł Maksiu. Jakże cudownie jest poznawać Polskę taką mniej znaną.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia kolejnego szczytu! Cudowne widoki :)
OdpowiedzUsuńWitaj upalnym lipcem Maksiu
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia kolejnej gór.
Zatęskniłam za wędrówką takimi pięknymi ścieżkami.
Odpoczywaj, nabieraj sił na kolejny rok.
Pozdrawiam oczekiwaniem na ochłodzenie
Świetna wyprawa z pięknymi widokami. Trzymam kciuki za dalsze zdobycze. Pozdrawiam wakacyjnie ☀️☀️☀️☀️
OdpowiedzUsuńMaks, gratuluję kolejnej góry o nietypowej nazwie, zwłaszcza pięknego zachodu słońca. Trochę Ci jeszcze zostało do zdobycia, wierzę, że Ci się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Gratuluję Max i kolejny raz cieszę się Twoją radością. Piękne widoki, dziękuję za fotorelację i ślę serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNo i niech Ci ta frajda nigdy nie zagaśnie, Maks. Gratulacje kolejne Ci się należą. jak nic. Jesteś niezmordowany, nieugięty i konsekwentny, a to same dobre cechy charakteru. Widoki rzeczywiście bajkowe, a ten zachód słońca, jak z najpiękniejszego obrazu. Wiesz, że jesteś szczęściarzem? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko.
Piękna puenta, która odnosi się nie tylko do zdobywania kolejnych szczytów, lecz podróżowania ogólnie. To jest trochę jak narkotyk.
OdpowiedzUsuńO pięknie Limanowej słyszałam, chyba nawet kiedyś byłam w niej przejazdem, jednak o Skiełku chyba pierwszy raz słyszę. Dzięki za poszerzenie mojej wiedzy.
Pieczątka piękna, szkoda tylko, że taka anemiczna (pomysł z własnym tuszem jest jak najbardziej trafiony!)
Piękne zdjęcia😍😍😍 pozdrawiam Max.
OdpowiedzUsuńNiech nie gaśnie !! Góry uzależniają...;o)
OdpowiedzUsuńMaksiu!
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia kolejnej góry (jedenastej). Każde Twoje zdjęcia zachęca aby wybrać się w któryś z Beskidów. Może Śląski może Niski?
Serdecznie pozdrawiam:)