Witam!
Końcówka maja przyniosła ziemiom południowym (bo z tego, co oglądam prognozy, to północne rejony Polski pogoda rozpieszcza aż za bardzo!) wyjątkowo kapryśną aurę. Ostatnie kilka dni to istny kalejdoskop, typowa marcowa pogoda w kratkę, której szczerze nie znoszę. Teraz rozpadało się już na dobre, dziś w nocy i jutro ma ponoć spaść tyle wody ile powinno się wycisnąć z chmurek przez cały miesiąc, więc mimo zniesienia obowiązku noszenia maseczek na świeżym powietrzu, najbliższe godziny będą idealne do spędzenia w domowym cieple, przy tym, co miłe i przyjemne z kubkiem gorącej herbaty obowiązkowo.
Zanim jednak pogoda ustrzeliła niezłego focha, to udało mi się, pierwszy raz od wybuchu epidemii, pojawić na krakowskiej płycie rynkowej oraz przyległych jej ulicach, uliczkach i innych rozsianych zaułkach. Z góry uspokajam, że w tytule posta literówki nie ma; jak w Krakowie, to i po krakosku ;)
Krajobraz jaki mi towarzyszył podczas tego spaceru był zgoła odmienny od tego, do czego mnie małopolska stolica przyzwyczaiła w godzinach szczytu; brak turystów, czy pozamykana część sklepików, lokali, bardziej mi bowiem przypominała drogę o 7 rano, gdy niemal niepostrzeżenie przemykam przez Szewską i Mikołajską, by ostatecznie dostać się na wykład na Kopernika.
|
Plac św. Marii Magdaleny |
|
Moja ukochana uliczka na Starym Mieście, Kanonicza... |
|
Widok na Katedrę Wawelską z wylotu Kanoniczej |
|
Zakole Wisły i bulwary u stóp Wawelu |
|
Pustki... |
|
Smok Wawelski samotny jak nigdy, chyba pierwszy raz w życiu udało mi się go sfotografować bez tłumów wspinających się po smoczym kamieniu |
|
Plac Mariacki ze schowanymi w oddali Sukiennicami |
|
Na rynkowej płycie cichusieńko, tylko jedna kwiaciarka sprzedawała różane bukiety pod Mickiewiczem... |
|
Floriańska nieco bardziej zatłoczona, ale tak bywa zawsze |
|
Brama Floriańska skąpana w promieniach majowego słońca |
|
Na Plantach też bez szaleństw, miejska natura może odetchnąć od ludzkiego natłoku |
|
Różowe kwiaty kasztanowca, najpiękniejsze skarby krakowskich Plantów |
Takie widoki najbardziej wbijają się w ludzką świadomość, zwłaszcza, że taki przewrót dokonał się z dnia na dzień. Jednego dnia słyszało się o jakiejś dziwnej epidemii szalejącej w Chinach, Korei Południowej i innych azjatyckich państwach, którą jednak każdy bagatelizował, bo to przecież daleko, bo inny klimat i inne bo. Kolejnego już napływały niedobre wieści z Włoch, kraju tak nam bliskiego, więc to już wywołało niemały chaos i zamieszanie, ale mimo wszystko nadal życie toczyło się dość spokojnie. Zaraz po tym koronawirus dotarł na ziemie polskie i od tego czasu do dziś skutecznie utrudnia życie każdemu. Sam pamiętam jak we wtorek tamtego przewrotnego tygodnia na zajęciach z USG powoli zaczęła wrzeć dyskusja o nadchodzącej epidemii, ale w zamykanie uczelni jakoś nikt nie wierzył; dzień później, czyli w środę, odwołano nam anatomię dosłownie minutę przed rozpoczęciem i od tamtego czasu wszystko zamarło, jak w jakimś surrealistycznym śnie.
Niech z tych powyższych obrazków popłynie taka puenta, że owszem, planować można, planować nawet trzeba, bo co to za życie bez ugruntowanej przyszłości, ale przy tym wszystkim doceniać należy jednak najbardziej chwilę trwającą obecnie, cieszyć się nią jak najmocniej, czerpać z niej jak najwięcej, bo to, co przed nami jest nieznane nikomu i czasem może nam spłatać ogromnego figla, który wywróci bieg życia do góry nogami.
|
W majowych szarościach wykluły się setki kwiatów clematisów... |
|
...nieśmiało w grube krople stroi się także świeżutkie kwiecie największego różanecznika w moim ogrodzie... |
|
...a nad głowami jesionowe korony zazieleniły się już całkowicie ;) |
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia! :)
P.S. Zapraszam Was serdecznie na mojego blogowego Instagrama, jeśli jeszcze tam ktoś nie trafił, nick z linkiem:
swiat.z.mojej.perspektywy
Jakby świat stanął w miejscu. Mimo pandemi trzeba żyć dalej...planowac marzyć nawet trzeba, masz rację... Dziękuję za spacer po tak pięknym mieście. Nigdy tam nie byłam... A przecież świat taki mały. Pieeknie tak pospacerować uliczkami słynnego miasta, chociażby wirtualnie. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest Twój Kraków Maks. Miło zobaczyć te uliczki. Zawsze, gdy jestem w Krakowie z dzieciakami pędzimy nimi ze znajomym przewodnikiem. A tu u Ciebie w końcu bez pospiechu mogłam pospacerować:) Pamiętam swoją pierwsza wizytę w Krakowie, miałam z 10 lat, może mniej i koniecznie chciałam do Kościoła Mariackiego, bo tam cudo Wita Stwosza - ołtarz i ciżemka, którą znaleziono podczas jego odnawiania. Tak myślałam, bo Historię żółtej ciżemki z młodziutkim Markiem Konradem oglądałam 100 razy:) Ołtarz zobaczyłam, ciżemki oczywiście nie;) Pięknie kwitną rośliny w Twoim ogrodzie. Przesyłam serdeczności :)
OdpowiedzUsuńMiało być -z Kondrtem:P
Usuńcudowny krajobraz!m piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe! Niemalże bez ludzi, bez pośpiechu - pięknie. A te prześliczne kwiaty na koniec jak wisienka na torcie:)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę suszę, to dobrze, że pada deszcz ✌️ A w Krakowie jak zawsze pięknie. Super te bezludne kadry 👍😉
OdpowiedzUsuńPrzepiękny spacer po Krakowie, tylko bez ludzi - jakoś dziwnie...tym bardziej, gdzie jak gdzie,ale w Krakowie zawsze tłumnie i tłoczno...
OdpowiedzUsuńMasz rację planować trzeba, ale należy również cieszyć się każdą chwilą i koronowirus nam to dobitnie uświadomił.
Pozdrawiam w Zielone Świątki.
Kraków jest piękny, jednak zdjęcia bez ludzi są dla mnie takie albumowe.Dopiero ludzie wokół zabytków robią cudną atmosferę.
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli
Mój obowiązkowy, krakowski szlak...;o)
OdpowiedzUsuńTak pustego Krakowa nigdy nie widziałam, widok sam w sobie zaiste niezwykły.
OdpowiedzUsuńAle to ma swoją zaletę - można w spokoju wszystko pooglądać.
Miłego;)
Masz rację, tak teraz wygląda Kraków... Pusto i cicho... jednak powoli, dzień po dniu życie, które zamarło zaczyna powracać... I dobrze, bo żyć, planować i marzyć trzeba :-)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :-)
To można uznać za jeden plus koronawirusa - możliwość nacieszenia się krakowskimi zakątkami bez tych pędzących przed siebie tłumów. A Twoje zdjęcia jak zawsze chwytają za serce, Maksiu.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
Teraz można zrobić zdjęcia bez ludzi. Piękne fotografie Maksiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Naciesz się takim pustym Krakowem bez tłumów turystów :)
OdpowiedzUsuńNawet się cieszę, że przyroda może teraz odetchnąć od ludzi. Szkoda, że to tylko chwilowe zawieszenie. I nie - nie chcę, aby wirus trwał. Chcę, żeby przyroda nie była tak przytłoczona naszą obecnością.
Pozdrawiam :)
Piękne zdjecia ze słonecznego Krakowa - jednego z moich ulubionych miast :-) Drugie to Zakopane (mimo wszystko lubię jego jarmarczny klimat i charakterystyczną zabudowę), trzecie - Kazimierz Dolny. Mieszkam w pobliżu Włodawy. U nas ostatnio ciągle bagienna pogoda, jak w kwietniu narzekaliśmy na suszę, tak teraz dość mam już tego taplania się w deszczu. Moje zwierzęta też wariują z nudy. Wczoraj to już chyba został pobity rekord padania: zaczęło się o 10 rano, skończyło jakoś tak po północy i to nie była jakaś mżawka, tylko duży deszcz, który nie pozwalał niczego zdziałać na zewnątrz. Dzisiaj trochę lepiej, ale też mokro :-/ No to sobie ponarzekałam haha :-D
OdpowiedzUsuńWidok tak pustych ulic ciągle wzbudza u mnie dziwne uczucia, nie mogę się przyzwyczaić do tego wszystkiego...,
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe, dawno nie byłam w Krakowie :)
Wspaniałe zdjęcia ale te pustki na ulicach trochę dziwne ale jeszcze będzie normalnie... Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńRóżanecznik cudny:)
OdpowiedzUsuńW Krakowie byłam w środę, ale tylko u lekarza. Z tym kojarzy mi się ostatnio miasto Kraka, niestety!
Serdeczności przesyłam, mam nadzieje na słoneczne czerwcowe dni:)
Piękna wycieczka po pustym Krakowie.Oj tak, życie się nam przewróciło, trzeba żyć dalej chociażby dla tych cudownych kwiatów.
OdpowiedzUsuńWidoki i zdjęcia przepiękne, lubię Kraków, choć smog nie rozpieszcza. Pozdrawiam Maks.:)
OdpowiedzUsuńCzas zatrzymał się dla ludzi. Jedyny plus to przyroda, która wykorzystała ten moment i wybuchła kwiatami i piękną soczystą zielenią. Piękny spacer po Krakowskich zaułkach nam zafundowałeś:)
OdpowiedzUsuńO matko, jak nie Kraków! Jaki pusty, spokojny no i można w końcu bez tłumów pozwiedzać :). Ale wiesz u mnie w Warszawie jest podobnie. Starówka świeci pustkami. Serdeczności Maksiu! Zdjęcia super, chętnie pooglądałam :).
OdpowiedzUsuńNajbardziej przerażały mnie właśnie te puste ulice.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za wspaniałą wycieczkę i pozdrawiam:)
Jedyna okazja by zobaczyc Krakow taki wyludniony, dobrze,ze to sfotografowales, bedzie dokumentem z czasow zarazy. Mnie sie podobaja te pustki, widac Krakow w caej okazalosci,. A klematis!...jaki dorodny! tak gesto kwitnacego nie widzialam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiemy co nas w życiu czeka, dlatego warto doceniać każdą chwilę i starać się żyć tak, jakby świat miał się jutro skończyć. Przepiękne zdjęcia Maksiu nam tu pokazałeś. W Krakowie byłam wiele lat temu i z miłą chęcią sobie go znów przypomniałam. A co do pogody, to ja mieszkam na północy polski i jakiś czas temu prawie przez cały tydzień u nas padało, wiało i mieliśmy jakby jesień :)
OdpowiedzUsuńTaki Kraków jak nie Kraków. Za jakiś czas będą to historyczne zdjęcia nie do uwierzenia. Nigdy nie myślałam , że będę przeżywać epidemię . Zawsze wydawało mi się to odległe i wręcz niemożliwe , a jednak zderzyło się. Piękne fotki. Pozdrawiam cieplutko 🌷🌻🌻🌻
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia Maksiu :)
OdpowiedzUsuńKraków to piękne miasto,niestety byłam tylko raz :(
W czasach LO z wycieczką klasową,czyli jakieś sto lat temu :(
Serdeczności :)
Doceniajmy to, co mamy, bo i to możemy w każdej chwili stracić. Przepraszam, że tak niezbyt optymistycznie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe pustki i ta cisza są potrzebne, człowiek ma szansę zastanowić się na priorytetami życia i w ogóle jakością swojego życia. Rozmawiałam z przyjaciółką, która pracuje od lat w wielkiej korporacji i jak rano wychodziła do pracy tak wracała pod wieczór. Do mieszkania wracała na nocleg, taki hotelowy dom. Odkąd pracuje na zdalnym to przypomniała sobie, że jest wiosna, że jest przyroda. Na nowo zachwyca się dźwiękami przyrody. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasto, magiczne!
OdpowiedzUsuńJa już Cie obserwuję na Instagramie :)
OdpowiedzUsuńKto by uwierzył, że Kraków tak opustoszeje; że krakowski smok będzie samotny, że na Floriańskiej będzie zaledwie kilka osób, a na rynku jedna kwiaciarka. To się w głowie nie mieści!
Serdecznie Cię pozdrawiam :)
Oj wybrałabym sie na taką wycieczkę. Dawno nie byłam w Krakowie a zdjęcia świetnie oddają klimat tego miasta.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie. Masz rację, trzeba się cieszyć każdym dniem i umieć docenić każdą daną nam chwilę. Pokazałeś wszystkie dobrze mi znane miejsca. Dawno nie byłam w Krakowie, a kiedyś tam mieszkałam będąc na studiach :) Dzięki za miłe wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz , podoba mi się :) zdjęcia bardzo ładne :) daawno nie byłam w Krakowie, dzięki za przypomnienie :) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze jakie u mnie zostawiłeś :)
OdpowiedzUsuńDziwnie wygląda Kraków bez turystów, ale czemu nie ...
OdpowiedzUsuńFakt, tak puste ulice w Krakowie to ewenement:) Często bywam w Krakowie i wspaniałe jest to, że od czasu moich studiów wiele zakątków zupełnie się nie zmieniło - jakby czas się zatrzymał.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Maksiu.
Jakież piękne widoki mi zaserwowałeś. Kraków taki pusty, zalany słońcem coś wspaniałego. Raz byłam w Krakowie i ciągle tęsknię za … ołtarzem Wita Stwosza :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńWspaniale, że pada deszcz u ciebie bo u mnie susza i trzeba podlewać ogród. Kraków uwielbiam, zwłaszcza ten na Twoich zdjęciach, bez tłumu turystów. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tak Kraków po moim rodzinnym Gdańsku to jedno z piękniejszych , pełnego uroku miasto.Do dziś wspominam urocze miejsce z kotami na ścianach, ze starymi meblami w którym dawno dawno temu można było zjeść tanio coś dobrego.może znasz to miejsce ?Dziękuje że do mnie zagladasz:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Wieki nie byłam w Krakowie :) To miasto ma niesamowity klimat :)
OdpowiedzUsuńW Krakowie bylam raz w zyciu, w roku panskim 1981, i powiem Ci, ze teraz jest definitywnie ladniejszy ;)
OdpowiedzUsuńDo Krakowa mam niedaleko, ale byłam tylko kilka razy- unikam, jak dla mnie za dużo ludzi, a nie lubię tłoku;)piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńAhh, też pamiętam kiedy wszyscy mowili 'do nas wirus nie dotrze' a tu nagle takie coś. Byłam w Krakowie jak byłam mała i bardzo podobało mi się, że było tam dużo gołębi hehe. Strasznie dziwnie się patrzy na puste ulice
OdpowiedzUsuńPS. Piękne zdjęci kwiatów!
Obserwuję i pozdrawiam!
zpolskidopolski.blogspot.com
W Krakowie dawno nie byłam, warto się wybrać...
OdpowiedzUsuńByłam w Krakowie na początku marca i tętnił życiem, wszędzie pełno turystów. Zobaczenie tak pustego miasta jest niesamowite, rzeczywiście wygląda jak o wczesnych godzinach porannych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zawsze pięknie a tak bez ludzi jeszcze piękniej aż nabrałam ochoty na wycieczkę, może w niedzielę? Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia życzę...
OdpowiedzUsuńWitaj czerwcowo
OdpowiedzUsuńkiedy to ja byłam w Krakowie ostatni raz? A przecież to takie piękne miasto. Czas to kiedyś nadrobić.
Pozdrawiam oczekiwanymi kroplami deszczu
Uwielbiam Kraków, byłam tam wiele razy, ale takiego pustego jeszcze nigdy nie widziałam. Nie znoszę tłumów, więc chętnie pospacerowałabym w takiej ciszy i spokoju. Piękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńcudowny spacer, bardzo dziękuję... :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia urodzinowe. Było mi bardzo miło. :D
UsuńPiękne zdjęcia, ale przyznam, że dziwnie wygląda Kraków taki opustoszały. Byłam w tym mieście trzy razy, a z synem spędziliśmy tam ponad tydzień w środku lata i gdy patrzę na smoka, te uliczki i rynek, to jestem zaskoczona, jak to inaczej wygląda...
OdpowiedzUsuńW końcu można obejrzeć te dzieła architektoniczne w całości i bez pośpiechu:-) Ja nie lubię tłumów podczas wycieczek ;-)Dziękuję za piękną fotorelację :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kraków. Od zawsze pragnęłam aby za dotknięciem czarodziejskie różdżki chociaż na chwilę miasto opustoszał. Teraz wiem, że to było dziwne pragnienie. Miasto opustoszało, a ja nie mogłam spacerować pustymi ulicami. Maks, oczarowały mnie Twoje wspaniałe zdjęcia. Pogoda też Ci dopisała.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ale pięknie pokazałeś Kraków. To miasto nie może się znudzić.:)
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności posyłam.
Jeszcze będziemy tęsknić za tymi pustkami, czuje to. Świetne ujęcia Maks. Kwiaty też są niesamowite w twoim obiektywie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń