5 miejsc w Małopolsce, które musisz odwiedzić
Witam!
Koronawirus, niby maleńka cząstka, niewidzialne "coś", a wywrócił ostatnio świat do góry nogami. Pozamykane uczelnie, opustoszałe kościoły w niedzielne przedpołudnia, krajobrazem, nieważne jakim, królują tony maseczek na ludzkich twarzach oraz drażniąca woń spirytusu i innych środków dezynfekujących...
Takie chwile jak te, gdy człowiek boi się wychylać nawet poza własne domowe kąty, budzą w odmętach jego szarych komórek myśli z czasów, gdy o wyjątkowo bezczelnym wirusie prawie nikt nic nie słyszał. Jedną z rzeczy, za którą obecnie najbardziej tęsknię jest możliwość swobodnego przemieszczania się, swobodnych, dalekosiężnych ruchów, tak więc aby choć na chwilę, i sobie, i Wam, odciążyć umysł od tej przykrej rzeczywistości tak paradoksalnie spowitej wiosenną zielenią, zapraszam Was na mini-cykl podróży, a konkretniej wspomnień z nich, wspomnień wolnych i niczym złym nieprzytłoczonych.
Dzisiejsza część zamknie się w małopolskich granicach, w mojej małej ojczyźnie, jak to się niekiedy zwie swe ziemie... Kolejność opisanych miejsc jest przypadkowa, wszystkie one są równorzędnie pięknie i warte odwiedzenia.
1. PIENINY I BABIA GÓRA
Małopolska górami stoi, to one wieńczą jej koronę i czynią ją krainą kompletną. Warto jednak zaznaczyć, że na Tatrach górski świat się nie kończy, a ja sam szczerze za nimi nie przepadam. Moimi ukochanymi małopolskimi szczytami są niewątpliwie Trzy Korony w Pieninach oraz Babia Góra. Pierwszy z nich, łagodny, przepełniony pośpiechem, brakiem zmęczenia, drugi zaś dość wymagający, straszący zewsząd silnym, nieobliczalnym wietrzyskiem... Mimo tych różnic, oba na sam koniec ukazują zapierające dech w piersiach, niepowtarzalne widoki... i to w ich odkrywaniu jest najpiękniejsze.
Wspominając o Trzech Koronach, grzechem by było nie powiedzieć ni słowa o urokach ziemi, której owy szczyt jest piastunem... Wartki Dunajec okalający szczawnickie ulice, czy zameczki w Niedzicy oraz Czorsztynie nieśmiało wznoszące się nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego, to tylko niektóre z nich.
2. KRAKÓW
Dla mnie Kraków, stolica Małopolski, jest chlebem powszednim (no może nie teraz), miastem, w którym od czterech lat pobieram nauki, najpierw w I Liceum Nowodworskiego, teraz na Collegium Medicum UJ. Mimo tego upływającego czasu nie przestało mnie ono zachwycać; krakowski gwar, bitwa barw rozgrywająca się na przyrynkowych kamieniczkach, skąpane w ciepłym słońcu Sukiennice, smukły Ratusz i Kościół Mariacki wznoszące się po przeciwnych stronach barykady Rynku, zachwycający od zawsze swą bogatą historią Wawel, wiecznie żywe Planty opatulające centrum, czy kolorowe, tętniące życiem wąziutkie uliczki, czynią go wspaniałym i niepowtarzalnym miejscem, którego odkrywanie nie znudzi się nigdy.
3. ZALIPIE
Odkąd pamiętam mam słabość i sentyment do tradycji, do tego, jak życie biegło sto, siedemdziesiąt, pięćdziesiąt lat temu, dlatego też Zalipia po prostu nie mogło tu zabraknąć. Ta wieś położona w sercu Ziemi Dąbrowskiej, swoją drogą okrzyknięta podróżą pięciolecia na blogu, wyróżnia się od innych pewnym niecodziennym zwyczajem z końca XIX wieku polegającym na zdobieniu wnętrz, ścian chat, a także przedmiotów codziennego użytku kwiecistymi malunkami. Po dziś dzień ten wyjątkowy ślad historii jest pielęgnowany przez miejscowych, miejscowość zachwyca dawnymi chatkami utrzymanymi w tejże zalipiańskiej idei, a także małym, ale jakże magicznym skansenem, dzięki któremu można przenieść się w czasie.
4. PORĄBKA USZEWSKA
Porąbka Uszewska, dość duża miejscowość pod Brzeskiem, nazywana jest od lat wielu polskim Lourdes... Dlaczego? Dlatego, że kryje ona bowiem w sobie przepiękną grotę powstałą ponad sto lat z inicjatywy księdza Jana Palki. Mimo prymitywnych narzędzi, jakich użyto do jej budowy, zachwyca swoim wyglądem oraz maleńką, urokliwą kaplicą umieszczoną w centrum przy której to można oddać swe prośby Matce Bożej z Lourdes, czy pobrać nieco świętej wody ze źródełka. W okresie letnim przy grocie sprawowane są nabożeństwa, które przyciągają tłumy wiernych.
5. LANCKORONA
Na sam koniec kolejny zwrot ku historii... Wieś ta, leżąca między Myślenicami a Wadowicami, słynie ze wspaniale zachowanej drewnianej zabudowy z XIX wieku, która kryje w sobie liczne kawiarenki, sklepiki, stoiska z ceramiką, a także Muzeum Etnograficzne Ziemi Lanckorońskiej upamiętniające przodków, autorów tegoż dzieła.
Mam nadzieję, że taki wpis przepełniony wspomnieniem będzie miłą odskocznią od tego, co aktualnie nami rządzi i nas męczy... Kolejna część cyklu już niebawem, bądźcie czujni! Was zaś proszę o słowo poniżej, czy się spodobała taka forma wpisu. 😉
Ja tymczasem zmykam by odkrywać kolejne zakątki języka migowego, który to ostatnio wielce mnie zafascynował i bardzo chciałbym go poznać.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! 😉😊
Koronawirus, niby maleńka cząstka, niewidzialne "coś", a wywrócił ostatnio świat do góry nogami. Pozamykane uczelnie, opustoszałe kościoły w niedzielne przedpołudnia, krajobrazem, nieważne jakim, królują tony maseczek na ludzkich twarzach oraz drażniąca woń spirytusu i innych środków dezynfekujących...
Takie chwile jak te, gdy człowiek boi się wychylać nawet poza własne domowe kąty, budzą w odmętach jego szarych komórek myśli z czasów, gdy o wyjątkowo bezczelnym wirusie prawie nikt nic nie słyszał. Jedną z rzeczy, za którą obecnie najbardziej tęsknię jest możliwość swobodnego przemieszczania się, swobodnych, dalekosiężnych ruchów, tak więc aby choć na chwilę, i sobie, i Wam, odciążyć umysł od tej przykrej rzeczywistości tak paradoksalnie spowitej wiosenną zielenią, zapraszam Was na mini-cykl podróży, a konkretniej wspomnień z nich, wspomnień wolnych i niczym złym nieprzytłoczonych.
Dzisiejsza część zamknie się w małopolskich granicach, w mojej małej ojczyźnie, jak to się niekiedy zwie swe ziemie... Kolejność opisanych miejsc jest przypadkowa, wszystkie one są równorzędnie pięknie i warte odwiedzenia.
1. PIENINY I BABIA GÓRA
Małopolska górami stoi, to one wieńczą jej koronę i czynią ją krainą kompletną. Warto jednak zaznaczyć, że na Tatrach górski świat się nie kończy, a ja sam szczerze za nimi nie przepadam. Moimi ukochanymi małopolskimi szczytami są niewątpliwie Trzy Korony w Pieninach oraz Babia Góra. Pierwszy z nich, łagodny, przepełniony pośpiechem, brakiem zmęczenia, drugi zaś dość wymagający, straszący zewsząd silnym, nieobliczalnym wietrzyskiem... Mimo tych różnic, oba na sam koniec ukazują zapierające dech w piersiach, niepowtarzalne widoki... i to w ich odkrywaniu jest najpiękniejsze.
Wspominając o Trzech Koronach, grzechem by było nie powiedzieć ni słowa o urokach ziemi, której owy szczyt jest piastunem... Wartki Dunajec okalający szczawnickie ulice, czy zameczki w Niedzicy oraz Czorsztynie nieśmiało wznoszące się nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego, to tylko niektóre z nich.
Jedna z piękniejszych ulic Szczawnicy |
Zamek niedzicki z maleńkim zamkiem czorsztyńskim w tle |
Widok z Trzech Koron na Sromowce Niżne |
Widok z babiogórskiej Sokolicy |
2. KRAKÓW
Dla mnie Kraków, stolica Małopolski, jest chlebem powszednim (no może nie teraz), miastem, w którym od czterech lat pobieram nauki, najpierw w I Liceum Nowodworskiego, teraz na Collegium Medicum UJ. Mimo tego upływającego czasu nie przestało mnie ono zachwycać; krakowski gwar, bitwa barw rozgrywająca się na przyrynkowych kamieniczkach, skąpane w ciepłym słońcu Sukiennice, smukły Ratusz i Kościół Mariacki wznoszące się po przeciwnych stronach barykady Rynku, zachwycający od zawsze swą bogatą historią Wawel, wiecznie żywe Planty opatulające centrum, czy kolorowe, tętniące życiem wąziutkie uliczki, czynią go wspaniałym i niepowtarzalnym miejscem, którego odkrywanie nie znudzi się nigdy.
Widok z Szewskiej na Sukiennice |
Widok na Kościół Mariacki z ulicy Szczepańskiej |
Ulica Szewska |
Budząca się do życia ulica św. Tomasza |
Wawel |
Malownicze krakowskie Planty |
3. ZALIPIE
Odkąd pamiętam mam słabość i sentyment do tradycji, do tego, jak życie biegło sto, siedemdziesiąt, pięćdziesiąt lat temu, dlatego też Zalipia po prostu nie mogło tu zabraknąć. Ta wieś położona w sercu Ziemi Dąbrowskiej, swoją drogą okrzyknięta podróżą pięciolecia na blogu, wyróżnia się od innych pewnym niecodziennym zwyczajem z końca XIX wieku polegającym na zdobieniu wnętrz, ścian chat, a także przedmiotów codziennego użytku kwiecistymi malunkami. Po dziś dzień ten wyjątkowy ślad historii jest pielęgnowany przez miejscowych, miejscowość zachwyca dawnymi chatkami utrzymanymi w tejże zalipiańskiej idei, a także małym, ale jakże magicznym skansenem, dzięki któremu można przenieść się w czasie.
Zalipiańska chata |
Skansen w Zalipiu |
Tradycyjny zalipiański dom |
4. PORĄBKA USZEWSKA
Porąbka Uszewska, dość duża miejscowość pod Brzeskiem, nazywana jest od lat wielu polskim Lourdes... Dlaczego? Dlatego, że kryje ona bowiem w sobie przepiękną grotę powstałą ponad sto lat z inicjatywy księdza Jana Palki. Mimo prymitywnych narzędzi, jakich użyto do jej budowy, zachwyca swoim wyglądem oraz maleńką, urokliwą kaplicą umieszczoną w centrum przy której to można oddać swe prośby Matce Bożej z Lourdes, czy pobrać nieco świętej wody ze źródełka. W okresie letnim przy grocie sprawowane są nabożeństwa, które przyciągają tłumy wiernych.
Widok na grotę Matki Bożej |
5. LANCKORONA
Na sam koniec kolejny zwrot ku historii... Wieś ta, leżąca między Myślenicami a Wadowicami, słynie ze wspaniale zachowanej drewnianej zabudowy z XIX wieku, która kryje w sobie liczne kawiarenki, sklepiki, stoiska z ceramiką, a także Muzeum Etnograficzne Ziemi Lanckorońskiej upamiętniające przodków, autorów tegoż dzieła.
Drewniana zabudowa na rynku |
Stoisko z lnianymi wyrobami |
Lanckorona zwana jest również Miastem Aniołów... |
Mam nadzieję, że taki wpis przepełniony wspomnieniem będzie miłą odskocznią od tego, co aktualnie nami rządzi i nas męczy... Kolejna część cyklu już niebawem, bądźcie czujni! Was zaś proszę o słowo poniżej, czy się spodobała taka forma wpisu. 😉
Ja tymczasem zmykam by odkrywać kolejne zakątki języka migowego, który to ostatnio wielce mnie zafascynował i bardzo chciałbym go poznać.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! 😉😊
Wszystkie te miejsca z listy są warte odwiedzenia, a pewnie sporo więcej dodałabym do tej listy, gdyż Małopolska ma się czym pochwalić, dla wielu turystów to jest raj pod względom różnorodności oferty. Z tej listy nie byłam w Zalipiu i na ten rok planowałam odwiedziny, czy dojdą do skutku, to się okaże. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsca. Dziękuję za wirtualną wycieczkę, bardzo podoba mi się ta forma wpisu. Pozdrawiam Maks.
OdpowiedzUsuńWawel to klasyk ^^
OdpowiedzUsuńMogę spać spokojnie...Prawie wszystko widziałam...;o)
OdpowiedzUsuńTylko w Krakowie byłam
OdpowiedzUsuńwszystkie zdjęcia piękne, ale te pierwsze aż zapierają dech :)
OdpowiedzUsuńKażde takie miejsce teraz gdy mamy niemal "zamknięte drzwi" wyglądają jeszcze bardziej atrakcyjnie, teraz najbardziej widać, że czasem człowiek nie docenia tego gdzie był, co widział, i co mógł zobaczyć czy odwiedzić, szczególnie własnie teraz....
OdpowiedzUsuńW moim przypadku nie wygląda to tak źle jeśli chodzi o te wspaniałe miejsca, choć mam nadzieje zaległości nadrobię w szybkim czasie...
W Krakowie i Lanckoronie już byłam ! Pozostało mi odwiedzić Zalipie, bo cudne i Babią Górę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca, Maks.
OdpowiedzUsuńDo Zalipia muszę koniecznie zawitać...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Miło ogląda się te cudowne zakątki
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
Ja to bym wszędzie tam pojechała, tym bardziej że tylko w Krakowie byłam. Tyle atrakcyjnych miejsc pokazałeś, no wszędzie chciałabym pobyć, porobić zdjęcia. Miło, choć tak pozwiedzać, naprawdę miło. Pozdrawiam Maks, bądź zdrów. :)))
OdpowiedzUsuńJak tylko pokonamy koronawirusa i będziemy mogli już podróżować to na pewno nadrobię zaległości wycieczkowe.
OdpowiedzUsuńMiłego i spokojnego dzionka!
Piękne miejsca i piękne zdjęcia. Miło tak na chwilkę wyskoczyć na wirtualną wycieczkę.:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsca. Chętnie zobaczyłabym Lanckoronę. Dwa ostatnie zdjęcia mają cudowny klimat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW Pieninach byłam dość dawno:))Zalipie miałam zaliczyć tej wiosny i nie wiem jak to teraz będzie:)))Kraków uwielbiam:)))Jestem w nim raz w roku a nawet częściej:)Byłeś na dachu szkoły muzycznej w bistro?polecam:)a jadłeś kiełbasę z auta przy targu?koniecznie!!kultowe miejsca:)bardzo lubię ogród botaniczny:)
OdpowiedzUsuńświetna wirtualna wycieczka , w Szczawnicy i Krakowie byłam dwa kolejne miejsca zapisuję koniecznie do odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za fajny wpis , pozdrawiam i życzę zdrówka.
w wielu tych miejscach juz byłam
OdpowiedzUsuńWirtualna wycieczka - dobrze chociaż w ten sposób wyrwać się w świat.
OdpowiedzUsuńAch! Mój ukochany Kraków, a teraz tak daleki...
OdpowiedzUsuńJak skończy się już ta nierówna wojna, koniecznie muszę tam znowu pojechać...
Piękne zakątki i piękne zdjęcia...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za cudowną, wirtualną wycieczkę. Twoje zdjęcia jak zwykle zachwycają :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca! Dwa pierwsze znam, Zalipie cudowne i mam nadzieję że kiedyś je odwiedzę, ale już od długiego czasu fascynuje mnie Lanckorona. Najpierw zafascynowała mnie nazwa, później jej malowniczość. Chciałabym ją kiedyś odwiedzić.
OdpowiedzUsuńBrawo dla Ciebie, że nie tracisz czasu. Na pewno, jako lekarzowi, język migowy kiedyś może Ci się przydać.
Trzymaj się:)
Słabo znam Małopolskę:-( Twoje piękne zdjęcia zachęciły mnie do odwiedzin tych miejsc.
OdpowiedzUsuńByłam tylko w Krakowie, Ojcowskim Parku i Wieliczce. W tym roku planowałam zajrzeć do Tyńca, aby obejrzeć klasztor benedyktynów, czas pokaże czy te plany da się zrealizować. Pozdrawiam serdecznie :-)
Piękne zdjęcia i tak - jak najbardziej podoba mi się taki wpis:) Czekam na dalszą część:)
OdpowiedzUsuńMiłego uczenia języka migowego!
Piękne miejsca. W Pieninach byłam przed laty. Byłam zachwycona, chociaż upał jaki wtedy był nie pozwolił do końca nacieszyć się tymi miejscami. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKraków jest magiczny, resztę muszę odwiedzić! Dzięki za wirtualną wycieczkę, to bardzo miłe, zwlaszcza, gdy nie można wychodzić z domu ☺
OdpowiedzUsuńJa tam jednak sercem i duszą zawsze pozostanę wierna moim Wadowicom :) i ewentualnie Kalwarii Zebrzydowskiej. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na podtrzymujący na duchu, przynajmniej mam taką nadzieję, wpis(https://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/2020/03/1122-wirus-pozytywnych-mysli.html#comment-). I proszę Cię jeszcze o jedno - dbaj o siebie.
OdpowiedzUsuńTylko w Krakowie byłam. Jak dobrze, Maksiu, że chociaż wirtualnie mogę odwiedzić inne wspaniałe miejsca, zwłaszcza teraz. Jakie Ty wspaniałe, niesamowite zdjęcia robisz!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta forma wpisu.
Trzymaj się zdrowo.
O jak miło, przypomniałaś piękne miejsca i zachęciłaś do poznania nowych
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękna wycieczka po Małopolsce choć to kropelka w morzu ciekawych miejsc. Znam je doskonale bo jestem Krakowianką i najbardziej sobie cenie zwiedzanie i poznawanie tego co blisko , co polskie , swojskie, urocze. Z tych pięciu miejsc , poza moim miastem, cenię sobie Lanckoronę bo to miejsce magiczne , pełne aniołów . Będę czekać na następne Twoje opowieści i przepiękne fotografie. Pozdrawiam🌞
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wpis Maks. Jako rodowita Krakowianka, oczywiście moje cudowne miasto darzę szczególnym sentymentem. Kocham jego niepowtarzalny klimat i choć dla mnie również jest to "chleb powszedni", smakuje jak żaden inny :-) Pozostałe miejscowości pięknie przedstawiłeś, kto ich jeszcze nie zwiedził, z pewnością ten wpis będzie zachętą do wybrania się w podróż po najpiękniejszych zakątkach Małopolski :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko :-)))
Wszystkie wymienione przez Ciebie miejsca widziałem oprócz Porąbki Uszewskiej. Małopolska ma wiele do zaoferowania i chętnie wyjeżdżamy w tamte strony. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za fantastyczne wirtualne podróże i super fotki !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrówka !
Piękne miejsca i piękne zdjęcia, do tego ludzie swobodnie spacerują, nie uświadamiając sobie nawet, jakie mają w tym momencie szczęście. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMaksiu, świetna wycieczka!!! Pięknie przedstawiłeś moje miasto! Do Zalipia i Porąbki wybieram się od wielu lat i wciąż mi nie dane było. Może w tym roku się uda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w ten niepewny czas:))
Cudowne zestawienie wspaniałych i wyjątkowych miejsc. Mój numer 1 od lat to Szczawnica i Pieniny. Lanckorona i Zalipie jeszcze przed mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Zachęcasz do odwiedzenia pięknych miejsc. Byłam tylko w Krakowie i to dość dawno. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTak by się chciało odwiedzić te wszystkie piękne miejsca, a tu taki maleńki problem z korona wirusem i trzeba zostać w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak musze to odwiedzę 😀
OdpowiedzUsuńPiękna foto-relacja:)
OdpowiedzUsuńZdrówka, pogody ducha, uśmiechu i wiosny pełnej słoneczka życzę:)
Pamiętam zejście z Babiej Góry. Było to w okresie przedwiośnia, zbocze było oblodzone.
OdpowiedzUsuńNie miałam odpowiednich butów, często zjeżdżaliśmy na "pupie" (ja i moja rodzina).
Trzymaliśmy się krzewów przy szlaku, żeby nie spaść. Pamiętam to do dziś.
Traumatyczne przeżycie.
W Zalipiu nie byłam, czas się wybrać :)
Mi się taka forma wpisu bardzo podoba. Takie informacje w pigułce :).
OdpowiedzUsuńZdobyłam szczyt Trzech Koron ale nie opisałabym go tak sielsko jak Ty. Już oczywiście po zejściu okazało się, że wybraliśmy najgorsze podejście hihi.
Byliśmy kiedyś na wyjeździe w Czorsztynie i zwiedziliśmy oba zamki, płynęliśmy tratwą. Fajne miejsce i dużo fajnych rzeczy w okolicy :).
W Krakowie byłam i też trochę pozwiedzałam :).
Pozostałe miejsca jakie proponujesz są bardzo urokliwe. Szczególnie podoba mi się Zalipie :).
Uswiadomiles mi, ile jeszcze w Małopolsce mam do nadrobienia. Lanckoronę i Zalipie na pewno odwiedzę, ale na Babią Górę nie wejdę ze względów zdrowotnych.
OdpowiedzUsuńMaks, bardzo fajny post w pigułce.
Pozdrawiam wiosennie.:)
Bardzo pomysłowy post. Gdy nadejdzie normalny czas wiele osób skorzysta z poznania tych pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności:)
Cudowne miejsca!:)
OdpowiedzUsuńMarzę, by zobaczyć Zalipie... A Lanckorona - to dla mnie bajka.:)
Moc pozdrowień posyłam!!!
Piękne zestawienie Maks. Zalipie i LANCKORONE chętnie zobaczę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tym roku po drodze do Wisły, miałam zwiedzić Zalipie i Lanckoronę. W obecnej sytuacji znów będę marzyć...
OdpowiedzUsuń