Leśno-polne powiastki, czyli zostań w domu część druga
Witam!
Jutro mija dokładnie tydzień od momentu, w którym wystartowała narodowa koronawirusowa kwarantanna. Plusem jedynym tego dziwnego, niepewnego i wątpliwego czasu jest niewątpliwie pogoda... słońce królujące od wczesnego ranka do późnego wieczora, dwudziestostopniowe ciepełko delikatnie muskające po twarzy... Dzięki niej marcowa zieleń ogrodów, łąk, pól, lasów staje się jeszcze bardziej zieleńsza, jeszcze bardziej widoczna, a obok niej, niczym najpiękniejsze minerały rozwijają się inne żywe, radosne barwy, żółcie, biele, fiolety...
Korzystając z tak wspaniałych okoliczności przyrody, ruszyłem na spacer do lasu za naszymi wiejskimi polami. Z kroku na krok, z sekundy na sekundę odległość od najbliższej żywej człowieczej duszyczki malała, rosła zaś różnorodność ptasich treli, szelestów zbutwiałych liści z ubiegłorocznej jesieni i podmuchów jeszcze suchych przydrożnych kostrzew. Po kilkunastu minutach marszu w końcu wyłoniła się bielutka od suszy dróżka prowadząca wprost do leśnego serca. Im bliżej lasu, tym coraz częściej z młodziutkiego rzepakowego pola wyłaniały się smukłe sylwetki pozornie nijakich świergotków, najwspanialszych polnych śpiewaków, które nieśmiało wzbijały się we wczesnowiosenne powietrze i niepostrzeżenie przelatywały nad moją głową, by ostatecznie osiąść się na ziemi po drugiej stronie szosy. Nierzadko również w oddali można było dostrzec dumne cienie myszołowów odbywające codzienny, monotonny rytuał polowania na drobną zwierzynę czmychającą gdzieniegdzie między młodziutką pszenicą.
Las w drugiej dekadzie marca okazał się nie być tak spektakularnym jak sobie wyobrażałem. Panujące tamtejszą ziemią od lat wielu siwe, potężne buki nie zadbały jeszcze odpowiednio o wiosenne, kolorowe szaty, jak na razie przybrały się tylko w skromne białe oraz żółte dywany delikatnych zawilców, słonecznych ziarnopłonów i nagich podbiałów, same zaś jeszcze przez jakiś czas pozostaną nagie...
Po kilku, kilkudziesięciu chwilach spędzonych na podpatrywaniu tej leśnej potęgi, potęgi nieopanowanej jeszcze przez żadną wiosenną siłę, z powrotem przekroczyłem granicę las-pole, wyraźną i tak gwałtowną...
Wracając z lasu udało mi się jeszcze zahaczyć o moje ukochane Podskale egzystujące spokojnie na drugim końcu rozległych cichawskich polnych pustkowi. Delikatny świst zimnawego jeszcze wiatru, nurogęsi i krzyżówki pewnie przebijające beżową taflę pobliskiego stawu, szmer leniwie płynących wód maleńkiego potoku, ziarnopłonowe maleńkie ciapki na zielonym, nadrzecznym zboczu, czy fruwające bezwładnie nad dróżką cytrynowe listkowce oraz ogniste osetniki zapełniły ostatecznie całodniową dawkę miodu na moje oczy i uszy...
Dziękuję pięknie za ostatnie liczne wizyty oraz komentarze, wszystkie czytam z miłą chęcią... Zaproszę zatem przy okazji do dyskusji, jak Wy spędzacie te trudne chwile...
Na sam koniec zaproszę jeszcze do jednej aktywności, a mianowicie do zaobserwowania bloga na Instagramie, nick z linkiem poniżej.
Trzymajcie się drodzy czytelnicy, ślę Wam dużo zdrówka i pozytywnej energii na te ciężkie chwile.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! 😉😊
Jutro mija dokładnie tydzień od momentu, w którym wystartowała narodowa koronawirusowa kwarantanna. Plusem jedynym tego dziwnego, niepewnego i wątpliwego czasu jest niewątpliwie pogoda... słońce królujące od wczesnego ranka do późnego wieczora, dwudziestostopniowe ciepełko delikatnie muskające po twarzy... Dzięki niej marcowa zieleń ogrodów, łąk, pól, lasów staje się jeszcze bardziej zieleńsza, jeszcze bardziej widoczna, a obok niej, niczym najpiękniejsze minerały rozwijają się inne żywe, radosne barwy, żółcie, biele, fiolety...
Korzystając z tak wspaniałych okoliczności przyrody, ruszyłem na spacer do lasu za naszymi wiejskimi polami. Z kroku na krok, z sekundy na sekundę odległość od najbliższej żywej człowieczej duszyczki malała, rosła zaś różnorodność ptasich treli, szelestów zbutwiałych liści z ubiegłorocznej jesieni i podmuchów jeszcze suchych przydrożnych kostrzew. Po kilkunastu minutach marszu w końcu wyłoniła się bielutka od suszy dróżka prowadząca wprost do leśnego serca. Im bliżej lasu, tym coraz częściej z młodziutkiego rzepakowego pola wyłaniały się smukłe sylwetki pozornie nijakich świergotków, najwspanialszych polnych śpiewaków, które nieśmiało wzbijały się we wczesnowiosenne powietrze i niepostrzeżenie przelatywały nad moją głową, by ostatecznie osiąść się na ziemi po drugiej stronie szosy. Nierzadko również w oddali można było dostrzec dumne cienie myszołowów odbywające codzienny, monotonny rytuał polowania na drobną zwierzynę czmychającą gdzieniegdzie między młodziutką pszenicą.
Las w drugiej dekadzie marca okazał się nie być tak spektakularnym jak sobie wyobrażałem. Panujące tamtejszą ziemią od lat wielu siwe, potężne buki nie zadbały jeszcze odpowiednio o wiosenne, kolorowe szaty, jak na razie przybrały się tylko w skromne białe oraz żółte dywany delikatnych zawilców, słonecznych ziarnopłonów i nagich podbiałów, same zaś jeszcze przez jakiś czas pozostaną nagie...
Po kilku, kilkudziesięciu chwilach spędzonych na podpatrywaniu tej leśnej potęgi, potęgi nieopanowanej jeszcze przez żadną wiosenną siłę, z powrotem przekroczyłem granicę las-pole, wyraźną i tak gwałtowną...
Kępka podbiałów przy wejściu do lasu |
Zawilce kwitną bardziej w leśnych głębiach i zakamarkach |
Ziarnopłony zaś kwitną wszędzie równomiernie, a swoim blaskiem przyciągają nieliczne jeszcze owady |
Jeden z nielicznych dębów, pomnik przyrody... |
Leśny paśnik jak zawsze pełny |
Nawet ostała się jeszcze lizawka |
Wracając z lasu udało mi się jeszcze zahaczyć o moje ukochane Podskale egzystujące spokojnie na drugim końcu rozległych cichawskich polnych pustkowi. Delikatny świst zimnawego jeszcze wiatru, nurogęsi i krzyżówki pewnie przebijające beżową taflę pobliskiego stawu, szmer leniwie płynących wód maleńkiego potoku, ziarnopłonowe maleńkie ciapki na zielonym, nadrzecznym zboczu, czy fruwające bezwładnie nad dróżką cytrynowe listkowce oraz ogniste osetniki zapełniły ostatecznie całodniową dawkę miodu na moje oczy i uszy...
Dziękuję pięknie za ostatnie liczne wizyty oraz komentarze, wszystkie czytam z miłą chęcią... Zaproszę zatem przy okazji do dyskusji, jak Wy spędzacie te trudne chwile...
Na sam koniec zaproszę jeszcze do jednej aktywności, a mianowicie do zaobserwowania bloga na Instagramie, nick z linkiem poniżej.
Trzymajcie się drodzy czytelnicy, ślę Wam dużo zdrówka i pozytywnej energii na te ciężkie chwile.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! 😉😊
Piękna pogoda . Piękny spacer. Ja grzecznie siedzie w domu i nie nudzę się bo od początku roku wpadłam w wielkie porządki ,przrglądanie szuflada po szufladzie półka , po półce . Eh i jeszcze końca nie widzę
OdpowiedzUsuńPiękny spacer Maks. Mój czas wypełniają żywiołowe wnuki, sprzątam, gotuję, posadziłam 15 róż, trochę bratków. Dziś otrzymałam zamówione podobrazia ale zupełnie nie mam czasu na malowanie 😃
OdpowiedzUsuńPiękny spacer i zdjęcia. Dawno nie widziałam tak utwardzonej drogi!Podbiały- uwielbiam Przypomniałeś mi,że trzeba wyjść z domu.Tymczasem robię porządki w ogródku i domu, trochę szydełkuję i czytam.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńPogoda rzeczywiscie jest bez zarzutu, pieknie masz w poblizu i pusto! Mozna spacerowac, nysle ze bedziesz to robil i co kilka dni bedziemy mogli obserwowac jak swiat sie zmienia, na lepsze!!! i na piekniej!!!
OdpowiedzUsuńJa siedze w domu, ale dzisiaj na pewno sie wybiore do lasku kabackiego, mam go obok i mam nadzieje,ze jest wystarczajaco bezludny! pozdrawiam!
Maks, masz bardzo lekkie pióro, twoje posty czytam z ogromną przyjemnością. U mnie rządzą wnuki, więc czasu nie mam, bo łącznie jest nas teraz sześcioro. Spacery do puszczy, głośne czytanie, zabawy i gry to nasza codzienność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:)
Zazdroszczę możliwości spacerów w tak pięknych miejscach, my musimy siedzieć w domu,ale nie narzekamy, dobrze nam☺ Dużo zdrowia wszystkim ☺☺
OdpowiedzUsuńA u nas ani pogody ani kwarantanny...
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy oni tu się obudzą ...
Piękne miejsca i świetnie, że masz możliwość wyjścia na spacer, bo ileż można w tym domu siedzieć ...Ja jeżdżę trochę rowerem do lasu i nad jeziorem naszym.
OdpowiedzUsuńPiękny spacerek, cudowna przyroda i zachwycające zdjęcia. Pozdrawiam wiosennie.:)
OdpowiedzUsuńWspaniały zaliczyłeś spacer. Budząca się do życia przyroda pozwala oderwać myśli od tego trudnego czasu . Miłego dnia 🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńPIęknie! Maksie,a może pomyślisz kiedyś o wirtualnym spacerze z Tobą po lesie;-D
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten piękny spacer.Przyroda budzi się do życia.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie i wpis lubię do Ciebie zaglądać :) a co robię tworzę, tworzę, mam dużo rozpoczętych prac i muszę dokończyć. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo cóż ja z przyczyn ode mnie niezależnych siedzę w domu. Jest to dla mnie trudny czas, tak przecież lubię przebywać na leśnych ścieżkach. Korzystam z przeglądania posiadanych zdjęć, czytam próbuję coś tam robić w domu, co już gorzej wychodzi. Życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńPiękny, wiosenny spacer Maksiu. U Ciebie jest gdzie pospacerować. Uwielbiam wiosnę, chociaż w tym roku jest inna niż wszystkie wiosny jakie były do tej pory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Piękny spacer :-) Brakuje mi tego, ale do Rodziców z wiadomych względów się nie wybieram... Codziennie normalnie chodzę do pracy, więc czasu na hobby mam tyle co zawsze...
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :-)
Wspaniały spacer Maks, miło się czytało Twoją relację, wręcz pokusiłabym się o stwierdzenie, że mógłbyś pisać książki, bo Twoje opisy są bardzo malownicze.:) Staram się przebywać w domu, a tu pracy nie brakuje. Niestety muszę też biegać po aptekach, bo brakuje stałych leków, a u nas trzy osoby na nich. Ślę serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNo cóż...Poza spacerkiem z piesowatym trzymam się odosobnienia...;o) A jutro jedziemy na Wrzosowisko...;o)
OdpowiedzUsuńMaksiu, jaki piękny wpis... Dzięki Tobie odbyłam wirtualny spacer, co tym bardziej jest jak miód na serce, bo mieszkam w bloku, więc teraz jestem niejako uwięziona. Dobrze, że chociaż sikorki nadal odwiedzają mój balkon (chociaż teraz są bardzo zajęte godami) i zięba mi wspaniale koncertuje. Musimy wytrwać!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Uwielbiam ten czas w roku kiedy kwiaty zaczynaja kwitnac, przepiekne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńWspaniały spacer odbyłeś, dawno nie byłam w lesie, muszę wkrótce się wybrać. Obecnie robię porządki w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mieszkasz w pięknym miejscu, tutaj żadne odosobnienie nie straszne!
OdpowiedzUsuńJa w domu nigdy się nie nudzę, w dodatku mam ogród, więc dla mnie kwarantanna nie straszna.
Pozdrawiam Maksie:)
Piękne zdjęcia...piękne miejsca.....Osobiście brakuje mi takich polnych dróg, ale jak kiedyś miałam to zazdrościłam wszystkim asfaltowych.....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci zarówno tych piękności przyrody, które tam masz ale też możliwości spokojnego oddania się kwarantannie. To nie to co u nas na blokowisku. Pozdrawiam serdecznie i uważaj na siebie
OdpowiedzUsuńPięknie było tak wirtualnie z Tobą pospacerować. Cudne widoki, super sposób na pozytywne wyciszenie :)
OdpowiedzUsuńPiękne przedwiośnie, dobrze, że na zdjęciach nie widać wirusa, a może źle, bo tak to wiedzielibyśmy zagrożenie.
OdpowiedzUsuńPiękne okoliczności przyrody :) Przy takiej pogodzie przyjemnie naładować baterie. Wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńPrzepiękny spacer i śliczna okolica :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Cudowne widoki!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię spacery i teraz jeszcze bardziej cieszę się,że mieszkam na wsi. Z dala od ludzi nie odczuwam tak presji kwarantanny... Też dziś wybraliśmy się na spacer+dzieci topiły marzannę 😁
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🙂
Zazdroszczę Ci, że możesz pozwolić sobie na takie spacery. Ja mogę tylko co najwyżej szybko przemknąć do sklepu, ze śmieciami, albo do apteki :(. Mam nadzieję, że to się szybko skończy.
OdpowiedzUsuńZ twojego postu naprawdę można poczuć te wiosenne tchnienie wiatru wśród zarośli i śpiew ptaków nad pustymi jeszcze polami. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPóźna pora ale dziękuje za wspaniały spacer. Cudowne zdjecia☺ Trzymaj sie dzielnie i korzystaj z uroków odludzia😊
OdpowiedzUsuńPiekne slono. Az chce sie isc na spacer
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce i uroczy spacer. Miejmy nadzieję, że wiosna przyszłego roku będzie dużo radośniejsza, wolna od wszelkich lęków o zdrowie i życie... :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :-)
I ja wykorzystałam ciepłe dni ile tylko się dało, w ogrodzie pracy nie brakuje i miło popatrzeć na wiosenne przebudzenie. Szkoda, że pogoda się popsuła - podobno tylko na tydzień.
OdpowiedzUsuńMiło było z Tobą pospacerować Maksiu:)
Cieplutko pozdrawiam.
Super spacer,u nas też już wiosennie.Ja chodzę do pracy ale unikam miejsc gdzie są skupiska ludzi.Wybieram się na rower w miejsca gdzie nie ma ludzi.U nas chyba panika trochę minęła bo w zeszłym tygodniu 1,5h po chleb stałam w piekarni a w tym weszłam i wyszłam(zawsze w piątki kupuje chleb sobie i sąsiadce by w weekend już nie chodzić)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSamotne, długie spacery po łąkach i lasach to było moje dzieciństwo i wczesna młodość. Jakże mi tego teraz brakuje... Uwielbiam zawilce! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWykorzystałam ładną pogodę uskuteczniając jazdę na rowerze. Na spacer mogę się wybrać w pola, wystarczy przejść tylko przez ulicę. Jestem strasznym piecuchem, więc dla mnie nie problem siedzieć w domu. Rzadziej robię zakupy........i ostrożniej,hehe. Myję łapki, może trochę częściej niż normalnie. Chorób wszelakich boję się od dawna, teraz doszła jeszcze jedna........niestety:(. Dziękuję za uroczy spacerek. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGreat post, love it!
OdpowiedzUsuńIf you want that we follow each other let me know by leaving a comment on my post --> https://beautyshapes3.blogspot.com/2020/03/croatian-literature-what-to-read-during.html
cudne te miejsca.... prawdziwa przyroda... też lubię takimi drogami przemykac
OdpowiedzUsuńPieknie tam, chcialabym moc tak sobie pochodzic
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim zdjęciom czuję się jakbym sama tam spacerowała :)
OdpowiedzUsuńZ oporami, powoli, ale wiosna idzie....i nadzieja też :)
OdpowiedzUsuńMusiałam odwołać wszystkie najbliższe weekendowe wyjazdy, do pracy muszę chodzić, a tak siedzę grzecznie w domu. W końcu włączyłam laptop nieużywany od dawna i zabrałam się za wirtualne wycieczki po blogach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTęsknię za taką drogą:))u mojej ciotki jest taka i prowadzi do najpiękniejszego lasu po jakim chodziłam:))tylko,ze jest daleko ode mnie:)))pięknie piszesz o naturze:)))
OdpowiedzUsuńI moje malownicze miasteczko ma takie polne drogi, las, spokój, zieleń.
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga, bo zdjęć kilka wstawiłam:)
Pozdrawiam serdecznie zdrówka życząc, spokoju, pogody ducha na ten trudny czas:)
taka wycieczka wycisza , uspokaja i daje nadzieję :)
OdpowiedzUsuńMiło mi było poczytać, przejść się troszkę i obejrzeć Twoje okolice. Dziękuję:))
OdpowiedzUsuńJa niestety siedzę w bloku, a o prawdziwym spacerze tylko marzę. Mam nadzieję, że to ma sens i jestem posłuszna. Robótkuję sobie, cieszę się możliwością spędzania czasu z mężem (bo pracuje zdalnie), czytam więcej, porządkuję książki i wszelkie papierzyska. Nie narzekam na czas spędzany w domu, tylko ta niepewność jutra mnie źle nastraja. Mam jednak wielką nadzieję...
Moje klimaty :) Żeby nie siedzieć tylko w domu, wczoraj poszliśmy pooddychać świeżym powietrzem na działkę.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane i super fotki.
OdpowiedzUsuńOch, tak mi ostatnio brakuje spaceru do lasu i wiejskich klimatów... Ale dzięki Tobie choć mogłam pooglądać sobie zdjęcia :).
OdpowiedzUsuńMiałeś cudowny spacer :).
Niewątpliwie mieszkasz w przepięknych okolicach. Te przestrzenie!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka :)
Piękne te Twoje zdjęcia taki spokój i nadzieja w jednym. Zresztą wiosna zawsze kojarzy się z nadzieją. Kwarantanna niestety nie dla wszystkich, ja normalnie chodzę do pracy i mam nadzieję, że niczego nie przywlokę do domu. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHi,hi... przyśpieszono mi kolejkę do szpitala na planowany zabieg.
OdpowiedzUsuńZawsze to jakiś plus w tym ogólnym maraźmie.
Pięknie jest, przyroda powoli budzi się do życia.
OdpowiedzUsuńU mnie już jest bardziej zielono, bo zima była wyjątkowo ciepła.Ale ostatnie przymrozki zwarzyły część roślin :-(
Piękne zdjęcia. Kojące widoki. Tego teraz nam trzeba. :)
OdpowiedzUsuńPiszesz tak dobrze. Twoje posty czyta się lekko, z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńI te wspaniałe zdjęcia przykuwają uwagę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękny, wiosenny spacer.
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze normalnie? Prawda?
Jak tam ślicznie. Uwielbiam takie miejsca urokliwe. Te kwiatuszki. Sama przyjemność.
OdpowiedzUsuń