W przedwiosennych słowach
Witam!
Lutowe słońce świeci coraz wyżej, śmielej, dłużej i dumniej. Mimo że nie dotarliśmy nawet do połowy drugiego miesiąca roku, to pogoda ubierająca ogrody, łąki i pola w przedwiosenne szaty pozwala skutecznie zapomnieć o porze zimowej. W kalendarzach zima planuje potrwać jeszcze około 5 tygodni, ale co szkodzi, by te dwie ścieżki rozpierzchły się ku innym kierunkom...
Brzozowa okiennica otwierająca się na przedwiosenne pola... każdej zimy czekam z utęsknieniem na ten widok! |
Zarys dzisiejszego wpisu kreślę na stronach lekko pożółkłego już kajetu pamiętającego moje pierwsze kroczki w tym blogowym świecie. W chwili w której tworzę to zdanie siedzę sobie wygodnie rozłożony na jednym z ogrodowych krzeseł. W jednej ręce trzymam długopis rwący się niemiłosiernie do swojej pracy, drugą zaś obejmuję niedużą szklankę z „mlekiem z kawą”, jak zwykłem nazywać swoją powszednią porcję kofeiny i sacharozy. Z każdą plamą tuszu i z każdym łykiem rozkoszuję się ciepłem i pogodnością przedwiośnia coraz bardziej...
Rzadko zdarza mi się tworzyć w takich okolicznościach przyrody i w taki sposób... pozbawiony donośnego stukotu komputerowej klawiatury, czy aplikacji z notatkami w moim telefonie. Przelewanie mojej perspektywy, rzeczywistości, słów na papier pozostawiam sobie na specjalne okazje, na najpiękniejsze okazje. Bowiem gdy już uda mi się wyciągnąć z szafy ów zeszyt z syczkiem (taką niedużą sową z południa Europy) na okładce i zacznę tam kreślić blogowe esy-floresy, to wtedy pióro staje się leciutkie jak puch, a słowa ulatują ku siódmemu niebu.
Dzisiejsze pisanie na świeżym powietrzu, w przedwiosennym ogrodzie, przyniosło mi ogrom radości... można rzec "w końcu"! |
A tak smakowitej kawki nie piłem już dawno... |
Nie będzie żadnym zaskoczeniem stwierdzenie, iż uwielbiam ten moment w roku kiedy zima zaczyna ustępować pierwszeństwa najpierw nieśmiałemu, ale jakże urokliwemu momentami przedwiośniu. Gdy ze starych jesionów zaczynają płynąć radosne trele kosów, drozdów (potem też szpaków), na badylach wymęczonych mrozami i solidnymi pokładami białego puchu pojawiają się pierwsze zielone akcenty, a pola za ogrodem pieczołowicie wymazują ze swoich obrazów szarobure tony, sam zaczynam odżywać i czerpać z tych słodkich widoków ile tylko się da.
Przedwiośnie kreśli ścieżki prawdziwej już wiośnie i latu na które zawsze wyczekuję z najszczerszym utęsknieniem. Szarości nieba, białe i mroźne krajobrazy... ostatecznie to nie dla mnie. Poza tym, jak ciepłolubnemu stworzeniu można by było dogodzić, gdy przyokienny termometr nie potrafi dobić do czerwonej kreski wyznaczającej zero, a w garderobie roi się tylko od grubych golfów i kurtek?
I jak tu się nie zachwycać takimi zwiastunami nadchodzącej wiosny? |
Rudi także jest szczęśliwy... jak spacerki po ogrodzie to tylko wiosną i latem! |
Styczeń upłynął pod znakiem niekończącej się bieganiny i niełatwych wyzwań z których trzeba było w jakiś sposób wybrnąć. Sesja zimowa zdana, moje i „niemoje" choroby w miarę pod kontrolą... można mieć więc nadzieję, że najbliższe tygodnie przyniosą odwilż i nutkę lekkości zarówno za oknem, jak i w sercu.
Wpisy publikuję zazwyczaj wieczorami, więc gdy wrzucam to zdanie w otchłań wirtualnej rzeczywistości, to to przedwiosenne ciepełko i promyk słońca muskający przyjemnie po licu utrwaliły się już tylko w sferze dobrych wspomnień. Niech tam pozostaną jak najdłużej...
Przedwiosenne dni kończą się równie cudownie... |
Z takim pozytywnym nastawieniem Was zostawiam. Mam nadzieję, że taki luźniejszy, pozbawiony większych celów wpis dobrze osadzi się na blogowych półkach. W końcu co może być milszego od nieskrywanej i wręcz dziecięcej radości nad rzeczami pięknymi?
Pozdrawiam serdecznie i do napisania!
Czytając Twój post pomyślałam sobie: jak cenna jest samotność ? Lubię te chwile, gdy mogę samotnie celebrować przedwiośnie na tarasie, owinięta kocem...z książką, kawką, kotem na kolanach. Tylko w samotności mogę usłyszeć swoje myśli.
OdpowiedzUsuńJa od pewnego czasu jestem w sumie "skazany" na samotność, przynajmniej w takim codziennym, zwykłym życiu. Natura introwertyka sobie z tym radzi, chociaż czasem czuć przesyt.
UsuńPozdrawiam!
Piękne przedwiośnie przedstawiłeś, natura budzi się powoli do życia, kwitną śnieżyczki, nawet trawa zmienia kolor a taka kawa na takim słonku i w takim otoczeniu to bajka.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie wzbiły się nieśmiało przebiśniegi, hiacynty i pojedyncze tulipany. Ale i tak jest pięknie!
UsuńPozdrawiam! ;)
Cudowne zdjęcia! Ja też z utęsknieniem wypatruję wiosny. Zdecydowanie wolę słoneczko i ciepełko. To naturalne światło dodaje mi energii i na szczęście trwa ono coraz dłużej :) Pozdrowienia ślę :)
OdpowiedzUsuńWystarczy odrobina słońca i od razu człowiek się lepiej czuje...
UsuńPozdrawiam!
W Twoim wpisie czuć radość przedwiośnia i Twoją młodość. Cieszę się, że włączyłam komputer wczesnym rankiem. Ja dla odmiany jakoś nie mogłam sklecić dzisiejszego posta, to dla mnie trudny czas i żadne rozumowe przesłanki tu nie pomogą. Odpoczywaj Maksiu i ciesz się darami przedwiośnia.
OdpowiedzUsuńW końcu każde przedwiośnie odnawia młodość Matki Natury, wspaniały to czas.
UsuńPozdrawiam! ;)
Uwielbiam ten czas oczekiwania na wiosnę. Lubię obserwować budzącą się przyrodę . Pięknie napisałeś , zawsze podziwiam Twoją wrażliwość na piękno i lekkie pióro. Gratuluję udanej sesji i cóż czekamy na panią wiosnę , pozdrawiam 🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy, oby prawdziwa wiosna pokazała się jak najszybciej!
UsuńPozdrawiam! :)
Pięknem należy się zachwycać zawsze. A Twój pozytywny post wnosi tylko radość i wlewa miód w serce.
OdpowiedzUsuńU mnie już krokusy zaglądają do słonka, ale u mnie zawsze trochę szybciej :)
Podzieliłeś się swoją radością i bardzo to cenię.
Życzę Ci samych wspaniałości i pozdrawiam serdecznie...
U mnie krokusy niestety gdzieś poginęły, ostała się jedna kępka pod dereniowym krzewem. Muszę się zaopatrzyć w końcu w cebulki, w końcu te pierwsze ogrodowe kwiaty sprawiają chyba najwięcej radości.
UsuńPozdrawiam! :)
Świetne zdjęcia Maksie. Twój pozytywny post zachęcił mnie do dalszego działania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Warto dostrzegać ten pozytywny aspekt życia, wtedy żyje się lżej i piękniej.
UsuńPozdrawiam!
Fajne zdjęcia zrobiłeś. Uchwyciłeś w nich to co najważniejsze, uroki pr izedwiośnia i budzącej się do życia przyrody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, Aniu, oby to przebudzanie trwało do samej wiosny...
UsuńPozdrawiam!
Gratuluję zdanej zimowej sesji!!! Pięknie napisane i pięknie sfotografowane . Takiego cudownego nastroju życzę przez cały rok. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lucynko. Po zdanej sesji można nacieszyć oko innymi obrazami codzienności.
UsuńPozdrawiam! :)
Ja też jestem stworzeniem ciepłolubnym, Maksiu, więc na wiosnę czekam z utęsknieniem i takie przedwiosenne dni bardzo mnie radują. A Twój wpis tchnie spokojem i pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja też jestem stworzeniem ciepłolubnym i nie mogę doczekać się wiosny, więc takie przedwiosenne dni bardzo mnie radują. A twój post tchnie spokojem i pięknem, Maksiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Małgosia X
Drużyna ciepłolubnych tylko czeka na taką przyjemną pogodę!
UsuńPozdrawiam! :)
Z przyjemnością czyta się post przepełniony spokojem i pozytywnym nastawieniem. Oj potrzebowałabym trochę wyciszenia, bo życie pędzi za szybko. Piękne zdjęcia Maksiu. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiej pomyślności.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłem sprawić nieco przyjemności tym wpisem. Nieustannie trzymam kciuki za Ciebie i Twoje zdrowie, pamiętam!
UsuńWitaj Maks przedwiośniem za oknem
OdpowiedzUsuńRozumiem, że kawa z kurkumą:)))
Zazdroszczę nieustająco tych przestrzeni.
Odpoczywaj, zbieraj same pozytywne myśli, ciesz się tą piątą porą roku....
Pozdrawiam żółtym uśmiechem ranników pomimo deszczu
i znowu zniknął u mój komentarz u Ciebie...
OdpowiedzUsuńIsmeno, jakoś te komentarze czasem się gubią, ale na moim bloggerze je widzę. Odpowiadając Ci, to akurat ta kawka ze zdjęcia nie była z kurkumą. Jak piję więcej niż jedną kawę, to kurkumę i pieprz zostawiam sobie na poranną porcję ;)
UsuńPozdrawiam!
Delektowaliśmy się wczoraj takim spokojem...;o)
OdpowiedzUsuńWczoraj to już była wiosna na całego! Chociaż dzisiaj się już nieco skiepściło...
UsuńPozdrawiam! ;)
Piękne to Twoje przedwiośnie Maksiu. Też lubię ten czas, gdy zbliża się wiosna i przyroda zaczyna budzić się do życia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu. Nic tylko się zachwycać i czerpać z tych ładnych dni...
UsuńPozdrawiam!
Nie lubię zimy, wiec i ja się cieszę z takiej pogody, tylko co będzie jak zima sobie o nas przypomni a drzewa juz zdążą zakwitnąć? Trochę jednak za wcześnie wiosna przyszła, ale jak to mówią "taki mamy klimat" ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz słońca trochę mniej, troszkę zimniej, ale może z początkiem marca ładna pogoda znów zagości na dłużej...
UsuńPozdrawiam! :)
Wspaniałe zdjęcia, też już tęsknię a tymi chwilami w ogrodzie z robótką na kolanach i dobrą herbatką, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńSzybko zleci i będzie można w pełni korzystać z ogrodowych dobrodziejstw!
UsuńPozdrawiam!
Piękne zdjęcia! Ja również bardzo lubię tą porę roku! Nie mogę się już doczekać wiosny!
OdpowiedzUsuńWszystko dookoła powraca do kolorowego, radosnego życia, nic tylko się zachwycać!
UsuńPozdrawiam! :)
Każda pora roku ma coś do zaoferowania, ale ja najbardziej lubię wiosnę. Tak pięknie i radośnie piszesz o tych pierwszych jej oznakach dołączając zdjęcia, którymi zawsze się zachwycam. Ja też lubię kontemplować to piękno przyrody w ciszy. Niekiedy dla jej pochwały powstaje jakiś krótki wiersz. Ostatnie zdjęcie jest zachwycające i jak nie kochać natury. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńWiosna ma do zaoferowania najwięcej, zwłaszcza gdy dookoła widać tyle kolorów i słychać radosne brzęczenie pszczół i ptasie trele... Już nie mogę się doczekać!
UsuńPozdrawiam! :)
Ja jestem zimnolubna ale niedawno pewnego dnia tak pachniało wiosną, że poszłam na dodatkowy spacer :).
OdpowiedzUsuńA dwa dni temu zobaczyłam jak roślinki zaczynają wychodzić spod ziemi. Też mnie to ucieszyło :).
Miałeś cudowne okoliczności na zapiski w zeszycie. U mnie byłaby, to herbatka plus książka :).
Super zdjęcia :).
Z każdej pory roku trzeba czerpać to, co w niej najlepsze... sam się tego uczę, zwłaszcza w jesienno-zimowe szarości i mrozy.
UsuńPozdrawiam!
Ach cudowny czas. Wszystko dookoła budzi się do życia. Masz tam pięknie. U mnie siorpie. Słonka brakuje... I napiłabym się kawy z mlekiem... A znaczy ja pije mleko z kawą 😁 pozytywnosci.
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila i przyroda wybudzi się ze swojego zimowego snu... ja również lubię ten moment na pograniczu pór, niby nic się nie dzieje... ale nie dla uważnego obserwatora... piękne zdjęcia:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDlatego przedwiośnie jest chyba najbardziej znaną i rozpowszechnioną porą przejściową. W końcu powolne przemijanie zimy na rzecz wiosny widać najbardziej i najpiękniej!
UsuńPozdrawiam! :)
Uwielbiam ten czas kiedy przyroda budzi się do życia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Każdego roku czeka się na nadejście wiosny z ogromnym utęsknieniem...
UsuńPozdrawiam!