Wyjątkowe spotkanie w wyjątkowym miejscu
Witam!
Tytuł wpisu może sprawiać wrażenie enigmatycznego, a zarazem kryjącego w sobie niebanalną, nawet zaskakującą treść. Połowicznie tak właśnie będzie, bowiem wyjątkowość dnia dzisiejszego nie wygaśnie nigdy. Nie przedłużając...
Przyjemna poletnia pora okazała się idealnym momentem, by ponownie zawitać do Zalipia. Tę malowaną wieś na Ziemi Dąbrowskiej już dobrze znacie z mojego bloga, ba, nawet okrzyknęliście ją podróżą pięciolecia, więc przedstawiać jej niezliczonych uroków chyba nie muszę. Dzisiaj byliśmy tam, z mamą, po raz trzeci, jednakże ta wizyta okazała się o tyle inna, że zapach starego drewna oraz żywy kolor zalipiańskich kwiatów spadły na drugi plan przez pewne spotkanie...
Okolice Zalipia są małą ojczyzną naszej koleżanki z blogosfery, Basi Wójcik z Pięciu pór roku. Basi także nie muszę chyba jakoś szczególnie przedstawiać, wszyscy bowiem od dawna zachwycamy się jej mądrą, przepiękną poezją, wspaniałymi obrazami będącymi świadectwem tak szczerego umiłowania wsi oraz wiary, a także spojrzeniem na świat pełnym ciepła. Odkąd pamiętam mój podziw nad twórczością Basi jest ogromny; zawsze inspiruje i stanowi za mocny autorytet, który też ugruntował ścieżki tego bloga, a zwłaszcza w czasie, gdy tutaj panował chaos.
Po ponad pięciu latach blogowej przyjaźni w końcu spotkaliśmy się na żywo. Przed spotkaniem byłem lekko poddenerwowany, taka sytuacja jak ta miała bowiem miejsce po raz pierwszy, nie wiedziałem czy wszystko potoczy się dobrze... Martwiłem się jednak niepotrzebnie, już w pierwszej sekundzie wszystko co niepewne poszło w niepamięć i od tego momentu, przez dwie godziny rozmowom oraz uśmiechom w otoczeniu zalipiańskich uroków nie było końca.
Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się poznać Basię, tak ciepłą, dobrą i szlachetną osobę, w prawdziwym, niewirtualnym życiu. Takie momenty są niezbitym dowodem na to, jaka moc drzemie w blogosferze; bardzo doceniam fakt, że od ponad siedmiu lat piszę tutaj, że stanowię jej maleńką cząstkę. Gdyby nie blog, to nasze drogi być może nigdy by się nie skrzyżowały... jestem niesamowicie wdzięczny losowi, że dał mi to zadanie do spełniania, piękniejszego dać nie mógł...
Dzięki temu spotkaniu zyskaliśmy coś jeszcze... Ja, a także moja Mama, dostaliśmy od Basi obrazy, jeden ze słonecznikami, naszymi ukochanymi kwiatami, o tyle wyjątkowymi, że ich największym miłośnikiem był mój Tata, drugi zaś z malowaną chatką z Zalipia w najpiękniejszej, bo wiosennej porze. Basia maluje wspaniale, dzieła już wiszą na ścianach i zdobią dom.
My natomiast Basi podarowaliśmy słoiczki z syropem pełnym zdrowia, od winogron oraz jeżyn prosto z naszego ogrodu, a także książkę, Dar świętości, będącą zbiorem wspomnień o Janie Pawle II.
Jeszcze raz dziękuję Ci Basiu za to niezapomniane spotkanie, był to ogromny zaszczyt oraz równie wielka przyjemność...
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
Tytuł wpisu może sprawiać wrażenie enigmatycznego, a zarazem kryjącego w sobie niebanalną, nawet zaskakującą treść. Połowicznie tak właśnie będzie, bowiem wyjątkowość dnia dzisiejszego nie wygaśnie nigdy. Nie przedłużając...
Przyjemna poletnia pora okazała się idealnym momentem, by ponownie zawitać do Zalipia. Tę malowaną wieś na Ziemi Dąbrowskiej już dobrze znacie z mojego bloga, ba, nawet okrzyknęliście ją podróżą pięciolecia, więc przedstawiać jej niezliczonych uroków chyba nie muszę. Dzisiaj byliśmy tam, z mamą, po raz trzeci, jednakże ta wizyta okazała się o tyle inna, że zapach starego drewna oraz żywy kolor zalipiańskich kwiatów spadły na drugi plan przez pewne spotkanie...
Okolice Zalipia są małą ojczyzną naszej koleżanki z blogosfery, Basi Wójcik z Pięciu pór roku. Basi także nie muszę chyba jakoś szczególnie przedstawiać, wszyscy bowiem od dawna zachwycamy się jej mądrą, przepiękną poezją, wspaniałymi obrazami będącymi świadectwem tak szczerego umiłowania wsi oraz wiary, a także spojrzeniem na świat pełnym ciepła. Odkąd pamiętam mój podziw nad twórczością Basi jest ogromny; zawsze inspiruje i stanowi za mocny autorytet, który też ugruntował ścieżki tego bloga, a zwłaszcza w czasie, gdy tutaj panował chaos.
Po ponad pięciu latach blogowej przyjaźni w końcu spotkaliśmy się na żywo. Przed spotkaniem byłem lekko poddenerwowany, taka sytuacja jak ta miała bowiem miejsce po raz pierwszy, nie wiedziałem czy wszystko potoczy się dobrze... Martwiłem się jednak niepotrzebnie, już w pierwszej sekundzie wszystko co niepewne poszło w niepamięć i od tego momentu, przez dwie godziny rozmowom oraz uśmiechom w otoczeniu zalipiańskich uroków nie było końca.
Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się poznać Basię, tak ciepłą, dobrą i szlachetną osobę, w prawdziwym, niewirtualnym życiu. Takie momenty są niezbitym dowodem na to, jaka moc drzemie w blogosferze; bardzo doceniam fakt, że od ponad siedmiu lat piszę tutaj, że stanowię jej maleńką cząstkę. Gdyby nie blog, to nasze drogi być może nigdy by się nie skrzyżowały... jestem niesamowicie wdzięczny losowi, że dał mi to zadanie do spełniania, piękniejszego dać nie mógł...
Dzięki temu spotkaniu zyskaliśmy coś jeszcze... Ja, a także moja Mama, dostaliśmy od Basi obrazy, jeden ze słonecznikami, naszymi ukochanymi kwiatami, o tyle wyjątkowymi, że ich największym miłośnikiem był mój Tata, drugi zaś z malowaną chatką z Zalipia w najpiękniejszej, bo wiosennej porze. Basia maluje wspaniale, dzieła już wiszą na ścianach i zdobią dom.
My natomiast Basi podarowaliśmy słoiczki z syropem pełnym zdrowia, od winogron oraz jeżyn prosto z naszego ogrodu, a także książkę, Dar świętości, będącą zbiorem wspomnień o Janie Pawle II.
Jeszcze raz dziękuję Ci Basiu za to niezapomniane spotkanie, był to ogromny zaszczyt oraz równie wielka przyjemność...
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
Piękne spotkanie i cudowne prezenty :) A Zalipie bardzo malownicze :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie:)))w Zalipiu byłam ..jest pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMaksiu, też miałam takie spotkanie.Ta koleżanka już nie bloguje.Pojechalismy w okolice Jasła na ślub,Jola była z sąsiedniej wioski, zabrała mnie i męża do siebie do domu.Kawka,ciacho, tematy jakbyśmy się dawno znali,coś fantastycznego tylko efekt końcowy-spiznilismy się do kościoła, czas był nieublagalny.Prezenty macie super.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBlogosfera jest rzeczą niesamowitą i cudowną. Dzięki znajomym blogowiczom przetrwałam kilka bardzo ciężkich chwil w swym życiu i miałam szczęście poznać te osoby w realu. I są to prawdziwe przyjaźnie. Po prostu jeśli się "nadaje na tej samej fali" blogując to i w realu taka znajomość jest bardzo cenna. Nigdy nie byłam w Zalipiu no i zapewne nie będę. Widać "nie było mi pisane".
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Jakże piękny to był dzień. Maks i Jego Mama- cudownie miłe i sympatyczne Osoby. Spędziliśmy czas jak starzy, dobrzy Przyjaciele. Zobaczyłam na własne oczy że jesteś Maks takim synem, o jakim może marzyć każda matka. Jestem pewna, że będziesz wspaniałym lekarzem. Dziękuję Wam, że przyjechaliście do Zalipia. Cieszę się wzajemnymi darami od serca, najszczerszymi jakie mogą się zdarzyć. A potem opowiedziałam o Was Odporyszowskiej Pani... dziękuję za Was, za ludzi, którzy w codzienne, zwyczajne życie wnoszą dobro i piękno serc ❤️
OdpowiedzUsuńPiękne spotkanie, cudowny wpis, jeden z takich, które mozna czytać kilka razy. Dzięki blogosferze możemy spotkać wspaniałych ludzi, których byśmy nie spotkali w realu i to jest moc. Serdecznie pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie emocjonalne spotkanie i na dodatek w tak wspaniałych okolicznościach. Wstyd przyznać, ale nigdy nie byłam w Zalipiu... może jesień to dobry czas, by tam się wybrać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wspaniałe spotkanie i w przepięknym miejscu. Zawsze powtarzam, że tutaj w blogosferze jest jak w rodzinie i pozna poznać fantastyczne osoby. Obrazy od Basi - piękne :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie
OdpowiedzUsuńNiesamowite spotkanie, niosące wiele dobra. Wspaniale się obdarowaliście. Pozdrawiam Maksiu.:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie :)
OdpowiedzUsuńDo Zalipia się wybieram :)
Takie spotkania sa cudowne ;) przepiekna jest ta wioska! A obrazy zapieraja dech ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe obrazy Basi. Niesamowite spotkanie.
OdpowiedzUsuńPozostanie piękne wspomnienie.
Serdecznie pozdrawiam :)
Wspaniałe spotkanie.Prześliczne obrazy Basi!
OdpowiedzUsuńTakie spotkanie to prawdziwy dar!
Pozdrawiam serdecznie
Maksiu, też miałam tę ogromną przyjemność spotkać się z Basią (mam nadzieję, że nie po raz ostatni). To wyjątkowa osoba. A Wasze spotkanie do tego w tak malowniczym miejscu - zazdroszczę, ale tak pozytywnie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Urocze miejsce!!! Wspaniałe spotkanie!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie w wyjątkowym miejscu. Piękne jest Wasze zdjęcie przed niebieską chatą. Prezenty przednie , fajne są takie spotkania w realu. Pozdrawiam cieplutko 💖
OdpowiedzUsuńCzytanie Twoich wpisów to sama przyjemność, pięknie malujesz słowami! :) Wspaniałe spotkanie, oj życie lubi nas zaskakiwać. Cudowne prezenty, rękodzieło to najpiękniejszy prezent, fragment czyjejś historii :) Ciepłe pozdrowienia przesyłam :)
OdpowiedzUsuńBo to tak jest, spotkania blogowiczów są zawsze wspaniałe, w końcu spotykają się pokrewne dusze. Co za przepiękne miejsce to Zalipie, tam jeszcze nie byłam.:)
OdpowiedzUsuńBez wątpienia jest to urocze miejsce i wyjątkowe bo przecież zobaczyć i pobyć w takim klimacie dawnych pięknych czasów nie zdarza się często. Tym bardziej trzeba takie chwile docenić i szczególnie utrwalić. Miły wpis no i urocze zdjęcia, aż milo popatrzeć.
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce, ale ten kogut! zaskakuje i zachwyca zarazem;)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe miejsce, wyjątkowe spotkanie z wyjątkową Osobą... Zazdroszczę (pozytywnie oczywiście). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne, urokliwe miejsce. Takie spotkania są niesamowite. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMiejsce na takie wyjątkowe spotkanie wprost idealne, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się poznać taką osobę <3
OdpowiedzUsuńBardzo chcę odwiedzić kiedyś Zalipie
Te kwiaty na tym niebieskim domu są przecudne.
OdpowiedzUsuńO tak o takich blogowych spotkaniach wiem całkiem sporo, bo zawsze jak jestem gdzieś gdzie wiem że mieszkają blogowi znajomi staram się z nimi spotkać . Te spotkania zawsze są niepowtarzalne, i choć znamy się tylko wirtualnie to w realu rozmawiam tak jakbyśmy się znały od urodzenia. Świetnie że udało Ci się spotkać z Basia i to w tak pięknym miejscu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Maksiu wspaniałe spotkanie z Basią. Dostałeś cudowne obrazy. Zalipie piękne, muszę kiedyś tam zawitać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
I co blogowanie ma sens? Ma bo ludzie się poznają, obdarowują uśmiechem i prezentami.Nawet jak się nie spotyka.y w tzw. realu to łączy nas niewidzialna więź, mówimy moja znajoma czy znajomy napisała to a albo to. Gdy komuś los dokuczy wspieramy dobrym słowem. Pozdrawiam serdecznie😊
OdpowiedzUsuńCudnie i malowniczo zarazem
OdpowiedzUsuńRzeczywiście takie spotkanie w tak wyjątkowym miejscu. W Zalipiu nigdy nie byłam i pewnie nie będę, więc tym bardziej lubię oglądać piękne fotki. Obrazy Basi jak zwykle cudne. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie, wspaniałe spotkanie ;)
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam już kilka takich spotkań i mogę gwarantować...W realu jesteśmy jeszcze fajniejsi niż w wirtualu...;o)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wspaniałej Trójki...:o)
takie spotkania sa bezcenne
OdpowiedzUsuńGratuluję tak udanego dnia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasia to wspaniała kobieta. Zachwycam się jeej obrazami... Mam też jeden od niej właśnie. Również zdobi mój domek... Cudowne spotkanie w przepięknym miejscu. Fajnie że nam pokazałeś. Fajnie. Takie spotkania trzeba jak najbardziej upamiętniać 😉 😉😉
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńTak, Basia jest niezwykłą kobietą. Niestety nie miałam okazji spotkać się z nią osobiście, ale jesteśmy w kontakcie. Obdarowała mnie swoimi wierszami, które czasem u siebie cytuję. Mam także namalowanego przez nią anioła, który strzeże mojego snu.
Obrazy, które podarowała Wam są piękne.
Basia jest wszechstronnie utalentowaną osobą.
Zresztą z tego co Basia opowiada o Tobie i co sam piszesz, to myślę, że również jesteś wyjątkowy.
To dobrze, że Wasze ścieżki się skrzyżowały.
Pozdrawiam wieczorowo
Spotkanie dwóch tak niezwykłych osób musiało przynieść wiele wrażeń, a jeszcze obdarowaliscie się tym, co macie najlepsze. Blogowanie przynosi dużo przyjemności i przede wszystkim przyjaźnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:))
Piękne miejsce i wyjątkowe spotkanie. Wspaniałe obrazy Basi😉
OdpowiedzUsuńSuper są takie spotkania, a i miejsce przecudne. Nic tylko powtórzyć :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńAleż cudowne miejsce!sama bym zawitała do takiej wioski :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wrażeń ze spotkania,a foty jak zwykle cudne.
OdpowiedzUsuńPiękne spotkanie a obrazy cudne-fantastycznie oddany klimat tego miejsca:)Takich ludzi podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne spotkanie, obrazy fantastyczne, cudowne wspomnieniaa pozostaną na zawsze z takiego klimatycznego miejsca.:)
OdpowiedzUsuńO jak wspaniale że Wam się udało spotkać w tak pięknym malowniczym miejscu. Basia cudownie maluje. Boskie te obrazy. Ale wyprawa :) Te malowane domki są obłędne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam Zalipie na mojej liście podróżniczych marzeń, to miejsce z moich snów a te kolorowe chatki to zdecydowanie mój ulubiony styl architektoniczny :)
OdpowiedzUsuńPięknie spędzony czas :-)
OdpowiedzUsuń