Wejście i trasa na Mogielicę
Witam!
W ramach rekompensaty za pierwsze jesienne szarości, przynajmniej za moim oknem, zapraszam Was bardzo serdecznie na podróż w niedaleką przeszłość, pełną prawdziwie letniej pogody, kiedy to udało mi się zdobyć królową Beskidu Wyspowego, a mianowicie Mogielicę.
Bez zbędnego bicia przyznam się, że nie jestem z tych, co za góry oddaliby życie, wręcz przeciwnie, zazwyczaj stronię od górskich szlaków i wszelakich ekscytacji związanych ze zdobywaniem kolejnych szczytów. Raz na ruski rok zdarzy się odejście od tej reguły, co przy suchej, słonecznej aurze wychodzi na dobre, ot ciekawa, niecodzienna wędrówka.
Dobrym punktem na rozpoczęcie wyprawy ku szczytowi Mogielicy jest niewątpliwie Przełęcz Rydza-Śmigłego w Chyszówkach w obrębie której mieści się parking samochodowy dla turystów. Będąc w tym miejscu warto podejść pod pomnik Spotkania Pokoleń tworzony przez krzyż z 1928 roku, obelisk z 1938 roku oraz monument z 1998 roku postawiony w hołdzie dla żołnierzy AK.
Pod górę wychodziliśmy szlakiem zielonym, który w ostatecznym rozrachunku okazał się być tym o wiele bardziej niewygodnym i nieprzyjemnym. Liczne strome podejścia, niemałe pokłady błota w bardziej zacienionych miejscach, czy rumowiska wiernie towarzyszące ścieżce zadania nie ułatwiały, zwłaszcza takiemu górskiemu żółtodziobowi jak ja. Powiem inaczej, bardziej przerażała mnie w pewnych momentach wizja tego, że w takich warunkach przyjdzie mi schodzić w dół, bowiem wyjście nie jest aż tak problematyczne jak zejście...
Po pokonaniu najtrudniejszego odcinka trasy przez las oczom ukazały się rozległe borówczyska dosłownie zasypane szafirowymi jagódkami. Nieopodal rozciąga się polana Wyżnikówka, która stanowi idealne miejsce do krótkiego odpoczynku przed ostatnim etapem zdobywania najwyższej góry Beskidu Wyspowego; można z niej podziwiać chociażby Gorce, część Tatr, czy nawet, przy dobrej widoczności, Babią Górę.
Kilkanaście minut później, po pokonaniu ostatniego, dość stromego podejścia, dotarliśmy na szczyt Mogielicy. Przejście zielonego szlaku z Przełęczy Rydza-Śmigłego zajęło nam nieco ponad 2,5 godziny, co jak na jednodniową wycieczkę jest dobrym czasem.
Największą atrakcją na mogielickim szczycie jest oczywiście drewniana wieża widokowa, z której ponoć krajobrazy zachwycają nawet tych najwybredniejszych. Obecnie jednak na nią wejść nie można z powodu remontu, a szkoda, bo najwyższy punkt Beskidu Wyspowego kryje się przed światem między lichymi świerkami skutecznie zasłaniającymi widoki. Mimo tej przeszkody, wybierając odpowiednie miejsca można coś ciekawego w oddali zobaczyć, mnie natomiast najbardziej urzekły liczne kępy kwitnącej wierzbówki kiprzycy, które niczym najsłodszy rumieniec okalały beskidzkie lico, tak nieposkromione i nieobliczalne...
Nieopodal szczytu, jakieś 200 metrów dalej, wznosi się krzyż papieski upamiętniający liczne górskie wędrówki Papieża Polaka...
Na drogę powrotną wybraliśmy szlak żółty, co okazało się strzałem w dziesiątkę... nie był on bowiem aż tak stromy i wilgotny jak zielony sąsiad, a co najważniejsze, nie musieliśmy pokonywać ani jednego rumowiska, a to przy schodzeniu zawsze staje się zbawieniem.
Szlak żółty okazał się również o wiele bardziej atrakcyjnym, a to za sprawą niezwykle urokliwej polany u Błazka z dzikimi jabłoniami w gęstej kostrzewie oraz niewielkiego potoku niosącego krystalicznie czystą wodę, który musieliśmy pokonać siłą własnych nóg, aby móc kontynuować trasę...
Wejście na Mogielicę nie jest byle jaką błahostką, trzeba się nieco namęczyć i natrudzić, aby pokonać jedną z beskidzkich królowych, ale warto, choćby dla widoków oraz satysfakcji z siebie.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
W ramach rekompensaty za pierwsze jesienne szarości, przynajmniej za moim oknem, zapraszam Was bardzo serdecznie na podróż w niedaleką przeszłość, pełną prawdziwie letniej pogody, kiedy to udało mi się zdobyć królową Beskidu Wyspowego, a mianowicie Mogielicę.
Bez zbędnego bicia przyznam się, że nie jestem z tych, co za góry oddaliby życie, wręcz przeciwnie, zazwyczaj stronię od górskich szlaków i wszelakich ekscytacji związanych ze zdobywaniem kolejnych szczytów. Raz na ruski rok zdarzy się odejście od tej reguły, co przy suchej, słonecznej aurze wychodzi na dobre, ot ciekawa, niecodzienna wędrówka.
Dobrym punktem na rozpoczęcie wyprawy ku szczytowi Mogielicy jest niewątpliwie Przełęcz Rydza-Śmigłego w Chyszówkach w obrębie której mieści się parking samochodowy dla turystów. Będąc w tym miejscu warto podejść pod pomnik Spotkania Pokoleń tworzony przez krzyż z 1928 roku, obelisk z 1938 roku oraz monument z 1998 roku postawiony w hołdzie dla żołnierzy AK.
Widok na Mogielicę z przełęczy |
Monument i krzyż |
Obelisk i krzyż |
Pod górę wychodziliśmy szlakiem zielonym, który w ostatecznym rozrachunku okazał się być tym o wiele bardziej niewygodnym i nieprzyjemnym. Liczne strome podejścia, niemałe pokłady błota w bardziej zacienionych miejscach, czy rumowiska wiernie towarzyszące ścieżce zadania nie ułatwiały, zwłaszcza takiemu górskiemu żółtodziobowi jak ja. Powiem inaczej, bardziej przerażała mnie w pewnych momentach wizja tego, że w takich warunkach przyjdzie mi schodzić w dół, bowiem wyjście nie jest aż tak problematyczne jak zejście...
Punkt widokowy Groń jest ostatnim takim przed wejściem do lasu |
Najpierw jest łagodnie... |
...robi się coraz stromiej... |
...i jeszcze stromiej... |
...i jeszcze. |
Wyjście z lasu |
Po pokonaniu najtrudniejszego odcinka trasy przez las oczom ukazały się rozległe borówczyska dosłownie zasypane szafirowymi jagódkami. Nieopodal rozciąga się polana Wyżnikówka, która stanowi idealne miejsce do krótkiego odpoczynku przed ostatnim etapem zdobywania najwyższej góry Beskidu Wyspowego; można z niej podziwiać chociażby Gorce, część Tatr, czy nawet, przy dobrej widoczności, Babią Górę.
Borówczysko przy Wyżnikówce |
Widoki z Wyżnikówki |
Kilkanaście minut później, po pokonaniu ostatniego, dość stromego podejścia, dotarliśmy na szczyt Mogielicy. Przejście zielonego szlaku z Przełęczy Rydza-Śmigłego zajęło nam nieco ponad 2,5 godziny, co jak na jednodniową wycieczkę jest dobrym czasem.
Największą atrakcją na mogielickim szczycie jest oczywiście drewniana wieża widokowa, z której ponoć krajobrazy zachwycają nawet tych najwybredniejszych. Obecnie jednak na nią wejść nie można z powodu remontu, a szkoda, bo najwyższy punkt Beskidu Wyspowego kryje się przed światem między lichymi świerkami skutecznie zasłaniającymi widoki. Mimo tej przeszkody, wybierając odpowiednie miejsca można coś ciekawego w oddali zobaczyć, mnie natomiast najbardziej urzekły liczne kępy kwitnącej wierzbówki kiprzycy, które niczym najsłodszy rumieniec okalały beskidzkie lico, tak nieposkromione i nieobliczalne...
Stara kapliczka otoczona kwieciem kiprzycy... |
Drewniany krzyż na szczycie Mogielicy |
Nieopodal szczytu, jakieś 200 metrów dalej, wznosi się krzyż papieski upamiętniający liczne górskie wędrówki Papieża Polaka...
Na drogę powrotną wybraliśmy szlak żółty, co okazało się strzałem w dziesiątkę... nie był on bowiem aż tak stromy i wilgotny jak zielony sąsiad, a co najważniejsze, nie musieliśmy pokonywać ani jednego rumowiska, a to przy schodzeniu zawsze staje się zbawieniem.
Już nie było tak źle ;) |
Szlak żółty okazał się również o wiele bardziej atrakcyjnym, a to za sprawą niezwykle urokliwej polany u Błazka z dzikimi jabłoniami w gęstej kostrzewie oraz niewielkiego potoku niosącego krystalicznie czystą wodę, który musieliśmy pokonać siłą własnych nóg, aby móc kontynuować trasę...
Takich obrazków nie zapomina się łatwo... |
Pokonywanie takich przeszkód, gdy termometr wskazuje trzydzieści stopni, to czysta przyjemność |
Wejście na Mogielicę nie jest byle jaką błahostką, trzeba się nieco namęczyć i natrudzić, aby pokonać jedną z beskidzkich królowych, ale warto, choćby dla widoków oraz satysfakcji z siebie.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
Ja z kolei bardzo lubię wędrówki po górach a oglądając Twoje zdjęcia, aż chciałoby się założyć buty i zaraz wyruszyć w trasę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa wycieczka, piękne okoliczności pogodowe, urocze widoki, na pewno warto było się tam wdrapać :). Ja wolę chodzić po równinach, ale takie nieduże górki też akceptuję, o ile można wejść na szczyt w miarę normalną drogą, a nie wspinać się po skałach. Uwielbiam Bieszczady, Beskidu nie znam, ale chętnie się tam kiedyś wybiorę.
OdpowiedzUsuńCiekawa wyprawa, piękne widoki i spokój. To atuty takiej wycieczki. Wieża widokowa to dla mnie straszna rzecz:) Na pewno bym na nią nie weszła. Strach silniejszy od pięknych widoków .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne widoki, wspaniała wycieczka,tyle miejsc do oglądania :) dzięki Tobie również mogę podziwiać i poznawać zakątki naszego pięknego kraju :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Zachecajaca trasa, bo w koncu to nie takie wspinanie jak w Tatrach a widoki przepiekne i mozna sobie bez jakiegos wiekszego stresu taka wycieczke zrobic. Zdjecia zrobiles przecudowne.
OdpowiedzUsuńMoze kiedys ta Mogielica stanie mi na drodze , juz sie nie wybieram zdobywac zawraty, swinice etc...Mogielica zacheca. Pozdrawiam
Brawo Ty! ;) Ja lubię czaaaasem w górki, ale straszliwie się męczę, zero kondycji, więc słabo z częstotliwością tam bywania ;)
OdpowiedzUsuńCudne widoki !!! :) tęsknie za górami.
OdpowiedzUsuńWspaniały wyczyn, jaka satysfakcja. Lubię takie chwile kiedy osiągamy założone cele.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca, tylko wędrować.
Piękna wycieczka~! i te widoki~!
OdpowiedzUsuńale się z Toba nachodziłam....dziękjuę za piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńOj, powędrowałabym tam... Dobrze, że chociaż tak wirtualnie mogłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Maksiu.
Piękne zdjęcia :-) Miło było powędrować z Tobą :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Super Maksiu, uwielbiam takie górskie wycieczki. Miałeś piękną pogodę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Wspaniała wyprawa, przepiękne widoki. Urzekła mnie też stara kapliczka. Dziękuję, że podzieliłeś się zdjęciami, bo na pewno nie będę miała okazji być w tamtych okolicach. Pozdrawiam serdecznie Maks.:)
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa,ja już nie wejdę na taka wysokość.Kapliczka cudowna i te stare kwiaty, tak rzadko je można już spotkać, pięknie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj warto było się trochę pomęczyć dla takich widoków :) Ja lubię górskie wycieczki, chociaż kondycja już nie ta...
OdpowiedzUsuńJa trochę tesknię za wyprawami w góry
OdpowiedzUsuńJa tęsknię za górami.Chodziliśmy od zawsze,nawet jak dzieci były małe to z wózkami wychodziliśmy na Szyndzielnię:))Dziewczynki tak połknęły bakcyla,że do dziś ich pasją są góry.Starsza zdobyła w zeszłym roku Koronę Gór Polski,a młodsza kilkadziesiąt dwutysięczników.Jutro jedna jedzie w Pieniny a druga zdobywa Mały Beskid 140 km górami z plecakiem i na pieszo w trzy dni:))))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :-) Fajna wyprawa. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa i zdjecia.
OdpowiedzUsuńAleż przepiękne miejsce! Bardzo bym chciała się tam wybrać ☺
OdpowiedzUsuńprzepiękne miejsce....kocham góry, ale niestety tu nie byłam
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka i było co podziwiać. Widoki cudowne. Pozdrawiam cieplutko 💖
OdpowiedzUsuńGratulacje !! ;o)
OdpowiedzUsuńA tak na przyszłość, sprawdź oznakowania szlaków, bo kolory już dawno nie są określeniem stopnia trudności...;o)
Piękne są te nasze góry! Trzeba się trochę pomęczyć ale z "dachu świata" wszystko wygląda inaczej więc warto. Wspaniała wyprawa Maksiu. Uściski:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki! Dla takich wrażeń można nawet podchodzić w błocie i po stromych, niewygodnych szlakach. :)
OdpowiedzUsuńJa też szlam z Przel E. Rydza Smiglego i nawet podoba mi się ten szak. Dawno nie byłam na Mogielicy, juz zapomniałam jak tam jest pięknie. Szczyty Beskidu Wyspowego maja taki charakter ze daja w tylek. Chyba to lubia 😁 Ja też lubię wyspowy. Schodzilismy do Jurkowa niebieskim zdaje się.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia Maks. Jaki przyjemny post. Pozdrawiam Cię
Jesienne szarości za oknem? u mnie ich nie ma, czego miałeś przykład na moim blogu🌳🌲🍀🍃🌻😀
OdpowiedzUsuńDawno nie wędrowałam, bo nie byłam w górach i raczej mi to nie grozi!
Serdeczności zostawiam na kolejne dni września🌞🤗
Ciekawa wycieczka i piękne miejsca, świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTych okolic nie znam, bliższe są mi rejony sądeckie, ale w planach mam także Beskid Wyspowy
Ale piękna wyprawa ! SUper :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, było pięknie ;)
OdpowiedzUsuńzachwycające widoki!
OdpowiedzUsuńPiękna ta nasza ojczyzna, świetnie to potrafisz uchwycić na zdjęciach :-)
OdpowiedzUsuń