Moja nowodworska przygoda
Witam!
Plany i pomysł na napisanie tego posta rodziły się w mojej głowie od prawie miesiąca. Próbowałem znaleźć czas, aby do Was napisać, ale zawsze tego jakże teraz cennego czasu brakowało - zadania, nauka na sprawdziany i inne prace kontrolne, korepetycje, ale też oczywiście domowe obowiązki i błogi, choć krótki odpoczynek, w trakcie którego nie miałem nawet ochoty ruszyć się z łóżka i podjąć się tego wyzwania jakim jest napisanie pierwszej części mojej nowodworskiej przygody.
Ci, którzy na bieżąco śledzili mojego bloga wiedzą, że od września zostałem uczniem I Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, zwanego potocznie Nowodworkiem.
I choć dziś, 3 miesiące po pierwszym dzwonku uważam, że ten wybór był jednym z lepszych w moim życiu, to w kilku momentach czułem momenty zwątpienia i bezsensu całej mojej "operacji". Ale tak było nie wiem, może z kilka dni na przełomie września i października, gdzie wątpiłem w to wszystko.
Ale dziś jest zupełnie inaczej. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy i dumny z faktu, że jestem Nowodworczykiem - wychowankiem tej jakże znanej i wspaniałej placówki z tyloma tradycjami. Fakt - nauki jest dużo, jak nie bardzo dużo, ale staram sobie radzić ze wszystkimi przeciwnościami losu i je przezwyciężać. I jak na razie plan ten wykonuję w 100%, co mnie ogromnie cieszy. IV miejsce w Wojewódzkim (Małopolskim) Dyktandzie Niepodległościowym organizowanym przez Radio Kraków, a także dobre oceny są tego przykładem.
Oprócz tego należy wspomnieć o tym, że trafiłem do klasy C o profilu
biologiczno-chemicznym. Poznałem 33 duszyczki, z którymi mam dobry kontakt i bardzo się cieszę, że prawdopodobnie z tymi właśnie osobami za niecałe 3 lata będę świętował udaną, mam nadzieję, maturę oraz poznawał z nimi coraz to nowsze zagadnienia licealnej podstawy programowej.
Z tego miejsca bardzo serdecznie chciałbym ich wszystkich pozdrowić. 🖐🖐🖐
Tak więc moja nowodworska przygoda zaczęła się na dobre. Co przyniosą kolejne dni, miesiące, lata? Zobaczymy. Ale wierzę, że będą to najwspanialsze 3 lata, bo jak to mówią: "Liceum, to najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka".
Ale to wszystko nie kończy się za murami liceum. Nie! Nowodworek spełnił jeszcze w całej tej układance jedną funkcję, a mianowicie taką, że spojrzałem na Kraków z zupełnie innej perspektywy.
Teraz to miasto, to nie tylko Rynek, galerie, muzea i obwarzanki. Dziś kocham je i zachwycam się nim jeszcze bardziej - za przepiękne wschody Słońca na nadwiślańskich bulwarach, za magiczny krakowski hejnał, w tle jesiennej słoty, za złote i lśniące od Słońca ściany Sukiennic, za przytulne i urokliwe uliczki: Wiślną, Bracką, Floriańską, za krótkie, ale wyjątkowe przechadzki po krakowskich Plantach, za kubek ciepłej, aksamitnej kawy przed szkołą, a nawet za świetne kanapki z szynką i sadzonym jajkiem z piekarni pod Jubilatem.
Odkryłem zupełnie nowe oblicze tej polskiej perełki, jaką Kraków niewątpliwie jest.
Często idąc, czy wracając ze szkoły, zatrzymuję się w jednym z tych wyjątkowych miejsc na mojej drodze i chwytam te magiczne chwile na aparacie mojego telefonu.
Niektóre zdjęcia są naprawdę dla mnie wyjątkowe i darzę je ogromnym sentymentem.
Te 2 pierwsze zdjęcia uwielbiam najbardziej i są niejako moimi perełkami fotograficznymi. Potrafię się na nie patrzeć wiele minut, a i tak mi się nie nudzą.
I tak o to to wszystko trwa. Moja przygoda w Krakowie - w Nowodworku i poza jego murami.
Co do blogowania, to zobaczymy jak to będzie wyglądać. Wierzę, że blog będzie nieustannie funkcjonować, ale jak często będę pisał? To na pewno, będzie zależeć od tego, ile będzie wolnego czasu. Teraz zapowiada się niby nieco luźniejszy okres - święta, klasyfikacja semestralna i te sprawy, więc powinienem nieco częściej się tu pojawiać.
Ale wszystko pokaże los i przyszłość - to one tu rozdają karty, ale wierzę, że "zobaczymy" się znów niebawem.
Na dzisiaj to tyle. Życzę Wam wszystkim ciepłego, spokojnego wieczoru. Do zobaczenia! ツ ツ
Plany i pomysł na napisanie tego posta rodziły się w mojej głowie od prawie miesiąca. Próbowałem znaleźć czas, aby do Was napisać, ale zawsze tego jakże teraz cennego czasu brakowało - zadania, nauka na sprawdziany i inne prace kontrolne, korepetycje, ale też oczywiście domowe obowiązki i błogi, choć krótki odpoczynek, w trakcie którego nie miałem nawet ochoty ruszyć się z łóżka i podjąć się tego wyzwania jakim jest napisanie pierwszej części mojej nowodworskiej przygody.
Ci, którzy na bieżąco śledzili mojego bloga wiedzą, że od września zostałem uczniem I Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, zwanego potocznie Nowodworkiem.
I choć dziś, 3 miesiące po pierwszym dzwonku uważam, że ten wybór był jednym z lepszych w moim życiu, to w kilku momentach czułem momenty zwątpienia i bezsensu całej mojej "operacji". Ale tak było nie wiem, może z kilka dni na przełomie września i października, gdzie wątpiłem w to wszystko.
Ale dziś jest zupełnie inaczej. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy i dumny z faktu, że jestem Nowodworczykiem - wychowankiem tej jakże znanej i wspaniałej placówki z tyloma tradycjami. Fakt - nauki jest dużo, jak nie bardzo dużo, ale staram sobie radzić ze wszystkimi przeciwnościami losu i je przezwyciężać. I jak na razie plan ten wykonuję w 100%, co mnie ogromnie cieszy. IV miejsce w Wojewódzkim (Małopolskim) Dyktandzie Niepodległościowym organizowanym przez Radio Kraków, a także dobre oceny są tego przykładem.
Oprócz tego należy wspomnieć o tym, że trafiłem do klasy C o profilu
biologiczno-chemicznym. Poznałem 33 duszyczki, z którymi mam dobry kontakt i bardzo się cieszę, że prawdopodobnie z tymi właśnie osobami za niecałe 3 lata będę świętował udaną, mam nadzieję, maturę oraz poznawał z nimi coraz to nowsze zagadnienia licealnej podstawy programowej.
Z tego miejsca bardzo serdecznie chciałbym ich wszystkich pozdrowić. 🖐🖐🖐
Tak więc moja nowodworska przygoda zaczęła się na dobre. Co przyniosą kolejne dni, miesiące, lata? Zobaczymy. Ale wierzę, że będą to najwspanialsze 3 lata, bo jak to mówią: "Liceum, to najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka".
Ale to wszystko nie kończy się za murami liceum. Nie! Nowodworek spełnił jeszcze w całej tej układance jedną funkcję, a mianowicie taką, że spojrzałem na Kraków z zupełnie innej perspektywy.
Teraz to miasto, to nie tylko Rynek, galerie, muzea i obwarzanki. Dziś kocham je i zachwycam się nim jeszcze bardziej - za przepiękne wschody Słońca na nadwiślańskich bulwarach, za magiczny krakowski hejnał, w tle jesiennej słoty, za złote i lśniące od Słońca ściany Sukiennic, za przytulne i urokliwe uliczki: Wiślną, Bracką, Floriańską, za krótkie, ale wyjątkowe przechadzki po krakowskich Plantach, za kubek ciepłej, aksamitnej kawy przed szkołą, a nawet za świetne kanapki z szynką i sadzonym jajkiem z piekarni pod Jubilatem.
Odkryłem zupełnie nowe oblicze tej polskiej perełki, jaką Kraków niewątpliwie jest.
Często idąc, czy wracając ze szkoły, zatrzymuję się w jednym z tych wyjątkowych miejsc na mojej drodze i chwytam te magiczne chwile na aparacie mojego telefonu.
Niektóre zdjęcia są naprawdę dla mnie wyjątkowe i darzę je ogromnym sentymentem.
Wschód Słońca ujęty z nadwiślańskiego bulwaru |
Kościół Mariacki i krakowskie konie |
Zewnętrzny korytarz Sukiennic |
ulica Bracka |
Choinka na Rynku Krakowskim 16/17 |
Te 2 pierwsze zdjęcia uwielbiam najbardziej i są niejako moimi perełkami fotograficznymi. Potrafię się na nie patrzeć wiele minut, a i tak mi się nie nudzą.
I tak o to to wszystko trwa. Moja przygoda w Krakowie - w Nowodworku i poza jego murami.
Co do blogowania, to zobaczymy jak to będzie wyglądać. Wierzę, że blog będzie nieustannie funkcjonować, ale jak często będę pisał? To na pewno, będzie zależeć od tego, ile będzie wolnego czasu. Teraz zapowiada się niby nieco luźniejszy okres - święta, klasyfikacja semestralna i te sprawy, więc powinienem nieco częściej się tu pojawiać.
Ale wszystko pokaże los i przyszłość - to one tu rozdają karty, ale wierzę, że "zobaczymy" się znów niebawem.
Na dzisiaj to tyle. Życzę Wam wszystkim ciepłego, spokojnego wieczoru. Do zobaczenia! ツ ツ
Jak ja lubię Twoje posty. Piszesz z taką łatwością. Kochasz to co robisz i zawsze o tym tak pięknie opowiadasz. Życzę Ci, by zawsze tak było. By zawsze Ci w duszy grało.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego przedświątecznego oczekiwania. Pozdrawiam serdecznie:):):)
Piękne zdjęcia, Max. Mnie żadne się nie nudzi, szczególnie zaś Bracką mogłabym bez przerwy przemierzać i wciąż od nowa odkrywać jej "tajemnice"- zakamarki. Zresztą uwielbiam Krakowskie klimaty. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńMi też, aczkolwiek te dwa pierwsze darzę największym sentymentem. Pozdrawiam Jadzia serdecznie! 🙂
UsuńSukcesów w nauce i wielu radości!
OdpowiedzUsuńŚwietny post i fenomenalne zdjęcia Maks ! :)
OdpowiedzUsuńMiło Ciebie widzieć Maks :) Zdjecia cudowne....kiedyś tam bylam och nawet nei wiedziałam, że mineło juz 13 lat od tamtego czasu :(
OdpowiedzUsuńMaksiu, gratuluję Twoich dokonań. Wazne, ż jestes szczęsliwy w nowej szkole i masz wielu przyjaciół. Wiem , że będziesz się dobrze uczył bo chcesz zostać lekarzem, prawda? Profil klasy o tym świadczy. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! A zdjęcia cudowne - masz to WIELKIE OKO ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńsuper,że jesteś zadowolony z wyboru szkoły:)W zimie warto zaglądać nad wisłę tam często gromadzą się łabędzie-w tym roku był też czarny:)
OdpowiedzUsuńNa prawdę piękne zdjęcia. Maks kup ramy, wydrukuj i powieś na ścianie :)
OdpowiedzUsuńO właśnie, "piszesz z taką łatwością" !
OdpowiedzUsuńJakie ja mam zaległości. To wszystko przez utratę moich ulubionych blogów.
OdpowiedzUsuńFantastyczny post. Marzysz by zostać lekarzem? dlaczego nie pisarzem?
Jesteś doskonały!
Pozdrawiam:)