Witam!
Początek tegorocznej astronomicznej jesieni z lekkim przekąsem przypomniał mi moją niechęć do jesienno-zimowej części roku. Grube, wełniane koce w połączeniu z lekką literaturą, czy kinematografią i wszystkimi odcieniami szarości wypełniającymi przezroczyste tła w okiennicach zdecydowanie nie są dla mnie. Ciężkie, siwe chmury zsyłające co chwila rzęsiste deszcze działają na mnie lepiej niż melatonina, a ogród tracący powoli swe zielone i kolorowe czupryny wprawia mnie w melancholię, sprawia iż czuję się wręcz nieswojo.
Pierwsze jesienne słoty, pierwsze poranne mgły kierują moją uwagę ku letnim fotografiom zapisanym w pamięci telefonu. Jak dobrze wiecie, lubię wspominać. Kiedyś do głowy wpadła mi taka myśl, że wspomnienia są najpiękniejszym i najstabilniejszym pomostem łączącym przeszłość z teraźniejszością i muszę przyznać, że do dziś bardzo często do ów myśli powracam. Raz na jakiś czas warto rzucić się w wir wspomnień, zwłaszcza tych dobrych i pełnych ciepła, i w tych wspomnieniach zatopić wszelkie troski nas trapiące...
|
Do tego ujęcia lata powracam zdecydowanie najczęściej... moja ukochana panorama na Kostrzę |
Poletnią porą pięknie wspominać...
|
...ogród tonący w soczystej, młodej jeszcze zieleni... |
|
...hortensję, która od paru już lat niepodzielnie rządzi całym ogrodem... |
|
...maleńkie muchołówki mieszkające w gniazdku tuż przy domu... |
|
...pazia królowej, który po trzech latach znów przyleciał na kwiecie budlei... |
|
...dostojkę latonię, która zawsze przycupnęła na mojej ręce... |
|
...sierpniową noc spadających gwiazd, która w tym roku nie zawiodła... |
|
...najpyszniejsze śniadania zjadane w porannym ogrodzie; tu wiejskie jajka duszone w pachnących pomidorach z letniego warzywniaka... |
|
...a tu kartoffelmad, czyli żytni chleb na zakwasie w połączeniu z plastrami ziemniaka, koprem i własnoręcznie piklowaną cebulą... |
|
...najsłodsze lipcowe jagodzianki... |
|
...zieloną okiennicę otwierającą się na złote, pszeniczne łany... |
|
...sielskie zachody słońca, których próżno kiedy indziej szukać... |
|
...ukochane spacery polnymi traktami za moim ogrodem... |
|
...zbieranie żółciutkich mirabelek z drzewka samotnie rosnącego pomiędzy łanami... |
|
...samochodowe przejażdżki w Beskid Wyspowy... |
|
...chwile zadumy w otoczeniu beskidzkich krajobrazów... |
|
...zalipiańskie kwiecie malowane na bielonych chatach... |
|
...sentymentalne przechadzki po ukochanej Lanckoronie... |
|
...zachwyty nad tonącym w letnim słońcu lanckorońskim drewnie... |
|
...sielskie pocztówki z ojcowskiej Doliny Prądnika... |
|
...odkrywanie nieznanych dotąd miejsc... |
|
...obecność w jakże ważnych dla historii Polski miejscach... |
|
...pielgrzymowanie u błogosławionej Karoliny w Wał-Rudzie... |
|
...trzy jakże piękne spotkania z blogową przyjaciółką, Basią Wójcik... |
|
...godziny spędzone na korcie tenisowym, który mógłby być moim drugim domem... |
|
...a nawet pierwszy w życiu słoik z ukiszonymi ogórkami, których wręcz góry dostałem od sąsiadki |
Chwila po chwili
odpływasz znów
powoli, lecz nie bez niezauważenia
nieporadnie umykając w ciszy
będącej ciągłym hałasem
ukrywasz znów
kwiatowe kobierce pełne słodyczy
słońce grzejące lico do czerwoności
jakby za karę
lecz w oczach ciągle te obrazy tkwią żywe
lecz w myślach ciągle te wspomnienia są najsłodsze
ich mi tak łatwo nie odbierzesz
|
Piękny to czas... |
W takiej esencji lata mogę trwać do kolejnego czerwca...
Jak pewnie zauważyliście, ostatnio blog przeszedł niemałą metamorfozę z której, nieskromnie powiem, jestem nawet dumny. Możecie mi dać znać w komentarzu jak Wam się podobają te zmiany, chętnie poznam Wasze opinie!
Pozdrawiam i do napisania! ;)
Oj też tak mam kocham lato . Pięknie zatrzymałeś lato na fotografiach. Motyle, kwiaty , wędrówki , śniadanie w ogrodzie, slowem czas relaksu i "ładowania akumulatorów" na jesienne i zimowe miesiące. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa może nie jestem fanką lata i nie czekam na nie, ale doceniam jego piękno. :) Prześliczne fotografie, pełno ciepła w Twoich słowach. No i oczywiście nasza wspólna przyjaciółka. Basia jest dla mnie naprawdę ważna, jest przyjaciółką, Aniołem, inspiracją, bardzo ważna istota. :) Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę pięknych chwil, dużo radości, a blog wygląda świetnie. :)
OdpowiedzUsuńOczy i dusza się radują oglądając tak wspaniały post. Blogowe zmiany bardzo udane. Za latem nie przepadam, ale Twoje było piękne, super je utrwaliłeś na zdjęciach. Pozdrawiam serdecznie Maksiu.
OdpowiedzUsuńCiekawy przegląd lata, tak nostalgiczny, nie widać na nim piekielnego upału jaki nas dotykał. Mogliśmy się jednak cieszyć kolorami kwiatów, spadającymi gwiazdami. Życzę Ci dużo energii w zdobywaniu nowej wiedzy z dziedziny medycyny. Chociaż jeszcze Masz wakacje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i moja ukochana Lanckorona :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja nowa odsłona bloga. Fajne fotki zrobiłeś tego lata. A ja lubię wszystkie pory roku a takich upałów jak były tego lata to nie cierpię. W Lanckoronie byłam i też mi się podobała A Twój ulubiony widok na góry cudny, wyobraź sobie że ta góra mieni się tysiącem barw jak to w jesieni bywa, też jest cudna i jakże inna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Akurat za latem nie przepadam ze względu na męczące upały, ale kocham słońce, więc słoneczne jesienne dni z mnogością kolorów należą do moich ulubionych. Twoje zdjęcia pięknie pokazują to co ważnego przeżyłeś w letnie dni. Pięknie sfotografowałeś naturę, lanckorońskie klimaty też są mi bardzo bliskie, bo jest to jedna z moich ulubionych miejscowości. pielęgnowanie wspomnień jest niezwykle cenne, co też wyrażasz słowami poezji. Podoba mi się blog w nowej odsłonie. Życzę Ci sił i wytrwałości w zdobywaniu kolejnych medycznych wiadomości i przesyłam serdeczności :)))
OdpowiedzUsuńPiękny letni wpis.Cudowna okolica i piękne wycieczki, zdjęcia fenomenalne.Krówki na łące a w dali góry to coś pięknego.Piękny blog, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZmiana bloga bardzo korzystna, czasem takie zmiany są potrzebne, a ta Twoja akurat jest udana. Pięknie napisałeś o letnich chwilach, ale wspomniałeś tylko o tych pozytywnych. Ja ciepełko lubię, ale kosmiczne upały, jakich ostatnio doświadczamy nie są już dla mnie. Chowam się przed nimi w domu, a przecież nie o to chodzi, by siedzieć zamkniętym w czterech ścianach. To już właśnie jesień jest tym czasem, kiedy z większą chęcią wędruję, tym bardziej, że ostatnio taka piękna ona bywa, złota, słoneczna i ciepła. Poza tym upalne lato z reguły niesie ze sobą groźby różnych ekscesów pogodowych, a tych to już boję się okrutnie. Jak tylko kończy się upał, zawsze drżę przed jakimiś huraganami, czy trąbami powietrznymi... To jest to, za czym w lecie nie przepadam. Ale, jak sam wspomniałeś, wspomnienia są piękne i dobrze, że je mamy. A także fotki... dzięki nim lato może trwać cały rok i cały rok możemy do owych letnich wspomnień powracać :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia kończącego się lata. Troszkę zdziwiła mnie ta zmiana adresu bloga.
OdpowiedzUsuńWitaj letnią końcówką września Maks
OdpowiedzUsuńJesień? Jaka jesień? Za oknem jeszcze lato:)))
Chętnie pospacerowałam z Tobą letnimi ścieżkami. Najbardziej zauroczył mnie polny trakt za Twoim ogrodem. Nie wspomnę, że chętnie zjadłabym też tych ogórków.
Zaczyna się czas aniołów. Spotkaj zatem dobrego anioła, który przeważnie w ludzkim ciele jest
PS. Mam nadzieję, że mój mail nie wpadł do spamu:)))
UsuńPrzepięknie utrwaliłeś lato na swoich zdjęciach! Uwielbiam je oglądać. Nie jestem fanką wielkich upałów ale kocham słoneczko i ciepełko, więc zawsze wypatruję lata :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia zatrzymałeś w tych zdjęciach pozdrawiam Ania,
OdpowiedzUsuńA mnie jest szkoda lata... Pięknie je utrwaliłeś, Maksiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Małgosia X