Nad Czarnym Stawem w Puszczy Niepołomickiej
Witam! ;)
Słowem wstępu muszę przyznać, iż tworzenie tego wpisu zapamiętam na dość długo, ponieważ nigdy wcześniej jednego postu nie musiałem pisać dwukrotnie... Kilka chwil przed momentem, w którym piszę to zdanie, niemalże gotowy tekst o wyprawie rowerowej nad Czarny Staw został wyczyszczony bez możliwości jakiegokolwiek powrotu; dlaczego? też zadaję sobie to pytanie, sam nie klikałem niczego podejrzanego na klawiaturze, co opcjonalnie mogłoby skasować moje myśli przelane na wirtualne stronice Bloggera. Nie będę się nadmiernie żalić nad tym nieszczęściem, ale muszę przyznać, że wprowadzenie tak wadliwego interfejsu, który popsuł również i ten stary, poczciwy, to prawdziwy strzał w stopę twórców platformy...
Gdy sierpniowymi dniami niepodzielnie rządzą bezchmurne niebo z prawdziwie muskającym po twarzy słońcu, a także temperatura podchodząca pod trzydziestkę, to aż się prosi, by wyjąć z garażu rower i ruszyć nim w siną dal. Przyznam się bez bicia, że mimo nierzadkich chęci, sporadycznie korzystam z tego środka transportu, dlatego też takie okoliczności przyrody nie mogły przeminąć obojętnie. Samo ustalenie celu wyprawy przebiegło dość prędko, czemu się w sumie dziwię, bowiem tras w mojej okolicy, praktycznie w każdym kierunku świata, nie brakuje i jest w czym wybierać. Wtedy jednak myśl o Czarnym Stawie w Puszczy Niepołomickiej mignęła mi niemalże od razu, a że owa myśl okazała się jak najbardziej trafną, to już około godziny później rowerowe koła przekroczyły granicę puszczy za stacją kolejową w Kłaju.
Czarny Staw leży w pobliżu wschodniej ściany puszczy, nieobleganej tak mocno przez rzesze krakusów spragnionych świeżego, leśnego powietrza. Pod jego brzeg prowadzi mnóstwo prostych niczym szkolna linijka dróżek, asfaltowych lub kamienistych, ale dobrze ubitych, które w połączeniu z płaskim terenem pozbawionym zbędnych pagórków i przewyższeń, dają idealne warunki na wszelkie wyprawy, czy to piesze, czy to rowerowe. Dzięki temu, odcinek z Kłaja do Czarnego Stawu, liczący sobie w dużym uproszczeniu ponad połowę puszczy do pokonania, można bez większych kłopotów przejechać w 40 minut wliczając w to kilka krótkich postojów okraszonych nie byle jakimi widokami.
O Czarnym Stawie można by mówić długo i jeszcze trochę... Dotychczas Puszcza Niepołomicka kojarzyła mi się głównie jako chaotyczna mieszanina mieszczuchów kroczących po starannie udeptanych ścieżkach nieopodal parkingów przy drodze na Niepołomice oraz kąsających gdzie popadnie komarzych rojów, zakryta sosnowym płaszczem. Teraz, myśląc o tych paru chwilach spędzonych przy brzegach tego największego puszczańskiego akwenu, wyłania mi się obraz pełen spokoju, beztroski o który Matka Natura dba jak tylko może.
Skrawek wody skryty pośrodku królestwa czerwieniejącej się w bladej poświacie dnia brusznicy, gdzie nawet sosna zwyczajna, no właśnie... zwyczajna, przykuwa każde oko, zatrzymuje każdą myśl...
...skromne zwierciadełko starannie oprawione w ciemnozieloną ramę, w którego tafli bezwstydnie przeglądają się smukłe brzózki i sosenki, ważki i nartniki...
...lśniące oczko zamknięte w niby niepozornej ścieżynce, skrywającej w sobie niemałe pokłady uroku i tajemniczości...
...takie momenty pomagają otworzyć duszę na to, co w szarej codzienności wydaje się być czymś nieuchwytnym. Puszcza Niepołomicka potrafić zachwycić, więc jeśli ktoś spędza lub zamierza spędzić czas w Małopolsce, to ten punkt trzeba obowiązkowo zaliczyć.
Pozdrawiam serdecznie, życzę udanej niedzieli i do napisania! :)
Słowem wstępu muszę przyznać, iż tworzenie tego wpisu zapamiętam na dość długo, ponieważ nigdy wcześniej jednego postu nie musiałem pisać dwukrotnie... Kilka chwil przed momentem, w którym piszę to zdanie, niemalże gotowy tekst o wyprawie rowerowej nad Czarny Staw został wyczyszczony bez możliwości jakiegokolwiek powrotu; dlaczego? też zadaję sobie to pytanie, sam nie klikałem niczego podejrzanego na klawiaturze, co opcjonalnie mogłoby skasować moje myśli przelane na wirtualne stronice Bloggera. Nie będę się nadmiernie żalić nad tym nieszczęściem, ale muszę przyznać, że wprowadzenie tak wadliwego interfejsu, który popsuł również i ten stary, poczciwy, to prawdziwy strzał w stopę twórców platformy...
Gdy sierpniowymi dniami niepodzielnie rządzą bezchmurne niebo z prawdziwie muskającym po twarzy słońcu, a także temperatura podchodząca pod trzydziestkę, to aż się prosi, by wyjąć z garażu rower i ruszyć nim w siną dal. Przyznam się bez bicia, że mimo nierzadkich chęci, sporadycznie korzystam z tego środka transportu, dlatego też takie okoliczności przyrody nie mogły przeminąć obojętnie. Samo ustalenie celu wyprawy przebiegło dość prędko, czemu się w sumie dziwię, bowiem tras w mojej okolicy, praktycznie w każdym kierunku świata, nie brakuje i jest w czym wybierać. Wtedy jednak myśl o Czarnym Stawie w Puszczy Niepołomickiej mignęła mi niemalże od razu, a że owa myśl okazała się jak najbardziej trafną, to już około godziny później rowerowe koła przekroczyły granicę puszczy za stacją kolejową w Kłaju.
Czarny Staw leży w pobliżu wschodniej ściany puszczy, nieobleganej tak mocno przez rzesze krakusów spragnionych świeżego, leśnego powietrza. Pod jego brzeg prowadzi mnóstwo prostych niczym szkolna linijka dróżek, asfaltowych lub kamienistych, ale dobrze ubitych, które w połączeniu z płaskim terenem pozbawionym zbędnych pagórków i przewyższeń, dają idealne warunki na wszelkie wyprawy, czy to piesze, czy to rowerowe. Dzięki temu, odcinek z Kłaja do Czarnego Stawu, liczący sobie w dużym uproszczeniu ponad połowę puszczy do pokonania, można bez większych kłopotów przejechać w 40 minut wliczając w to kilka krótkich postojów okraszonych nie byle jakimi widokami.
O Czarnym Stawie można by mówić długo i jeszcze trochę... Dotychczas Puszcza Niepołomicka kojarzyła mi się głównie jako chaotyczna mieszanina mieszczuchów kroczących po starannie udeptanych ścieżkach nieopodal parkingów przy drodze na Niepołomice oraz kąsających gdzie popadnie komarzych rojów, zakryta sosnowym płaszczem. Teraz, myśląc o tych paru chwilach spędzonych przy brzegach tego największego puszczańskiego akwenu, wyłania mi się obraz pełen spokoju, beztroski o który Matka Natura dba jak tylko może.
Skrawek wody skryty pośrodku królestwa czerwieniejącej się w bladej poświacie dnia brusznicy, gdzie nawet sosna zwyczajna, no właśnie... zwyczajna, przykuwa każde oko, zatrzymuje każdą myśl...
...skromne zwierciadełko starannie oprawione w ciemnozieloną ramę, w którego tafli bezwstydnie przeglądają się smukłe brzózki i sosenki, ważki i nartniki...
...lśniące oczko zamknięte w niby niepozornej ścieżynce, skrywającej w sobie niemałe pokłady uroku i tajemniczości...
...takie momenty pomagają otworzyć duszę na to, co w szarej codzienności wydaje się być czymś nieuchwytnym. Puszcza Niepołomicka potrafić zachwycić, więc jeśli ktoś spędza lub zamierza spędzić czas w Małopolsce, to ten punkt trzeba obowiązkowo zaliczyć.
Pozdrawiam serdecznie, życzę udanej niedzieli i do napisania! :)
Pięknie nas zachęciłeś bo i miejsce urokliwe. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCudne miejsce cudne zdjęcia
OdpowiedzUsuńUrocza wycieczka, ,zapewne rowerem to już nie dla mnie ,dziękuję że mogłam to zobaczyć.Rózne cudeńka wyskakują w nowym blogerze, młodzi się prędzej pobierają niż ja emerytka.
OdpowiedzUsuńMam daleko do małopolski, ale chętnie tam zajrzę jak korona się uspokoi ) Ja już baaardzo dawno nie byłam na rowerach, a co do postu, to też bym się wkurzyła, jakby się nagle usunął
OdpowiedzUsuńW takim miejscu człowiek zapomina o wszystkim. Gdy ktoś lubi spacery w takich okolicznościach przyrody to w takim miejscu znajdzie lekarstwo na wszystko... Na spokój, wyciszenie. Pieknie tam macie... A gdy natura wzywa trzeba korzystać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaksiu, piękna wycieczka w tak czarowne, ustronne, spokojne miejsce. Bardzo podobają mi się zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKilka razy tekst mi zniknął w starym bloggerze. Tak więc od dawna posty piszę sobie spokojnie w Wordzie, a potem tylko kopiuję i wklejam do bloggera.
Serdecznie Cie pozdrawiam.
Urokliwe miejsce, tajemniczy staw i natura, to wszystko aby dobrze wypocząć. Aktywność na rowerze daje bardzo duże możliwości zwiedzania, bez pośpiechu, zatrzymywania się gdy tylko się zachce :)
OdpowiedzUsuńJa jeżdżę dużo na rowerze, a ostatnio odwiedziłam miejsca związane z Bitwą Warszawską.
Pozdrawiam
Urokliwe miejsce, a te liczne dróżki przyciągają do spacerów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Często funduję sobie takie wypady na rowerze, choć tu gdzie mieszkam nie ma tak pięknych miejsc. Z jednej strony autostrada, z drugiej autostrada a w środku miasto......ale jak pojadę w pola, to trochę "powdycham" zapachów łąki, zbóż, ziemi. W pięknym miejscu mieszkasz. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńMaks niezwykłą relacja z rowerowej wycieczki bardzo podoba mi się świat widziany Twoim oczami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😊
Piękne zdjęcia. Pokazują to wszystko co też i ja bardzo lubię. Takie też jest moje najbliższe otoczenie, gdzie możliwość codziennych spacerów po leśnych ścieżkach jest nieoceniona. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńileż bym dała za piknik w takim miejscu :)
OdpowiedzUsuńByłam kilka razy w Puszczy Niepołomickiej, ale Czarnego Stawu jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńZrobiłeś piękne zdjęcia, Maksiu.
Serdecznie pozdrawiam :)
Czasami tak bywa , że wszystko dzieje sìę jakby na przekór. Wspaniała wycieczka nigdy nie byłam w tych miejscach. Dobrego nowego tygodnia😊
OdpowiedzUsuńPiękna rowerowa wycieczka. Wspaniałe miejsce.
OdpowiedzUsuńps. mi też z nowym bloggerem nie po drodze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo udana rowerowa wycieczka :) Widoki przepiękne, a Twoje zdjęcia i opisy, jak zawsze, zachwycają :)
OdpowiedzUsuńWow, okolocia jest przepiękna, wspaniała wycieczka!
OdpowiedzUsuńPrzyjemna wędrówka :)
OdpowiedzUsuńUpał, 30 stopni, to ja siedzę w domu i czekam aż słońce przestanie grzać, a nie na rower :P.
OdpowiedzUsuńZrobiłeś sobie super wycieczkę, piękna okolica :).
Nas niestety ostatnio komary chciały żywcem zjeść więc nawet nie można było sobie zrobić odpoczynku...
Też bym się wkurzyła jakby zniknął mi wpis...
śliczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńTeż mi się zdarzyło kiedyś skasować sobie całego gotowego posta i to w starym blogerze. Niestety to wina człowieka i czasem niepozorna kombinacja klawiszy to powoduje,
OdpowiedzUsuńZdjęcie dech zapierają, uwielbiam takie wycieczki w tak urokliwe miejsca i takimi drogami.
Pozdrawiam
Cudowna przyroda w przepięknych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńco do zmian- cóż za pewne chcieli coś ulepszyć, poprawić, ale nie zawsze wychodzi to tak jak jest oczekiwane. Trzeba się będzie znowu przestawić i nauczyć:)
pozdrawiam
Piękna wirtualna wycieczka, aż chciałoby się też wskoczyć na rower :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za wycieczkę...;o)
OdpowiedzUsuńCóż za urokliwa wyprawa :)
OdpowiedzUsuńTakie czary mary:) Zdjęcia pięknie oddają urok i magię tego miejsca a Twój opis po raz kolejny pokazuje jak wrażliwa jest Twoja dusza Maksiu. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce , interesujący wpis i przepiękne zdjęcia. Brawo 😍 Blogger nie popisał się zmianami , trudno bo tez tak bywa.
OdpowiedzUsuńBajeczna natura, Twoje zdjęcia pięknie pokazują te urokliwe miejsca :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam piękną miedziano-czerwoną ważkę- pierwszy raz w takim kolorze :-)
A blogger mój jeszcze stary,wróciłam, bo była opcja. Nie wiem jak długo, ale też wolę starą wersję. Pozdrawiam :-)
U Ciebie żadne zdjęcie nie jest zwyczajne - chwytasz najpiękniejsze ułożenie chmur na niebie i listków na drzewach. Wspaniałe miejsce odwiedziłeś.
OdpowiedzUsuńPozdrawia :)
Piękne miejsce, piękne zdjęcia. Skrótowo rzecz ujmując - "masz oko". Nie byłam nigdy w Puszczy Niepołomickiej i jedno jest pewne- w tej kadencji nie będe, może w przyszłym wcieleniu.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Byłam w Puszczy Niepołomickiej, jednak nie zapuszczałam się tak daleko. Miejsce wyjątkowe ale odnoszę wrażenie, że drzewa nie są zbyt okazałe.
OdpowiedzUsuńMasz nową formę bloggera? dla mnie to koszmar. Zastanawiam się czy mój blog nie przejdzie w stan hibernacji.
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękne zdjęcia i wyprawa.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Puszczy Niepołomickiej, dlatego z wielką przyjemnością przeczytałam Twoją relację! Wspaniałe są takie dróżki i dukty leśne,że o jeziorze ukrytym w lesie nie wspomnę.
Pozdrawiam serdecznie
Wycieczki na łonie natury to lubię najbardziej. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolska jest piękna!
OdpowiedzUsuńpiękne miejsce...
OdpowiedzUsuńPiękna trasa do jazdy na rowerze i bardzo ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCo stało się z tekstem, możesz tego uniknąć, pisząc w słowie lub w notatniku, a gdy masz go gotowego i poprawionego, wykonaj kopię wklej. Wiem już, jak uciążliwe jest to, że po napisaniu jest kasowane.
Pozdrawiamy i życzę miłego weekendu.
Ja myślałam że znam Niepołomice i okolice, ale niestety o Czarnym Stawie nie wiedziałam. Nadrobię to.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce stworzone przez matkę naturę pokazałeś i pięknie o nim opowiedziałeś. Do tego ta cisza i spokój - wspaniale! Pozdrawiam serdecznie i życzę następnych udanych wypraw rowerowych :)
OdpowiedzUsuńWitaj dojrzałym latem Maks
OdpowiedzUsuńJuż teraz wsiadłabym na rower i pojechała do tego miejsca
Pozdrawiam ciepło
Wspaniałe miejsce, zdjęcia jak zawsze wspaniałe, zapraszają w odwiedziny.
OdpowiedzUsuńZ tym nowym bloggerm to też jakoś ciężko mi się zaprzyjaźnić... pozdrawiam Ania
Jak zobaczyłam zdjęcia tafli stawu, skojarzył mi się troszkę ze Smreczyńskim Stawem w Dolinie Kościeliskiej, tylko tam przeważają drzewa iglaste...
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, wpisałam na listę "do odwiedzenia" w najbliższym czasie:-)
Pozdrawiam
Katarzyna
Prawie jak w domu <3 Buziaki :*
OdpowiedzUsuńWitaj Maksiu, przepraszam że dawno mnie zaglądalam. Wiesz miałam podobnie kiedyś że mi cały post wcięło a sporo pisania miałam. I musiałam od nowa. Ale piękne te miejsca w twoim rejonie. Jestem zachwycona. Uwielbiam lasy jeziora łąki. Tak się stało że te wakacje całe w domu w gipsie. Złamałam kość strzalkowa. Jutro kontrola i mam nadzieję że pozbędę sie balastu. Trzymaj się ciepło, dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce na letnie wyprawy. Super. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Świetne zdjęcia, aż się nabiera ochoty na jakąś wycieczkę albo wędrówkę ;)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia i las, czyli moje klimaty🌳🌲😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie na udane kolejne letnie dni🌞🦋☕🤗
Wspaniała wycieczka . Piękne fotografie no i ten niezwykły znak ostrzegawczy "uwaga duchy". :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, można się w nim wyciszyć i zrelaksować 🙂
OdpowiedzUsuńMirów to całkiem blisko mnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną relację i cudne fotki, rzeczywiście miejsce pełne uroku!
Pozdrawiam slonecznie:)