Niezapomniany spektakl na nocnym niebie
Zbłądziłaśna zmęczonym niebieśpiącym po trudach długiego dniazbłądziłaś wielcerzucając swą purpurąjak gdyby nigdy nicbez pytaniabez odpowiedzipoplątałaś szlaki mlecznelgnąc ku innym gwiazdom niż zawszeprzyćmiewając ich blaskznany wszystkim do znudzeniautonęłaś w bukietach fotografiiw blaskach fleszy żądnych Twej urodyjakby jutra miało nie byćjakby ten spacer miał być ostatnimpoza Gwiazdy Polarnej królestwemach, jak pięknie tak zbłądzić...
Witam!
Codzienność niejednokrotnie pokazała, że ma jeszcze czym zaskoczyć, że w najmniej niespodziewanym momencie potrafi rzucić czymś niezwykłym i zachwycającym zarazem. Tak też było minionej nocy...
Kilka minut po 21:00 nie wiedziałem jeszcze, że przez kolejne dwie godziny będę świadkiem najpiękniejszego spektaklu na nocnym niebie. Na mediach społecznościowych mignęły mi informacja o możliwej zorzy polarnej i pierwsze zdjęcia jej nieśmiałych jeszcze świateł znad Krakowa. Przejrzysty i bezchmurny nieboskłon wydawał się wręcz idealny na takie obserwacje, więc czym prędzej zerwałem się z fotela i ruszyłem do ciemnego już ogrodu.
Niebo zaczęło stroić się w purpurę i fiolety, mimo iż jego słoneczny blask zgasł już jakiś czas temu. Zapowiadała się wielka chwila! |
Jak nietrudno się domyślić, zorza błyszczy z północnych kierunków, więc sosny, świerki i brzozy porastające polno-ogrodowe obrzeża utrudniały skuteczną obserwację. Dało się jednak zauważyć, że jest coś na rzeczy, że zorza naprawdę może wyprawić tej nocy fantastyczne przedstawienie. Po krótkiej chwili namysłów, mimo że zegar wskazał 22:00, złapałem kluczyki od samochodu i pojechałem w kierunku jednego z punktów widokowych w mojej okolicy.
Na pierwszym postoju, dosłownie rzut beretem od mojego domu, zorza zaczęła się powoli formować nad małopolskim nieboskłonem. Już wtedy piałem z zachwytów! |
Z minuty na minutę rumieńce stawały się coraz większe i kraśniejsze... |
Blaski zorzy polarnej coraz mocniej zaznaczały się na małopolskim niebie, a ja w trybie turbo-spontanicznym jeździłem po okolicy szukając możliwie najlepszego miejsca na najlepsze ujęcia. Z każdą kolejną chwilą nieboskłon coraz dumniej i śmielej odsłaniał swoje upstrzone szaty, by w końcu północ zapłonęła purpurowo-seledynową łuną. Liczne gwiazdozbiory wtórowały najdzielniej jak tylko mogły koronując ten wczesnonocny spektakl i cały trud włożony przez przybyszkę znad koła podbiegunowego.
...i dalej w drogę! Z minuty na minutę moje emocje, oczekiwania i niedowierzania wybijały coraz mocniej poza jakiekolwiek skale. |
Po jakiejś godzinie wróciłem do domu. Wysiadam z samochodu, patrzę, a tu zorza zajaśniała najsilniejszym światłem, zabłysnęła najszlachetniej jak tylko mogła. Latanina po nocnym ogrodzie w tamtym momencie na długo zapadnie w mojej pamięci. Ten spektakl wydawał się być tak nieprawdopodobny, że momentami zastanawiałem się czy ja czasem nie śnię, czy zaraz nie wybudzę się z pięknego snu i cały czar pryśnie. Ale ów czar nie prysnął, trwał jeszcze dobre kilkanaście minut...
W tej bitwie niecodziennych barw można było zamknąć wszelkie swe marzenia, wspomnienia i radości. Po raz pierwszy miałem okazję nacieszyć swoje oczy i duszę takimi widokami, życie potrafi zaskakiwać...
No niech ktoś mnie uszczypnie! |
Do teraz mam gęsią skórkę jak patrzę na te zdjęcia i wspominam ten rześki, majowy wieczór. Wspanialszej niespodzianki nieboskłon nie mógł wyprawić! |
Nie spodziewałem się takiego ataku wrażeń i zachwytów w późny, piątkowy wieczór. Z tych emocji ciężko było mi zasnąć, do tej pory ogarnia mnie szczęście i błogostan gdy myślę o tym polowaniu na zorzowe uroki...
Przy dobrych warunkach zorza powinna jeszcze powrócić nad polskie niebo w ten weekend. Obserwujcie więc i zachwycajcie tak jak ja się zachwyciłem...
Pozdrawiam serdecznie i do napisania! ;)
I u nas zawitała chociaż ja jej nie zauważyłam, nie spoglądałam jakoś w okna ale inni tak.Bajecznie opisałeś ten wybryk natury.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJaka piękna. Wypatrywałam specjalnie. U mnie niestety, nie była widoczna do godz. 23.00. Niebo było zachmurzone. Może dzisiejszej nocy do mnie też trafi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
przepięknie :O
OdpowiedzUsuńsuper piękny spektakl w mieście gorzej to widać. Zresztą nawet nie usiłowałam jej szukać
OdpowiedzUsuńNiesamowite zjawisko, a Twoje zdjęcia naprawdę profesjonalne.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
Piękne fotografie i romantyczny opis. Takie chwile dodają sił. Dobrego tygodnia życzę 😊
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) U nas w domu brat fotografował :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.... Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu
OdpowiedzUsuńtak świetne zjawisko, oglądałam filmik, cudowny widok
OdpowiedzUsuńNo trochę szkoda że całe to zjawiskowe wydarzenie no i bardzo rzadkie - zwyczajnie przespałem wcześniej nic o nim nie wiedząc. Piękne widoki! Następnym razem o ile będzie, będę bardziej czujny no i niestety musze częściej i więcej czytać co ma się wydarzyć w nadchodzącej przyszłości :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBurze geomagnetyczne zachwycają pięknym zjawiskiem świetlnym znanym nam jako zorza polarna. Niesamowite jest to, że niebo zapłonęło czerwienią nad naszym krajem. Super, że mogłeś doświadczyć tego zjawiska na własne oczy! Zdjęcia - wspaniałe ;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło...
Anita
Przepiękne zdjęcia,wcale się nie dziwię że ganiałeś za tą zorzą ;) warto było !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
a ja przeoczyłam...:)
OdpowiedzUsuńPięknych określeń użyłeś na opisanie swoich emocji... myślę, że wystarczyłoby przeczytać, żeby mieć gęsią skórkę :)
OdpowiedzUsuńPiękno widowisko, to prawda... aż żałuję, że nie widziałam na żywo.
Jakie piękne zjawisko. Zorza polarna nad naszym krajem. Ja niestety o tym nie wiedziałam i nie widziałam jej na żywo. Ale wykonałeś tak piękne zdjęcia i tak ciekawie je opisałeś, że czuję się tak jakbym ją widziała. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńWitaj żółto-zielono za oknem
OdpowiedzUsuńMaks piękny ten nieboskłon na Twoich zdjęciach.
Pozdrawiam wszystkimi kolorami i zapachami maja
"Zazdraszczam" Ci tych widoków i zachwytów, które uważam za jak najbardziej sensowne. Zjawisko przepiękne i udało Ci się zrobić świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Wspaniale udało Ci się uchwycić ten niecodzienny, podniebny spektakl... fantastyczne zjawisko, nie dziwię się twoim emocjom. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKopara mi opadła. Nieziemskie fotki Ci wyszły. Ja niestety nie widziałam zorzy. Szkoda, bo było na co popatrzeć. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńNowy post na poprzednim blogu Kasiny świat
OdpowiedzUsuń