Podróże #39: Lipcowa Lipnica Murowana
Witam!
Dziś kolejny post z cyklu "Podróże", w którym zabiorę Was do lipcowej Lipnicy Murowanej. Czemu akurat lipcowej, zapytacie? Myślę, że większość z Was to małe miasteczko w sercu Małopolski kojarzy wyłącznie z corocznym konkursem na palmy wielkanocne. Dlatego Lipnica Murowana bez tego jakże nienadzwyczajnego epitetu wymagałaby opisania i pokazania tych palm rekordzistek, które w każdą wiosnę zdobią tamtejszy rynek.
Na pewno kiedyś powstanie o tym osobny post, ale dziś wersja inna, mniej opisywana, ale tak samo ciekawa i fascynująca.
Spacer zaczynamy w już wspomnianym, niewielkim rynku. Miejsce to, przynajmniej mnie, urzeka swoją zwyczajnością, w której schowany jest pierwiastek niezwykłości. Może to przez kolumnę ze świętym Szymonem, która wznosi się w centralnej części placu?
Święty Szymon z Lipnicy żył w XV w. i był bernardynem, który zasłynął chociażby z pomocy niesionej ofiarom epidemii cholery z 1482 roku. Niestety sam zachorował i po sześciu dniach cierpień umarł z oczyma utkwionymi w Krzyżu. Przed śmiercią zapragnął podobno, aby pochowano go pod progiem kościoła, aby wszyscy po nim deptali. Po śmierci odnotowano kilkaset uzdrowień za jego wstawiennictwem. W 1685 roku został beatyfikowany, zaś ponad 300 lat później, w 2007 roku, kanonizowano go.
Po zejściu z rynku, oczom ukazuje się niewielki pomnik Władysława Łokietka - króla Polski, założyciela Lipnicy, a za nim wznosi się Sanktuarium św. Szymona. W tamtym właśnie miejscu kilkaset lat temu stał dom świętego, zaś dziś, w tym niewielkim kościółku z XVII wieku, mieszczą się jego relikwie.
Dalej wędrujemy wybrukowaną uliczką, którą zdobią z obu stron XIV-wieczny Kościół św. Andrzeja Apostoła i niezwykle urokliwe, drewniane domki z XVIII wieku.
Kilkaset metrów dalej wznosi się nieduży rozmiarem, lecz ogromny historią, kościółek cmentarny św. Leonarda. Ta drewniana budowla w 2003 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jej początki sięgają końca XV wieku, kiedy to została zbudowana w miejsce wcześniejszej świątyni z XII wieku.
Sam kościół i jego otoczenie sprawiają, że chce się wziąć głęboki wdech i napawać się widokami wokół. Na miejsce prowadzi ścieżka przez mały park, który kończy drewniany mostek na Uszwicy (tam jest wszystko tak niewielkie i urokliwe, że przepraszam za nadmierne zdrobnienia i powtórzenia, ale tak właśnie jest). Po wejściu do świątyni bocznym wejściem z dość niskim stropem, można na chwilę zapomnieć się, że mamy XXI wiek, a nie średniowiecze. Wnętrze wygląda jakby nie było tknięte od naprawdę wielu lat, a w powietrzu unosi się jakże przyjemny zapach starego drewna i długiej, nieco burzliwej, nieco spokojnej historii.
Na wyposażenie świątyni składają się m.in. kopia tryptyku św. Leonarda, barokowe obrazy, kopie tryptyków św. Mikołaja oraz Adoracji Dzieciątka Jezus (wszystkie z XV wieku).
Lipnica Murowana więc nie samą palmą stoi. Mała wieś z jakże bogatą i piękną historią - prawdziwa perełka leżąca w samym sercu Małopolski. Gorąco zachęcam zobaczyć te wszystkie miejsca na żywo, by poczuć tę magiczną atmosferę i cofnąć się w czasie, choć na chwilę. 😉😉
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem! 😃
Dziś kolejny post z cyklu "Podróże", w którym zabiorę Was do lipcowej Lipnicy Murowanej. Czemu akurat lipcowej, zapytacie? Myślę, że większość z Was to małe miasteczko w sercu Małopolski kojarzy wyłącznie z corocznym konkursem na palmy wielkanocne. Dlatego Lipnica Murowana bez tego jakże nienadzwyczajnego epitetu wymagałaby opisania i pokazania tych palm rekordzistek, które w każdą wiosnę zdobią tamtejszy rynek.
Na pewno kiedyś powstanie o tym osobny post, ale dziś wersja inna, mniej opisywana, ale tak samo ciekawa i fascynująca.
Spacer zaczynamy w już wspomnianym, niewielkim rynku. Miejsce to, przynajmniej mnie, urzeka swoją zwyczajnością, w której schowany jest pierwiastek niezwykłości. Może to przez kolumnę ze świętym Szymonem, która wznosi się w centralnej części placu?
Święty Szymon z Lipnicy żył w XV w. i był bernardynem, który zasłynął chociażby z pomocy niesionej ofiarom epidemii cholery z 1482 roku. Niestety sam zachorował i po sześciu dniach cierpień umarł z oczyma utkwionymi w Krzyżu. Przed śmiercią zapragnął podobno, aby pochowano go pod progiem kościoła, aby wszyscy po nim deptali. Po śmierci odnotowano kilkaset uzdrowień za jego wstawiennictwem. W 1685 roku został beatyfikowany, zaś ponad 300 lat później, w 2007 roku, kanonizowano go.
Droga w stronę Tymowej (DW 966) |
Po zejściu z rynku, oczom ukazuje się niewielki pomnik Władysława Łokietka - króla Polski, założyciela Lipnicy, a za nim wznosi się Sanktuarium św. Szymona. W tamtym właśnie miejscu kilkaset lat temu stał dom świętego, zaś dziś, w tym niewielkim kościółku z XVII wieku, mieszczą się jego relikwie.
Dalej wędrujemy wybrukowaną uliczką, którą zdobią z obu stron XIV-wieczny Kościół św. Andrzeja Apostoła i niezwykle urokliwe, drewniane domki z XVIII wieku.
Jeden z urokliwych domków w Lipnicy |
Taka oto ozdoba przy jednej ze starych lipnickich chatek |
Kilkaset metrów dalej wznosi się nieduży rozmiarem, lecz ogromny historią, kościółek cmentarny św. Leonarda. Ta drewniana budowla w 2003 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jej początki sięgają końca XV wieku, kiedy to została zbudowana w miejsce wcześniejszej świątyni z XII wieku.
Sam kościół i jego otoczenie sprawiają, że chce się wziąć głęboki wdech i napawać się widokami wokół. Na miejsce prowadzi ścieżka przez mały park, który kończy drewniany mostek na Uszwicy (tam jest wszystko tak niewielkie i urokliwe, że przepraszam za nadmierne zdrobnienia i powtórzenia, ale tak właśnie jest). Po wejściu do świątyni bocznym wejściem z dość niskim stropem, można na chwilę zapomnieć się, że mamy XXI wiek, a nie średniowiecze. Wnętrze wygląda jakby nie było tknięte od naprawdę wielu lat, a w powietrzu unosi się jakże przyjemny zapach starego drewna i długiej, nieco burzliwej, nieco spokojnej historii.
Na wyposażenie świątyni składają się m.in. kopia tryptyku św. Leonarda, barokowe obrazy, kopie tryptyków św. Mikołaja oraz Adoracji Dzieciątka Jezus (wszystkie z XV wieku).
Uszwica |
Widok na ołtarz |
Ambona z tryptykiem Adoracji Dzieciątka Jezus |
Tryptyk św. Mikołaja |
Tryptyk św. Leonarda na ołtarzu głównym |
Lipnica Murowana więc nie samą palmą stoi. Mała wieś z jakże bogatą i piękną historią - prawdziwa perełka leżąca w samym sercu Małopolski. Gorąco zachęcam zobaczyć te wszystkie miejsca na żywo, by poczuć tę magiczną atmosferę i cofnąć się w czasie, choć na chwilę. 😉😉
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem! 😃
Lubię zwiedzać taie małe miasteczka...
OdpowiedzUsuńW tym roku jak na złość jestem uziemiona ...
Fajne są takie posty, można zobaczyć coś nowego. Nie znam tej mieściny, dość klimatyczna. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe miejsce ! Bardzo lubię takie wycieczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :))
Takie miejscowości zawsze skrywają jakieś piękne tajemnice. Fajnie, że dzielisz się z nami relacjami z ich odkrywania :).
OdpowiedzUsuńmiło było pospacerować z tobą....
OdpowiedzUsuńŚwiat z Twojej perspektywy Maks jest bardzo ciekawy.Jest wiele takich małych miejscowości, które zachwycają swoim niepowtarzalnym pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To prawdziwa perełka, zgadzam się. Byłam tam parę lat temu i też byłam zachwycona. Nawet post był z tej okazji.
OdpowiedzUsuńKiedyś, w Lipnicy byłam częstym przejezdnym gościem ;) jak autostrada na wschód nie była kompletna, właśnie tędy najszybsza trasa do rodziców była ;)
OdpowiedzUsuńA najbardziej po Niedzieli Palmowej lubiłam tamtędy przejeżdżać :)