Czy warto? - szczerze o blogu
Witam Was w tą pierwszą majową niedzielę.
Mówiłem ostatnio, że dziś zaprezentuję Wam swoją pracę na zabawę na moim blogu. Ale tego nie zrobię, bo ostatnio zrozumiałem, jak trzeba żyć i coś mi to uświadomiło. Powiem Wam kilka słów o tym, co mnie gryzie i to szczerze. Przeczytajcie, bo warto. :)
https://www.youtube.com/watch?v=7vpdp5hWQ8k
Pewien znany polski "Youtuber" opowiada w tymże filmiku, jak internet i wirtualne życie zmieniło jego życie - czym żył, o czym zapomniał, a co stracił bezpowrotnie. Pomimo, że to nagranie trwa aż 50 minut, to naprawdę ten człowiek wie co mówi i co najważniejsze - przekazuje prawdę.
Naprawdę polecam Wam - zatrzymajcie się i posłuchajcie tego "kazania". Bo ja coś przez ten przekaz zrozumiałem
To wszystko znajduje też odzwierciedlenie w blogosferze i nawet na moim blogu. Blog powinno się tworzyć z radości, z przyjemności, a nie pod jakimś przymusem, co kiedyś miało miejsce...
Zacznę od początku: kiedy ten blog powstawał 3 lata temu, moim celem było przekazywanie tego co myślę o danych sprawach, opowiadać o swoich przygodach, a także publikować liczne teksty (wiersze, opowiadania) mojego autorstwa. Dzisiaj trochę to inaczej wygląda. Od listopada do kwietnia, moje bycie tu na blogosferze było jakiegoś rodzaju przymusem. Posty obowiązkowo w środę i sobotę. Niezależnie o czym i jak. Czasami pomysłów brakowało, a i tak coś musiałem opublikować. Nie chodziło o jakieś pieniądze, czy coś, bo z bloga żadnych pieniędzy nie pobierałem i nie pobieram. Głównie chodziło o to, żeby nie stracić czytelników, na których przez tę parę lat "pracowałem".
Odwiedzałem Wasze blogi, czytałem, komentowałem, ale czy mi to sprawiało radość? I tak, i nie. Z jednej strony bowiem bardzo lubię czytać o tym, co inni piszą - o swoich przygodach, podróżach itd. i jest to bardzo ciekawe, ale z drugiej strony bardzo dużo czasu na to traciłem. A mogłem w tym czasie zrobić wiele innych rzeczy, które lubię i potrzebuję, np. porozmawiać z rodziną, czy pograć w tenisa, który kocham. A siedzenie na komputerze nie jest takie fajne i dobre, jak mogłoby się wydawać.
Gdy wkręcałem się w ten blogowy świat, bałem się, czy ktoś mi nie będzie chciał zaszkodzić, czy czytelnicy są naprawdę tymi, kim podają się w internecie. Tyle się teraz słyszy o tych wszystkich internetowych przestępstwach, że aż to mnie przeraża. Dzisiaj wiem, że są tutaj ludzie "prawdziwi". Ale czy wszyscy? Nie wiem i zapewne wy tego też nie wiecie.
Wracając do przymusów - mój blog miał być blogiem przekazu, a nie jakimś pokazem. Z początku mi się to udawało, ale później się to zmieniło - fan page na Facebook, jakieś głupie wyzwania i zabawy. Po co to? Czy to jest sensem naszego życia? Najbardziej nie rozumiem, po co robiłem to wyzwanie urodzinowe, a później to wiosenno-letnie. To przecież jest bez sensu. Nie do tego służy blog!! Sama nazwa - "blog", pochodzi od angielskich słów "web log", co oznacza "dziennik sieciowy".
Dziennik, a nie jakieś miejsce dziwnych wyzwań, zadań, czy candy! Owszem, można się bliżej porozumiewać z czytelnikami, ale czy robienie czegoś takiego daje radość z tworzenia bloga? Zamiast robić jakieś prace, które i tak później najczęściej są zapominane, czy nie lepiej przejść się na spacer, rozwiązać krzyżówkę, czy porozmawiać z najbliższymi? Chyba tak. Oczywiście to jest moje zdanie, wy możecie myśleć inaczej, ale pomyślcie nad tym. :)
Ostatnia rzecz o której napiszę, to czas wstawiania postów. Zawsze: środa, sobota, środa, sobota, środa, sobota... Może u Was tego nie ma, ale jak zobaczycie u mnie daty wstawiania postów, to możecie ten cykl zauważyć.
Kiedyś tego nie widziałem, ale dziś tak się zastanawiam... po co to? Pisać się powinno od siebie, od duszy, bez przymusu. Pisanie bloga powinno sprawiać radość, a ostatnio tak nie jest.
Dlatego od dzisiaj będę pisał tylko wtedy, gdy będę miał coś do powiedzenia i będę chciał to przekazać. Czy to będzie co tydzień, co miesiąc... zobaczymy. Bo nie ma sensu wstawiać coś głupiego, nieprzemyślanego, tylko jak już coś się pisze to z sensem!
To chyba tyle co chciałem powiedzieć. Proszę, przeczytajcie to i zastanówcie się, czy nie robicie tych błędów, które wyżej opisałem. Pamiętajcie, powtórzę to jeszcze raz: PISANIE BLOGA POWINNO SPRAWIĆ RADOŚĆ I PRZYJEMNOŚĆ!
I to nie odnosi się tylko do bloga, tylko do całego internetu - serwisów społecznościowych, mailów itd. Róbcie to z umiarem i znajdźcie czas na spacer i czas z rodziną! :)
Ja kończę, mam nadzieję, że wrócę tu za niedługo. :)
Wiosenno-letnie wyzwanie zawieszam, prawdopodobnie usunę.
Pozdrawiam Was i do zobaczenia! :)
A tu takie zdjęcie z pokazów chemicznych, które niedawno organizowałem z jeszcze kilkoma innymi osobami. To jest jedna z rzeczy w moim życiu, które naprawdę kocham! :)
Mówiłem ostatnio, że dziś zaprezentuję Wam swoją pracę na zabawę na moim blogu. Ale tego nie zrobię, bo ostatnio zrozumiałem, jak trzeba żyć i coś mi to uświadomiło. Powiem Wam kilka słów o tym, co mnie gryzie i to szczerze. Przeczytajcie, bo warto. :)
https://www.youtube.com/watch?v=7vpdp5hWQ8k
Pewien znany polski "Youtuber" opowiada w tymże filmiku, jak internet i wirtualne życie zmieniło jego życie - czym żył, o czym zapomniał, a co stracił bezpowrotnie. Pomimo, że to nagranie trwa aż 50 minut, to naprawdę ten człowiek wie co mówi i co najważniejsze - przekazuje prawdę.
Naprawdę polecam Wam - zatrzymajcie się i posłuchajcie tego "kazania". Bo ja coś przez ten przekaz zrozumiałem
To wszystko znajduje też odzwierciedlenie w blogosferze i nawet na moim blogu. Blog powinno się tworzyć z radości, z przyjemności, a nie pod jakimś przymusem, co kiedyś miało miejsce...
Zacznę od początku: kiedy ten blog powstawał 3 lata temu, moim celem było przekazywanie tego co myślę o danych sprawach, opowiadać o swoich przygodach, a także publikować liczne teksty (wiersze, opowiadania) mojego autorstwa. Dzisiaj trochę to inaczej wygląda. Od listopada do kwietnia, moje bycie tu na blogosferze było jakiegoś rodzaju przymusem. Posty obowiązkowo w środę i sobotę. Niezależnie o czym i jak. Czasami pomysłów brakowało, a i tak coś musiałem opublikować. Nie chodziło o jakieś pieniądze, czy coś, bo z bloga żadnych pieniędzy nie pobierałem i nie pobieram. Głównie chodziło o to, żeby nie stracić czytelników, na których przez tę parę lat "pracowałem".
Odwiedzałem Wasze blogi, czytałem, komentowałem, ale czy mi to sprawiało radość? I tak, i nie. Z jednej strony bowiem bardzo lubię czytać o tym, co inni piszą - o swoich przygodach, podróżach itd. i jest to bardzo ciekawe, ale z drugiej strony bardzo dużo czasu na to traciłem. A mogłem w tym czasie zrobić wiele innych rzeczy, które lubię i potrzebuję, np. porozmawiać z rodziną, czy pograć w tenisa, który kocham. A siedzenie na komputerze nie jest takie fajne i dobre, jak mogłoby się wydawać.
Gdy wkręcałem się w ten blogowy świat, bałem się, czy ktoś mi nie będzie chciał zaszkodzić, czy czytelnicy są naprawdę tymi, kim podają się w internecie. Tyle się teraz słyszy o tych wszystkich internetowych przestępstwach, że aż to mnie przeraża. Dzisiaj wiem, że są tutaj ludzie "prawdziwi". Ale czy wszyscy? Nie wiem i zapewne wy tego też nie wiecie.
Wracając do przymusów - mój blog miał być blogiem przekazu, a nie jakimś pokazem. Z początku mi się to udawało, ale później się to zmieniło - fan page na Facebook, jakieś głupie wyzwania i zabawy. Po co to? Czy to jest sensem naszego życia? Najbardziej nie rozumiem, po co robiłem to wyzwanie urodzinowe, a później to wiosenno-letnie. To przecież jest bez sensu. Nie do tego służy blog!! Sama nazwa - "blog", pochodzi od angielskich słów "web log", co oznacza "dziennik sieciowy".
Dziennik, a nie jakieś miejsce dziwnych wyzwań, zadań, czy candy! Owszem, można się bliżej porozumiewać z czytelnikami, ale czy robienie czegoś takiego daje radość z tworzenia bloga? Zamiast robić jakieś prace, które i tak później najczęściej są zapominane, czy nie lepiej przejść się na spacer, rozwiązać krzyżówkę, czy porozmawiać z najbliższymi? Chyba tak. Oczywiście to jest moje zdanie, wy możecie myśleć inaczej, ale pomyślcie nad tym. :)
Ostatnia rzecz o której napiszę, to czas wstawiania postów. Zawsze: środa, sobota, środa, sobota, środa, sobota... Może u Was tego nie ma, ale jak zobaczycie u mnie daty wstawiania postów, to możecie ten cykl zauważyć.
Kiedyś tego nie widziałem, ale dziś tak się zastanawiam... po co to? Pisać się powinno od siebie, od duszy, bez przymusu. Pisanie bloga powinno sprawiać radość, a ostatnio tak nie jest.
Dlatego od dzisiaj będę pisał tylko wtedy, gdy będę miał coś do powiedzenia i będę chciał to przekazać. Czy to będzie co tydzień, co miesiąc... zobaczymy. Bo nie ma sensu wstawiać coś głupiego, nieprzemyślanego, tylko jak już coś się pisze to z sensem!
To chyba tyle co chciałem powiedzieć. Proszę, przeczytajcie to i zastanówcie się, czy nie robicie tych błędów, które wyżej opisałem. Pamiętajcie, powtórzę to jeszcze raz: PISANIE BLOGA POWINNO SPRAWIĆ RADOŚĆ I PRZYJEMNOŚĆ!
I to nie odnosi się tylko do bloga, tylko do całego internetu - serwisów społecznościowych, mailów itd. Róbcie to z umiarem i znajdźcie czas na spacer i czas z rodziną! :)
Ja kończę, mam nadzieję, że wrócę tu za niedługo. :)
Wiosenno-letnie wyzwanie zawieszam, prawdopodobnie usunę.
Pozdrawiam Was i do zobaczenia! :)
A tu takie zdjęcie z pokazów chemicznych, które niedawno organizowałem z jeszcze kilkoma innymi osobami. To jest jedna z rzeczy w moim życiu, które naprawdę kocham! :)
to prawda, na wielu blogach widać ów przymus; kartka tu, kartka tam, zero wiadomości skąd, jak i dlaczego taka a nie inna- ktoś wystawia na wyzwanie jakby lachę robił, nie pisząc dla kogo, tylko "TU" :p I muszę wejść "TU", by dowiedzieć się czyje wyzwanie- nie lubię tak :p Co najwyżej 2 zdjęcia pracy bez okazywania szczegółów, a wystawiana na 3, 4 a czasem 5 wyzwań- nie widzę w tym radości :p Nie ukrywam, że ongiś i ja bardzo skromnie opisywałam swoje prace, jedna z szacunku do tego, kto organizuje zabawy, w opisach podawałam i podaję nazwę bloga lub imię właścicielki bloga. bywało też, że kilka prac stworzyłam na siłę, byle coś wrzucić na bloga. Kilka razy próbowałam utworzyć posta na temat jakichś wyjątkowych dni w roku, czy jakichś faktów historycznych- rocznicowych, ale kończyło się na suchych tych faktach, i post wędrował do kosza. Pisząc, myślałam o Basi Wójcik; jakby Ona to opisała- jest w mojej opinii niedościgniona w spontaniczności i szczerości pisania postów :) Ja dałam sobie spokój z wymyślaniem dodatkowych postów na wypełnienie "pustki" między pracami. Pozostaję zatem przy twórczości i spotkaniach z naturą. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że będąc młodą osobą nie dasz się "zablogować". Tak trzymaj, życie jest zbyt piękne żeby siedzieć tylko przy komputerze. Nic na siłę :))))
OdpowiedzUsuńto prawda, że blog powinien być prowadzony z przyjemności a nie z przymusu. Ja prace tworze z radością, bo to moje hobby. Bloga założyłam, aby je pokazywać większemu gronu i taki też mam cel. Też miałam taki moment, że zależało mi, aby było jak najwięcej wejść na bloga, ale szybko zdałam sobie sprawę, że nie w tym rzecz i teraz piszę wtedy, gdy mam coś do pokazania i chcę napisać
OdpowiedzUsuńMam teraz o czym myśleć...
OdpowiedzUsuńBrawo! Widać, że jesteś osobą myślącą. Szczerze mówiąc brałam udział w tej zabawie, żeby zrobić Ci przyjemność.
OdpowiedzUsuńDlatego ja nie pod przymusem i nieregularnie:) inaczej byłby to przymus a nie przyjemnosc
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i masz racje żyj w realu, młodość jest tylko raz nam dana
OdpowiedzUsuńMasz rację, Max - blogowanie ma być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Ja staram się tego trzymać i dobrze, że i Ty doszedłeś do tych samych wniosków.
OdpowiedzUsuńNic na siłę.
I trzeba o realu pamiętać, ciesze się, że to widzisz.
Zdjęcie eksperymentu fajne - napiszesz cos więcej o Twoich eksperymentach?
Maksie, zgadzam się z Tobą. Pisanie bloga powinno sprawiać radość i przyjemność.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. Należy zawsze znaleźć czas na rozmowy,na książkę, spacery z ukochaną osobą, na hobby...
Serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo mądre są Twoje przemyślenia.Pozdrawiam i życzę wiele przyjemności z pisania następnych postów bez musu.Miłej i słonecznej majówki.
OdpowiedzUsuńBardzo trafne przemyślenia Maksie:) Nic na siłę:)) Dobrej majówki!
OdpowiedzUsuńNic ująć, blogawanie to dzielenie się przyjemnościami, przynajmniej w moim wydaniu :) Moje podróże to dla mnie przyjemność :) Wielu tą moją przyjemność odwzajemnia i to mnie cieszy:) Na blogowanie nie poświęcam dużo czasu, pisanie wprawdzie mi więcej czasu zajmuje, ale to przyjemny, niezmarnowany czas, ponieważ piszę wtedy kiedy np. pogoda nie sprzyja spacerom, czy pracom w ogródku, lub wtedy kiedy akurat mam natchnienie :) Jednak życie, prawdziwe, istnieje tylko w realnym świecie i trzeba łapać każdą chwilę...czas szybko mija!
OdpowiedzUsuńUdanego świętowania 3 Maja!
Serdeczności :)
Bardzo ciekawe refleksje według mnie pisanie bloga to dla mnie przyjemność ale świat poza laptopem czy komputerem też istnieje po prostu róbmy to co nam daje dużo satysfakcji ,bycia ze sobą w rodzinie,przyjaciółmi czy spacerze serdecznie i majowo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrawo za szczerość! Jesteś bardzo mądrym młodym człowiekiem, cóż ja Ci mogę napisać...tylko to, abyś robił to co kochasz i co sprawia Ci radość, ja trzymam za Ciebie kciuki i serdecznie pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńJa traktuję bloga jak pamiętnik moich wypadów w teren i też nie piszę regularnie choć staram się by co tydzień coś było wszak w terenie jestem codziennie:)Często sama wracam do wątków z poprzednich lat i czytając go gęba sama się śmieje bo przypominam sobie te chwile:)Przy kompie mało siedzę by wszystko sprawdzić zajmuje mi to pół godziny-dłużej tylko pisanie posta i przeglądanie fotek,które zrobiłam.Siedzenie przy kompie mnie nudzi wole być w terenie i podziwiać przyrodę,przyjaciół nie mam oprócz "paczki"ptasiarzy ale z nimi się rzadko widuję a tak odpowiada mi towarzystwo siostry bliźniaczki i jak gdzieś jedziemy to razem albo sama jade-za dobrze poznałam te niby przyjaźnie i teraz tak jak jest to jest dobrze.
OdpowiedzUsuńTak, czasem na każdego z nas spływa take "olśnienie" z jednoczesnym zastopowaniem. I nagle widzimy, ze popadamy w przesadę, w jakis rodzaj ni to uzaleznienia czy obsesji blogowej, w nałożenie sobie chomąta - pisac, pisac, pisać....A przecież życie jest tylko jedno i składa sie z wielu spraw i przyjemności. Blog nie może nas zawłaszczać.Rozsądek i umiar konieczny jest we wszystkim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Maksie!:-))
Powodów bywania w sieci jest od groma, pierwszym i głównym, że jest dostępne. To tak jak z telewizorem, przy którym się siedzi i ogląda ciągle coś... jak z lataniem do kina, teatru... wszystko z nadmiarem szkodzi nawet czekolada :P. Candy i wyzwania są sposobem na świetny pomysł pracy twórczej dla tych, którzy to lubią. Oglądanie blogów fotograficznych jest możliwością poznania przyrody bliżej, blogi podróżniczne dają możliwość zwiedzenia miejsca, do którego raczej się nie pojedzie, bądź może kiedyś... Zmierzam do tego, że net jest zwykłym aparatem medialnym, jak radio, telewizor, komórka... tylko trzeba z umiarem :)))) Pozdrawiam Cię bardzo gorąco.
OdpowiedzUsuńDla mnie blog to rejestr moich podróży, spotkanie z poznanymi w blogosferze osobami, czasem coś tam pokazuję z mojej szafy.:)
OdpowiedzUsuńKiedy nie mam czasu lub wokół mnie są sprawy ważniejsze, robię sobie przerwy...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Kiedy przystępowałam do blogowania założyłam sobie od razu, że posty będą wtedy kiedy będę miała coś do pokazania. Mam wiele pasji, ale największa to ogród. Mój blog to mój pamiętnik i tak go postrzegam. Bardzo mnie cieszy jeżeli przy okazji sprawię przy tym komuś przyjemność. Poznałam wirtualnie wiele wspaniałych osób. Cieszę oczy cudami, które one tworzą. Oglądam cudne miejsca do których pewnie nigdy nie zawitam. Czytam wspaniałe wiersze pisane przez utalentowane koleżanki z blogów. Warto było. Cieszę się, że jest tak wiele wspaniałych osób i nigdy nie jestem pod przymusem. Do Ciebie zaglądam zawsze z przyjemnością. Chciałabym żeby tak pozostało. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńMaks, masz 100% racji, mogę się tu podpisać "na dwie łapki". Czasem mam okresy, gdy nic mi się nie chce i "opuszczam" bloga na jakiś czas, ale zaczynam tęsknić i wracam. Kiedyś czułam się w obowiązku, by codziennie coś napisać. Głupota. Teraz piszę kiedy chcę i pokazuję to, co chcę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za mądre słowa! :)
To tak powinno być, dla przyjemności a nie dla przymusu...
OdpowiedzUsuńBlog jest taką formą odstresowania od codzienności.
OdpowiedzUsuńTo rodzaj pamiętnika z podróży tych dalekich i tych bliskich.
Na blogu dzielę się odczuciami z podróży.
Po dłuższym czasie zaczynam tęsknić za blogową bracią.
Pozdrawiam:)*
Zgadzam się z Tobą w 100 %! I przyznam Ci się, że nigdy nie rozumiałam tych wszystkich candy, rozdawajek, itd;) Nigdy nie brałam w tym udziału. Bloguję, tylko wtedy, gdy mam na to ochotę:))) Pozdrawiam! I też kocham tenis!
OdpowiedzUsuń